naturalna pielęgnacja kopyt

dea   primum non nocere
15 grudnia 2014 18:59
Jaką flarę?
Ciężko ocenić kolory ze zdjęcia - to jest fioletowe, nie szare? wygląda trochę jak pigmentacja rogu po prostu. Co do tego pęknięcia, jeśli nie idzie w górę albo inaczej - jeśli zrasta z rogiem, to trzymanie krótkiego pazura powinno mu zaradzić. Przeciągnięcie terminu może być przyczyną. Nie piłuj nad pęknięciem. Gdyby jednak szło do góry, to mogłoby sugerować infekcję, wtedy można trochę otworzyć, wymoczyć kopyto parę razy w czymś dezynfekującym delikatnym.
Podeszwa po prostu jest pigmentowana, róg ma czarny i biały kolor u Twojego konia. Ale tył kopyta nieciekawy, wąskie w ogóle to kopyto... Dbaj o to żeby były łuczki, krótki pazur, nie obniżaj na siłę kątów. Jeśli w miejscu pęknięcia jest flara to można mocniej odciążyć ścianę o ile koń nie będzie prostestował pogorszeniem ruchu, ale najważniejsze to zastanowić się skąd się pojawiają pęknięcia - same w sobie jak są płytkie niczemu nie szkodzą, ale są czegoś objawem - np. złego balansu kopyta, złej diety czy niepoprawnego ruchu. Jeśli się nie wyeliminuje przyczyny pęknięcie będzie wracać nawet jak się je mocno opiłuje.

(heh pisałam jednocześnie z deą 😉 )
dea   primum non nocere
15 grudnia 2014 20:25
Fakt, tył kopyta słaby, ale niestety "normalny"... nawet myślałam czy o tym wspomnieć, ale ostetcznie zrezygnowałam. Może niesłusznie.

Moja kobyłka zaczęła się dramatycznie sypać kopytowo przez prawie cztery miesiące mojej nieobecności w stajni. Nawet nie przez inne struganie, tak myślę, tylko przez brak ruchu... Robię eksperyment: ściągnęłam ją tu bliżej domu. Jest 24h na dworze, ścieżki z dostępem do siana, a ze mną chodzi po kilka km, staram się codziennie. Czasem pojedyncze dni przerwy. Niestety tylko stępem jestem w stanie 😉 Kiedyś już jej zafundowałam terapię spacerkową i bardzo dobrze zrobiło to kopytom. Nie wiem ile km chodziłyśmy, to było przed erą endomodo - dwa, trzy razy w tygodniu po godzinę, dwie. Też głównie stęp. Piękne miała wtedy strzałki  😍
Na razie zdjęć masakry, od której zaczynam, nie mam sensownych, bo aparatu brak. Siostra pstryknęła swoim smartfonem pod dziwnymi kątami... Póki co nie strugam przez dwa tygodnie, nawet nie zaglądam w podwozie (choć przyjeżdżając była już "do roboty"😉 i zobaczę, jak kopyta zareagują na zmianę warunków. Bardzo jestem ciekawa tego eksperymentu. Psychologiczny on również jest, bo nie wiem czy wytrzymam niestruganie. Z założenia, dopóki chodzi z piętki a ściana nie wystaje na centymetr, chcę dać jej spokój - i tylko ruch. I suplementy, oczywiście. Niewiele tego ruchu, ale zdecydowanie więcej niż miała tam. Zresztą widzę, że nawet te 5km po lokalnych górkach potrafi ją zmęczyć  😵 Zobaczymy. Póki co, ładnie sobie skróciła pazury - wychodzimy lub wracamy zawsze betonowym chodnikiem  😁
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
15 grudnia 2014 20:43
Czy ktoś z Was leczył uraz mięśnia międzykostnego naturalnym werkowaniem?
Ok postram się 🙂
A możecie mi dac jakieś wskazówki jak pomóc kopytu żeby tył byl lepszy a nie "zwykły"?
Dodam tylko że koń ma 16 lat, przez 11 lat był kuty na 4 nogi "bo tak", werkujemy się naturalnie dopiero od roku i narazie największym osiągnięciem jest że koń chodzi od piętki oraz rozszerzenie rowków centralnych i obniżenie piętek
Dla porównania tyły wyglądają tak:
A ja się muszę pochwalić, że moja klaczka jak ją wzięłam nawet galopowała od palca, taka masakra, ze ho ho, do tego francuska postawa od nadgarstka.
Postawę przyjmuje coraz częściej prawidłową, niestety za bardzo już skostniała, żeby wadę całkowicie "naprawić". Pilnuję kopyt. Piętki symetryczne, mimo krzywulców. Kopyta robiłam mocno, radykalnie i efektem jest chodzenie od piętki we wszystkich chodach. Nie zawsze oczywiście, bo na miękkim podłożu palcuje, ale po twardym zasuwa od piętki.
Zobaczymy jak będzie dalej.
Dodam jeszcze, że żaden kowal nie chciał się podjąć korekcji tych kopyt.
Tajnaa -poprawa super 🤣 I ruch także 🤣
Ale, co mnie zawsze smuci -to widok wystających  żeber u konia.  Zastanawiam się wtedy nad przyczyną -bo jedyne akceptowalne dla mnie,  to widoczne żebra u folblutów wyścigowych. Albo u konia po chorobie 😉 A jak jest u Was?
U nas stres po przeprowadzce. Kobyłka w szport stajni, konie w pojedynkę puszczane na mały okulnik, żeby się przypadkiem nie pokopały. Generalnie to boks. Na początku wpuszczona w stado młodych klaczy, ale nie wiedziała jak ma się zachować, nie umiała łazić po nierównościach, po górkach, była gryziona i odganiana. Mega stres dla kobyłki, dostała takiej grudy, że ani ja ani mój chłop (wet) takiej nie widzieliśmy - po same nadgarstki. Tak z dnia na dzień. Łazić nie mogła. Teraz chodzi ze źrebakami, jest zadowolona, ma duży apetyt i jeść dostaje bardzo dobrze. Siano non stop, dostaje granulat i 2x w tyg mesz z kukurydzą, słonecznikiem i jęczmieniem. Pomijając, że od sierpnia jak ją przywiozłam do grudnia urosła 5 cm.
Raczej dobrze, że nie tyje nagle, bo jej postawie by to nie pomogło. Ma jeszcze czas na budowanie masy, najważniejsze by była pełna sił i zdrowa 😉
Dementek możesz wspomóc leczenie pilnując krótkiego pazura i cofając piętki. Bardzo istotne jest to, żeby kąty wsporowe nie szły skosem w tył, bo to przeciąża ścięgno. Ruch po twardym, elastycznym podłożu, unikajcie grząskiego.
MonioRek pilnuj bardziej terminów 😉 Na pazurze w linii białej widać taką "dziurkę"- zgodnie z teorią mogło dojść do uszkodzenia tworzywa w tym rejonie stąd słabszy i bardziej podatny na pęknięcia róg tam powstaje. Trzymanie krótkiego pazura na pękniecie powinno pomóc, na wzmocnienie tyłu pilnowanie by ściany wsporowe nie przerastały 😉
Tydzień temu rozkuliśmy klacz, która od 2lat kuleje. Od jakiegoś czasu chodziła w odwrotnych podkowach. Leczyło ją 2wetów i brak diagnozy. Miała usuwany czip ze stawu kopytowego. Rozkucie zasugerowała masażystka Marysia Soroko. dzisiaj mamy się spotkać i ustalić plan działania. Powiem tylko, że jedno kopyto płaskie jak naleśnik, po zdjęciu podków strzałki mocno wystawały nad podeszwę. Ściany były tak kruche, że nie było mowy o tym, by je zostawić. Kąty wsporowe pęknięte od strony ścian wsporowych 🙁 A gdy chciałam przyciąć grot strzałki, by koń na nim nie stał poleciała spora ilość krwi 🙁 I jak tu nie kochać mojego byłego kowala 😤  https://drive.google.com/folderview?id=0B0WI4-z3ruSqX0hKTFFWbTFpajg&usp=sharing znajoma cykała zdjęcia. Zwróćcie uwagę na zdjęcie 11. Niestety nie dałyśmy rady cyknąć tego płaskiego kopyta po ostruganiu, było całe zapaćkane krwią, szybko założyłyśmy opatrunek i buty.

dea   primum non nocere
16 grudnia 2014 07:07
U młodziaków do 3 roku powinny być widoczne żebra. Nie mówię o wychudzeniu, ale wysiłki w kierunku zakrycia żeber mogą się negatywnie odbić na zdrowiu. Trzeba dać czas na zrównoważony wzrost, otłuścić się jeszcze zdąży.

MonioRek - sposób prosty (choć bywa trudny w realizacji), kilometry poprawnego ruchu. Zaobserwuj na jakich podłożach chodzi z piętki i zasuwajcie po takich w tereny. Twarde też, kłusy też, o ile piętkuje na nich. Road work 😉
Wesprzyjcie moje ciezkie myslenie. Czy strzalka zawsze bedzie "zezować" w kierunku sciany mniej obciazanej gdy ta jest przerosnieta? mam taka paradoksalna sytuacje w jednym zadzie. postawa krowia, wewn. sciana pogrubiona a wiec na 100% to jest ta obciazana. strzalka zezuje na zewnatrz. glebokosc rowkow przystrzalkowych wskazuje ze minimalnie trzeba skrocic wewn. a widok z przodu kopyta mowi ze bardzo trzeba skrocic wewn. bo wybija ta koronke do gory. sama podeszwa udaje ze jest niezle. skroce wewn (juz to zrobilam ale mam wyrzuty) to strzalka jeszcze bardziej bedzie zezowac....
im dluzej pisze tym bardziej jestem pewna ze odpiszecie "dawaj foty"
Dawaj foty
A ja jestem zła, konie które kiedyś robiłam przejął kowal, który podobno jest "fachowcem" zobaczyłam ostatnio jego fachową pracę i się załamałam. Klacz ma tendencję do kapci, wyprowadzałam te kapcie przeszło rok, potem zrezygnowałam ze strugania obcych koni. Po pół roku kobyła wyhodowała jeszcze większe kapcie niż przed tym, nim ja zaczęłam ją robić i oczywiście wszyscy są święcie przekonani że tak ma być  😵 Cała moja robota poszła na marne mimo, że tłumaczyłam przez  rok jak kopyta powinny wyglądać, że oderwany pazur boli itd. Dlatego przestałam się użerać z obcymi końmi. Szkoda pleców 🙄
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
16 grudnia 2014 12:56
kasik- Dzięki za radę  :kwiatek:
A ja jestem zła, konie które kiedyś robiłam przejął kowal, który podobno jest "fachowcem" zobaczyłam ostatnio jego fachową pracę i się załamałam. Klacz ma tendencję do kapci, wyprowadzałam te kapcie przeszło rok, potem zrezygnowałam ze strugania obcych koni. Po pół roku kobyła wyhodowała jeszcze większe kapcie niż przed tym, nim ja zaczęłam ją robić i oczywiście wszyscy są święcie przekonani że tak ma być  😵 Cała moja robota poszła na marne mimo, że tłumaczyłam przez  rok jak kopyta powinny wyglądać, że oderwany pazur boli itd. Dlatego przestałam się użerać z obcymi końmi. Szkoda pleców 🙄

I Twoich nerwów, ale to się przecież wdzięczność nazywa...
Pojechałam kiedyś zrobić kopyta do znajomej, a że jednego konia miała i pogoda sprzyjała to szybko poszło. Jednakże po jednym razie już miałam jej serdecznie dosyć, bo się okazało, że w sposób bardzo kulturalny (!) naśmiewała się ze mnie i żartowała, iż powinnam dostać kopytem w głowę.
Dziękuję za takie coś.
A ja robiłam ochwatowca który leżał, po kilku dobrych struganiach co tydzień za freee galopował, a właściciel stwierdził, że galopuje, bo ucieka ze strachu przede mna....
Czad.
dea   primum non nocere
16 grudnia 2014 15:57
Mam więcej szczęścia do ludzi, szczególnie tych, których nazywam znajomymi 😉 choć też mam kilka przypadków, delikatnie mówiąc, braku porozumienia na koncie. Raczej krótkie epizody - najdalej po trzech wizytach już widać, że nie zagra. Zawsze wtedy wspominam, jak Lars z Zuzą mówili, że konie to ta łatwiejsza część tej roboty. Ludzie są trudniejsi.
...ale kilkanaście nienaszych koni do niedawna regularnie strugałam 🙂
dea - ja  też się w obce konie nie bawię, szkoda czasu choć z takimi sytuacjami jak powyżej się na szczęście nie spotkałam. Dawno temu doszłam do wniosku, że świata nie zbawię, za dużo zawiści (zwłaszcza w środowisku kowali). Z resztą musiałabym się temu bardziej poświęcić a obecne obowiązki mi na to nie pozwalają. Skupiam się na kopytach swojej klaczy i cieszę się, że od 3 lat kiedy ją strugam chodzi dobrze, nie kuleje, jest w regularnym treningu...

i do tego jeszcze dodam, że właśnie najlepszy dla niej to ten "regularny trening" - wymuszony ruch pod siodłem. Niestety w teren nie mam czasu jeździć, i jest to trening na ujeżdżalni ale ... prawidłowo prowadzony, w rozluźnieniu, z ustawieniem w dół, intensywny - dużo kłusa, galopu, skoki. I to właśnie to od jakiegoś czasu bardzo korzystnie wpływa na stan jej kopyt a przede wszystkim i szerokość i stan strzałek (teraz jak był okres przejściowy i błoto błoto błoto, niestety znowu się lekko zawęziły). Po suplementacji i zmianie stajni (codziennie sprzątany boks) nastąpiła poprawa jeśli chodzi o zdrowo strzałki. Po przejęciu kopyt od kowala przestały mi się podbijać i inne cyrki. Ale ostatnio, to widzę właśnie pozytywny efekt tego ruchu wymuszonego. Ciekawa jestem Twoich doświadczeń. Problemem wciąż jest lekka asymetria przodów i często zachodzące na podeszwę ściany wsporowe czego nie rozumiem bo kopyta nie są płaskie i nie wydaje mi się, by podeszwa potrzebowała dodatkowej ochrony w ich postaci.
A próbowałaś mocniej wyciąć te ściany wsporowe, tak po ukosie zjeżdżając w stronę strzałki w dół (trochę Strasserowo). Czasem zbiera się w tych okolicach "klocek" z podeszwy, który przeszkadza rozszerzać się kopytom i ściany wsporowe szaleją na boki.
NIE WIEM jak jest u was, nic nie sugeruję, ale może pomóc.
wracam z fotami
http://re-volta.pl/galeria/album/5787
był wet ortopeda i powiedział, że w ortopedii wyznacznikiem jest linia koronki, kazał rżnąć wewnętrzną razem z pazurem bo jak uznał kopyto robi się "sercowate". Ja jak patrzę na te foty to widzę, że podniosłam leżące piętki, zmniejszyłam bull nosa, i tylko okropnie kole mnie w oczy ta wyższa wewnętrzna...
O jezu!!!! co to za lekarz? albo źle zrozumiałaś
Koń stojący czubkiem kopyt na zewnątrz bardziej obciąża wew stronę kopyt i całej reszty wyżej (stawy, ścięgna itp.)
Cały pic polega na tym, żeby odciążyć tę wewnętrzną stronę skóceniem ZEWNĘTRZNEJ strony piłowaniem ściany ZEWNĘTRZNEJ pionowo oszczędzając stronę wewnętrzną. Wew ściana zrasta krótka i pionowa, a zew jest dłuższa i rozlazła. Pazury tez by się przydało poskracać u was.
Patrz na mój post wyżej i zdjęcia.
ejez linia koronki patrząc od przodu jest wyznacznikiem ułożenia kości kopytowej. Patrząc z boku mówi nam o wysokości ścian, obecności flar, przeciążeniach....i jakoś tam o ułożeniu kości kopytowej 😉 patrząc na to http://re-volta.pl/galeria/foto/128581#f zdjęcie,  to bym po zewnętrznej zebrała ścianę w pionie i przyjrzała się czy nie jestem w stanie pomóc wewnętrznej stronie łuczkiem. Jeśli zrobisz jak Ci mówi wet, to kopyto najprawdopodobniej zrobi się skośne.
dea   primum non nocere
17 grudnia 2014 04:13
Koronka z grubsza pokazuje, ale ona może się odkształcać! Nie można polegać na niej w 100%. Tzn. jak jest centymetr wyższa ściana, to obciąć centymetr - to nie tylko spowoduje skośne kopyto, ale prawdopodobnie okulawi konia. Tę ścianę trzeba stopniowo obniżać (tyle ile żywa podeszwa pozwala), zbierając równocześnie tę drugą (zbierając "do kupy" - mustang roll, skosowanie, niekoniecznie z wysokości). Miałam podobną sytuację u naszej Bryś, tylko lustrzane odbicie (wewnętrzna ściana leżąca, zewnętrzna bardziej pionowa).
Jakby się wet upierał, to poproś o rtg, w którym będzie widać ułożenie boczne kości względem podłoża (czy z którejś strony jej dół jest uniesiony) oraz przestrzenie stawowe stawu kopytowego i wyżej. Prawdopodobnie wyjdzie z grubsza OK na rtg, jeśli koń był strugany do żywej podeszwy. Niech wtedy powie, jak widzi wystruganie i czy nadal tak samo...
dziekuje wszystkim :-)
no taki to wet, ortopepda, przeciez nikt mu nie kazal znac sie na zywej podeszwie 😀
do tej pory i teraz tez nie tykalam zywej podeszwy. mysle ze moge sobie zarzucic malo ekspansywne robienie luczkow. i moj plan wobec tego kopyta zawsze taki byl -zbierac zewn a wewn robic luczek i jej nie rolowac.
wet wspomnial i pokazal to na swoim bucie (ale skolowana i zaslepiona emocjami bo kon moj jest nie moge tego skumac) ze obnizenie wewn i skracanie pazura skieruje kopyto bardziej w strone przodow. wspomnial wrecz ze na ta chwile pazur cofnac o 1cm a wewn o pol cm!! tyle to tam nie ma do podeszwy.
ja odrobine skrocilam wewn zanim przyjechal tak jak wam pisalam  ale to moze byl mm bo mniej wiecej tyle pokazywal pomiar rowkow przystrzalkowych robiony w naglebszym miejscu do tarnika.
bardzo dziekuje wam za wsparcie i podtrzymanie w przeczuciu ze dobrze czulam pomimo weta,ktorego cenie i na chwile obecna rozpatruje poglebianie luczkow wewnetrznych, moze odrobine kosztem podeszwy? to bylby moj pierwszy raz kiedy bym tknela podeszwy stad dylematy.
a co do historii konia to moze warto by dodac ze drugi tyl wyglada podobnie choc troche lepiej i ze kobylka dlugo miala podsiebna postawe wykazujac opor przy zajezdzaniu i treningu, bolacą część krzyżową az w tym maju walczac z bull nosami juz rok wezwalam masazystke i od tego momentu wszystko zaczelo sie zmieniac. pietki wstaly, bull powoli znika. Kiedys wstawie porownanie - ale chce poczekac az roznica będzie "wow". a co wazniejsze kon staje normalnie i zaczyna normalnie pracowac pod siodlem. czesc ledzwiowa plecow i zadek "falują" ;-) mam nadzieje ze te podwyzszone wewnetrzne maja z ta historia kontuzyjna (masazystka wspomniala ze kobyla musiala sie kiedys poslizgnac) zwiazek.
jeszcze raz dziekuje
Też mam ciągle ten sam dylemat, bo patrząc od przodu na kopyto i na koronkę ciągle mam wrażenie, że ściana pionowa jest wyższa  🤔wirek: męczę ją łuczkami które zbieram wraz z podeszwą. W ogóle ostatnio się zdziwiłam, bo konik się podbił w miejscu gdzie ściana wsporowa kończy się w stronę grota, ściana wsporowa była mocno zebrana, podeszwa lekko wybrana żeby łagodnie schodziła w dół przy wybranym łuczku, no i nie jest kopyto płaskie w tym miejscu. Nic nie było widać, żadnej rany po kamieniu, koń kulał przez tydzień, teraz jest na przeciwzapalnych. Ja stawiałam na podeszwę przy ścianie wyjechanej bo tam mocniej grzało a tu zonk. ( jednak czułki warto mieć w pogotowiu) No i dowiedziałam się przy okazji, że nie zawsze musi się tworzyć ropień przy podbiciu co by ułatwiło sprawę, bo przy ropniu idzie to wszystko dużo szybciej, ropa wychodzi i konia nie boli  🙄 Teraz to potrwa nie wiadomo jak długo bo dostał jeszcze przeciwzapalny. Też miałam obawy żeby wybierać tą podeszwę gdy trzeba wymusić łuczek, teraz widzę, że trzeba będzie tego pilnować.
Bischa   TAFC Polska :)
17 grudnia 2014 17:18
Czy mamy na forum strugacza z Radomia lub okolic?
dea   primum non nocere
17 grudnia 2014 17:36
Też miałam obawy żeby wybierać tą podeszwę gdy trzeba wymusić łuczek, teraz widzę, że trzeba będzie tego pilnować.

Ale piszesz, że było wybrane. Może właśnie za mocno, podeszwa tam była za cienka i jednak kamieniem się załatwił? Nie musi być widocznego śladu.
Co do tych nierównych ścian - pionowa wyższa i kładąca się, niska - najlepsze efekty miałam przy bardzo częstych, minimalnych korektach. Np. co tydzień. Żeby tej pionowej ściany w ogóle nie "wypuścić" do wystawania sponad podeszwy. Zostawiona na dłużej zawsze wrednie "rosła w górę zamiast w dół".

Mam już pierwsze obserwacje dotyczące kopyt rudej. Zabetonowały się. Znaczy zauważyły, że coś się dzieje  😁 W sobotę delikatna korekta (w planie głównie albo wyłacznie podrównanie pazura) i tuptamy dalej. Dziś po 4km już była zmęczona. Drugie tyle wlokła się za mną, chrapy rozdęte. Masakra, taki brak kondycji to miała w najgorszym okresie, parę lat temu, jak się tak spasła, że z popręgu 40 weszła na 70. Teraz siodła nawet nie mierzę. Błoga nieświadomość. Czemuż ten koń wcale nie rusza się sam z siebie?..
[quote author=ansc link=topic=1384.msg2245528#msg2245528 date=1418812883]
Też miałam obawy żeby wybierać tą podeszwę gdy trzeba wymusić łuczek, teraz widzę, że trzeba będzie tego pilnować.

Ale piszesz, że było wybrane. Może właśnie za mocno, podeszwa tam była za cienka i jednak kamieniem się załatwił? Nie musi być widocznego śladu.
Co do tych nierównych ścian - pionowa wyższa i kładąca się, niska - najlepsze efekty miałam przy bardzo częstych, minimalnych korektach. Np. co tydzień. Żeby tej pionowej ściany w ogóle nie "wypuścić" do wystawania sponad podeszwy. Zostawiona na dłużej zawsze wrednie "rosła w górę zamiast w dół".
[/quote]
Muszę się temu przyjrzeć dokładnie i obrać strategię. Niestety oba moje stwory mają ten sam problem, czarna ma podwinięte wszystkie wewnętrzne ściany a mały ma w przodach zewnętrzne podwinięte, choć u niego bardziej to wygląda jakby tylko wewnętrzne ściany były nie ogarnięte i bujają na boki 😉 Mały bez butów raczej już nie pójdzie do lasu zwłaszcza jak ja na nim nie siedzę 😉 to jest mała wyścigówka która nie umie odpoczywać ciągle capluje  pod dzieciakami 👿
Witam,
Prosze o ocene kopyt, strugane koło 4 tygodni temu. Od roku prowadzone naturalnie.
Zdjecia tylko przodów.
z góry dziekuje :kwiatek:
Oprócz tego, że są pierścienie (żywieniowe?) i że jakieś 2-3 miesiące temu koń miał problem (odrobaczenie, choroba, antybiotyk??) -to niewiele  można powiedzieć, bo zdjęcia sa źle zrobione: wszystkie od góry, żadne z pozycji bocznej z poziomu kopyta, brak foty od spodu...
Tutaj  jest przykład prawidłowych fotek - wtedy można bedzie coś więcej napisać, jak zrobisz wg schematu:

http://www.all-natural-horse-care.com/good-hoof-photos.html

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się