naturalna pielęgnacja kopyt

tajnaa, nie kruszą się całe. Jedna ściana ma ubytek zaraz przy kącie wsporowym. Tak około poł cm poniżej normy o długości gdzieś 2 cm, dalej jest normalnej wysokości. Druga ściana zaczyna się prawidłowo i jest taka około 2 cm i zaczyna się ubytek też około pół cm poniżej normy. Normę wyznaczam przez podeszwę. Czyli jest dużo za krótka. Koń bólu tam nie odczuwa.
Ja rozumiem jakby były za bardzo wyrośnięte i by się skracały same, albo jakby były z poziomem martwej podeszwy i by się skracały, ale podeszwa jest wyraźnie żywa. A one kruszą się wyraźnie poniżej jej poziomu. :/
Wrzuć zdjęcie najlepiej, bo chyba się nie rozumiemy. Nie chodzi mi o skracanie się ścian wsporowych na wysokość, tylko na długość, albo po prostu macie zbetnowaną podeszwę jeszcze. Bez zdjęcie ciężko wróżyć 🙂
Właśnie narysowałam w paincie, ale nie chciało się wysłać, ze względu na tak wolny net jaki mam dziś, od 01.12 bedzie dopiero taka możliwość :/

Jeśli chodzi o skracanie na długość to przecież nie kruszyły by się w głąb kopyta przy kątach wsporowych :/

Zabetonowana podeszwa zeszła na prawie całym kopycie (oprócz właśnie okolic ścian wsporowych i przedkątnych), ale to się zadziało już jakieś 2 miechy wcześniej więc myślę, że jeśli miała by zejść w tych okolicach to już by przynajmniej zaczynała.

Chyba jedynym rozwiązaniem będzie czas, się okaże co to kopyto kombinuje 😁
ostatni weekend spędziłam pod Łodzią, Miałam możliwość werkować konie, które utrzymywane są na miękkim, piaszczystym podłożu. Kruszyło się w nich wszystko, łącznie z callusem 😲. Cęgami ścinałam obważanek prawie równej grubości na całym obwodzie. Mega dziwne doświadczenie.
Dzisiaj dla odmiany wzięłam się za kamienne kopyta hucuła Smyka. Zero proszku gdziekolwiek, no może odrobinę spróchniałe były wspory. Reszta twarda, zwarta i naturalnie nie do ruszenia. Nic tylko bić podkowę, taki ładny rant się robi na całym obwodzie. Pytam dlaczego??? Czy to wpływ podłoża?? Czy kopyto w ten sposób broni się przed przeniesieniem nacisku na przerastający róg kopytowy?? W 4-letniej historii strugania Smyka miałam tylko jeden moment kiedy pojawił się proszek- to było w tyłach, po przejściu 800km bez butów. Najpierw powstał beton, potem ten beton odpadł dając miejsce pięknym miseczkom.
Kasik, zauważyłam u swoich, że w takie pogody jak teraz (koń większość czasu, albo na mokrym padoku, albo na mokrej łące i siłą rzeczy jest to podłoże zawsze miękkie), zrzucają bardzo dużo podeszwy, proszkuje się przy każdym werkowaniu, przy każdym czyszczeniu, nie tu to tam, ale zawsze gdzieś coś się sypie. I co ? I wcale micha idealna się nie robi. Dlaczego ? Wydaje mi się, że podeszwa po prostu odrasta szybko i nie jest taka zbita/ścisła/wartościowa jak jest w tedy gdy konie w lecie dostają podłoże twarde i przede wszystkim suche. Teraz proszkuje mi się też callus, i kąty wsporowe o których wspomniałam wyżej w postach... 
dea   primum non nocere
21 listopada 2014 09:21
[quote author=Liściu link=topic=1384.msg2227693#msg2227693 date=1416557547]
podeszwa [...] nie jest taka zbita/ścisła/wartościowa jak jest w tedy gdy konie w lecie dostają podłoże twarde i przede wszystkim suche. Teraz proszkuje mi się też callus, i kąty wsporowe o których wspomniałam wyżej w postach... 
[/quote]
Naprawdę uważasz, że w warunkach wilgotnego, miękkiego podłoża, róg zbity, ścisly i kamiennie twardy byłby wartościowy? a jak koń miałby się go pozbyć w takiej sytuacji? Ramey fajnie o tym pisał w artykule "one foot for all seasons?" - mam nawet przetłumaczone to, ale zabrakło mi sił w połowie pchania przez korektę hipologii 😉
Moje futra rzadko zaznają twardego podłoża i callus proszkujący się to u nich norma - właściwie to nie ma callusa, jest po prostu podeszwa.
Dea, źle mnie zrozumiałaś, a raczej źle się wyraziłam 😉
Nie uważam, że podeszwa która jest przeważnie części wiosny i jesieni oraz zimę jest zła. Jest dobra na swój sposób 😁
Chciałam napisać po prostu, że podeszwa u moich koni też się taka robi.

Czy mogła bym poprosić przetłumaczony artykuł lub namiary na niego ? :kwiatek:



edit: lit.
Obawiam się, że Smyk jest Kosmitą 😵 Nie dość, że mu ktoś złośliwie przody z tyłami zamienił (kość kopytowa w zadnim kopycie ma ok 45stopni), to jego kopyta są niereformowalne i nie chcą reagować na zmiany podłoża albo.... reagują zbyt wolno 🙁 One się nie proszkują nawet wtedy, gdy jest miękko 😵 Miałam taki jeden sezon jesienno zimowy, gdy koń naprawdę duuuużo ❗ pracował (prawie codziennie po kilkanaście/kilkadziesiąt km) w szybkim tempie i piętki same odpuściły, na wiosnę jednak znowu poszły w górę.
Często widuję u koni, które strugam przy przerośniętej ścianie klin rogowy, albo wkoło strzałki wianuszek ze ścian wsporowych. U niego nic takiego nie występuje. Wspory się kruszą, a podeszwa (nie klin rogowy)  się pogrubia przy ścianie. Dziwne o tyle, że koń urodzony co prawda w górach ale dorastał na miękkim, więc kopyta miały czas na dostosowanie. No cóż, pora przywyknąć chyba i przestać marudzić, jest mało książkowym przypadkiem.
dea   primum non nocere
21 listopada 2014 14:26
Może i kosmita, ale kopyta ma naprawdę fajne i działające 🙂

Artykuł mam na "dużym" kompie, siadam do niego średnio raz na dwa-trzy tygodnie i na pięć minut (heh, uroki macierzyństwa 😉), ale postaram się go wydobyć. Dam znać na priv.

Artykuł mam na "dużym" kompie, siadam do niego średnio raz na dwa-trzy tygodnie i na pięć minut (heh, uroki macierzyństwa 😉), ale postaram się go wydobyć. Dam znać na priv.


Dziękuję :kwiatek:
LatentPony   Pretty Little Pony :)
22 listopada 2014 16:14
Dea, jeżeli to możliwe, to ja też bardzo bym poprosiła o ten artykuł  :kwiatek:
dea   primum non nocere
22 listopada 2014 22:22
To może potrwać, sorki... przedefiniowałam ostatnio "czynności, które zajmują chwilkę" 😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
23 listopada 2014 16:35
Ktoś z Was werkuje fleksem ? Ja jak się okazało od wczoraj  😀iabeł: , odgrażałam się, odgrażałam ...  i w końcu werkowanie ziemniaka przestało bym mordęgą. Zaimprowizowałam z tarczą, krążek papieru ściernego zdaje się 40 daje radę, ale po dwóch mustang roll-ach nadaje się do wywalenia i ciut za mało zbiera jak dla mnie. Podpatrzyłam na jakimś filmiku, że ściernic listkowych też można użyć. Może ma ktoś z Was jakieś doświadczenia? Pomijam tarcze do racic za ok 700 zł, na ten moment jest za droga, a docelowo i tak mam nadzieję, będę mieć okazję ją wypróbować. Potrzebowałabym czegoś, tańszego na teraz, może coś ... ktoś ... ?
Aleks -ja  raz próbowałam. Moja Dziunia jest oazą spokoju, ale wytrzymała  tylko przody. Tył ma bardziej wrażliwy i jak dotknęłam tarczą -to poleciał taki strzał, że łapałam części fleksa w locie. Na tym zakończyłam 😉
Kasik -jeszcze w sprawie odwrotnego przybijania podków: na ostatnim kursie Mistrz Antczak tak kuł klacz poochwatową. Pytałam dlaczego, ale odpowiedź dla mnie nie była w pełni satysfakcjonująca: "żeby wzmocnić podparcie tyłu".
Natomiast tak sobie myślę -że odwrotne przybicie podkowy na sens tylko w kopycie po ochwacie, kiedy wystąpi mocna rotacja -żeby ochronić  kość kopytową (szczególnie jak koń  palcuje). Bo wtedy pazur "wisi" nad ziemią i kość nie uderza w podłoże. Przynajmniej tak mi się wydaje.
W innych przypadkach -nie mam pojecia, po co 😉
Edit: podeszwy w przodach u Dziuni nie kruszyły sie jeszcze nigdy -a werkuję ją już 5 lat. Cały czas beton albo klocek Lego na podeszwie 🙄  Podeszwa cały czas narasta, skrobanie nic nie daje i muszę ją delikatnie zbierać, bo zaczyna gorzej chodzić, jak jest jej za dużo.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
23 listopada 2014 18:49
rzepka - moją ciężko wyprowadzić z równowagi, na szczęście bo gdybym miała ją ręcznie werkować ... mój kręgosłup mógłby tego nie wytrzymać, albo ... oddałabym jej kopyta w ręce jakiegoś kowala, który chciałby ze mną się dogadać. Nawet udało mi się znaleźć takiego w pobliżu.  Jakiej tarczy używałaś ? Pamiętasz ?
Tarcza szlifierska listkowa 😀
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
23 listopada 2014 18:59
rzepka -  :kwiatek: dziękuje bardzo! Utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że dobrze mi się zdawało 🙂.  Już sobie nawet kupiłam  😀iabeł: .
Kasik -jeszcze w sprawie odwrotnego przybijania podków: na ostatnim kursie Mistrz Antczak tak kuł klacz poochwatową. Pytałam dlaczego, ale odpowiedź dla mnie nie była w pełni satysfakcjonująca: "żeby wzmocnić podparcie tyłu".
Natomiast tak sobie myślę -że odwrotne przybicie podkowy na sens tylko w kopycie po ochwacie, kiedy wystąpi mocna rotacja -żeby ochronić  kość kopytową (szczególnie jak koń  palcuje). Bo wtedy pazur "wisi" nad ziemią i kość nie uderza w podłoże. Przynajmniej tak mi się wydaje.
W innych przypadkach -nie mam pojecia, po co 😉

Podkowa chroni, może na chwilę, jeżeli rotacja postępuje,a pewnie postępuje skoro koń stoi okuty na obcasach, przy ochwacie szczególnie toksycznym podeszwa się po prostu... rozpuszcza w kilka dni (widziałam na żywo, nie polecam), nawet jak kość sięgnie podkowy to i tak lipa i tak. Poza tym jak może naprawiać się coś, gdzie jest zaburzone krążenie?
rzepka no właśnie o tym uzasadnieniu pisałam w "kuć czy nie kuć", że nieco pokrętna logika ale zawsze jakaś. Dwa przypadki jakie znam, gdzie koń jest kuty w ten sposób z zalecenia weta to: zwyrodnienie stawu kopytowego, oraz pooperacyjna kulawizna po usunięciu czipa ze stawu kopytowego. Trudno mi sobie wyobrazić sam moment przełamania, bo przecież pazur wisi a jego boki mają kontakt z podłożem (ramiona podkowy). Szkoda, że łukaszpodkuwacz kolejny raz ignoruje moje pytania 🙁
dea   primum non nocere
23 listopada 2014 23:27
Może być to sposób na cofnięcie pazura w takiej sytuacji. Breakover będzie na linii łączącej końce ramion. Mocne skrócenie pazura bez agresywnego piłowania?
Myślę, że miało by to sens, jeżeli użyło by się jakiejś gumowej wkładki, coby kość nie wisiała, dla komfortu i jeżeli skróciło by się kopyto do ramion podkowy /w miarę możliwości/, bo przy takim pazurze (o wyrżniętej podeszwie na callusie nie wspomnę) to bez sensu.
A ja nieśmiało wspomnę, że to nie działa 😀iabeł: Kuba, którego strugam był tak kuty po pierwszym, chemicznym ochwacie z przebiciem podeszwy. Potem do tej podkowy dodano poprzeczkę. Też nie działało. Potem były podkowy okrągłe z wkładkami (luvex) i też nie działało. Koń albo kulał z powodu ochwatu (wtedy już przewlekłego) albo z powodu gigantycznego skostnienia chrząstek kopytowych. Znacie przypadek gdzie to zadziałało i koń WRÓCIŁ DO ZDROWIA?? (zmiany poochawtowe się cofnęły??)
dea   primum non nocere
24 listopada 2014 09:01
Ja znam jednego kuca. Zależy pewnie od wielu czynników. Czy powód ochwatu zniknął, JAK to okucie zrobione.
znam konia gdzie podziałało, ale oprócz odwróconej podkowy była wylewana silikonem pełna wkładka
gorsja   Siwe szczęście :)
24 listopada 2014 10:32
Witam. Czy słyszał ktoś może o Annie Podoleckiej? Ona struga w okolicach Krakowa klasycznie i naturalnie  :kwiatek:
Podkowa podkową, jeżeli kopytało dobrze rozczyszczone i tak okute, to może i działa. Ja osobiście też nie widziałam, żeby takie kucie pomogło (pewnie dlatego, że koń stał na obcasach).
kasik
Ja znam kucke z ochwatem ( Cushing ) z przebiciem podeszwy, ktora byla kuta odwrotnie. Miała takie podkowy dokładnie rok i 2 miesiące. Aktualnie śmiga boso bez kulawizny. Tak że uważam, że wszystko jest po to zeby pomagało, tylko trzeba tego użyć mądrze.
dea   primum non nocere
24 listopada 2014 14:29
Tamten kuc boso też swobodnie dałby radę - no ale w podkowach się wyleczył, mimo że wtedy, na etapie barefoot uber alles, bardzo nie chciałam tego przyjąć do wiadomości 😉
Wklejam ponownie fotki klaczy z ochwatem, kuta na odwrotne podkowy przez Mistrza 😀 To juz stan dobry, koń chodził bez problemów, ale  było tragicznie -klacz tak cierpiała, że nie było możliwości zostawienia jej boso. Stąd okucie. Czy te "odwrotne" podkowy pomogły -nie wiem. Pewnie na początku tak. Pytałam też o upośledzone krążenie w kopytach i o to, że podkowy przekuwa się zbyt rzadko w porównaniu z możliwością  werkowania.  Ale to jest chyba  taki przyjęty schemat i nie chciałam  za dużo dyskutować 😉



U Ciebie jedno kopyto jest okute normalnie, jedno na odwrotną podkowę. Masakra!
Nasz lokalny Mistrz jeszcze piłował mocno pazur w górę osłabiając listewki jeszcze bardziej, co powodowało większą rotację kości.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się