Lonżowanie

777, szafirowa ma ogłowie co jest zarazem kawecanem
moze warto zainwestowac w cos co ma wiele funkcji?

ja miałam parciany, niestety nie nadawał sie do niczego
Nie polecam Tattini  - generalnei jeśli masz brać to pierwszy. Ja kupiłam tattini i niestety, teraz pod kawecan i tak zakładam ogłowie - tzn bez nachrapnika, ale musze miec, zeby podpiąć wędzidło - ten kawecan tattini ma paski do wędzidła w zupełnie pomylonych miejscach, bez możliwości regulacji ich polozenia. Sam kawecan jest natomiast mocny i fajnie podszyty - ale nie jest na jakieś wielkie głowy - raczej tak na wielkość małej 3 - ja musiałam dorabiać dziurki i mam go na samych końcach pasków podgardlanych pozapinany.

ten z equiversum wyglada dla mnie tak samo - moim zdaniem bedzie problem z podpięciem wędzidła...

W ostatnim powinno być lepiej, bo paski do wędzidła wydają się być ruchome dość na tych kółkach.

Ewidentnie dl amnie pomimo ceny najporządniej wyglada ten pierwszy własnie z racji tego, że możesz porządnie wyregulowac podpięcie wędzidła.
Batomiast wydaje mi się taki dość deliaktny na tej kości nosowej - ja wolę dość masywne i porządnie miękko podszyte kawecany - to ma porządnie trzymac głowę ale nie być nieprzyjemne dla konia, nie obcierać.
Ja młodego (ma juz prawie  6 lat ale jest surowy) lonżuję raz w tygodniu w celu wybrykania i wyszalenia - co jest mu bardzo potrzebne - i urozmaicenia codziennej pracy. Biega na samym ogłowiu bez żadnych patentów, głównie dlatego że sama się na tym nie znam więc nie chcę ich używać zeby nie narobić wiecej złego niz dobrego.
wielkie dzieki kobiety bo pewnie bym kupiła i okazal by sie niefunkcjonalny

margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
26 lutego 2009 20:17
ja mam pas do lonzowania busse i jestem mega zadowolona!
polecam busse ❗
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
13 marca 2009 17:24
tak z ciekawosci ( czytajac artykul m.robertsa o dwoch lonzach):
lonzujac na dwoch lonzach uzywa sie jeszcze jakis patentow? czy po prostu dwie lonze do dwoch rak?
Moon   #kulistyzajebisty
13 marca 2009 17:56
Ja widziałam gdzieś w necie jeszcze wypinacze chyba, ale głowy nie dam...
W sumie jak ma się dwie lonże, to tak jakby się miało wodze w rękach, nie?
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
15 marca 2009 10:48
A czy ktoś ma do czynienia z tym pasem do lonżowania:
[[a]]http://animalia.pl/produkt,14464,520,Global_Pas_do_lon%C5%BCowania_Deluxe_nylon.html[[a]]
Jak on wygląda z frontu, chodzi mi o poduchy, czy one w ogóle są?-bo ze zdjęcia mało można wywnioskować 🙁.
Jaki pas polecacie?
Taki zwykły mam ale on się nie sprawdza w pewnych sytuacjach 🙁.
jeśli się nie mylę to go mam.
poduchy ma przy kłębie, nie za duże i nie za małe
korsik- my mamy inny pas. swoją drogą jest bardzo fajny  😀
poduchy ma chociaż ich nie widać
taki o:

😉
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
15 marca 2009 11:23
Lovely- ten Twój przyzwoicie wygląda 🙂
Korsiku-gdybym mogła liczyć na jakąś fotkę obrazującą te poduchy to byłabym wdzięczna 🙂
tak jak lovely napisała, mamy ten co ona wstawila, a nie ten co jest w twoim linku, pomieszało mi się :marz
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
15 marca 2009 14:03
ja mam taki z Amigo:


który na modelu wygląda tak:
gracja03   "Kto dosiadł konia ten dosiadł wiatr"
22 kwietnia 2009 19:01
Który fajniejszy? waham się między tymi dwoma.
Czy ten ma kółeczko przy popręgu do zapinania np. czambonu?
1.  http://amigo.super.sklep.pl/sklep/product_reviews.php?products_id=318

i drugi ten:
2.  http://www.okser.pl/sklep/40103-york-pas-do-lonzowania-p-3034.html?osCsid=cdfd4fcb384238464c16

ten z amigo nieco tańszy, bardziej mnie kusi, ale czekam na wsze opinie. Numer 1 czy 2
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
22 kwietnia 2009 19:22
gracja03 nr 1 jest ok mam go o czym pisalam bodajze w temacie o lonzowaniu na czambonie bo ktos zapytal o psay do lonzowania
ok nie wiem czy to idealny temat do mojego problemu ale może coś doradzicie.

Znajoma poprosiła mnie żeby popracowała nad koniem. Koń ma chyba ok. 6 lat, wcześniej chodził tylko w tereny, kiedyś ponoć jakieś "rajdy". Nigdy w życiu nie siedziałam na tak sztywnym koniu. Ma się wrażenie że siedzi się na kłodzie drewna a ręce są podłączone do kloca betonu. Mam wrażenie że z wędzidła sobie nic nie robi, na łydke odpowiada tylko przyspieszeniem (nie ma mowy o jakimkolwiek zgięciu). Wzięłam go na lonże na wypinacze podpięte do dołu żeby sam ze sobą powlaczył i choć trochę puścił, ale generalnie NIC to nie dało. Ziwerzam otworzł pysk i cały czas ciągnął do góry. chodzi z odgiętym krzyżem, absolutnie nei opuszcza głowy w dół.

Chciałabym jej jakoś pomóc, ale szczerze powiem ze z tak sztywnym koniem w życiu nie pracowałam. w stępie przez chyba 15 min starałam się żeby choć trochę odpuścił, ale nie było takiej opcji....

Wydaje mi się że lonża póki co powinna być podstawą pracy, ale nie wiem na czym z nim pracować...czambon, wypinacze, 2 lonże??

Macie moze jakieś rady??
xxagaxx, ja bym sprawdziła:
- czy sprzęt jest dopasowany
- zęby

Jeśli sprzęt jest dobrze dopasowany, koń nie ma ostrych krawędzi zębów, nie odczuwa żadnych bólów [np. jeśli chodził cały czas z odgiętym krzyżem, jego sztywność może wynikać z bólu kręgosłupa]. Sprawdzenie takich pierdółek jest bardzo ważne, bo koń, którego coś boli, uciska, denerwuje, nigdy się nie rozluźni i nie "zaczai" żadnego patentu.

Pytanie, jak ktoś wcześniej na tym koniu jeździł, bo jeśli było to coś na zasadzie "hajda galopem, pędzą konie po betonie a zatrzymanie polega na zaciągnięciu "ręcznego"" to bym wróciła do totalnych podstaw czyli najpierw lonży bez patentów, dużo stępa, później dużo przejść stęp-kłus i w momencie, kiedy koń nabierze zaufania, rozluźni się, to podpinałabym jakikolwiek patent. Ja tam jestem zwolennikiem chambonu, więc bym preferowała chambon.
Lonże poprzeplatałabym z jazdami, na początku tylko stępem i kłusem, dopiero później galopem, mającymi na celu jak największe rozluźnienie konia, skupienie się na jednym, równym tempie, "wypuszczanie" konia do dołu, na lekkim kontakcie i z  delikatną ręką, potem kręcenie najpierw dużych kół, później wolt, potem dodałabym drążki, więcej przejść, zmiany tempa [przećwiczone wczesniej na lonży] i stopniowo koń na kontakcie.
Odnośnie dwóch lonż - jeśli umiesz posługiwać się dwoma lonżami, to ten patent może być baaardzo pomocny, a jeśli nie - dałabym temu spokój. Z resztą, koń też musi umieć chodzić na dwóch lonżach, a w przypadku konia sztywnego bym się za to na samym początku nie brała.
właśnie nie wiem czy on się rozluźni bez żadnego patentu... Koleżanka któa ma go pod opieką już od jakiegoś czasu lonżuje go (bez siodła więc chyba o niedopasowaniu mówić nie możemy) na halterku, kantarze czasem ogłowie.

O galopie to ja nawet jeszcze nie myślałam, pierwszym moim pomysłem to "zameczyć" go przejściami stęp kłus.

Spróbuje wykorzystać twoje rady i się odezwę za jakiś czas 🙂
Wiesz no, ja bym sprawdziła na samym początku, czy koń jest zdrowy, bo jeśli mu coś dolega "od środka" to nie rozluźni się ani bez patentu, ani na patencie, ani w ogóle.  Od człowieka np. ze skręconą nogą też nie można wymagać 100% wydajności w pracy.
Aaa to ona go lonżuje, a to trochę zmienia postać rzeczy. Jeśli koń jest nauczony chodzić na lonży, reaguje bezbłędnie na przejścia ze stępa do kłusa i z kłusa do stępa, w kłusie nie leci jak torpeda i respektuje lonżującego to myślę, że wtedy można zastosować patent, ale tylko w momencie, gdy koń jest zdrowy. Mój młodzik rozluźnił się podczas pracy na okólniku, bez lonży, ogłowia i siodła [takie full-natural 😁], więc koń Twojej koleżanki na pewno jest w stanie rozluźnić się bez patentu, o ile jest zdrowy.
Już jej powiedziałam że pierwsze co to sprawdzimy zęby.

Co innego jak koń młody i zaczynasz pracę (mam wrażenie ze 100 razy łatwiej niż w tym przypadku) A to jest stajnia prawie samych naturalsów więc te metody są im znane... Zobaczymy za jakiś czas czy uda nam się coś zdziałać.
Jeśli to naturalsujący ludzie, może da radę zachęcić do książki Karen Rohlf?
Przy koniu sztywnym jak deska, rozważyłaby na początek spacery w ręku. Po górkach, dołkach, między drzewami. Żeby na początek poczuł, że ma ciało, 4 nogi.
Może jakieś głasko-masaże, nic "serio" nawet, ale też przypominanie ciała.
I może jakieś ćwiczenia jak w TTouchu.
Naziemne ćwiczenia Karen też są bardzo pomocne w rozluźnianiu i uelastycznianiu, ale do nich potrzebny jest pewien poziom porozumienia, a nie wiem, jak to w waszej obecnej sytuacji wygląda.
Dziewczyna ma go pod opieką.. ja mam jej tylko pomóc. Koń wychodzi na pastwisko gdzie górek ma pod dostatkiem i chcąc nie chcąc troche ich pokonuje.

Tak jak już pisałam... zobaczymy jak to wyjdzie gdy sprawdzimy zęby i zaczniemy jakąś pracę na Chambonie..
xxagaxx, jeszcze jedna rzecz [a nawet i dwie]-> przy chambonie a także jakimkolwiek innym patencie, warto zajrzeć do wątku o patentach, do książki czy gdzieś, gdzie będzie napisana zasada działania owego patentu, by nie iść "w ciemno". No i druga rzecz - kwestia dopasowania patentu do konia. Chambon generalnie pokazuje koniowi drogę w dół i tylko w dół, powoduje zaokrąglenie grzbietu i angażuje zadnie nogi. Nie zbiera cudownie, nie oferuje kontaktu, tylko działa w momencie zbyt dużego zadarcia głowy. Sznurki przechodzące od wypinacza do potylicy nie powinny być zbyt luźne, bo to w ogóle nie będzie działało, ale też na początek nie zbyt krótkie.
O, Teodora to jeszcze podała bardzo fajne alternatywne rzeczy. Masaże zazwyczaj odprężają, a Karen Rohlf z tego co widziałam, pokazuje bardzo fajne ćwiczenia. Mikrą mam wiedzę na ten temat, na razie nie mam czasu się doedukować, ale jak tak przeglądałam to nie wyglądało to źle.
Przy takim koniu oprócz rzeczy oczywistych takich jak zdrowie fizyczne i trening, dochodzi oczywiście zdrowie psychiczne. Koń, który darzy swojego opiekuna zaufaniem będzie chętniej wykonywał wszystkie postawione przed nim zadania i nie potrzeba do tego specjalistycznych metod i cudownych patentów.
Tak czy siak życzę powodzenia w pracy! Pochwal się później, jak poszło.
chambon znam bo z moim gnomem troche pracowaliśmy. Ja właśnie chciałabym pokazać mu drogę w dół, żeby sie rozluźnił, odpowiednie mieśnie zaczęły pracować. A później to już myślę można powoli z góry pracować.

Pochwale się jak będzie czym 😀 No i mam nadzieję ze starczy nam na niego czasu i np. właścicielka nie zmieni zdania...
Mazia   wolność przede wszystkim
30 kwietnia 2009 07:47
Lonża jak najbardziej, początkowo od długich wypinaczy stopniowo je skracając, jednak uważam że trzeba dużo jeździć na długiej wodzy żwawym kłusem, początkowo po prostych stopniowo wchodzić na koła, aktywny kłus anglezowany lub w półsiadzie. Delikatna praca ręki, aktywizująca i zginająca łydka... Początki będą trudne, trzeba sporo czasu popracować żeby zauważyć minimalne efekty. Oczywiście pod warunkiem że koń jest zdrowy i ma dobrze dopasowany sprzęt...
Polecam również masaż i streching szyi z ziemi za marchewką w dół w górę i na boki, tyle na ile pozwoli koń 😉
Nie da sie jeźidzć na długiej wodzy, koń nawet na chwile nie opuszcza głowy tylko cały czas idzie wylamiony... Na jakiekolwiek działanie łydki czy ręki nie ma odpowiedzi, dlatego myślałam że lonża będzie dobrym poczatkiem.. A zapomniałam na śmierć o ćwiczeniach z marchweką 😀 dobry pomysł  🤣
Ma ktoś ten pas? http://www.okser.pl/sklep/40103-york-pas-do-lonzowania-p-3034.html
Jak on w porównaniu do pasa Mustanga z miśkiem?
I czy rozmiarówka taka sama (cm)?
Ja mam ten pas do lonżowania
http://www.equicomp.wizja.net.pl/sklep/catalog/product_info.php?products_id=1107
jest na prawde super, skóra b.dobrej jakości,mocny i trwały🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
15 lipca 2009 21:40
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się