COPD

W naszym przypadku odległość między stajniami to kilkanaście km, więc klimat ten sam.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
17 stycznia 2017 08:08
Tulula tu raczej chodzi o mikroklimat danego miejsca. Roślinność, wilgotność i ruch powietrza, nie wiem może też rodzaj gleby który sprzyja np. rozwojowi pleśni.
Niestety czy mikroklimat w stajni sprzyja alergikowi, czy nie można się przekonać tylko na własnej skórze, tj na końskiej
Ja akurat zmienilam klimat doslownie, mieszkamy poki co 1000km dalej niz poprzednio 😉
A co do samych wsi, to ja z owym koniem mieszkalam w 3 i w kazdej bylo troche inaczej ze stanem zdrowia, pomijajac roznice w stajniach.
BASZNIA   mleczna i deserowa
17 stycznia 2017 13:09
W naszym przypadku odległość między stajniami to kilkanaście km, więc klimat ten sam.

Opisywany przez mnie przypadek to odległośc kilkunastu km. Mówimy o zmianie "klimatu" nie klimat mając na mysli, a otoczenie, drzewostan, glebę, uprawy, no po prostu otoczenie.
Z obserwacji - COPD to nie problem, problemem jest użeranie się ze stajnią, w której taki koń stoi, cały styczeń się praktycznie trzęsę z nerwów, teraz dla konia będę parzyła zioła na oddychanie, a sobie chyba melisę + rum  😵
Dlatego ja pojęłam ciężką decyzję i wyniosłam się do stajni w zasadzie przydomowej.... placu w zasadzie nie ma, ale jest piękny las i konie oddychają 24/7 pełną piersią  😀
Echh coś za coś  🙄
niestety... przykre jest to, że zapewnienie w stajni z infrastrukturą odpowiednich warunków jest tylko i wyłącznie wolą właściciela stajni... Puść konie, posprzątaj, nie zamiataj przy koniach i zmocz to cholerne żarcie!!!! dużo??? nie! niestety w okolicach wro o wiele za dużo....
Nie no kurde już wszystko ugadane, po czym zawsze wyskoczy kwiatek. Jedyne zadanie w tej chwili to wyprowadzenie, danie owsa i sprzątnięcie boksu. A jakoś zawsze wyskoczy jakiś kwiatek. Zawsze  🙄
Przerobiłam 🙂 nawet w stajni u pseudonaturalsa..... a już w zimie tłumaczenie, że siano w siatce wyschło przez kilka godzin było hitem  🙇 no nic nie poradzisz... każdy ma prawo prowadzić własną stajnię jak chce, tylko szkoda, że.... wszyscy kłamią.... i tak szczerze mówiąc, to nie wiem po co? u nas stajni brakuje, chętni są na wszystkie boxy zawsze.. Po co składać deklaracje bez pokrycia?
Nie ma mieszkac na Slasku. Smog znow 700%normy, kon mi sie dusi. Steryd nic nie pomaga🙁 boks angielski i kon na super swiezym powietrzu. Juz nie mam pomyslow co zrobic. Lekarze mowia, ze ludzie z astma maja w domu siedziec. Ehhh w lato pylki a w zimie smog🙁
W Małopolsce też nie lepiej ze smogiem 🙁
A w domu to inne to powietrze :P? To samo przeciez...
Dla mnie w wielu stajniach w Polsce, nawet powiem wprost ze w kazdej bylo bardzo uciazliwe wieczne zamykanie okien i drzwi. Konczylo sie to tym ze nie kaszlace raczej konie tez kaszlaly, wiec rezim oknowy byl zaostrzony bo przeciez kaszlal to za zimno i przeciag! A w stajni jak w saunie. Tutaj ostatnio szefowa byla niekontenta bo zamknelysmy okna na noc (zostaly uchylone) jak bylo -7 i powietrze rano bylo zle. I nie ma ze za duzo roboty, bo poidla zamarznal albo koniom zimno. Dokladnie odwrotne myslenje, mimo (a moze wlasnie dlatego!) ze problem alergii i kaszlu to praktycznie nieznany....
Oczywiście, że to samo. Ogólnie jest źle, a w okolicach Krakowa jeszcze gorzej niż w samym mieście. Np. okolice Skały, gdzie chyba stałaś z koniem, to ogromne przekroczenia norm. To tez pewnie ma wpływ na stan zdrowia koni.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
20 stycznia 2017 08:14
izydorex, kvik wydawało mi się, że największe stężenie smogu jest w miastach i bliskich okolicach, a tu się okazuje, że w małopolskich wioskach też normy przekroczone?

zorilla, tak, kluczowy argument zimą - zamarznięte poidła. Ważniejsze od końskich płuc jest to, żeby się nie narobić przy noszeniu wody. To nic, że konie cały dzień w zamkniętej stajni wyprodukują tyle amoniaku, że w oczy szczypie, a właściciel jeszcze uszczelnia okna i wrota stajni szmatami i słomą, bo konie kaszlą.
Ale tego, że nagle z ciepłej stajni wychodzą gołe na mróz -12, to już nikt nie dostrzega.
Tak, stalam kolo Skaly i tam sie mial najlepiej z tych 3 gdzie mieszkal w okolicy Krakowa, ale tez stajnia nowa i duzo ba padoku stal.
hahaha taaaak!!! zamykanie szczelne stajni  😀 uwielbiam  😀 a potem jak otwierasz drzwi, to wyziew zabija  🏇 byłam przygotowana na przysłonięcie boxów na zimę, ale moje konie odmówiły. Stoją w derach, cały dzień na padoku, w stajni tylko tyle, że nie wieje. Cieplutkie, zadowolone, jedynie zdaje mi się, że mniej się kładą w nocy. Woda w wiadrach, bo poidła dawno zamarzły. Mi jest w tej stajni ciężko, ale prawda jest taka, że ja tam jestem gościem, a oni tam mieszkają. Skoro nie ma możliwości kompromisu, to wybieram dobro koni...
Kurcze ni właśnie i kon sie przygotuje ze na zimnym stoi i nie ma problemu po czym wlazi do cieplej stajni na noc.. a wszyscy w kółko oczywiście "zimno, zimno" trzeba się zahartowac ja po miesiącu pracy na dworze do 21 się zaczęłam gotować w stajni.. ale ludzie tego nie czają tylko konie 24 h  w boksie w coraz grubsze derki..
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
20 stycznia 2017 11:04
kitty no niestety tam gdzie koniom dobrze, nie zawsze dobrze też jeźdźcom. Choćby ta wspomniana przez Drabcio temperatura: fajnie po treningu wejść do ciepłej stajni, zamiast rozsiodływać konia w mrozie, tylko czy konie to dobrze zniosą?
Kitty czyli masz tam po prostu wiatę z ażurowymi drzwiami?
Bardzo ciekawy artykul jak dla mnie. I niestety u mnie sie sprawdza. Jaki wykres na aplikacji smogowej, takie mam pogorszenie u konia. Musialabym konia gdzies na kompletna wioche wywiezc, gdzie wieje caly czas swiezym powietrzem.
http://equusmagazine.com/article/air-quality-measures-25160
Rudzik w zasadzie można tak powiedzieć, taka angielka mało zabudowana od frontu  🙂 u nas aktualnie warunków do jazdy nie ma, więc problem mnie nie dotyczy, ale bez problemu opatulałam konia w derkę polarową i potem przebierałam we właściwą, żaden nie smara i nie kaszle  😅 nawet zdarza się im mooocno się upocić na padoku, co potencjalnie nie wróży dobrze, ale jakoś sobie radzą  😀
Co do rozsiodlywania w mrozie, w nowej stajni ktora jeszcze sie konczy mamy ogrzewana przygotywalnie z 4 stanowiskami ktora jest ogrzewana. Wiec kon bez marniecia moze stac tam spokojnie bez derki, do czysczenia, kucia, cokolwiek i temperatura w okolicy 10stopni pozwala nie marznac i nie gotowac sie. Czesc z boksami jest oczywiscie nie ogrzewana. Jasne ze malo kto moze pozwolic sobie na takie rozwiazanie, ale nawet bedac w super nowych stajniach sie z tym nie spotkalam.
Natomiast pare osob z polnocy Szwecji mowily mi ze tam nie ma mowy o nieogrzewanej stajni. Ale ciezko porownywac nasze zimy z ich, gdzie nasze ekstremalne -20-30 to u nich normalka.
Od takie ciekawostki 🙂
izydorex, kvik wydawało mi się, że największe stężenie smogu jest w miastach i bliskich okolicach, a tu się okazuje, że w małopolskich wioskach też normy przekroczone?



W Małopolsce większe zanieczyszczenie jest właśnie w mniejszych miejscowościach, szczególnie koło godziny 17, kiedy wszyscy rozpalają piecie. W Skale normy bywały przekroczone o 200%.  I to nawet widać i czuć.
Oczywiście to żaden argument za zamykaniem koni w stajni. Mój stoi w zasadzie wolnowybiegowo (ma boks angielski, ale cały czas otwarty).
Pisząc o zbawiennym wpływie klimatu na konie z COPD/RAO miałem na myśli rodzaj uzdrowiska dla koni. Moje obserwacje wskazują, że przeniesienie konia "na wieś" nie zapewnia ustąpienia objawów. Do tego jest potrzebny bardzo specyficzny klimat.
zaciekawiłam się - możesz rozszerzyć co miałeś na myśli ?
Od jakiegoś czasu (pierwsze obserwacje ko 7-8 lat temu) obserwuje  losy kilku koni z bardzo ciężkimi postaciami schorzeń dróg oddechowych w mojej najblizszej okolicy. Trafiały po kolei do stajni o warunkach dość trudnych dla nich (wg obiegowych opinii) - siano nie moczone, owies bez czyszczenia, ściółka to słoma, obornik usuwany najwyżej dwa razy w tygodniu. Tyle, że drzwi do stajni ciągle otwarte z wyjątkiem skrajnej niepogody. Pomimo to objawy ustępowały bardzo szybko - po miesiącu nie było żadnych. Rozmawiałem z wetami: wszyscy wskazują na klimat: wilgotne powietrze, często wymieniane ze względu na  bardzo dużą ilość dni wietrznych. Trudny do ocenienia jest wpływ składu powietrza: 5 km od morza i bezpośrednie sąsiedztwo olbrzymiego kompleksu leśnego. Zastanawiam się czy nie dobudować małej stajni i otworzyć mikro sanatorium dla koni. Obserwacje robiłem u sąsiada, który przyjął te konie.


[/quote]

W Małopolsce większe zanieczyszczenie jest właśnie w mniejszych miejscowościach, szczególnie koło godziny 17, kiedy wszyscy rozpalają piecie. W Skale normy bywały przekroczone o 200%.  I to nawet widać i czuć.
Oczywiście to żaden argument za zamykaniem koni w stajni. Mój stoi w zasadzie wolnowybiegowo (ma boks angielski, ale cały czas otwarty).
[/quote]

Jak u mnie jest 200% to super stan. Ostatnio ponad 1000, wczoraj 700. Teraz niecale 300 wiec sie ciesze🙂 jak wjezdzam autem w okolice stajni to momentalnie czuc, ze ludzie pala w piecach...
To był wynik z grudnia, niestety w tych miejscowościach nie ma stałego monitoringu. W Krakowie styczeń gorszy niż grudzień, w okolicach pewnie też. Stajnię mamy na szczęście na uboczu i na odludziu, obok sporych pastwisk i lasu.
melehowicz, to podobne obserwacje aczkolwiek daleko mam do morza🙂. Ta zdrowa wilgoć plus wymiana powietrza wiele robi. Przypadkowo trafiłam tu gdzie jestem i tak właśnie mam . Kobyle bardzo poprawiło się już po samej przeprowadzce . 
Stajnia ok ale sanatorium ? jak wrócą do siebie .... i wszystko wróci ....?
Ok to pewnie termin użyty na wyrost. Co do nawrotu - jeśli wróci do "aresztu ze spacerniakiem", albo będzie znowu używany zamiast motocykla to pewnie choroba powróci. Można jednak tak dobrać warunki chowu aby nie popełniać tych samych błędów. (chyba, ze potrzebna zmiana właściciela/użytkownika - wtedy problem większy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się