Fundacje,osoby ratujące zwierzaki -pytania,opinie

Mam pytanie-bo już się oczywiście zgubiłam.
Jak to jest z zakładaniem takiej fundacji?
To znaczy jak jest z pieniędzmi?
Trzeba mieć jakieś na początek? Wskazać źródła finansowania?
Udowodnić,że ma się miejsce dla zwierzaków?
Ktoś to sprawdza?
Są jakieś kontrole? Instytucja kontrolująca?
Jakieś raporty się składa?
Jak to jest? Wiecie?
Znalazłam :
http://poradnik.ngo.pl/files/prawo.ngo.pl/public/3w_pdf/nowsze_pdf/jak_zalozyc_fundacje.pdf
I cytat:

Istotą fundacji jest istnienie majątku przeznaczonego przez fundatora na publicznie użyteczny cel….

I inne /Wiki/:
Fundacja – forma prawna organizacji pozarządowej, której istotnym substratem jest kapitał przeznaczony na określony cel oraz statut zawierający reguły dysponowania tym kapitałem.(...)
Fundacja zarządza majątkiem, który posiada, oraz ewentualnie go powiększa. Statut może przewidywać kumulowanie zysków fundacji aż do osiągnięcia określonej wartości lub poziomu pozwalającego na wypłatę beneficjentom świadczeń o określonej wysokości.
A znów na innych stronach w takich "krok po kroku" piszą,że wystarczy mieć parę złotych na opłaty urzędowe.
To jak to jest?
Met! Napisz . Bo co dyskusja to jakby g.... w wentylator wsadzić i każdy obrywa -teraz np.Szkapa.

ps.nie mogę edytować bo mi szaleje obraz.
"Trzeba mieć jakieś na początek? Wskazać źródła finansowania?"
nie. trzeba miec na oplaty urzedowe plus fundusz zalozycielski (przy malych fundacjach i stowarzyszeniach przyjete jest umownie 1000zl)

"Udowodnić,że ma się miejsce dla zwierzaków?"
nie

"Ktoś to sprawdza?"
jesli sa donosy, wtedy tak

"Są jakieś kontrole? Instytucja kontrolująca?"
urzad skarbowy, ministerstwa, przed jakimi sie odpowiada (dwa, wybiera je fundator w statucie, musza byc zgodne z profilem dzialalnosci organizacji), weci wszelacy (jesli mamy taka Klare i ktos doniesie na nas do powiatowego, mamy obowiazek przedstawic raport z leczenia i wykazac, ze kon jest pod stala opieka wet)

"Jakieś raporty się składa?"
coroczne sprawozdania do ministerstw, urzedu statystycznego i rozliczenia w skarbowce
:kwiatek:
Dzięki.
Po przeczytaniu kolejnego wątku i wypowiedzi Fazy mam podobne do niej refleksje. Prowadzenie fundacji jest jak prowadzenie firmy, ale trudniejsze. Fundacja powinna mieć pewne zaplecze i organizację tak stworzoną, by zabezpieczyć jej byt. Tzn pokrywać koszty prowadzenia działalności, utrzymania zakładanej ilości zwierząt. Posiadać zaplecze. Z środków pochodzących ze zbiórek można leczyć nagłe choroby, ratować nagłe przypadki, dokupować kolejne zwierzęta jeśli poprzednio uratowane mają opiekunów, bezpieczne miejsce i nie pozostają na stałym utrzymaniu fundacji.

Niestety samymi chęciami koni się nie utrzyma. Ciekawa jestem czy któraś fundacja ma stałe środki, które pochodzą z zarobku na działalności? Czy oparte są tylko na datkach ludzi?
A ja nadal rozmyślam,czytam i jestem coraz bardziej zdumiona.
Wydaje mi się,że można poprzez takie "fundacje" świetnie prać pieniądze na wielką skalę.
Nikt tego nie kontroluje,konie jakieś wykupione /dlaczego akurat te a nie inne??- jakby celowo wybierane te najbardziej chore i beznadziejne/ ,poupychane w stajniach u ludzi /adresy tajne z niewiadomego względu/ , skąd kasa licho wie - bo zbiórki pewnie niewiele dają ,konie znikają ,pojawiają się,każdy wymaga "operacji" albo leczenia za niebotyczne ceny, na pytania nie odpowiada się nigdy wprost , odpowiedzilaność rozmyta.
No warunki dla "pralni" wymarzone. Reszta włącznie z zaangażowanymi szczerze wolontariuszami -zasłona dymna. Tak mi to wyszło w logiczny ciąg. Inaczej za nic nie rozumiem.
Met-to nie jest do Ciebie.
bera7, ale nawet policja dla zwierzat na calym swiecie, ktora tak czesto jest podawana za przyklad, utrzymuje sie z datkow tylko.
tak samo 'miasto psow', ktore jest naprawde odpowiednikiem miasta, jesli mowimy o rozmiarach i funkcjonowaniu...
Met nie traktuj tego personalnie, ale czy skoro fundacja utrzymuje się tylko z datków to czy jej działacze mają określone w statucie pensje? Bo z czegoś żyć muszą...
absolutnie nie zamierzam 😉

w duzych organizacjach pracownicy, zarzad - maja pensje - poniewaz jest to dla nich pelnoetatowa praca.

szkapy jeszcze nie stac na pracownikow. remonty robi moj tata i chlop. ksiegowosc prowadzi zaprzyjaznione biuro. ogloszeniami zajmuja sie przyjaciele. w tym roku mamy pierwsza prawdziwa reklame - kalendarz charytatywny milo sport, ktory calkowicie Ewa sfinansowala (od projektu po wysylke). konie woza zazwyczaj znajomi (zazwyczaj, bo nie zawsze sie da). u wetow mamy stale rabaty. kowal opiekuje sie konmi w gospodarstwie za free. ja szkape traktuje hobbystycznie, a zajmuje sie korekta, redagowaniem, przepisywaniem tekstow oraz (niestety juz coraz rzadziej) administracja stron www.

przy malej organizacji mozna ciac koszty maksymalnie. ale to tez ogranicza pole do dzialania. oprocz stalych sponsorow (mowimy o kwotach wysokosci 10tys. zl rocznie x 3) mamy tez sympatykow i przyjaciol. takze staly (lub mniej staly 😉 ) sponsoring zwierzat. z akcji zbiorkowych wpadaja rozne kwoty - raz wystarczy na konia, innym razem nie, a czasem cos zostanie.

z roku na rok jest coraz latwiej. ale nie zamierzam zmieniac profilu dzialalnosci szkapy z 'przydomowej, rodzinnej organizacji' na 'komercyjna' - bo do tego sie nie nadaje.

pytajcie. jak bede potrafila odpowiedziec, to chetnie odpowiem.
Pytam dlatego, że zawsze znajdą się osoby, które będą pod przykrywką ratowania koni czerpać zyski dla siebie. Nikt Cię nie rozliczy przecież czy kupiłaś tonę siana czy perfumy.
Pamiętam mój niesmak, kiedy zobaczyłam prezes pewnej fundacji w nowiutkim bardzo drogim aucie. Ja rozumiem, że wolno jej... ale skoro zbiera od nastolatek pieniądze, które często odmawiają sobie łakocia by oddać na konie, czy innych osób, dla których 20zł wpłacone to koszt wyrzeczeń... Samochód potrzebny. Ale gdyby jeździła takim o 100 tyś tańszym to ile koni miało by dom, zdrowie?

Pisałaś właśnie o pracy pełnoetatowej, przecież Twój wkład w opiekę nad zwierzętami to więcej niż 8h. Utrzymujesz się z środków zarobionych poza pracą w fundacji? Bez złośliwości pytam, bo rozumiem że z czegoś Ty też musisz żyć. Człowiek musi coś jeść i buty czasem kupić.

Tak na mój rozum, to każda fundacja powinna być rozliczana jak firma z każdej 1zł. Jeśli osoba prowadząca ma z niej dochód (forma pensji), to nie widzę w tym nic złego (w granicach rozsądku oczywiście). Przeszkadza mi tylko kłamstwo jakim często jesteśmy karmieni.
"Pisałaś właśnie o pracy pełnoetatowej, przecież Twój wkład w opiekę nad zwierzętami to więcej niż 8h. Utrzymujesz się z środków zarobionych poza pracą w fundacji? Bez złośliwości pytam, bo rozumiem że z czegoś Ty też musisz żyć. Człowiek musi coś jeść i buty czasem kupić."

wiecej niz 8h. ale nie narzekam
za to z okazji braku gotowki czasem jecze. mam stalego dochodu miesiecznie gwarantowane 550zl 🙂 wyrabiam wiecej - na przyklad za strone korekty tekstu biore 2zl. za przepisywanie z korekta 3zl. w ten sposob przy 2 pracach magisterskich miesiecznie mam juz w sumie tysiaka, a bywa lepiej. mam rodzicow, ktorzy zawsze pomagaja, jesli jest taka potrzeba. mam tez wspanialych przyjaciol, ktorzy nas czasem 'dokarmiaja' 😉 bo wiele osob wlasnie zdaje sobie z tego sprawe, ze ja tez musze sie z czegos utrzymywac, a zlecenia raz sa, raz ich nie ma. marze o tym, ze pewnego dnia szkapa zapewni mi etat i pensje - moze juz w przyszlym roku.
Zcałego serca życzę Ci Met aby praca w fundacji dawała Ci nie tylko życiową satysfakcję ale równiez godziwy chleb. Idzie Nowy Rok życzę Ci dobrych sposnorów, dużo wolontriuszy (dobrych wolontariuszy) i wszystkiego co sobie wymarzysz.Oby więcej było takich fundacji jak Twoja Nasza Szkapa.
Dziękuję Ci Met za szczerą odpowiedź. Szczerszą niż się spodziewałam. Niestety dużo fundacji ma inne podejście i zniechęca do wszelakiej pomocy.
A ja spytam o los takich datków.
Tych celowych. Ktoś tam prosi o pomoc w wykupie konia X. Opisuje jego smutny los,daje fotki.
Osoba dobrego serca się wzrusza i płaci. Jest tych osób dużo z małymi kwotami ale nazbierać się nie udaje.
Koń trafia na zieloną milę . I zwykle brak informacji typu:
-Szanowny Darczyńco ,nie udało się .Przykro nam.
Czy życzysz sobie,żeby Twój datek został przeznaczony na innego konia ?
/mnie Metka w takiej sytuacji spytała /
Albo powinien być dopisek przy zbiórce:
-Szanowny Darczyńco,informujemy,że jeśli nie uda się pomóc koniowi X ,Twój datek zostanie spożytkowany dla dobra innego konia.
Taka jest sytuacja w przypadku Talenta. 300 zł.Do 10 tys daleko . Oby się udało nazbierać-trzymam kciuki.
A jeśli się nie uda? Kasa zwraca za bilety?
Taniu pomysliłas dwie sprawy. Nie werzę aby kon za 10.000zł był zagożony. Bardzo zal mi dziewczynychcącej go wykupic tymbardziej ,że swojego konia straciła w pozarze ale sory nie podoba mi się takie działanie. Działanie na naszych sercach ,na naszych odruchach wpałcenia forsy. I ja ratuję czasem jakies tam koniki, ostatnio wykupiłam nieszczescie z rzekomym rakiem kopytek i teraz muszę go leczyc ale wiem ,że konisko zostanie wyleczone i będzie piękne i szczesliwe. I dziewczyna jesli chce pomóc i przy okazji miec konika naprawdę może znalesc inny obiekt do ratowania a nie konia za 10.000zł. A jesli już chce tego konkretnego z takich a nie innyh powodó sory ale 10.000zł powinna uzbierac sama. Lepiej ,żeby ludzie którzyjej wpłacają piebniązki pomogli naprawdę konikowi w potrzebie. Bo powtarzam konikowi za 10.000zł nic nie grozi. Handlarz rzezny da mu za niego góra 1700 zwiec błagam nie bierzcie powarzenie tekstu ,że jak się go za 10.000 zł nie wykupi to trafi na wiecznie zielone łaki, bo to nie możłiwe.
Co do zbiórek na wykup biednych koników to i ja chętnie wysłucham co napisze Met. Bo nigdy nie zdarzyło mi się aby jakakolwiek fundacja zwróciła mi peiniądze po nieudanej akcji, lub by jakakolwiek fundacjia spytała czy można moje pieniądze spożytkowac na inny cel.
Dlatego założyłam osobny wątek ogólny,żeby tu było miejsce na uwagi.
Sprawa Talenta budzi wiele wątpliwości.
Sama autorka wątku pewnie by je miała gdyby to napisał ktoś inny.
Wszyscy starają się zachować delikatnie ze względu na pożar i tragedię.
Ale jakby oddają głos w tej sprawie-nie wpłacając pieniędzy.
Każdy koń ma jakieś rodzeństwo ,ale wątpię by o tym wiedział.
Cena jest zabójcza.
Poza tym pozostaje delikatna sprawa pozostałych 10 koni jakie zginęły.
Bardzo cenię uwagi Fazy - bo ma doświadczenie w byciu po tej drugiej stronie-darczyńcy.
Brałam udział w zbiórce Metkowej na konia,który padł zanim udało się go zabrać.
I Metka uczciwie spytała mnie czy nia mam żalu,że kasa poszła na leczenie a happy end nie było.
Żalu nie miałam - rozumiem bo ufam.
Dziękuję Taniu.
Swoje zdanie o pomocy Talentowi napisłam w jego wątku. Nie chcę zasmiecac wątku o fundacjach. Wiesz Taniu jak ufałam i jak pomagałam PE.Czy znów tak slepo będę wierzyc? Nie wiem ale pomalutku próbuję znów zaufac, przeciez muszą byc ludzie którzy naprawdę kochają zwierzaki. Wielką wiare w ludzi podbudował we mnie wątek o ratowaniu konika , konika który przyapdkiem trafił do stajni i którego dziewczyny wykupiły. Przeczytaj Taniu. Próbuje też zaufac Met, narazie pomlutku, bardziej pomagam rzeczowo - choc ni troszkę kaski poszło ale narazie wysyłam paszę, witaminiki itp. Popatrze, poobserwuję ,może znów właczę się w pomoc. Narzie reny po PE są za swieże, a szczególnie rany po pożegnaniu i wjaki sposób próbowano mnie oczernic. Nie mogę teraz tu wkleic zdjęc LaPlaty ale są umieszczone zdjęcia w stajence.fora.pl i w swieciekoni. Zobacie jak wygląda LaPlata, kon który koniecznie musiał isc do fundacji, kon który przedewszystkim miał isc do Sandry bo wymagał jej opieki.Ale było minęlo, spróbuje zapomniec, ale jak widzę inne próby naciągania ludzi to... troszkę się denerwuje bo zwyczajnie wszystko mi się przypomina.
Narazie wierzę w trzy fundacje Przystan Ocalenie , Tara, Nasza Szkapa. Przystan Ocalenie i Tara nie oddają koni w adopcjęani ich nie odsprzedają. Czy to słuszne? Nie wiem ale rozumiem ich ,że po tym co widzieli i widzą brak im zaufania do ludzi. Bo osoby adoptujące należalo by sparwadzac, co jakis czas kontrolowac a niestty przy uratowaniu i oddaniu w adopcję kilkudziesięciu koni czasem jest to niemożliwe. Nasza Szkapa ryzykuje- czy słusznie? Nie mnie to oceniac, rozumiem ,że kazde zwierze które idzie w adopcje robi miejsce następnemu w potrzebia- ale czy można miec tyle zaufania do ludzi. Sparwa chocby Dorotkido i Samuela, i innych zwierzaków wracających do adopcji? Gdzie jest zatem złoty srodek?
odnosnie zebranych funduszy - jesli przesylasz pieniazki na okreslony cel i ujmiesz to w tytule przelewu, to organizacja jest zobowiazana w pierwszej kolejnosci przeznaczyc pieniazki na ten wlasnie cel. fundusze moga byc przerzucone na cel inny, jesli ten zapisany w tytule przelewu juz jest wypelniony. nalezy jednak wtedy umiescic informacje - na stronie czy bezposrednio w rozmowie/korespondencji z Toba - ze pieniazki zostaly spozytkowane w inny sposob i masz swiete prawo wiedziec, co sie z nimi stalo. jesli nie dostales informacji, ktora Cie zadowala - nie krepuj sie dopytac. masz tez prawo nie wyrazic zgody na inne wykorzystanie funduszy i domagac sie zwrotu. wtedy organizacja ma prawo pomniejszyc zwracana kwote o koszt transakcji (np. 1zl za przelew lub odpowiednio wyzsza kwote, jesli to przelew miedzynarodowy czy przekaz pocztowy).
trzynastka   In love with the ordinary
30 grudnia 2009 16:16
Nasza Szkapa ryzykuje- czy słusznie? Nie mnie to oceniac, rozumiem ,że kazde zwierze które idzie w adopcje robi miejsce następnemu w potrzebia- ale czy można miec tyle zaufania do ludzi. Sparwa chocby Dorotkido i Samuela, i innych zwierzaków wracających do adopcji? Gdzie jest zatem złoty srodek?


Kiedyś z Met o tym rozmawiałam.
Wszystko w fundacji opiera się na zaufaniu.
My ufamy Met skoro wpłacamy jej pieniążki, a ona musi ufać nowym domom dla koni oraz osobom którym pomaga uratować "ich" konie.
Tak to wszystko działa.
Ufając zawsze podejmuje się pewne ryzyko zostania oszukanym ale spójrzmy prawdzie w oczy, na 20 koni które są w adopcji jednemu Samuelowi stała się krzywda, czy to powód by następnym 20 koniom nie pomóc i nie znaleźć domów?

Met i NS kiedyś bardzo mi pomogły, zaufały chociaż na zdjęciach koń też nie wyglądał na zagrożonego. Miły głos właściciela i uprzejmości jakie prawił nie dawały powodów by sądzić, że koniu coś grozi. Ale groziło i mimo tych wszystkich (na pierwszy rzut oka) nieprawidłowości Met zorganizowała zbiórkę, wzięła "moją" kobyłę do siebie. Znalazła jej lepszy dom niż ja kiedykolwiek mogłam jej zbudować. Za co bardzo bardzo jej dziękuje każdego dnia  :kwiatek:
Ja już nie pamiętam
Centaurusa mu lubimy,ufamy?
Czy nie?
ja nie... odsylam do artykulu w swiecie koni na temat tej  i innych fundacji
a takze http://www.re-volta.pl/forum/index.php/topic,2776.0.html
Właśnie! Tak mi się nazwa kojarzyła jakoś.
To ja tam mam kawałek konia nawet. 😂
ushia   It's a kind o'magic
07 stycznia 2010 10:23
tak troche OT, ale czy dorośli ludzie, dyskutując o powaznych sprawach, wizerunku i zaufaniu, mogliby uzywac formy PIENIĄDZE?
pieniązki to ma czterolatek w skarbonce  🙄
moze i mogliby
Często czytam Wasze wątki o fundacjach i chciałabym się w tym wątku wypowiedzieć. Z tej też racji, że niejako zawodowo zajmuje się pozarządówką (pracuje w samorządzie i moim zadaniem jest rozwijanie współpracy między gminą a organizacjami i wspieranie w miarę możliwości trzeciego sektora na terenie naszej gminy).
Warto najpierw zrozumieć idee tego, czym jest fundacja. Jest sobie jakaś osoba lub instytucja, która ma kilka złotych i chce je wykorzystać na realizację jakiegoś celu. W przytoczonych przez Ciebie Taniu cytatach słowo „majątek” nie oznacza milionów. Majątkiem może być 1000 zł , które fundator w statucie przeznacza np. na poprawę wyglądu ulicy Kwiatkowskiej w Bełkach Małych. Każdy może sobie założyć fundacje z celem jaki mu się podoba pod warunkiem, że jest to zgodne z prawem. Poza majątkiem założycielskim fundacja może i powinna nawet pozyskiwać dodatkowe środki z bardzo różnych źródeł. Może nawet prowadzić działalność gospodarczą, być jak firma. I teraz jest kilka nie tyle praw, co zasad, które umożliwiają fundacji sprawne działanie.
Dla fundacji, która realizuje swoje cele ze zbiórek i datków wybitnie ważny jest wizerunek i zaufanie społeczne. Ponieważ osoby skłonne przekazać datek mają ograniczone zaufanie, to im bardziej przejrzysta jest działalność fundacji, tym jest ona bardziej wiarygodna. Dobrą praktyką jest np. publikacja sprawozdań. Spotykałam się również z praktyką wysyłania listów z podziękowaniem i informacją, co dzięki datkowi udało się zrobić.
Datki, dotacje, darowizny, mogą przekazywać instytucje (państwowe, inne fundacje, fundusze różne) i mogą osoby prywatne. Każdy datkodawca jeśli ma ochotę i lubi wiedzieć, jak zostały wydane jego pieniądze, może przecież zawrzeć umowę z fundacją i w niej zawrzeć warunki przekazania datku, np. przedstawienia mu sprawozdania z wykorzystanych pieniędzy. Warto o tym chyba pomyśleć przy większych kwotach. Wszystkie instytucje grantodawcze tak robią przecież, prywatna osoba niby dlaczego nie może? Inaczej można też oprzeć się na zaufaniu, że przekazane pieniądze zostaną wydane zgodnie z celem fundacji zawartym w statucie – bo o to tu chodzi, daje się datek na realizację celów statutowych, a nie na coś super konkretnego (chyba że spisuje się taką umowę i w niej zawiera się, że się daje 200 zł wyłącznie na obóz dla dzieci w tym i tym terminie). Ale w takim wypadku nie można się już burzyć, że z naszych 50 zł 25 poszło na papier ksero i segregatory do biura fundacji, ponieważ to też są rzeczy służące realizacji celów statutowych. Wszystko jest kwestia bezpośrednich relacji między darczyńcą a fundacją i obie strony muszą o to zadbać, bo po całej akcji czuć się fair wobec siebie.
Co do przekrętów, a gdzie są one nie możliwe?? Od czego jest kontrola społeczna? Na rynku jak firma mało ciekawa, to i jej produkty słabo się sprzedają. Tak samo z fundacją – nie ma zaufania, mniej jest sponsorów. I to powinno być najskuteczniejsze narzędzie kontroli. Poza tym organizacje pozarządowe są pod nadzorem starostw i są przez nie kontrolowane.
Mnie martwi zupełnie co innego. Często spotykane w necie spontaniczne akcje zbierania pieniędzy na coś są zbiórkami publicznymi, na które trzeba mieć pozwolenie. Jeśli zbiórka jest na terenie gminy to wójta pozwolenie, jeśli na terenie powiatu, to starosty itd. Na terenie całego kraju ministerstwa spraw wewnętrznych bodajże. Są przepisy jak powinno wyglądać rozliczenie z takiej zbiórki, itd. Sprzedaż cegiełek także jest zbiórką publiczną. Mało tego, od zbiórek publicznych płaci się podatek. Warto to sprawdzić.
A teraz tu macie o kontrolach http://poradnik.ngo.pl/x/377785
I o zbiórkach http://poradnik.ngo.pl/x/448375
Cejlonaro z tego , co piszesz wynika, że złamałam prawo  😲
Prowadziłam (prowadzę w sumie) zbiórkę publiczną ws pomocy dla mojej rodziny , której spłonęła stajnia i zapsy paszy - znasz sprawę. Nie mam żadnego komitetu, czy pozwolenia Ministra  😲 załatwianie tego typu spraw trwałoby zapewne miesiącami a konie musiały mieć przede wszystkim co jeść i gdzie mieszkać jak najszybciej (akurat po pożarze zima postanowiła opuścić temperaturę do - 15 st).. Z jednej strony rozumiem zamierzenia ustawodawcy, czyli kontrolę tego typu akcji zbiórkowych , z drugiej hm... i co teraz? Pójdę siedzieć?  🙄  😵
Na margiensie - pomagałaś, idziesz siedzieć ze mną o  🏇
przepraszam za mały off...  😡
Gagus jak się nad tymi zbiórkami zastanawiam od jakiegoś czasu już, bo nijak nie mogę ich zakwalifikować. Póki co chyba nikit się nie czepiał ale nie z braku przepisów a dobrej woli (na wiele rzeczy przymyka się oczy). Kluczem jest zrozumienie słwoa publiczna. Bo zbiórka koleżeńska, wśród znajomych, jeszcze pisze, że w prywatnym lokalu, nie wymaga pozwolenia, ale czy internet i forma nie są miejscem publicznym?? Dlatego napisałam, że warto sprawdzić, bo można się wkopać.

edit: dodaję
Co to jest zbiórka publiczna?
Zbiórka publiczna to wszelkie publiczne zbieranie ofiar w gotówce lub naturze na pewien z góry określony cel, które wymaga pozwolenia właściwego urzędu.

Cel przeprowadzanej zbiórki musi być ściśle określony przez przeprowadzającego zbiórkę i musi być (łącznie):

•godny poparcia ze względu na interes publiczny, a więc przede wszystkim cel religijny, państwowy, oświatowy, zdrowotny, kulturalno-społeczny lub społeczno-opiekuńczy, np. remont zabytku kultury, budowa szpitala itp.;•zgodny z prawem (np. kodeks wykroczeń zabrania organizowania zbiórek na opłacenie grzywny osoby skazanej);•zgodny ze statutem stowarzyszenia lub organizacji, bądź z aktem organizacyjnym komitetu powołanego do przeprowadzenia zbiórki.Nie można przeprowadzać zbiórek publicznych w interesie osobistym. Nie można więc zorganizować zbiórki dla prywatnego zysku, np. na kupno samochodu dla siebie. Nie oznacza to natomiast, że nie jest dozwolone przeprowadzenie zbiórki datków na przeprowadzenie operacji lub zakup sprzętu rehabilitacyjnego dla konkretnej osoby, gdyż mieści się to w definicji celu zdrowotnego. Gdy sami potrzebujemy funduszy na rehabilitację, operację, pokrycie kosztów leczenia itp. – powinniśmy zwrócić się do instytucji, której celem statutowym jest pomoc ludziom w podobnej sytuacji lub poprosić przyjaciół o założenie komitetu (więcej o komitetach czytaj tutaj:http://prawo.ngo.pl/x/448377).


Zbieranie pieniędzy przez fundację/stowarzyszenie/komitet może odbywać się np. poprzez:

•zbieranie datków do puszek kwestarskich lub skarbon stacjonarnych (muszą być ponumerowane i zabezpieczone);
•dobrowolne wpłaty na wskazane, wyodrębnione dla danej zbiórki konto;
•sprzedaż cegiełek (wzór cegiełki, czyli np. kuponu, biletu dołącza się do wniosku o pozwolenie);
•sprzedaż przedmiotów i usług;
•domokrążne zbieranie ofiar (a więc odwiedzanie domów, bądź mieszkań i proszenie o ofiary) ustawowo jest ograniczone do przypadków, gdy przeprowadzenie zbiórki w takiej formie jest społecznie uzasadnione na danym terenie i ze względu na charakter zbiórki (np. w przypadku klęski żywiołowej), ale w rzeczywstości ta forma jest używana dużo częściej.
MSWiA uznaje też za zbiórkę publiczną zbieranie środków z użyciem telefonu, Internetu i SMS-a, choć jest to interpretacja podważana przez niektóre organizacje.

Jeśli publicznie zbieramy pieniądze na z góry określony cel to musimy mieć na to pozwolenie. Pozwolenie na zbiórkę publiczną wydaje odpowiedni urząd zależnie od obszaru, na którym odbędzie się zbiórka. O pozwolenie zwracamy się do:

•wójta, burmistrza, prezydenta miasta – jeśli zbieramy na terenie gminy;
•starosty – w powiecie;
•marszałka województwa – gdy zbiórka obejmie województwo;
•Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji – dla zbiórek ogólnopolskich oraz gdy zebrane środki chcemy przeznaczyć na pomoc poza Polską.
Nie musimy mieć pozwolenia, gdy zbiórka dotyczy:

•zbiórki kościelnej – prowadzonej na terenach należących do Kościoła lub w trakcie uroczystości kościelnych;
•zbiórki prowadzanej w drodze loterii pieniężnych lub fantowych, jeśli nie są przeprowadzane w miejscach publicznych;
•zbiórki koleżeńskiej prowadzonej w lokalach prywatnych, w gronie znajomych;
•zbiórki prowadzonej w szkole (wśród młodzieży) – za zgodą władz szkolnych;
•zbiórki organizowane w instytucjach publicznych (wśród pracowników) – za zgodą przełożonych.
Met   moje spore
23 lutego 2010 09:35
uprzejmie donosze, ze rozmawialam z anonimowym panem (niestety ciezko ludziom w takich sytuacjach sie przedstawic), ktory oswiadczyl, ze wnosi do prokuratury...costamcostam, ze mam sie przygotowac na spotkanie z prokuratura. ze costamcostam. zebym kupila od niego konia za 10 000zl. ze brzydko pisze na forach i daje to swiadectwo przekretom fundacji. ze aukcje na allegro to wyludzanie pieniedzy. i... costamcostam. ze nie znam swojego statutu. ze lamie prawo. ze costamcostam.

otoz chcialabym wszystkim nadgorliwym wyjasnic, ze nie, nasza szkapa nie lamie prawa.
i ze tak - konie, ktorych los jest niepewny - w miare mozliwosci kupujemy i przyjmujemy, absolutnie nie zamierzamy zaprzestac tych dzialan.

jesli tak bardzo wam przeszkadza, ze pare koni bedzie mialo fajne zycie, zamiast wyladowac na talerzu - prosze bardzo. mozecie mnie gnebic. jasne, jestem tylko czlowiekiem, kiedys mnie zlamiecie. tylko zastanowcie sie po co? dla satysfakcji...?
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
23 lutego 2010 10:37
Hmm, prokuratura...🙂 byłam, zwiedziłam, mam jak najbardziej pozytywne odczucia 🙂
Jeśli pan rzeczywiście zgłosi, to złożysz wyjaśnienia i tyle.
Prokuratorzy mają poważniejsze zadania niż prowadzenie spraw zgłaszanych przez pieniaczy,
pod warunkiem, że prawo nie zostało złamane oczywiście 🙂
ze pare koni bedzie mialo fajne zycie, zamiast wyladowac na talerzu

tak jak Awersja, na betonie w jednym boksie z koniem zimnokrwistym.
Przepraszam, mialam nic nie pisac- ale jak wiesz sprawa jest gorąca i podniosła ciśnienie wszystkim ludziom którzy brali udział w ratowaniu konia. Jednogłośnie stwierdzono, ze czasem lepiej zeby kon trafil na talerz niz mial egzystować w podłych warunkach i być przedmiotem przetargowym pomiędzy ludźmi. Młodzież, instytucje i osoby prywatne które uratowały konia są zszokowane rozwojem sytuacji. Mam nadzieję, że jednak uda się przewieźć konia do domu adopcyjnego. Wiem jedno- palcem nie tkę i złotówki nie dam więcej na zadne "ratowanie" zwierząt. Moze tego nie powinnam pisać publicznie dopóki sprawa się nie zakończy- ale po prostu jestem bezsilna wobec układów i układzików wszystkich fundacji, towarzystw i tym podobnych, żerujących bezpośrednio na pieniądzach i zdrowiu moim, moich najbliższych oraz podatników i darczyńców.

edit- zeby mnie zle nie zrozumiano- mówiąć o "żerowaniu" NIE mam na myśli fundacji Met.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się