kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Młoda   Kochać to nie znaczy, zawsze to samo.
30 marca 2009 20:50
O właśnie, zapomniałam ze można ewentualnie na początek zakładać kantar na ogłowie..

To chyba będzie na chwile obecną najlepsze wyjście. Dziękuje bardzo  :kwiatek:

I ponawiam pytanie:
Jak pracować na lonży żeby wzmocnić mięśnie grzbietu?
pewnie zaraz jakieś herezje będę wygłaszać 😁 jak coś to bić 🤬 i uświadamiać, że źle 🙂

Ja zakładam kawecan, żeby "było za co trzymać" bez przypinania lonży do wędzidła. Nie ma u nas jak przyczepić wędzidła do kawecanu, więc zakładam ogłowie. A wędzidło po to, żeby móc założyć czambon itp.
caroline   siwek złotogrzywek :)
30 marca 2009 20:55
Zygzak, to ja bym sie zastanowiła jaki ten kawecan jest - np. jakbym miała taki bardzo masywny, to bym założyła ogłowie na wierzch - tak na logike - żeby nie poobcierać konia.
herezja niegłupia ci wyszla, nie ma za co bic. sorki :emota2006092:


Młoda, pracą do dołu - żeby te mięśnie się rozciągały, zeby grzbiet był wypychany do góry.
najczęsciej zaklada sie w takim celu czambon, gog, wypinacze trojkątne.
tylko nie pytaj któe lepsze i na którą dziurkę zapiąć - to są już zupełnie indywidualne sprawy :P
Znowu ja mam pytanie. A to "nowośc".  😉

Od czego zacząc pracę z koniem, który mniej więcej 10 miesięcy temu ostatni raz miał na sobie jeźdźca?
Koń "zastany", można powiedziec. Ogier, dośc nerwowy i płochliwy.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 marca 2009 21:02
Zygzak, mądrze robisz, inkwizycja Cię nie dopadnie  🙂
Graba.   je ne sais pas
30 marca 2009 21:05
zmów paciorek 😁
dzięki dziewczyny 🙂

czyli jeszcze trochę pożyję 😅

Graba ja? 🙇
Młoda   Kochać to nie znaczy, zawsze to samo.
30 marca 2009 21:13
caroline - tak też myślałam  😉 nie pytam nie pytam aż tak źle to nie jest  😁
Od czego zacząc pracę z koniem, który mniej więcej 10 miesięcy temu ostatni raz miał na sobie jeźdźca?
Koń "zastany", można powiedziec. Ogier, dośc nerwowy i płochliwy.

W książce Jak osiągnąć mistrzowską formę konia (Pilliner, Davies) jest dobrze rozpisane rozpoczynanie pracy z koniem. Przy powracaniu do pracy tez będzie jak znalazł. O długich stepach, wprowadzaniu kolejnych chodów itd. Tylko to od strony "ciała", o płochliwości i nerwowości tam nie poczytasz. Ale i tak bardzo polecam.
zbrodnia, tu pojawia się generalnie parę innych kwestii -> czy to koń zastany, płochliwy, ale z szacunkiem do jeźdźca, ujeżdżony, kiedyś pracował regularnie, tylko po prostu nie jeżdżony z powodu kontuzji/choroby czy innego braku czasu... czy to może koń zastany, u którego jeżdżenie go wyglądało na zasadzie "heja-banana, jedziemy w tereny tylko na galopy", ale z szacunkiem do jeźdźca, czy to może koń-bomba zegarowa, bez szacunku do jeźdźca, którego jeżdżenie ograniczało się tylko i wyłącznie na "heja-banana, jedziemy na pelhamie w teren na galopy i przed powrotem do stajni zaciągamy ręczny" czy może koń zastany na zasadzie "jestem niezrozumiany przez świat, wszystkich wywoziłem w pole, nie rozumiem co ode mnie chcą, wkładają coś do pyska, kopią po bokach, no to się bronię, dlatego nikt nie chce na mnie jeździć, bo podobno jestem groźny. A w ogóle to AAAAAAAAAAA! uciekamy! duchy!"  😉

Młoda, kawecan - fajna rzecz, ale tylko i wyłącznie, jeśli jest dopasowany do konia. Moim zdaniem nie ma nic gorszego niż ciężki, obcierający i nie dopasowany kawecan. W ogóle moim zdaniem najlepsze kawecany to te skórzane. W ogóle, niektóre to baaaaajer! a futerkiem, ładna skórka...  😍
Kantar na ogłowie - hmm.... różni ludzie różnie robią, a każdy sposób jest dobry. Ja tam tego raczej nie preferuję. Starczy mi najpierw kantar przy uczeniu podstaw podstaw i jednoczesnym nabywaniu szacunku na linii koń - człowiek i dopiero jak koń rozumie o co chodzi w tym bezsensownym bieganiu w kółko, bez problemu reaguje na głos i jest zainteresowany, tym co się do niego "mówi", zakładamy ogłowie i przypinamy lonżę albo na wewnętrzne kółko albo "przez potylicę". Jak na wędzidło ma działać jakiś patent -> lonży konkretnie do wędzidła nie przypinamy tylko w moim przypadku - do nachrapnika.
W ogóle ten temat już pomału zaczyna wykraczać pod tematy "zajeżdżanie młodych koni", "młody koń", na tematy o wędzidłach i o patentach.

Młoda   Kochać to nie znaczy, zawsze to samo.
30 marca 2009 22:50
Rozumiem, rozumiem. Dziękuje wszystkim bardzo  :kwiatek: :kwiatek:
Teo, dzięki, poszukam tej książki.
Sankrita, za dużo wiarygodnych informacji nie mogę wyciągnąc od właściciela. Wsiadałam na tego konia w sierpniu, ale to praktycznie nic - "na spacerek". Koń nie jeżdżony przez własciela tylko przez jakiegoś samozwańczego "trenera", który, jak sam mi powiedział, nigdy nie uczył się jazdy konnej. 😵 Ja laik, ale i tak mnie to rozłożyło.

Koń - problemy z osiodłaniem - "nie chcę, nie będę, a w ogóle to spier...", szacunku dla człowieka brak, podgryzanie, "czyszczenie - zwariowałaś? a wiesz jak gryzie konik?", "kantar - sama sobie załóż! jak zdjęłaś to Twoja głupota!". Osiodłany. Wsiadanie - "a wiesz jak lata człowiek z jedną nogą w strzemieniu? Nieee? To patrz!" Na łydkę reaguje ładnie (jak chce, ale wie o co chodzi), dotknięcie (zaznaczam, że nawet nie pacnęłam) palcatem - czysta panika i jeździec zwiedza ziemię. W czasie jazdy - wszystko przerażające, łącznie z motylkami. Dotknięcie grzywy w czasie jazdy - panika, im bliżej uszu, tym większa. Zsiadanie - "coś obok mnie spadło!! To mnie zje! Dęba i chodu".
Krótka historia tego, co zaobserwowałam.
zbrodnia, o masz.
Tak na moje niefachowe oko - poczekaj z samą jazdą. Nie dlatego, że "koń groźny, zabije", tylko dlatego, że dla Ciebie i dla konia w tej chwili będzie to  wątpliwa frajda. Wychodzi na to, że koń zupełnie nie rozumie czego się od niego oczekuje, nie wie o co chodzi i reaguje dokładnie w jedyny, znany mu sposób - broniąc się i uciekając. Chyba boi się praktycznie wszystkiego, szacunku dla człowieka nie ma bo... nikt go najwidoczniej tego szacunku nie uczył, więc on sam nie wie, co jest złym zachowaniem, a co dobrym. Są konie złośliwe -> najczęściej rekreanty z premedytacją straszące ludzi zębami czy machnięciem kopyta, ale ten mi na takiego nie wygląda. Jeśli masz dużo wolnego czasu, i duże pokłady cierpliwości, konsekwencji, wytrwałości, a także umiesz rozpoznać, jak koń się w danym momencie czuje [czy się boi, czy jest rozluźniony, spięty, zaciekawiony, zmęczony... itd] i umiesz szybko reagować [z tym, że szybko nie znaczy gwałtownie],to są duże szanse, że coś z tego wszystkiego będzie. Najpierw solidna praca z ziemi, od uczenia konia, że dotyk człowieka nie boli [ale zabrzmiało😉] a człowiek nie straszy, tylko może też np. całkiem przyjemnie głaskać i drapać, przyzwyczajania do czyszczenia w każdym miejscu, zakładanie i nakładanie kantara, później stopniowe "uczenie" konia ustępowania od nacisku, potem dopiero lonża, potem spokojne przejażdżki stępem, kłusem, aż w końcu galopem przeplatane z pracą z ziemi. Można konia zapoznawać ze "strasznymi" rzeczami jak szeleszczące torby i inne cuda. Przy okazji, ważne są umiejętności jeźdźca -> nie chodzi mi tu o bycie zawodnikiem GP, tylko przynajmniej o solidne podstawy. Nie można wymagać od konia przyjmowania kontaktu bez walki mając sztywne ręce czy do równego tempa i spokojnej jazdy klepiąc mu łydkami boki i tyłkiem grzbiet.  Generalnie temat trochę "szerszy".

edit. literówka🙂
Dzięki, próbuję zebrac jakieś informacje i się solidnie przygotowac. Na razie widuję konia okazjonalnie, wątpliwie przyjemną jazdę sobie odpuściłam, od lipca będę mogła bywac u niego codziennie i coś podziałac. Jako że ze mnie laik, ten czas do lipca wykorzystuję na czytanie i branie lekcji jazdy. Do tego uważam, że na tym forum jest tylu ludzi obeznanych z tematem, że będę mogła liczyc na rady. Nie pomyliłam się.  😀 Jeszcze raz dziękuję, dajesz mi nadzieję, że coś może z tego byc. Nadzieja ta zawsze ma gwałtowny spadek po wizycie u ogra, ale ja jestem uparta. 😉
caroline   siwek złotogrzywek :)
31 marca 2009 10:17
A wiesz, że nigdy się nie zastanawiałam, co to znaczy "ortopedyczne"?  😀
Dla mnie - to siodło, w którym się ruszyć nie mogę: tyłek dokładnie w jednym miejscu, łydka dokładnie w jednym miejscu. Ale czy to od ilości klocków i głębokości zależy - to się nie zastanawiałam. Może dziewczyny "dresiary" się wypowiedzą?
(...)
W normalnym procesie szkolenia "szczypiorka" takie siodło spełnia swoją rolę - dobrze usadzić, ale wtedy - nie na stałe, z założeniem, że będzie się awansowało na bardziej wymagające.

proszę bardzo - z perspektywy dresiary 😉

siodlo ortopedyczne to, moim zdaniem, siodlo, ktore narzuca sposób w jaki masz w nim siedzieć. a ponieważ "narzuca" to wbrew pozorom jest niezbyt odpowiednie dla osób, które dopiero się uczą dosiadu ujeżdżeniowego - bo takie osoby walczą jeszcze ze swoim ciałem, ucza sie dopiero rozluźnienia, puszczenia nogi w dół, itd. Takie siodlo w tym nie pomaga - bo ono od razu wymaga, ze np. noga będzie puszczona w dół - a jesli czyjes cialo na to nie pozwala bo np. nie jest jeszcze dostatecznie rozciagnięte, to konczy sie to wyłącznie obijaniem po siodle i zamiast rozluznieniem - kolejnymi usztywnieniami i frustracją - bo nie wychodzi. A to zwykle konczy sie siedzeniem w siodle w tzw. chinski paragraf (i do tego zazwyczaj sa zbyt długie strzemiona - bo na długich strzemionach jezdza wszyscy profi 😁 no i jest złudne wrażenie, że jak długie puslisko, to i noga sie wydłuza i lezy bardziej tak, jak narzuca siodlo... a tymczasem pięta i kolano podkurczaja się do góry i zamiast rozluznienia i rozciągnięcia robi sie taki zakleszczony pokurcz 😉)

Na poczatek, moim zdaniem, lepsze jest siodlo, w którym mozna usiąść może nieco mniej "profi" ale za to wygodnie i w rozluźnieniu, z oparciem na strzemieniu, luźną nogą, stabilnie. Siodło, które pozwala usiąść zgodnie z możliwościami ciała jeźdźca w danym momencie. dopiero opanowawszy wlasne ciało (rozciągniecie, rozluźnienie) i podstawy dosiadu ujezdzeniowego, mozna, moim zdaniem, zaczac szukac siodla bardziej wymagającego... jeśli się konieczne chce 😉

Co do tego, kto w "ortopedycznych" jeździ - w ujezdzeniu tego typu siodła ma większosc zawodników. Ale wydaje mi sie, ze jest tak dlatego, ze to ich "trzymanie" staje się w pewnym momencie szkolenia przydatne - np. przy kłusach wyciągniętych. Wtedy takie siodlo rzeczywiscie moze pomóc.
do tego z reguly te bardzo "zabudowane" siodla zazwyczaj są bardzo miękkie - co bywa waznym argumentem dla osób spedzajacych codziennie wiele godzin w siodle 😉


jak wyglada siodlo ortopedyczne - no na przykład tak jak moje 😁
z tym, ze to nie ja je dla siebie wybierałam - wybrał je sobie mój koń, ja postanowilam się temu poddać, bo w tamtym momencie jego widzimisię było wazniejsze niz moje widzimisię.
co oczywiscie odpokutowałam i do dzisiaj odpokutowuje - bo to siodlo jest zbyt wymagające jak dla mnie. jak już niedawno pisałam - miałam naiwną nadzieję, ze uda mi się na tyle puścic noge w udzie, zeby siedziec ładnie w tym siodle. oczywiscie nadzieja ta byla tyleż naiwna co i płonna 😉 do dzisiaj pamiętam jak przeklinałam to siodło w zywy kamień, bo tak mnie ono katowalo podczas każdej jazdy i tak upiornie niewygodne dla mnie było... po paru miesiącach jakoś w miare się ogarnęłam, ale nadal to siodlo stanowi wyzwanie dla mnie i mojego ciała :P
...ot, problemy rekreacyjnego jeźdźca, co sobie profi siodło kupił :emota2006092:
Graba.   je ne sais pas
31 marca 2009 12:11


Graba ja? 🙇

nie, nie Ty 😁

koniec off topu 😀
caroloine Oczywiście masz rację! Powinnam była napisać "na pewnym etapie procesu szkolenia"  😁
A co do jeżdżenia zaawansowanych "dresów" w orto - sprawa trochę bardziej skomplikowana. Bo jeśli ktoś szkoli konia bardziej "na przyciski" i pamięć (zdziwiłam się kiedyś, jak dużo osób) to - jak najbardziej, bo łydka działa stale dokładnie w tym samym miejscu, bo zapobiega przesadnemu używaniu dosiadu etc. Ale jeśli chce się chce na koniu "grać", różnicując wszystko zależnie od chwili - to "orto" na wysokim poziomie się nie nadaje. No i są nie orto a miękkie - np. IW.
A pytanie było trochę w kontekście skokowych - w skokach na wyższym poziomie orto odpada, chyba, że kto inny konia jeździ (na innym siodle), a kto inny startuje.
cieciorka   kocioł bałkański
31 marca 2009 22:35
halo, caroline, dzięki!
jeszcze jedno do tego.... sa takie siodła w ktore sie wsiada i mowi od razu: o, jak wygodnie! (nie blokują podczas jazdy, jeździec sredni). to orto czy płaskie? czy tez nie da sie tego tak okreslic, bo wpływają na to inne czynniki?
To zalezy od indywidulanych preferencji.
Niektorzy siadaja na "zabudowane" siodlo i mowia, ze super wygodne, a gdy wsiada na close contacta to twierdza, ze sztywna deska....
Sa tacy, ktorym w plaskim wygodnie a jak siada w glebsze to pada stwierdzenie: jak mam sie w tym ruszac?.
caroline   siwek złotogrzywek :)
31 marca 2009 23:17
cieciorka, moim zdaniem to jest sprawa calkowicie indywidualna a do tego jeszcze zalezna od tego jak dane siodlo lezy na danym koniu - bo nawet w najlepszym siodle nie bedzie sie siedzialo szczegolnie dobrze na koniu spiętym, poruszającym się kwadratowo, etc.
Bywają takie siodła, ale niezależnie od typu (tzn. typ zależy od jeźdźca  :lol🙂.
W takim wypadku też musi jednak fachowiec spojrzeć, bo istnieje niebezpieczeństwo, że to podobnie "złe" siodło, jak mieliśmy do tej pory  😁 (ech, ta "pamięć ciała"😉.
Mój trener czasem mawia: "Niewygodnie Ci? Bardzo niewygodnie? To zapamiętaj - bo to znaczy, że akurat dobrze siedzisz  😀iabeł:"
ushia   It's a kind o'magic
31 marca 2009 23:39
kto mi ładnie i po kolei opisze ruch konia w łopatce, ustepowaniu, ciagu i trawersie?
w sensie co zaczyna, jak kon ustawiony, jakie odchylenia od ustawienia dopuszczalne itp
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
01 kwietnia 2009 00:03
Łopatka - przód konia wchodzi do środka (tu uwaga - bardzo częstym błędem w łopatce jest to, że koń wychodzi zadem na zewnątrz), jest zgięty (pi razy drzwi jak na 10metrowej wolcie) i porusza się po 3 śladach (pokrywa się ślad zewnętrznej przedniej i wewnętrznej tylniej). Ćwiczeniowo wykonuje się również łopatki na 4 śladach, która występują w 2 wersjach - albo odstawienie jest mniejsze niż w klasycznej (ślad wewnętrznej tylniej wypada pomiędzy sladami przednich kończyn), ćwiczenie to jest nazywane również łopatką do przodu, albo odstawienie jest większe, żadne ślady się nie pokrywają, przód jest wstawiony mocniej do środka (niektórzy zawodnicy preferują wykonywanie takiej łopatki nawet na konkursach, gdyż wygląda ona efektowniej, a tak naprawdę tylko 1 sędzia jest w stanie zauwazyć, że nie jest ona na 3 śladach)
Ustępowanie - koń jest zupełnie prosty w ciele, i jest leciutko ustawiony na zewnątrz (jeden z najczęstszych błędów w sutępowaniu - za mocne zginanie na zewnątrz). W sumie najwazniejszym elementem w ustępowaniu, poza odchodzeniem od łydki jest własnie utrzymanie prostości konia. W momencie kiedy wykonuje się je przy ścianie przyjmuje się, że odstawienie powinno wynosić ok 45 stopni, ale oczywiście w momencie kiedy koń jest już mocniej wygimnastykowany można się z tym również bawić. Jak ustępowanie jest robione po przekątnej to łopatki prowadzą o dosłownie pół kopyta.
Trawers - zad konia wchodzi do środka, koń porusza się po 4 śladach (patrząc od zewnątrz - zew przód, wew przód, zew tył, wew tył), zgięcie w kierunku ruchu. Bardzo ważne jest, żeby przód konia szedł na wprost, odstawienie zadu jest na tyle, żeby otrzymać 4 ślady i nic wiecej, bo inaczej koń nie jest w stanie iść przodami na wprost bez krzyżowania.
Ciag - jest to praktycznie rzecz biorąc trawers po przekątnej. Łopatki zaczynają (na początku warto zaczynać od zrobienia paru kroków łopatki do wenątrz i z tego wychodzić w ciąg) i prowadzą w ciagu o pół kopyta. Bardzo ważne jest żeby utrzymać w ciagu ruch do przodu, a nie skupiać się na przemieszczaniu się w bok.
cieciorka   kocioł bałkański
01 kwietnia 2009 00:05
dzięki, jeszcze ostatnie pytanie!
czy to widac? ktos mi kiedys tłumaczył, że kontakty maja mniej tybinek, chodzi o to czy widzac siodlo, nie siedzac w nim mozna powiedziec czy jest ortopedyczne i jesli tak to po czym to widac?
ushia   It's a kind o'magic
01 kwietnia 2009 00:09
dzięki Koniczka!  :kwiatek:
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
01 kwietnia 2009 09:53
Ushia nie ma za co 🙂

Co do rysunku halo - ustępowanie przy ścianie przeważnie wykonuje się głową do ściany, wykonywanie go zadem do ściany jest dużo trudniejsze i bardzo rzadko je się robi. Za to bardzo często widuje się ludzi robiących łopatki jak ustępowanie zadem do ściany - brak zgięcia się kłania.
Zgadza się.
A rysunek jest z Dressage Rules FEI, tylko podpisy przetłumaczone.
Ciąg można też zinterpretować jako złożenie "łopatką do wewnątrz" - koń tak wygięty -  z ustępowaniem po przekątnej.
Koniczka - super opisałaś "wersje" łopatek  :kwiatek:
A co to znaczy najeżdżać/aktywizować. konia wewnetrzna łydka na zewnetrzną wodze? Jak to sie robi?
Odpowiedź nie jest wcale taka prosta. Jak wiesz, koń powinien poruszać się w "korytarzu" stworzonym przez ręce/wodze i łydki. Najpierw pracuje się nad rytmem, tempem, rozluźnieniem (oddzielny temat). Jeździ się wyłącznie po tak łagodnych łukach, że koń jest prawie prosty. Poprzez ustępowania zadu (z początku minimalne)i zwroty na przodzie (z początku np. ćwierć - zwrot) uczy (siebie i konia) kontroli zadu. Potem nadchodzi czas na pracę nad giętkością. W płaszczyźnie tył - przód (stopniowo coraz trudniejsze, coraz lepiej wykonywane przejścia) i w płaszczyźnie lewo - prawo (stopniowe wygięcie konia wzdłuż całego kręgosłupa. Gdy jedziemy po łuku o mniejszym promieniu, musimy kłodę! konia wygiąć zgodnie z tym łukiem. W tym celu aktywizujemy wewnętrzną łydkę przy popręgu (czyli - wzmacniamy jej działanie). Zdania są podzielone: czy nacisk ma być stały, czy lekko pulsujący i sporo zależy od konia. Zewnętrzna lekko cofnięta łydka zapobiega wypadnięciu zadu na zewnątrz, czyli rozprostowaniu konia. Zewnętrzna wodza jest zamknięta (z wyczuciem), bark jeźdźca przesuwa się do przodu nie więcej niż łopatka konia. Wewnętrzna wodza odrobinę luźniej, pokazuje koniowi kierunek, w którym ma pysk skierować. Koń będzie odchodził od nacisku w kierunku, w którym czuje luz. Żeby wygiąć konia - jeździec musi być lekko skręcony. Biodra równolegle do bioder konia, barki równolegle do łopatek.
Przy wyższych poziomach ujeżdżenia działanie wodzy się zmienia/ jest inne.
A - nie wolno wymagać od konia większego wygięcia niż jest aktualnie gotowy (pracujemy cierpliwie i stopniowo), bo wywołamy bunt lub nie chciane, trudne do "odrobienia" - skrzywienia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się