naturalna pielęgnacja kopyt

edzia69   Kolorowe jest piękne!
18 stycznia 2010 20:16
krokodylki owszem , do dociągania podkowiaków na koniec kucia. Do obcinania to raczej obcęgi gdzieniegdzie zwane kleszczami.
A zna ktos przy okazji nazwewnictwo krokodyli po angielsku? Kiedyś mnie to strasznie męczyło.

A w ogóle to laba się skończyłam przyszła odwilż i przody od razu wymagały strugania, na szczęście niewiele. Tyły póki co są ładne i nic w nich nie ruszam. Rowek strzałkowy nam prawie zniknął, strzałki zdrowiutkie, tyle że skoro idzie odwilż i będzie wszędzie masa wody, to pewnie znowu rowek się pogłębi, mam nadzieję, że uchronimy się przed gniciem!
Ostatnio rozmawiając z osobą która ma konika którego boi się rozkuć bo kowal powiedział że nie wolno bo to trzeszczkowiec musi mieć wyższe piętki no i niestety robi mu przez to kaczy dziub w przodach bo koń jest sztorcowy. No wiec osoba ta usłyszała że wszyscy którzy robią kopyta "naturalnie" obniżają piętki i wydłóżają pazury ja jej oczywiście tłumaczę że tak się nie robi że owszem trzeba obniżyć piętki ale pazurki muszą być skrócone no i na tyle mi słownictwo pozwalało próbowałam  jej wytłumaczyć co ja robie ze swoim koniem. A ona nadal upiera się mimo sprostowaniu że nie każdy koń może mieć niskie piętki kowal jej tłumaczyl że każdy koń ma inny kąt nadpęcia i trzeba ustawiać wysokość do tego kąta - i tu częściowo się zgadzam ale dlaczego oni upierają się przy tych długich pazurach sami powodując u swego konia kaczy dziób? Doszłam do wniosku że nie warto wdawać się w dyskusję z osobami które są pod wpływem swoich kowali.
ansc jestem takiego samego zdania, już nawet nie o same werkowanie ale o leczenie strzałki, mimo mówienia i tłumaczenia i tak dziegciują i przypalają koniom strzałki - bo kowal tak kazał i tak ma byc.  😵
Na szczęście jest jedna kobieta w mojej stajni, która pytała mnie o co chodzi z tym naturalnym werkowaniem. Jej koń ma bardzo ciasne kopyta (całe życie kuty z przodu nawet na dwa noski bo to stary koń i każdy stary koń musi mieć problemy z trzeszczami - bo to ze starości  :ke🙂 strzałki tez w najlepszym stanie. Prosiła mnie abym zajrzała na kopyta tego biedaka bo po rozkuciu kuleje na prawą nogę. Patrze a tam zjechane kopyto można rzec wgłąb podeszwy, wygląda jakby miał podkowe przybitą (kolejne 3 sa zrobione normalnie). Piętale oczywiście mega wysokie. Podrzucam jej wszelkie możliwe materiały o naturalnych kopytach - niech studiuje. Ciesze się, że chociaz jedna osoba z tych 20 u nas w stajni zaczęła słuchać 🙂
dea   primum non nocere
19 stycznia 2010 12:14
...a Koń Polski... to ma sporo czytelników, prawda..?  😀iabeł:  😀iabeł:  😀iabeł:  😎
Jestem można powiedzieć kompletnym laikiem w sprawach kopytowych i z zaciekawieniem czytam ten wątek od jakiegoś czasu. Możecie powiedzieć o co chodzi z tym przypalaniem strzalek i dziegciowaniem. Przyznam szczerze, że mi zdarza się dziegciować jak widzę, że strzaka troszkę gnije, a zdarzalo mi się również zasypywać siarczanem i nawet widzialam efekty na plus.  Bardzo mnie interesuje wasza opinia na ten temat, a swoją drogą muszę koniecznie tu wstawić zdjęcia kopyt mojej koniny, bo jestem bardzo ciekawa waszej opinii czy jest prowadzona poprawnie.
dea   primum non nocere
19 stycznia 2010 12:39
anja - z wierzchu strzałki jeszcze ujdzie, ale w rowku centralnym absolutnie nic żrącego nie powinno się stosować. Raz: ze względu na bliskość żywej, wrażliwej tkanki, dwa: ze względu na to, że taki zaciśnięty rowek stanowi doskonałe środowisko do rozwoju mikrobów (brak dostępu powietrza, wilgoć z podłoża) - jak jeszcze dostarczysz takim agresywnym środkiem martwej tkanki to jest uczta prawdziwa. Zdrową strzałkę ciężej "robactwu" nadgryźć.
dea :kwiatek: dzięki za wyjaśnienie. A dziegciowanie jest ok, czy też nie? Jestem bardzo otwarta na wszystko co naturalne, choć jestem klasykiem z krwi i kości, ale staram się wyciągać z "natrualności" wszystko co brzmi sensownie, a to co napisaaś to nawet nie jest nauralne tylko czysta biochemia, jeszcze raz dzieki, zapamiętam
dea   primum non nocere
19 stycznia 2010 13:37
Dziegieć robi skorupę odcinającą dostęp tlenu - podobnie, robią się warunki dla beztlenowców. Jest taki dobry test - jeżeli mozesz sobie danym specyfikiem posmarować wierzch dłoni, potrzymac tyle ile chcesz trzymac na strzałce (czyli np. dziegieć zostawić aż się zetrze) i nie masz objawów podrażnienia, uczulenia itp nie mówiąc o dziurze w ręce 😉 to środek prawodopodobnie moze się nadać. A przynajmniej nie zaszkodzi 🙂

Moje typy:
1. ARMEX (roztwór dwutlenku chloru) do moczenia - zawsze mocze bez rękawiczek, nigdy nie miałam żadnych porblemów z tym
2. MANUSAN do mycia wstępnie odkażającego (na bardzo lekkie zaczątki)
3. Propolis na wierzch (powleka, ale nie odcina dostępu powietrza, wspomaga gojenie)
4. Pete's Goo (clotrimazol+tribiotic) do głębokiego rowka centralnego
5. podobno nalewka z porostu o nazwie Usnea jest świetna, ludzie na liście reklamują, podobno w Polsce to rosnie, ale nie znalazłam nigdzie, chętnie bym wypróbowała 😉

Żaden z tych środków nie działa kaustycznie, nie tworzy warstwy martwej tkanki ani nie powleka utrudniając dostęp tlenu.

Do głębokiego gnicia w polskich warunkach (bo w Stanach mają jeszcze White Lightning - ta sama substancja aktywna co armex, tylko w postaci żelu i chyba większe stężenie) zestaw ARMEX+Pete's Goo... a do frędzli na wierzch nóż 😉 i ARMEX super się sprawdzają. Na maść w takiej sytuacji szkoda kasy, bo dużo schodzi i szybko się wyciera.

No i podstawa - strzałka musi mieć kontakt z podłożem (jeśli koń przebywa na terenie o miękkiej nawierzchni, to nie musi być równo z kątami wsporowymi, ważne żeby w ruchu była stymulowana). Będziesz bez końca walczyć z gniciem na wysokich obcasach albo położonych kątach, podobnie przy długim pazurze (krok z palca na 100%)...
Do tej listy dodam mój typ: jabłkowy ocet winny. 
Dea jeszcze raz dziękuję za otworzenie mi oczu :kwiatek:
dea   primum non nocere
19 stycznia 2010 16:47
trusia - racja, wyleciało mi z głowy, przy lżejszych przypadkach to na pewno fajny sposób.

anja - no problem, cieszę się, że mogłam pomóc 🙂

...i cieszę się, że epidemia wiedzy jakoś się rozprzestrzenia 🙂 Najważniejsze, to stworzyć klimat do poszukiwania i podważania "tradycji" - wtedy już fakty same mówią za siebie.
Moja historia propolisowa.

Najpierw kupiłam w aptece maść propolisową oraz 10% propolis, o którym mówiła JolantaG.  On jest w małych buteleczkach , 20 ml. Potem kolega kupił w jakimś mu znanym sklepie propolis 20%, 30 ml za 13 zł (taniej, niż ten 20 ml 10%) oraz z rozpędu „kit pszczeli – surowiec”.  Jak domyślam sę, właśnie z tego Nutka robi nalewkę.

Teraz moje pytanie.  Jak zrobić z tego maść? Z czym zmieszać?  Nalewki robić nie będę, bo nie chce mi się potrząsać i czekać, a w dotychczasowych przepisach maść powstała z tego, co zostało po nalewce.

Żeby uzyskać maść, można przeskoczyć etap nalewki? 
Ja mam wszystkie składniki do zrobienia tej nalewki propolisowej (spirytus 96% i propolis 100%) zastanawiam się czy trzeba rozcieńczać ten spirytus czy taki mocny nie zaszkodzi kopytom?
Generalnie wolałabym zrobić z tego jakieś mazidło do smarowania tylko jak zrobić z tego jakiś żel czy coś, zastanawiałam się nad dodaniem wazeliny ale czy ta się połączy z tym wszystkim?  🤔
Niestety bez zrobienia wcześniej nalewki nie uzyskamy tego co po jej zrobieniu pozostaje ( to chyba logiczne) Ja rozcieńczałam swoją nalewkę w proporcji tak jak w przepisie ale głównie dla potrzeb leczniczych - mojego gardła - naprawdę warto jednak pobawić się w robienie tej nalewki. To co pozostaje po odsączeniu z nalewki ja nakładam palcami w rowek teraz jak kopyta są mokre od śniegu to robi się z tego samoistnie maść. Koleżanka podpowiadała w poprzednim poście że nim nałoży propolis namacza wcześniej wacik i nim nabiera propolis - jak komu wygodnie, ja najpierw upycham palcami propolis i zatykam wacikiem. Niestety zauważyłam że jednak na głębsze dziury będę musiała zastosować coś innego muszę wypróbować maść Pete's Goo (clotrimazol+tribiotic) dzisiaj z braku tribiotyku wsadziłam sam clotimazol i zatkałam wacikiem nie wiem czy coś z tego pozostało w strzałce do mniejszych szczelin napchałam propolis. Nie podoba mi się ta strzałka zaczyna dość mocno pękać jest rozmoczona, konie jednak pare godzin są na dworze na śniegu. Inne strzałki są super, szerokie bez szczelin choć widać że rozmoczone.
Niestety bez zrobienia wcześniej nalewki nie uzyskamy tego co po jej zrobieniu pozostaje ( to chyba logiczne)

Oczywiście, że logiczne, ale czasami podobny efekt uzyskuje się róznymi metodami. I o to pytałam.

Tajnaa, a jakby rozpuścić w wodzie, a potem dodać wazelinę?  Co o tym sądzisz?
trusia zobaczę za 2 tygodnie, może nalewka będzie na tyle zawiesista że nie będzie potrzeby robić z niej maści.
A tak na marginesie robił ktoś z was jakieś podkładku pod strzałki żeby nie miały bezpośredniego kontaktu z obornikiem? (ach ta moja wybujała wyobraźnia  :lol🙂 wiecie jak to jest na pensjonatach z wyrzucaniem obornika, do tego koń rzadko wypuszczany...
trusia zobaczę za 2 tygodnie, może nalewka będzie na tyle zawiesista że nie będzie potrzeby robić z niej maści.
A tak na marginesie robił ktoś z was jakieś podkładku pod strzałki żeby nie miały bezpośredniego kontaktu z obornikiem? (ach ta moja wybujała wyobraźnia  :lol🙂 wiecie jak to jest na pensjonatach z wyrzucaniem obornika, do tego koń rzadko wypuszczany...

Dobrze że ja nie mam takich problemów, mam wyrzucane codziennie i grubo ścielone 😉 jesli trochę rozbujać wyobraźnie można się zastanowić co się dzieje z kopytem które jest zawinięte a nie koniecznie dobrze wysuszone, ale jak masz chore strzałki można pobawić się w zawijanie z kompresem ( z armexem?)też o tym myślałam ale wtedy musisz być w stajni wieczorem żeby zawinąć i rano żeby zdjąć.
Nalewka jest płynna tak jak zwykły alkohol, osad po odsączeniu po paru dniach robi się taki wiórowaty,  ale po zmieszaniu z kropelką wody robi się z tego maź, dlatego napisałam że wystarczy jak kopyta są mokre od śniegu i już się zmienia konsystencja. Zastanawiam się czy po dodaniu jakiegoś nośnika typu wazelina nie zmieni się się właściwości propolisu, wazelina raczej izoluje od wody ale nie wiem jak z dostępem powietrza hmmm
Ja używam maści propolisowej z apteki.
Tutaj jest ciekawy przepis na maść http://www.apiterapia.biz/przepisy.html i kolejny ale prostszy w wykonaniu i z wazeliną :
Maść propolisowa:
70g wazeliny i 15g rozdrobnionego propolisu wymieszać w naczyniu wstawionym do gorącej wody, przetrzeć przez sitko lub gazę, ostudzić.

ansc ja własnie ze względu na ten śnieg robię okłady na noc, i nakładam te wiórki kitu oprócz nalewki na wacik - u mnie sprawdza się bardzo fajnie, rowek nam ładnie odrasta, a sięgał nam do włosków.
dea   primum non nocere
20 stycznia 2010 17:10
Z armexem na noc bym jednak nie zostawiała... w ogóle z niczym moczącym na tak długi czas. A zawijanie kopyta (czy też zostawianie konia w bucie jakimkolwiek) niestety strzałkom nie służy (dostęp powietrza...) - jedyny sposób jaki na to podawali na liście (głównie w kontekście butów na 24h) to nałożenie maści, zasypanie tego pudrem do stóp (!!) i na to buta dopiero. Puder dobrze osusza i ma właściwości antygrzybiczne, więc może taki "but z pudrem" to niegłupia sprawa?...
Tylko oczywiście trzeba go zdejmować codziennie na parę godzin, żeby kopyto mogło "odetchnąć" - idealnie jakby miał to np. tylko na noc a w dzień na padok boso (jak się da), wtedy myślę, że lepiej takie coś, niż stanie "po uszy w gnoju".
Nutka dzięki za przepis z wazeliną  :kwiatek:a czy ten propolis daje się "surowy" do tej maści czy np. odsączony z nalewki czy czegoś podobnego?
Jesli chodzi o te przepisy na masc to uzywa sie propolisu surowego. Przygotuj taki specyfik i daj znac, to moze sama sie skusze🙂
Nutka, wielkie dzięki.  :kwiatek: Właśnie o to mi chodziło.  Wyprobuję.
Ja na strzałki niezmiennie używam CTC i zawsze pomaga błyskawicznie. Teraz jesienią nam się pogłębił rowek, psikałam pare razy i już praktycznie go nie ma 🙂 JAk jej gniło mocno jak jeszcze zaczynałam strugać, też tylko CTC używałam i wszystko sie wyleczyło świetnie.
Manusam za to używam do przemywania ran 🙂
Znajomi z kolei stosowali teraz povidone jodyne, podobno też skuteczne i dostępne w każdej aptece 🙂
branka a gdzie można kupić ten CTC i za ile?
CTC- to jest skrót czy pełna nazwa?  🤔
CTC tylko od weta albo na receptę.
Nazwa- "CTC spray". I tyle.  😉 Od weterynarza. Koszt od 35 do 50 zł. Zależy do regionu i weterynarza. Ja również potwierdzam, że CTC jest super. Psikam tym czasami strzałki, przy pomocy CTC wyleczyłam grudę/niegrudę na naszych koronkach. Jest dobre, bo w przeciwieństwie do takiego czerwonego ( na śmierć zapomniałam nazwy) CTC ma działanie wysuszające. A tamto czerwone nie wysusza.

Maście (Tribiotik + Clotrimazol) górują jeśli chodzi o rowek między piętkami. Tam CTC nie dojdzie wszędzie. A maść wciska się między piętki i ona tam siedzi i działa. Super sprawa.

Tak więc CTC polecam na miejsca łatwiej dostępne, zaś mieszankę maści na miejsca trudno dostępne.
ps. poprawiłam błąd
tunrida kochana dziekuje  :kwiatek:😀 mam alluspray 🙂 dziś zastosuję 🙂 😅
Waaaaa...SORKI !!! NIEEEE !!!! 
Nie Alluspray !!!!!

SPRAY, sam SPRAY.  😡
Allu-spray to sreberko na rany !! "Allu" jak sama nazwa wskazuje to aluminium ( srebrne).

No nie to !!

CTC po zapsikaniu kolor ma ZIELONO-NIEBIESKI !!

PRZEPRASZAM !!
Idę poprawię poprzedniego posta.
😀😀 haha, to tzreba iśc do weta 🙂 a co do aluminium to ktoś stosował do kopyt, w końcu tez jest antybakteryjne i wysusza?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się