Lonżowanie

whisperer13 zgadzam się z Tobą. Chodzi mi o sytuacje, kiedy lonżuje konie juz starsze, z ktorymi pracuje sporadycznie albo nawet jednorazowo. I nagle chcą smienić kierunek, kiedy ja prosze o skrocenie w kłusie.
To albo jesteś nieczytelna, albo niżej w hierarchii, albo koń średniowyszkolony... albo właśnie na taką komendę wyszkolony, skoro pracujesz jednorazowo,to cięzko dojsc do sensownych wniosków.

Moje są tak uczone, że do środka wchodzą w nagrodę i one serio podczas pracy z ziemi czekają na najmniejszy sygnał, żeby w tym środku się znaleźc. Kojarzą to miejsce z bezpieczeństwem, odpoczynkiem, nagrodą. Śmieszne jest to, że czasem im się uwidzi, że to już był ten sygnał i widać, jak łeb wchodzi lekko do środka i uszy i oczy pytające, czy to już, i widac takiego mindfaka " a nie o sory, to jeszcze poczekam, chociaż uważam, że to ćwiczenie wykonałem bezbłędnie" , gdy palcem odsyłam je z powrotem. To są rzeczy, który tylko wprawny obserwator dostrzeże.
Uczę tego  wejścia do środka z jednego względu już od początku, bo jak mi koń nogami odfrunie a mózg zostanie w miejscu, to tak nauczone konie szukają o wiele szybciej kontaktu z człowiekiem i tego bezpiecznego miejsca, zamiast biec bezmyślnie.
A i z drugiego, bo jestem leniwa i lubię jak po prostu koń odwala robotę, taki mamy układ. koń pracuje, ja sprzątam i futruje.

a potem na forum pytania - jak oduczyć konia wchodzenia do środka i zatrzymywania sie, ja zawsze zatrzymuje na kole podchodze do konia, przepinam i zawracam, czy to na małym kole czy przez środek juz nie ma znaczenia, koń wie ze ma tam na kole poczekać na mnie.


Myślę że to zależy na ile pozwolisz koniowi i jak czujna jesteś przy lonżowaniu.
Wysyłanie na koło to wg mnie jedna z podstawowych komend
I jeśli koń notorycznie wchodzi do środka to chyba już coś od podstaw jest nie tak.

Gillian   four letter word
23 lutego 2020 05:34
Jak się nauczy co koń ma robić to nie widzę żadnego problemu w zmianie kierunku przez wejście do środka  🙄
Mój koń odróżnia stój, chodź, zmiana, zwalnia tempo chodu na żądanie, poszerzenie koła i nie włazi mi do środka nieproszony. No ale trzeba pracy i mądrego zwierzaka.
Też zatrzymuje konia na kole, ale normalnie robimy zmianę kierunku płynnie przez środek (kawecan - nic nie przepinam). Czasami też koń przychodzi do mnie do środku po nagrodę - normalnie to łosie nie myli. Jeden, który lubił włazić - ogólnie z charakteru przylepa i miziak, dostawał nagrodę na kole i tyle i zrozumiał. Też odróżniam zwykłe przejście do stój od komędy, która oznacza natychmiastowe i bezwzględne unieruchomienie i zatrzymanie cokolwiek by koń nie robił. Taki awaryjny "ręczny" bardzo przydaje się i konia tak zatrzymuję jeżeli ma głupie pomysły i nie muszę sie szarpać. Przydatne też w przeróżnych sytuacjach - nie tylko na lonży.
fanelia   Never give up
23 lutego 2020 16:38
Ja zmieniam kierunek w kole przez środek, ale na wyraźną komendę i mowę ciała. Jak koń próbuje zmienić samodzielnie to reaguję szybko i konsekwentnie, bardzo szybko kopytne zaczynają rozumieć, że musi być pozwolenie na wejście do środka, a nie wolna amerykanka. Jakoś nie widzę w tym problemu i wychowywania łobuza.
A propos tego "ręcznego" to ostatnio miałam śmieszno-groźną sytuację. Nie uczyłam mojego konia zatrzymywać się na kole tzn. z ziemi kiedy jestem blisko to tak, ale jakoś nigdy nie wykorzystałam tego na lonży (też dlatego, że rzadko lonżuję, od wielkiego dzwonu). I lonżuję sobie ostatnio, jakoś się zagapiłam, czy coś, nagle patrzę, że poluzowałam lonżę i koń przednią nogą się w nią zaplątał, ale że grzeczne jest to galopuje dalej z tym splotem  😁 ja panika, czarne scenariusze w głowie, co teraz, drę się: PRRRR!! a koń momentalnie 4 nogi do podłogi z galopu  😁  nawet wszystkie równo i ani drgnie. Szkoda, że pod siodłem tego nie robi  😜
fanelia, jak się tego wymaga konsekwentnie, zawsze i natychmiast, działa też pod siodłem lub u konia puszczonego luzem. U nas działa z małymi wyjątkami prawie zawsze, nawet jeżeli konisko nakręcone tak, że ze skóry chce wylecieć. Tylko jeżeli ucieknie poza stajnie i koniecznie chce np. odwiedzić konia sąsiada, to sobie mogę... 😀iabeł: Też jeżeli ktoś jeździ inny i używa tego sygnału inaczej, tak się oczywiście wszystko psuje. Ja mam niestety też krótkie "PRR". I jak widzę jak ktoś do moich koni mówi prrrrrrr prrrrrr prrrrrr, nie zatrzymuje i jeszcze głaska, wkurza mnie to strasznie. Mogłam sobie mniej popularne słowo wymyślić. Niedawno oglądałam filmik o treningu koni kaskaderskich, i tam właśnie mieli takie awaryjne zatrzymanie na krótki gwizd.
fanelia, - ty się lepiej ciesz, że tak nie robi. Jeździłam konia, który na prrry wbijał 4 nogi w ziemię, no i cóż, kiedyś tak powiedziałam odruchowo do niego chcąc zwolnić galop. W życiu się tak nie cieszyłam, że to ogier z kawałem szyi 😁

Generalnie ucząc czegoś konia trzeba mieć w głowie, czy ten koń ma być tylko nasz, czy na handel, czy pod różnych ludzi. I lepiej o takich awaryjnych uprzedzać innych. Mój wie, że "stój" to stój i nie ma prawa drgnąć, przydało mi się raz, jak się zaczął odsadzać. Podeszłam po coś do paki po drugiej stronie stajni, a ten jak nigdy zareagował paniką na chusteczka wie co. Na "stój" momentalnie stanął i sama nie wiem, kto był w większym szoku, ale miło, że zadziałało.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
24 lutego 2020 16:45
Wcisne się z pytaniem o kawecan. Doczytałam, że najlepszy skórzany ale potrzebuje go dla mini kucyka, rozmir shetty lub mini shetty. W tych rozmiarach pokazują mi się tylko nylonowe. Warto taki kupić czy szukać czegoś na zamówienie (jeśli tak to gdzie najlepiej?)
Robaczek M., obawiam się że przy szetlandzie każdy kawecan możesz sobie wsadzić w buty,
pewnie profesjonalny dałby radę, ale takich nie robią.
Szetlandy są tak zwarte budową, że jak zechcą to zawsze odwrócą się zadem i ta rugby-piłka da w długą.
Po prostu, jeśli nie chcą, to ich szyją zarządzać się nie da.
A nikt nie będzie budował mini lonżownika dla szetlanda.
Jest jeszcze wersja zbudowania lonżownika z kostek siana i słomy, jeśli jeszcze ktoś ma, do wysokości kłębu konika.
Jeśli chodzi o to, żeby tylko nauczył się ganiać po lonżowniku w miarę w rytmie to nylonowy kawecan może być.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
25 lutego 2020 16:51
halo chciałam spróbować z kawcanem, mamy raz w tygodniu kogoś do nauki i kucka podobno bardzo fajnie ogarnia temat. Na lonży jest do przodu, bardzo chętna do ruchu. Jak złapie rytm to ładnie schodzi z głową na dół, mało się znam ale ładnie to wygląda.
Lonżownik na wiosne musi powstać, teraz mamy ogrodzone kółko na łące, z tym że nie jakiś mini bo robiłam na długość lonży plus jeszcze z metr lub dwa. A czemu lepszy taki lonżownik zabudowany? Można zabudować np osb czy siano bezpieczniejsze?
Zastanawiam się na tym [[a]]https://www.facebook.com/1792917321036448/posts/takie-pi%C4%99kne-oryginalne-kawecany-michaela-geitnera-z-biothane-do-kupienia-u-mnie/2398870183774489/[[a]] jest w rozmiarze shetty i może lepszy od nylonowego?
W działaniu na pewno lepszy, o ile ci kucyk nie zerwie.
Pytanie trochę z innej beczki.
Planuję mieć dwa ogłowia. Jedno starsze i zmęczone już trochę życiem do lonzowania, a drugie nowsze do jazdy. Mam też dwa wędzidła oliwkę podwójnie łamana sweet iron i zwykła oliwkę podwójnie łamana.
Myślicie, że koń się nie pogubi jak raz w tygodniu będzie miał zmieniane wedzidlo na lonży? Po prostu nie chce za każdym razem wędzidła przepinać i nie wiem czy sie nie pogubi, albo nie przyzwyczai do jednego. Teoretycznie wedzidla te same ale jednak smaki inne... Kombinował ktoś coś takiego? XD
kardigan1502, - ale jak ma się pogubić? Konie nie uczą się wędzidła na pamięć, jak wierszyka 😉 Może chodzić na którymś lepiej czy gorzej, ale to tyle. Zmiana wędzidła na lonżę to częste zjawisko. Na lonży często używa się delikatniejszego kiełzna, bo nie ma tyłu ćwiczeń i emocji.
Sama też zmieniam, tj w starym ogłowiu mam podpięte podwójnie łamany aurganian, a jeżdżę na plastiku. Koń żyje, na obu chodzi dobrze. Myślę, że przy tak minimalnej różnicy jak w Twoim przypadku nie powinno być problemu.
Super, dzięki za odpowiedź, właśnie takiej oczekiwałam. Renat wyczerpany. Pozdrawiam  😀  🏇
Hej 🙂
Potrzebuje porady dotyczącej wypinaczy i patentów wszelakiego rodzaju.
Chciałbym kupić coś dla szetlanda,dla zielonej czternastoletniej klaczy.
Kobył ładnie chodzi na lonży,chętna,do przodu.
Uczyłam ją na kantarze,a nie dawno się przerzuciłyśmy na kawecan.I chciałbym żeby przestało to być bezmyślne ganianie a serio praca,żeby trochę schudła i nabrała mięśni.
Ale co do rodzaju wypięcia jestem w kropce.
Wszelkie rady mile widziane.
Dziękuję z góry.
Ja za to poszukuję SENSOWNYCH artykułów w internecie o pracy na podwójnej lonży. Jakieś takie ABC, JAK to robić, a nie dlaczego to jest dobre. Może ktoś coś ma? :kwiatek:
tobaccovanille, - szetlandy są tak trudne budową, że może być ciężko. Nie dość, że tycie, to zwykle mało szczęśliwie zbudowane. Myślę, że niestety musisz próbować i patrzeć jak pracuje, no i co w ogóle dostaniesz w wersji shetty. Może na początek czambon albo coś w tym stylu? Wypinacze to dość mocne ograniczenie i przy krótkiej szyi łatwo możesz uzyskać efekt konia złamenego w potylicy i bez grzbietu, a tak mięśni nie nabuduje. Może bardziej skupić się na przejściach, zmianach rytmu i tempa?

Ja wpadam z pytaniem, czy ktoś ma może jakiś pomysł na ćwiczenie zadnich nóg z ziemi? Konkretnie to mój koń ma słabszy prawy tył i niechętnie go angażuje 😉 Zawsze był lepszy w prawo, a tu przychodzi więcej zrobić niż ruch na przód i jest klops, bo jest "pusty", trzeba go mocno pilnować z tym prawym zadem, w lewo wszystko idzie łatwiej. Chciała bym jakoś poćwiczyć tą nogę nie tylko z siodła, dorzucić do naszych lonży jakieś ćwiczenia. Jakieś pomysły? 🙂 Myślałam o rozciąganiu, zwierz generalnie daje robić z sobą absolutnie wszystko.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
21 marca 2020 20:14
keirashara rozciąganie jest super! nie tylko do przodu/tyłu ale też na boki 😀  możesz też do ćwiczeń dorzucić drąg na kole, podniesiony z jednej strony, tak, żeby musiał zaangażować gorszą nogę 🙂
a na sam zad i zaangażowanie u nas sprawdza się bandaż/elastyczny pas do jogi za zadem, tak jak te pasy-patent do lonżowania 😉
Pati2012, - on zad angażuje sam w sobie, lubi sobie wejść do środka tą nogą w zakręcie, ale to jest pikuś. Problem się pojawia bardziej w łopatkach, trawersach, ciągach itd. gdzie trzeba "wincyj" użyć. Wlasnie o rozciąganie na boki mi chodziło 🙂 Drąg też czasem ustawiam, niestety na lonżowniku nie mam jak podnieść, ale może coś wykombinuje.
Pas średnio ma sens, bo on tym zadem wkracza, tu chodzi konkretnie o dźwiganie i wzmocnienie nogi. Ogólnie nie widziałam różnicy z pasem i bez, więc sobie go darowałam, próby były 😉
keirashara a próbowałaś z pasem pod brzuchem? To działa na zasadzie wciągnięcia brzucha i podciągnięcia zadu, mój to fajnie respektuje.
Polecam też trójkąt ułożony z drążków ( taki zwykły równoboczny) przechodzisz przez środki ścian bocznych albo od wierzchołka do środka podstawy i odwrotnie. Konie fajnie na tym się skupiają bo nagle mają dużo jakiś krzywych ptyków.
A tak w ogóle ja bardzo lubię łączyć wszystko razem, zakładam pas z owijką za zadem robię bardzo dużo przejść, chody boczne drążki i po pracy streczing. np robię przejście stęp-stój-stęp łopatka drążek łopatka cofanie mała volta drążek trawers przejście łopatka na kole zmiana kierunku. W stępie można konia zeszmacić.
tobaccovanille, - szetlandy są tak trudne budową, że może być ciężko. Nie dość, że tycie, to zwykle mało szczęśliwie zbudowane. Myślę, że niestety musisz próbować i patrzeć jak pracuje, no i co w ogóle dostaniesz w wersji shetty. Może na początek czambon albo coś w tym stylu? Wypinacze to dość mocne ograniczenie i przy krótkiej szyi łatwo możesz uzyskać efekt konia złamenego w potylicy i bez grzbietu, a tak mięśni nie nabuduje. Może bardziej skupić się na przejściach, zmianach rytmu i tempa?



Chyba właśnie spróbujemy jak to będzie wyglądało na czambonie.Jeśli oczywiście znajdę coś w jej rozmiarze. Cóż będę kombinować najwyżej.
Dziękuję  :kwiatek:
hipobs, - pasy były w każdej kombinacji, ale to u niego nie ma sensu. On się dźwiga, angażuje zad, ja chce więcej prawej nogi, a nie żeby zadem szedł samym w sobie 😉 Mam ograniczane pole manewru, bo nie mogę lonzowac na placu ani hali,  ale może rzeczywiście pokombinuje w stępie, dzięki 🙂
keirashara, u mojego łosia przy pracy z ziemi (w ręku, nie na lonży) w chodach bocznych pomaga do głębszego podkraczania najzwyklejsze zachęcanie bacikiem podczas podnoszenia nogi z ziemi. Łosik czasami sobie ułatwia pracę - ma zwyrodnienia, tyle, że i tak powinien ćwiczyć, zatem nie wybaczam. Ogólnie stosuję też kiedy na lonży wg. mnie nie jest ok, lub pod siodłem. W takich momentach "rozruszam" i ew. wracam do poprzedniego.
Mam konia po wyścigach i zastanawiam się na czym najlepiej go lonżować. Wiadomo po wyscigach nie chodzi idealnie ani na lonzy ani pod siodłem, sztywny, pędzący - to był obrazek jeszcze do niedawna. Od miesiaca pracuje regularnie i zaczyna się robić coraz fajniejszy, spokojny, z równym rytmem, badziej zrelaksowany. Natomiast mam wrażenie, ze to tyle i stoimy w miejscu, sylwetka tez pozostawia wiele do zyczenia, cały czas jest tak jakby na baczonosci, ciało naprezone, szyja i glowa wysoko i bacznie wszystko obserwuje 😀 Wiem, że po karierze wyscigowej nie mozna sie spodziewac nie wiadomo czego ale może podpowiecie jak powinna wyglądac z nim praca na lonzy? Dodam, że na lonzy tez juz chodzi lepiej tzn nie pędzi na oslep przed siebie a reaguje na polecenia i idzie w miare rownym tempem 😀 Myslalam nad gumami , co myslicie?
mon-mal ja bym raczej poleciła wypinacze trójkątne, żeby koń miał trochę oparcia, a jednocześnie mógł sobie równowagi poszukać. Gumy mogą go trochę złamać w potylicy, mogą być trochę później jak załapie o co chodzi i nie będzie próbował za wszelką cenę napierać. A na początek polecam kawecan i lonże wg zasad czy Manolo Mandeza, czy jakieś fragmenty z dual aktivirung też będą dobre.
unity, - ja się chyba nie do końca dobrze wyraziłam w pytaniu. Bo on generalnie wkracza, ja bym chciała więcej siły tej jednej kończyny zbudować. Czasem sobie nią ucieknie do środka, ale to właśnie bacikiem ogarniam. Szukam bardziej pomysłu, jak mu tu życie uprzykrzyć i zrobić jakiegoś cosia więcej z tą nogą, niż tylko wkraczanie w ruchu naprzód. Po prostej i kole nie ma problemu, problem się robi w trawersach, ciągach itd, gdzie trzeba zaangażować mocniej, stąd pomysł na lonżę nie tylko "w kółko" 😉
keirashara, w takim razie wygląda na bardziej ciekawe zagadnienie. Daj potem znać co zadziałało  :kwiatek:.
keirashara,
może mój pomysł wyda się dziwny albo głupi, ale może masz możliwość potrenowania w wodzie? jakieś jeziorko z płaskim wejściem do wody? tak żeby musiał mocniej pracować nogami...? ale to tylko luźny pomysł.
keirashara

a myślałaś o obciążnikach w ochraniaczach ? , czytałam gdzieś na re-volcie że ktoś stosował przy rehabilitacji słabszej kończyny ..
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się