naturalna pielęgnacja kopyt

Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
15 września 2017 17:56
Tajna a trwałe? nie rozsypia się po trzech razach?
Ja używam tych butów do moczenia kopyt przed werkowaniem, żeby były bardziej miękkie. Mam je od kilku miesięcy, wydają się być trwałe
ja te buty zakładałam koniowi z ochwatem, w środku była wkładka. łaził w nich kilka dobrych tygodni non stop. Nie przetarły się, ani nic. Super są.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
16 września 2017 05:58
o, dzięki. Zastanawiałam się nad nimi, dla celów robienia kąpieli z armexu, ale wizualnie wydawały mi się liche. Rozwiałyście moje wątpliwości.
Co może oznaczać gdy kon po  jakichkolwiek kamieniach czy twardym podłożu idzie jak na szpilkach?
Platfus (naturalnie cienka podeszwa), brak składników mineralnych (magnez, cynk, miedź, selen), za dużo cukrów (owsa), za bardzo wybrana podeszwa przez kowala. Któreś z nich 😉
dea   primum non nocere
16 września 2017 11:32
Albo kilka 😉 choć co do tej naturalnie cienkiej podeszwy całkiem bez ingerencji człowieka to nie jestem przekonana czy to nie widmo. Chyba że w tym "worku" mamy konie metabolicznie trafione, którym bardzo ciężko zapewnić optymalną dietę i warunki žycia.

Podstawowe pytanie - czy było tak zawsze, czy to się zmieniło? czy po kowalu? czy można jakieś zdarzenie z tym czasowo powiązać? Macanie to objawy typu ochwatowego, więc może być coś z žywieniem.
Albo uszkodzenie tkanki tworzącej podeszwe w przeszłości i stąd brak możliwości budowy poprawnej, grubej podeszwy.
Może po prostu nie jest przystosowany do chodzenia po twardym, bo zawsze chodzi po miękkim. Chyba że to podciągamy pod naturalnie cienką podeszwę - ale dla mnie takie określenie brzmi jak jakaś wada wrodzona. Podeszwa naturalnie dostosowana do innego podłoża - może to samo (nie jestem pewna, co się kryje pod naturalnie cienką podeszwą), ale brzmi inaczej.


Ale może też źle zrozumiałam pytanie:

Co może oznaczać gdy kon po  jakichkolwiek kamieniach czy twardym podłożu idzie jak na szpilkach?

Jak na szpilkach czyli stara się oszczędzać tył kopyta?
No tak 😉 Naturalnie cienka podeszwa -to wg mnie podeszwa dawno temu wyrzezana przez kowala tak, że już nie może sie odbudować, a potem latami  źle robione kopyto. Ja tak mam. Bo może tez być jednorazowy incydent z wycięciem podeszwy i stąd macanie.
olorin669, najczęstsza przyczyna. I tu taki szczegół, że każdy krwiak pod podeszwą w historii konia, który błyskiem nie zejdzie/ czegoś się z nim nie zrobi - upośledza tworzenie podeszwy. A tyle osób: E! "Tylko" się podbił!
olorin669, najczęstsza przyczyna. I tu taki szczegół, że każdy krwiak pod podeszwą w historii konia, który błyskiem nie zejdzie/ czegoś się z nim nie zrobi - upośledza tworzenie podeszwy. A tyle osób: E! "Tylko" się podbił!

Właśnie o to mi chodzi. Moze jeden krwiak czy drugi, krótkotrwały, to nie problem, ale już przewlekłe podbicia/ropnie to wstęp do problemów z podeszwą.
Pewnie jeszcze należy wspomnieć o samej kości kopytowej, jaka kolwiek jej deformacja to także czynnik, który moze mieć wpływ na podeszwe, ale to skrajne przypadki i nie brałbym ich "na poważnie" dopóki nie wyeliminuje sie bardziej oczywistych powodów, jak te wspomniane wyżej.
tajnaa, panda dzieki dziewczyny :kwiatek:
Po kamieniach jest bardzo wrażliwa. Szczególnie na poczatku jazd, później jest tak jakby się "uodporniła" najlepiej zrobić RTG. U nas kowal rzadko jest, ok 3-3,5 miesiąca. Twierdzi, ze nie ma potrzeby tak częstego werkowania. Bo ona ładnie sama sobie ściera, ale drażni mnie te wjeżdżanie na kamienie. Droga nie jest mocno kamienista ale twarda. I na moście z "kocich łbów" robi to samo co na malych kamieniach. Na pewno nie ochwacona, od wiosny na swej trawie wychów wolnowybiegowy. W stajni na betonie tego nie zauwazylam.
Melduje się z porównaniem po prawie roku od zmiany "kowala". Problemy zaczęły się w październiku tamtego roku, a w sumie sięgając pamięcią pierwsze objawy pojawiały się już wcześniej (gorszy dzień etc), po uderzeniu nadgarstka nastała apokalipsa, koń ledwo chodził, przy okazji zdiagnozowaliśmy skostnienia chrząstek kopytowych. Pakowanie w konia przeciwzapalnych i kucie nie było dla mnie rozwiązaniem. Zwróciłam się ku osteopacie, który również zwrócił uwagę na kopyta. Dzięki forumowiczce blucha  :kwiatek: dostaliśmy namiary do "naturalnego" strugacza. Pierwsza osoba, która zauważyła prawdziwy problem - odciążanie prawej nogi, wykręcona w stosunku do lewej. No i zaczęła się przygoda osteopata+struganie+ fizjoterapia. Z kopyta ruszyliśmy niedawno, również z powodu niedopasowanego siodła (wymiana na nowe). Koń ma swoje dni, czasami  musi się rozruszać. Pomogła zmiana stajni i podłoża, na starej hali podłoże było albo zabetonowane, albo kopne. W tej chwili głównie fajny niekopny piach (nawet po długiej suszy koń się nie zapadał). W terenie poruszamy się głównie po miękkim, ale w końcu koń jest chętny do ruchu, jak w końcu dostał zielone światło na "poszalenie" w galopie to nie mógł się nacieszyć. W diecie głównie otręby ryżowe, sieczka, wcześniej olej lniany, obecnie czystek i imbir (z czystka rezygnujemy za kilka dni), a niedługo wymiana na dromy arthro bo ostatnie opakowanie skończyliśmy chyba w kwietniu. Koń mi mówi, że jest dobrze. Te zdjęcia najbardziej nadawały się do porównania wiec tylko przody , prawe przody z boku i zdjęcie z przodu wszystkich czterech, mniej-więcej widać jak wyglądał ten PP przed rekonwalescencją.

LP

PP

PP bok

z przodu
Cześć
Słuchajcie co może oznaczać krew na linii białej? Przyznam się iż kobyłka macała od 2-3 tygodni. Bardzo mnie to martwi, czy konieczna jest szybka interwencja fachowca, czy jakoś możemy sobie same poradzić?


[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Za duże zdjęcie
Przyczyn moze być kilka zaczynając od przeciążeń w miejscu przekrwien, po żywieniowe. Ciężko powiedzieć po jednym zdjęciu i bez obejrzenia konia w ruchu.
Piszesz ze kobyłka macali, ale zaczęła ni stąd ni z owąd czy po struganiu, bo kopyto na takowe wygląda?
Jeżeli po struganiu to moze być tak, ze kon nie jest w stanie w tej chwili znieść równomiernego obciążania podeszwy wraz ze ścianami puszki, czyli wypadałoby go strugać tak aby zostawić trochę więcej ścian- powiedzmy ze 2 milimetry poniżej podeszwy.
Jeżeli kon maca nadal, to wsadź to w buty na pare dni, a jak butów nie masz to zmajstrujemy coś na ich kształt, więcej nic nie zrobisz. No poza znalezieniem przyczyny. Napisz coś więcej.
mogła się jeszcze uderzyć i krew spłynęła po linii białej 🙂
Własnie kopyta przednie nie były ruszane od 4 tygodni. Te zmiany wyszły w struganiu wczoraj. Koń macał i zjeżdżał na boki od 2 tygodni. Martwiłam się czy może jakieś moje błędy w struganiu spowodowały tkliwość. Jeśli chodzi o zbieranie podeszwy - to właściwie ma tak twardą (albo ja mam tak tępy nóż) iż nie jestem w stanie zbierać prawie ogóle ( co tez wywoływało mój niepokój bo nei wiadomo czy podeszwa słabo przyrasta), odcinam narośnie te ściany, tarnikuję.  Zmiana półkolista na lini białej (na strzałce tez widać jakieś zaczerwienienie)  przyznam się że bałam sie iż to jakieś ochwatowe zmiany.

Niestety butów nie mam. Jak ktoś ma jakieś źródła jak można takie zmajstrować to ja bardzo chętnie.

p.s jutro podjadę do stajni i zrobię lepsze zdjęcia
dea   primum non nocere
17 września 2017 22:41
Może te 4 tygodnie to za długo dla tego konia albo pazur za długi. Nie widziałam fotki - jeśli krew jest na pazurze, to bardzo prawdopodobne.
Macanie i krew w linii białej to w ogólności SĄ objawy problemu typu ochwatowego. Moja kucka je prezentowała - w lecie strugam ją co 2 tygodnie, dostaje suplementację magnezem stale i od tego czasu pomyka. A, i ściany zostawiam "na grubość karty kredytowej" ponad podeszwę, bo inaczej widać dyskomfort na kamyczkach. Jak mi się zdarzy przeciągnąć te 2 tygodnie albo z pogodą się coś dzieje (susza, przymrozki - wiosenna trawa nas w tym roku nie dotyczyła) to się pojawia krew w linii białej czasami. Zauważam, skracam pazur i pilnuję terminów na przyszłość 😉 choć pewnie można by jeszcze żywienie bardziej doregulować.
Dea - a jaki preparat z magnezem ?  Przyznam się że się zastanwiam czemu magnez na kopyta? - wszędzie w sklepach preparaty z magnezem są pod szyldem - uspokajacz dla koni.
Co może oznaczać gdy kon po  jakichkolwiek kamieniach czy twardym podłożu idzie jak na szpilkach?

Platfus (naturalnie cienka podeszwa), brak składników mineralnych (magnez, cynk, miedź, selen), za dużo cukrów (owsa), za bardzo wybrana podeszwa przez kowala. Któreś z nich 😉

Albo kilka 😉 choć co do tej naturalnie cienkiej podeszwy całkiem bez ingerencji człowieka to nie jestem przekonana czy to nie widmo. Chyba że w tym "worku" mamy konie metabolicznie trafione, którym bardzo ciężko zapewnić optymalną dietę i warunki žycia.

Podstawowe pytanie - czy było tak zawsze, czy to się zmieniło? czy po kowalu? czy można jakieś zdarzenie z tym czasowo powiązać? Macanie to objawy typu ochwatowego, więc może być coś z žywieniem.

Albo uszkodzenie tkanki tworzącej podeszwe w przeszłości i stąd brak możliwości budowy poprawnej, grubej podeszwy.


Czytam ten wątek, bo u jednego mam podobny problem, ostatnio prawa tylna, wcześniej prawa przednia, co chwilę któreś kopytko boli.
Kowal dwa razy przesadził przy werkowaniu, już wie, że z nim delikatnie się należy obchodzić. Konia mam od dwóch lat, nie wiem co było wcześniej, ale słyszałam, że potrafił kuleć.
Sprowadzony wet, ten najprawdziwszy od koni radzi - kuć.
Owsa nie je, ochwatu nie ma, kopytka platfusowe.
Jakieś rady?
Uszkodzone tworzywo nie produkuje podeszwy wcale. Bardziej obstawiałabym jakieś niedobory witaminowo-mineralne, skutek długotrwałego kucia /opuszczenie kości/, zbyt ostry nóż kowala albo po prostu koń całe życie chodzący po piaseczku i kopyto nie zahartowane do bardziej wymagających nawierzchni.
Uszkodzone tworzywo nie produkuje podeszwy wcale.
Ok. To pewnie prawda, ale moze być tak, ze nie cała powierzchnia tworzywa została zniszczona, a jej cześć/części, w taki sposób, ze zmniejsza sie gęstość upakowania rureczek wyrastających z tworzywa na powierzchni podeszwy.

...skutek długotrwałego kucia /opuszczenie kości/
Ok., ale w takim przypadku czemu czasem odwrócenie procesu opuszczenia kości nie idzie odwrócić?

.. albo po prostu koń całe życie chodzący po piaseczku i kopyto nie zahartowane do bardziej wymagających nawierzchni.

Moje konie łażą od wielu lat po miękkich terenach, na podwórku w deszczowe dni mają błoto, a pomimo tego są w stanie znieść drogi z kamyczkami i nigdy, ale to nigdy żaden z 4-ki nie był podbity, nie miał ropy w kopycie.

Ciekawa jest tez sprawa koni zimnokrwistych. Te które robię w większości żyją w warunkach dalekich od dobrych. Kopyta w 90% czasu są mokre i to nie jest woda, a pomimo tego ich podeszwa jest na tyle mocna, ze są w stanie znieść bez macania przejście po twardych nawierzchniach po naprawdę agresywnym struganiu, które im funduje. Oczywiście nie wiem jakby to było po jeździe w terenie🙂.

Ciekawi mnie na ile to sprawa genetyki?

Żeby nie było, ja nie neguje tego co piszesz, ale wiem, ze większość z możliwości, o których wspominasz jest ze sobą sprzężona, a przez to te przypadki są bardziej skomplikowane niż "hasłowo rzucone": "ostry nóż kowala", "niedobory.." ect.
Tak wiec fajnie by było chociaż obejrzeć foty kopyt, bo zauważyłem ze to całe doradzanie przez internet bardzo czesto mina sie z celem i bywa mało pomocne😉
[quote author=tajnaa link=topic=1384.msg2713492#msg2713492 date=1505731087]
Uszkodzone tworzywo nie produkuje podeszwy wcale.

Ok. To pewnie prawda, ale moze być tak, ze nie cała powierzchnia tworzywa została zniszczona, a jej cześć/części, w taki sposób, ze zmniejsza sie gęstość upakowania rureczek wyrastających z tworzywa na powierzchni podeszwy.
[/quote]
Nie słyszałam o takim przypadku, żeby tworzywo podeszwy było tak zniszczone jak piszesz.
Co do opuszczenia kości. Dlaczego nie da się odwrócić? jest bardzo ciężko, ale chyba nie niemożliwe 😉
Jeśli chodzi o zimnioki i konie gorącokrwiste to myślę, że w większości chodzi o genetykę, czyż w przeszłości nie bardziej zwracało się uwagę na mocne kopyta u zimnoków?
Gorące miały skakać, szybko biegać. A kto tam zwracał uwagę na kopyta. Okute łaziły wszystkie. Nie wspomnę już o chowie wsobnym.
A co do doradzania przez internet i niedobrym ostrym nożu kowala... Czyż nie większość osób właśnie z powodu kowala właśnie zaczęło strugać samemu, bo konie po wizycie fachowca nie mogły chodzić?
Gdzieś, kiedyś obiło mi sie o oko, chyba i KC La Piera, o ropniach, tych długotrwałych, które właśnie potrafiły nadtrawic tkankę podeszwotworczą tak, ze miało to wpływ na jakość podeszwy po wyleczeniu problemu.

Oj, ja nie pisze, ze sie tak ogólnie nie da, ale wiem, ze są przypadki kiedy to jakoś nie idzie😉
Tu bardziej mi chodzi o sytuacje przemodelowania kości kopytowej, nawet takie niewielkie, ciupenkie. Temu towarzyszą na ogół problemy z tworzywem podeszwy, a ze to moze sie zadziac np. na obwodzie kości to i będzie problem z jakością połączenia kości kopytowej ze ścianami kopyta, i sama jakość podeszwy w tym rejonie będzie gorsza. Wtedy opuszczenie kości jest ciężko odwrócić, a moze to być i niemożliwe.

Z resztą Twojego wpisu nie będę dyskutować, bo? No bo sie z nim zgadzam😉
Po prawie roku (11miesięcy) od pierwszego zdjęcia i po 14miesiącach od ochwatu zrobiłam drogą parę zdjęć, żeby się upewnić, że nie dzieje się nic złego. Nie mam niestety możliwości zrobienia zdjęć normalnych, z zewnątrz, bo działam "zdalnie"; zdjęcia robione przez różnych lekarzy, z czego niewiele drugi mógł powiedzieć o zmianach (pierwszych zdjęć zwyczajnie nie widział), ale czy można tutaj mówić o poprawie? Wg doktora strugacz wykonał kazał dobrej roboty,nie mogę się z tym nie zgodzić, patrząc, jak kuc się zachowuje. Ja chyba coś widzę, ale nie wykluczam, że jest tak, bo tego chce 😉

a które są te ,,obecne,, ?
Kurczę faktycznie, wykadrowałam daty  😵
Po lewo październik 2016, po prawo wrzesień teraz.
to poprawa jest 🙂 ja  trzymałabym krótsze pazury
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się