naturalna pielęgnacja kopyt

a widzisz różnice pomiędzy podjęciem decyzji co zrobić w kopycie mając je w ręku a widząc na zdjęciu w necie ???
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
28 kwietnia 2016 15:04
Pewnie, tego nie neguję przecież. Niemniej w tym konkretnym przypadku na podstawie zdjęć i opisu już można stwierdzić,że coś na pewno trzeba zmienić. Skoro jest źle i się pogarsza to nie naprawi się z niczego-od czekania aż zacznie się kruszyć samo. A co dokładnie w którym miejscu i ile uciąć to już tylko widząc konia jak chodzi, jaką ma postawę i oglądając kopyto na żywo.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
28 kwietnia 2016 16:28
Wtrącę się może nie do końca na temat aktualnej rozmowy, ale potrzebuję pomocy. Jest jakiś sposób aby pomóc koniowi w sprawnym poruszaniu się po śliskiej trawie?
Przypomnę naszą sytuację: konik polski, 10 lat, karmiony wysłodkami i obecnie lucerną bo wrócił w trening, utrzymywany w chowie bezstajennym z systemem ścieżek, werkowany od jakiś 5 (?) lat przeze mnie. Ze względu na to, że stoję w miejscu mega przyjaznym dla konia, musiałam przewartościować swoje priorytety i odbyło się to kosztem naszych warunków treningowych. W związku z tym jeździmy po bardzo urozmaiconym podłożu - czasami w tereny, czasami po trawiasto-wydeptanej ujeżdżalni, a czasami po łące obok stajni. W dni kiedy jest błotniście i mokro niestety zdarza nam się poślizgnąć na zakrętach. Ze zdecydowanie mniejszą częstotliwością ale jednak się zdarza.
Obecnie szykujemy się na rozpoczęcie startów w WKKW - zaczynamy od mini LL, a potem zobaczymy 😉 chciałabym jednak dla dobra konia i swojego, uniknąć upadku na crossie jeżeli dzień wcześniej popada.
W weekend postaram się zrobić zdjęcia kopyt jeżeli to w czymś pomoże - w każdym razie miski mamy ładne, kopyta szerokie, strzałki wielkie, ruch od piętki i chyba za bardzo nie ma się do czego przyczepić w związku z ich funkcjonalnością, poza tym, że ta moja pierdoła się ślizga...
LatentPony, konie, gdy jest konsekwentnie ślisko, same hodują sobie rozwiązanie. Gdy rzecz jest okazjonalna, trzeba  pomóc naturze. Zostawić tak gdzieś do 3 mm ścian wsporowych i przedkątnych. Naturalny bieżnik opony.
Tak to widzę.
dea   primum non nocere
28 kwietnia 2016 20:01
Ja dodam do poprzedniej dyskusji, że mam szczerą nadzieję, że nam się uda z kasik w realu (znowu po latach 😉) nad kopytami spotkać. Jeszcze trochę mi córka smycz wydłuży i może będę w stanie gdzieś się wyrwać  🏇

Co do ślizgania to podobnie robię (albo raczej nie robię :p czyli zostawiam trochę ściany) jak pisze halo.
LatentPony ja bym odrobinę podeszwy w kątach wsporowych zebrała, tak żeby powstały "hacelki".  W przypadku moich koni nie da się zostawić ściany czy wspór ponad podeszwę, bo one nigdy tak nie wyrastają, robią się wypłaczczenia jakby konie miały podkowy (pewnie efekt poruszania się po twardym).
Dea dla chcącego nic trudnego. Ja całkiem mobilna jestem ostatnio 😉
Blucha tu nie chodzi o namawianie nikogo na podstawie obejrzanych zdjęć do ucięcia połowy kopyta lecz o przyznanie, że jest co ciąć 😉  i że to może przynieść fajny efekt :kwiatek:
Ja tnę obecnie nożem dużo, ale nie u wszystkich koni... mam i takie, u których jak się dotknie np podpórek albo ewidentnie martwej, niepotrzebnej podeszwy na milimetr to nie będą potem chodzić. Wszystko zalezy.. od podłoża, od tego czy są jakieś problemy zdrowotne wyżej, ile koń chodzi, czy ma jakieś problemy metaboliczne, itd...
Ja widziałam wyraźnie zeszłym latem, że im bardziej sucho tym mocniej trzeba ciąć i nie zostawiać np podeszwy żeby się sama wykruszyła, tylko jak jest niepotrzebna to się jej pozbywać, bo inaczej kon będzie miał krwiaki i siniaki a potem zacznie macać. Ale jak jest mokro i miękko, a kon chodzi po mało wymagających podłożach to sie nie odgniecie od martwej podeszwy. I są konie, u których jak się nie poczeka aż np kąty pozwolą się obniżać i zrobi się to bardziej radykalnie, to będą mieć potem problemy np ze spiętymi łopatkami czy różne inne. Trzeba patrzeć na konia jako całość i tyle, patrzeć na to w jakich żyje warunkach, jak jest użytkowany - często cokolwiek by się nie robiło z kopytami jeśli chodzi o struganie nie zmieni nic tylko dlatego, że jeździec jeździ konia w niesprzyjający rehabilitacji sposób...

Ja mam ok 60, może 70 koni które strugam i o ile nie są to źrebięta, emeryty bądź konie z jakąś aktualną kontuzją typu nie wiem, międzykostny, to wszystkie chodzą pod siodłem.. nie kuleją, chodzą po każdym podłożu poza wyjątkami typu koń insulinooporny który miał opuszczenie kości kopytowych czy koń też po ochwacie (kamienie sprawiają problem, ale są w treningu sportowym, startują na zawodach...).
Ja mam ok 60, może 70 koni które strugam


branka, jak dajesz temu radę? Fizycznie i czasowo? Kręgosłup nie narzeka?
Narzeka. Nie przyjmuje przez to juz nowych koni. Czasowo ogarniam, mam zreszta pomocniczkę ktora ze mną czasem jeździ jak mamy wieksza ilość koni na raz do zrobienia. Ale nie ukrywam... Wole jeździć i prowadzić jazdy niż strugać. Lubię robic kopyta ale przy tej ilość bywa to męczące 😉 nie wim jak kowale to robią ze maja po kilkaset koni...
Za to im więcej koni robię tym więcej widzę i sie uczę..
Robiłyście kiedykolwiek kopyta mułowi?
Mamy od niedawna mulicę w stajni i muszę jej postrugać kopyta. Nie wiem czy strugać ją jak u konia czy jak u osła? Czytałam, że osłu struga się inaczej kopyta - powinny być wąskie i wydłużone. Mulica faktycznie ma kopytka wąskie i wyjechane do przodu.  Ja bym jej cięła jak u konia, tak żeby je skrócić na pazurze i stopniowo poszerzyć, ale nie wiem czy to jest prawidłowo? Poradzicie coś?
Wrzuć zdjęcia kopyt i muła  😜
Zależy czy są bardziej podobne do oślich czy końskich... Strugasz normalnie, wg zasad naturalnej pielęgnacji - w sensie ściany do podeszwy, lekkie zaokrąglenie, chyba że jakiś poochwatowy (co często się zdarza przynajmniej u osłów jak żrą owies) to wtedy mocniej pazur, kąty tak jak w normalnym kopycie - nie cofaj i nie obniżaj na siłę tylko kieruj się podeszwą. ważne żeby ocenić strzałkę i struktury amortyzacyjne - bo ośle kopyto ma nieco inny kształt od końskiego, ale nie ma być zawężone na kątach. Strzałka jest jakby bardziej z tyłu niż kąty, bo służy do zapierania się o kamienie na trudnym terenie w jakim żyją osły w naturze.
Widzę że jest jakiś artykuł o oślich kopytach - http://www.naturalhoof.co.nz/donkeys.html
A tu jest zdjęcie od spodu dość normalnego oślego kopyta: https://redgatefarm.wordpress.com/2012/02/09/horse-hoof-trimming/
oceń najpierw czy ten muł ma bardziej końskie cz bardziej ośle kopyta 😉
Dziękuję bardzo  :kwiatek:
Mulica przypomina bardziej konia niż osła.
Zdjęcia zrobię dopiero wieczorem i wrzuce dość późno.
Ja dodam do poprzedniej dyskusji, że mam szczerą nadzieję, że nam się uda z kasik w realu (znowu po latach 😉) nad kopytami spotkać. Jeszcze trochę mi córka smycz wydłuży i może będę w stanie gdzieś się wyrwać 

Tak sobie myślę, że najlepiej w połowie drogi między Wami (żeby było sprawiedliwie), czyli w Hrabstwie Rakowo, co Kasie ? 😉

dea   primum non nocere
03 maja 2016 19:49
Oj, trzeba myśleć mocno  🥂 A może w wakacje by się coś udało zorganizować? Lipiec-sierpień? I tak będziemy w góry jechać, więc możemy przez-coś, zatrzymać się na weekend. Tak kombinuję. A jakiś większy spęd re-voltowych dłubaczy? Z kursu z Tomkiem Świątkiem nic nie wyszło ostatecznie, to može własne konsultacje sobie zrobimy? Co Wy na to? Tyle że ja to nadal w trzech osobach jestem... z dzieckiem i babcią do dziecka - sama się na więcej niž dzień nie wyrwę.
Rozmarzyłam się :p a moje rude właśnie pokazało, że nadszedł czas większej ilości ruchu - zrzuciła podeszwę, dziś było co ciąć! Wszystkie naddatki się powykruszały. Pół kopyta mniej. Cieszę się, że zaczęły się znowu ruszać więcej, bo po zimie straszna bieda z kopytami była.
Mulica odziedziczyła najgorsze cechy rodziców: jest rozbrykana  i wredna jak kucyk i uparta jak osioł. Nie dała sie ściągnąć do stajni na zdjęcia, bo na pastwisku przebywa 24h /dobę i stajni nie lubi, więc zdjęcia musiałam jej zrobić w plenerze. Kopytka ma przerośnięte, w kształcie takim pośrednim między końskimi a oślimi, ze strzałką cofniętą za kąty wsporowe, twarde jak beton...
branka mulica - Tosia wygląda tak:
dea, kasik,  ja sie z chęcią pisze na spotkanie 🙂 choćby na końcu świata do was 🙂

Spotkanie w większym gronie też super pomysł 🙂 Tomek organizuje na razie podstawowy 3-5 czerwiec o niczym konkretniejszym nie wiem niestety 🙁
Mulica cudowna  😜 widać po kopytach niestety problem żywieniowy (i od spodu i z zewnątrz) i są trochę przerośnięte, ale ogólnie mogą być z nich fajne kopytka, faktycznie takie troche ośle, trochę końskie. Powinna się chociaż trochę ruszać po jakimś żwirze/kamieniach..
Dzięki branka za poradę  :kwiatek:
Cień na śniegu      A co się mułce stało, że teraz jest wredna i rozbrykana. Ostatnio dzieci z nią biegały i chodziła jak piesek . Co do kopyt, były robione ponad 2 miesiące temu, więc ładnie pracują. Zmiany żywieniowe wyszły na kopytach bo mułka zmieniła stajnie, podłoże też jest inne .
Monia, wiem że dwa miesiące temu, więc najwyższy czas się zająć jej kopytkami  🙂
Tosia robi co chce i łazi gdzie chce, a to nie zawsze jest dobrze... Jak wyjdzie poza ogrodzenie  to trudno ją złapać. Ani poprzedni stajenny, ani obecny nie ma do niej podejścia, to się rozbrykała. Ale dzieci ją uwielbiają i mówią, że jest słodka  😉
Pokaż wiadro z owsem, to będzie ekspresem .  😉
Spotkanie kopytowe  (dla zaawansowanych) mogłabym zorganizować u mnie, w gospodarstwie. Tyle tylko, że nie będzie co werkować, bo górale niechętni do "naturala".
Ewentualnie mogłabym popytać w okolicznych stajniach lub próbować załatwić kopyta z rzeźni 😉
Proponuję naszą stajnię: prawie 30 koni, w tym 10w chowie bezstajennym z przerosnietymikopytami, trzy kucyki, w tym dwa z ochwatem, mulica  😀 , różne rasy, wielkości i problemy kopytowe, jeden koń z Cushingiem.Pełne pole do popisu.
Mówię bardzo serio.
TomC przekonałeś mnie 😉 to kiedy?
Odnośnie szkolenia z Tomkiem, to faktycznie temat umarł, kontakt się urwał (nie z mojej winy). Ideał sięgnął bruku, przechodzę kryzys autorytetu 🙁 a chyba warto jakiś mieć.....
A ja proponuję spotkanie u mnie, choć mało się udzielam -co prawda nie jest to na południu jak większość z was, ale Dea i Gacek miałyby bliżej  😉- prawdopodobnie miałabym przynajmniej 7-8 koni do strugania - kuce, szetlandy, miniatura, haflingery, fiordy z zoo (i osioł), i być może jeszcze inne okolicznego rolnika 🙂. Sama z dzieckiem i rowerem/koniem jako środek lokomocji raczej na "dalekie południe" nie będę w stanie się wybrać.
Dea, skuś się na propozycję falabany. Ja będę w sierpniu o rzut beretem (wiesz gdzie), może w końcu mnie tam odwiedzisz!!!! 
Ja chetnie sobie zrobię latem wycieczkę :P w ogole strasznie żałuję ze Malo dokumentuje swoje przypadki 🙁
Przy kopytach z rzeźni -termin niestety późno-jesienny z wiadomych powodów 😉 Natomiast rozmawiałam z kolegą, który ma stadninę koni niedaleko mnie -byłby zainteresowany werkowaniem (samych hucułów ma 12 szt + ślązaki), ale raczej przed wakacjami, a w czasie wakacji -tylko te konie, które nie pracują w zaprzegach. W każdym razie temat jest do przemyślenia -ja serdecznie zapraszam, mam 15 miejsc noclegowych i Tatry o rzut beretem 😜
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
06 maja 2016 16:22
Jak już uruchomię moją ekskluzywną limuzynę 😁 to się piszę na spotkanko :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się