kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

ja mam takie pytanie... jak uspokoić konia w galopie, żeby nie zapier**** do przodu, tylko szedł spokojnym, opanowanym galopem? Na mocniejsze przytrzymanie zwalnia do kłusa...
A co z pomocami napędzającymi? Bo wynika, że źle  🙁 Jazdą od ręki się nic dobrego nie zwojuje. Gotowa jestem się założyć, że gdy "pędzi" to o łydkach i dosiadzie zapominasz "żeby bardziej nie pędził"  😁
Konie "pędzące" pracuje się na dużych kołach/ósemkach, z dużą ilością przejść, czyli: zagalopowanie i do kłusa, zagalopowanie - i do kłusa - ale wszystko z aktywnym siadem i łydką. No i przed galopem koń musi być dobrze rozluźniony, no i w niższych chodach musi dobrze na pomoce reagować. Mam tez nadzieję, że pojęcie półparady nie jest Ci obce.
nie, nie jest  😉 nie jet też tak, że chwytam ją tylko i wyłącznie za pysk, ale na następnej jeździe postaram się ją napchac bardziej tymi łydkami na wędzidło. Dzięki.
zastanowiłabym się jeszcze dlaczego pędzi. może nie ma równowagi? może zagalopowania są kiepskie? na lonży też tak pędzi?
tak naprawdę tego typu problemów nie da się rozwiązać przez net. Potrzeba Ci porządnego trenera.
Mówię z doświadczenia.
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
19 kwietnia 2009 18:28
Zaobserwuj czy przypadkiem Ty się odruchowo nie usztywniasz mając w głowie paniczną wizję galopu, nie zaciskasz się, nie wstrzymujesz oddechu itd. Podczas galopu oddychaj powoli, równomiernie, postaraj się rozluźnić, bo Twoje usztywnienie przechodzi na konia i z własnego doświadczenia stwierdzam, że to może bardzo prowokować konie do "nakręcania się".
śpiewanie ponoć wyrównuje tętno. Osobiście stosowałam "Szła dzieweczka do laseczka"  😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
19 kwietnia 2009 18:43
To ja się trochę podczepię pod poprzednie pytanie, chociaż problem jest inny.
Jeżdżę teraz konia który bardzo się "podnieca" podczas jazdy, im dalej w las tym gorzej. Na początku jest ok, w stępie luz, pierwsze kłusy też, czasem już nawet wyciąga główkę w dół, wydaje się dość rozluźniony. Po 20-25 minutach zaczyna bardziej i bardziej napierać na wędzidło, w żuciach z ręki już nie może być mowy, ciężko go utrzymać w poprzednim rytmie, bo wciąż przyspiesza, a na rękach z kilkunastu gram mam już kilka kilo. Prawdziwy dramat zaczyna się w galopie, początkowo jest nieźle, żeby zmienić nogę proszę go o przejście do stępa (żeby jego uspokoić a mnie dać odpocząć  😉 ), po galopie na drugą nogę przejście do stępa jest już niemal niemożliwe, bo wciąż koń wciąż capluje (tak to się pisze? głupieję na starość  😉 ).
I nie jest tak, że on w tym galopie jest jakość rozwleczony, wręcz przeciwnie, mam wrażenie że cały koń siedzi na zadzie i tylko czeka, aż pokaże mu co skoczyć. A kiedy już skoczymy jakąś kopertkę, to zazwyczaj potrzeba nam dwóch wolt po przeszkodzie, żeby dojść do normalnego galopu i marzyć o przejściu do w miarę normalnego kłusa.
Staram się go wciąż uspokajać, robić dużo przejść do stępa, wciąż z nim gadam i tłumaczę: Bango, chill out (  🤔wirek: ). Koń ma jakieś 9-10 lat, chodzi skoki do 110, ale miał przerwę przez całą zimę. Ponoć na rozprężalni jest z nim nieraz tak źle, że jego zawodniczka skacze 2 przeszkody i wjeżdża na parkur, żeby na ludzi nie powpadać.
Nie da się mu zmienić jedzenia, bo je bardzo niewiele i niskoenergetycznie, owsa nie widział chyba nigdy.
Wiem, że jest to typowa sprawa dla człowieka "na ziemi", ale może macie jakieś pomysły na takiego pullera?
busch   Mad god's blessing.
19 kwietnia 2009 20:32
Lotnaa- jeżdżę na takim samym pullerze- na Blondynie  😉 . Ten koń ma  nieprawdopodobnie silny imperatyw biegania, a wstrzymywana zaczyna brykać, podskakiwać, stawać dęba i inne takie. Nie widzę innego na nią sposobu, niż po prostu spokojnie jeździć. Jeżdżę ją i cały czas wyciszam, uspokajam, klepię, przytrzymuję itd.- i zdarza jej się kilka-kilkanaście razy wybuchnąć. Wysiaduję bunty, jakiekolwiek by one nie były i jak tylko skończy, to zaczynamy tańcować ze sobą od nowa. Czasem niezłą wiązankę puszczę bo naprawdę nerwy ledwo trzymam na wodzy kiedy już wszystko było dobrze i nagle koń zobaczył krzak z nowej, nieoczekiwanej strony i leeeeci  👿 . Na pullera potrzebne jest morze spokoju.
Powoli się cywilizuje; potrafimy już iść stępem na rzuconej wodzy (a nie 'caplem'/inochodem/nibykłusem), kończymy zawsze w niskim, aktywnym ustawieniu (przynajmniej z pracą zadu nigdy nie ma problemu  😁 ), nawet w galopie zdarza nam się po prostu niezobowiązująco jechać. To nie bajka i wciąż walczymy z tym leceeeniem, ale powoli, pomału do czegoś pewnie dojdziemy  😉

W dodatku "twój" puller cośtam chodzi na sportowo- "mój" to klamocik, który ma problemy nawet z zatrzymaniem ze stępa albo wygięciem się w odpowiednią stronę na wolcie. Dasz radę, tylko łykaj sobie walerin mite albo inne takie na stalowe nerwy- przydadzą się  😉
No świetnie 🤣 Rozluźnianie nakręcającego się "psycho" w kąciku żółtodziobów  🤣 😍 🤣  🤔wirek:
Lotnaa To nie tylko kwestia "tego na ziemi", ale też zgodnego "pomysłu na konia" właściciela, jeźdźca, luzaka, trenera. Inaczej - cokolwiek się zrobi - zostanie schrzanione.
Tu napiszę tylko, że na takie konie "mocne" przejścia (czyli np. galop-stęp-galop) nie są dobrym pomysłem i że ogólnie trzeba koniowi "we łbie zakręcać" cały czas mając mocno spokojną łydkę przyłożoną.
Wyślę PW.
busch   Mad god's blessing.
19 kwietnia 2009 22:02
halo- to ja też poproszę to pw, może się czegoś nowego dowiem o jeżdżeniu na tym "moim" koniu specjalnej troski  😁
i ja choć u mnie to raczej beznadziejny przypadek  🤔wirek: 😁
armara Jaki Ty masz problem, to już zupełnie nie wiem, bo np. (sądząc z opisów) konie bush i lotneej nie są do końca podobne. Więc jakby co, to PW też istnieją.
Czy długość popręgu mierzy się od sprzączki do sprzączki ??
Czy na zawodach może występować taka przeszkoda ?

Chodzi mi o to że drągi pierwszego członu dotykają ziemi
Moje "koleżanki" były na zawodach i nieco mnie zdziwiło to zdjęcie. Od razu mówie że zawody na drugim końcu polski i praktycznie nic o nich nie wiem  😉 To chyba jakieś towarzyskie.
Chess zdjęcie się nie wyświetla, jeśli dobrze zrozumiałam to chodzi o to że jest sobie przeszkoda wiszą drągi na kłódkach a pierwszy drąc leży na ziemi tak? - jeśli o taką przeszkodę chodzi - to oczywiście może tak być, w szczególności występują przy niższych konkursach dla ułatwienia określenia wysokości😉 a jeśli nie o to chodzi to proszę o poprawny link do zdjęcia to sie zobaczy😉


edit. skasowałam z linku .jpg i już mi się wyświetla😉 - i moja odpowiedź dalej brzmi że może - tym bardziej że widze tu ze to jakaś mini LL😉
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
20 kwietnia 2009 14:30
przepisy brzmią tak, że żaden z członów przeszkody nie może dotykać podłoża (oczywiście mowa o drągach, a nie o płotkach czy podmurówkach). jest to konkurs na pewno towarzyski- jakaś oficjalnie "nie istniejąca" klasa w której i koń i jeździec zdobywają doświadczenie.
przepisy, przepisami, a w rzeczywistości często i na oficjalnych regionalkach drągi leżą na ziemi 😉
Pewnie, że leżą. Bardzo często widzę taki obrazek...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
20 kwietnia 2009 20:00
busch, ja nawet nie wiem skąd się u mnie ten spokój bierze. Może po to do niego miło gadam, bo inaczej by k..w. leciały? A mam ten komfort, że nikt nawet by nie wiedział, że wiązanki lecą  😉 Dziś się wkurzyłam na gniadego, bo wyraźnie sobie w kulki leciał i zlewał mnie na rzecz kolegów rozrabiających na padoku, ale dla Bango mam anielską cierpliwość.
(Chociaż dzisiaj sprzedał takiego baranka że aż się sam przeliczył i ledwo go ustał  😁 )

halo, dziękuję raz jeszcze  :kwiatek:
A co do "zgodnego "pomysłu na konia" właściciela, jeźdźca, luzaka, trenera" - haha! Trenera brak, a jeździec w domu raz na 2 tygodnie, ale zarówno ona jaki i właściciel (córka i mama) mają bardzo fajne podejście do koni i nie sądzę, żeby jej okazjonalna jazda miała w jakiś sposób "zepsuć" moją pracę. Pewne konie chyba już się nie zmienią i trzeba ich niektóre cechy zaakceptować, nie można walczyć z wiatrakami. Poprawa jest, zobaczymy ile zdziałam do września.
Tylko  🤦 znów się angażuję emocjonalnie... Po choinkę mi to.

Chess,, ta klasa ma jeszcze daleko do LL, więc podejrzewam że nikt się o przepisy nie martwił a gospodarz toru (brzmi dumnie  😉 ) chciał być jak najmilszy do zielonych koni.
Podobno od dwóch lat (jak mi zaprzyjaźniony GT podpowiada) można drągi o ziemię opierać.
Ok, wielkie dzięki  😀
Ja na zawodach bywam nieczęsto i nie widziałam czegoś takiego, dlatego mnie to zastanawiało  😉
jak powinien wyglądać prawidłowo wykonany ukłon na zawodach ujeżdzeniowych?
kujka   new better life mode: on
20 kwietnia 2009 22:42
bierzesz wodze w 1 reke, druga prostujesz w lokciu (opuszczasz w dol pionowo, prostopadle do podloza), klaniasz glowe. kobiety nie zdejmuja toczka. bat trzymamy w rece w ktorej mamy wodze.
można go po ukłonie przełożyć w drugą rękę?
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
20 kwietnia 2009 23:04
Ogólnie bierzesz wodze w lewą rękę, więc jeśli trzymasz bat w prawej to nie przekładasz go na drugą stronę przy ukłonie, tylko łapiesz rączkę lewą ręka, kłaniasz się i łapiesz z powrotem.
Nie można- jeśli robisz ukłon prawą ręką i w niej też masz bat, to podczas ukłonu chwytasz czubek bata lewą dłonią.
ok, dzięki  😉
a na skokowych mozna klaniac sie z batem?
na takich regionalkach czesto ludzie nawet sie nie zatrzymuja, tylko mijajac sedziow glowa machna, ale zastanawiam sie jak to wyglada na wyzszych konkursach
ja z rozpedu na BOJ na czworoboku wykonalam piekny uklon z batem 😁
a to można mieć na ujeżdżeniowych bata?? Ja zawsze jeździłam bez, tylko w ostrogach bo nie wolno było.
Można, poza Mistrzostwami, OOM, CSI (jak jest na młodych nie pamiętam).
Gwoli ścisłości to w przepisach uj. jest tylko, że wodze muszą być w jednym ręku. reszta jest kwestią tradycji/elegancji/zdrowego rozsądku. Skokowy chyba w ogóle nie jest opisany poza niezdejmowaniem zapinanego kasku/toczka.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się