praca

Lanka_Cathar   Farewell to the King...
17 czerwca 2019 21:08
W międzynarodowym korpo to bez angielskiego się nie da, bo międzynarodowe korpo ma język angielski jako oficjalny. Nawet jeśli jest firmą francuską czy niemiecką...


Mój mąż pracuje w międzynarodowym korpo. I na co dzień pracuje w zespole anglojęzycznym. Wdrażali projekt dla krajów Ameryki Łacińskiej. I co? Trzeba było ściągnąć tłumacza, bo okazało się, że ekipa kolumbijska "no habla ingles". Drugi przykład - Hindusi. Na telekonferencji w pewnym momencie następuje konsternacja, ponieważ nie bardzo potrafią wysłowić się po angielsku. Mąż zasugerował im grzecznie, żeby w takim razie ustalili między sobą po swojemu i potem przekazali to reszcie po angielsku. Nie da się. Panowie są z różnych regionów Indii i mówią różnymi dialektami.  😵 Tak więc z tym angielskim, to tak różnie bywa.

Z ciekawostek w temacie międzynarodowych korpo, ale z dość specyficznej branży. SAS poszukuje pilotów. Non stop są ogłoszenia, wymóg co do ilości godzin nalotu podstawowy, więc szczypior ze świeżą licencją zawodową może do nich uderzać. Właściwie prawie wszystkie linie na świecie wprowadziły już anglojęzyczny kokpit. W SASie angielski jest jednym z wymogów, ale podstawowym jest znajomość... jednego z języków skandynawskich mimo, że nikt tego nie będzie używać w pracy.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 czerwca 2019 21:22
Lanka_Cathar, ja generalnie rozumiem, że jak się pracuje na produkcji, jak się pracuje w siedzibie firmy, która na przykład jest francuska, jak się pracuje dla lokalnej spółki - córki, to można być zatrudnionym i bez tego języka. Ale normalne korpo, zwłaszcza jeśli mówimy o GSSC, trochę nie ma wyjścia, musi używać angielskiego.

Oczywiście, może się zdarzyć jakiś wyjątek, ale to wyjątek.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 czerwca 2019 21:42
kolebka, angielski szybko wraca, ja trochę nie używałam bo nie byłojak i po co (wiadomo, tylko czytanie i słuchanie było na bieżąco), od stycznia jestem na stanowisku na którym 80% spotkań mam po angielsku z różnymi narodowościami, miesiąc niecały zajęło mi rozbujanie się w mówieniu swobodnie (szczególnie przy prezentacjach wszelakich), teraz wraca znosny akcent i zasób słów 😀 nie wiem czy to norma ale u nas osoby z rodzimym angielskim są bardzo wyrozumiale. Ostatnio z dziewczyną z zespolu w usa rozkminialysmy jak się nazywa po angielsku osoba pod opieką kuratora 😁
[quote author=Lanka_Cathar link=topic=13.msg2873147#msg2873147 date=1560802116]
Z ciekawostek w temacie międzynarodowych korpo, ale z dość specyficznej branży. SAS poszukuje pilotów. Non stop są ogłoszenia, wymóg co do ilości godzin nalotu podstawowy, więc szczypior ze świeżą licencją zawodową może do nich uderzać. Właściwie prawie wszystkie linie na świecie wprowadziły już anglojęzyczny kokpit. W SASie angielski jest jednym z wymogów, ale podstawowym jest znajomość... jednego z języków skandynawskich mimo, że nikt tego nie będzie używać w pracy.
[/quote]

Beda uzywac w pracy, stad taki wymog.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 czerwca 2019 06:19
potwierdzam, że bez angielskiego ani rusz w korpo 😉 u nas jeszcze ujdzie trochę gorszy z adnotacją "do podciągnięcia" na stanowisku praktykanta czy juniora, ale wyżej nie ma opcji.
A Hindusi to inny kosmos, ale tak czy tak, się firmie opłacają 😉

W IT wyjątkiem są polskie firmy, również dość duże, typu Comarch, czy inne, dostarczające oprogramowanie przeważnie dla sektora publicznego. Ale been there, done that, nie polecam.
infantil gratulacje!!  🥂  😅


dziękuję!  💘
Też dostałam podwyżkę 💃 w sumie to już od maja, ale teraz podpisywałam nową umowę i było sporo zamieszania, bo na tego rodzaju umowie taka stawka nie chciała przejść przez system 😁 no ale poszło. W lipcu komisja, którą wg wszystkich zdam śpiewająco, ja nie jestem taka pewna 🤣 i wtedy kolejny awansik 💃 miała być przeprowadzka do innego miasta i zmiana pracy, ale jeżeli kierowniczka i jej asystentka się nie zmienią, to daję sobie tu jeszcze rok 😀
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 czerwca 2019 07:21
madmaddie pracowałaś w Comarchu?

maiiaF gratulacje! (i zazdro, bo ja bieduję od jakiegoś czasu, ale za to mam ogromny komfort jeśli chodzi o higienę pracy tzn spokój, fajnego szefa, zgrany zespół i jasne wymagania - cóż, chyba nie można mieć wszystkiego  :hihi🙂.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 czerwca 2019 07:25
nah, w innej polskiej firmie o podobnym profilu, ale mam znajomego po Comarchu i wychodzi, że się wiele nie różniły. Historie z pracy na podobnym levelu.
Ale jak coś, to na priv, bo mnie jeszcze ktoś o coś pozwie :>
smarcik, tzn moja podwyżka dalej nie pozwala mi wyjść z bieda poziomu 😁 ale tak jak mówisz, u mnie to właśnie szef (u mnie szefowa) jest najważniejsza, bo najwięcej w tym momencie bezpośrednio zależy od niej i jej wymagania też idą na mnie bezpośrednio. Podwyżka w skali miesiąca trochę taka, że w sumie nie ma się z czego cieszyć, ale zawsze lepiej coś niż nic 😉 no i czekam na komisję a po niej to w ogóle mi się warunki pracy polepszą 😀 pociesza mnie to, że umiem oszczędnie żyć 😂 i poza mieszkaniem i rachunkami zbyt wiele nie wydaję 😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 czerwca 2019 07:36
madmaddie rozumiem, tak tylko z ciekawości zapytałam bo ja miałam z nimi doświadczenie jako klient - tzn jako mała firma kupowałam od nich oprogramowanie. Małe firmy chyba nie są targetem dla takich korpo, bo cenowo wychodziło kiepsko i niestety każda godzina wsparcia musiała być mocno przemyślana  😡

maiiaF to chyba myślimy podobnie  :winko: wolę zarabiać mniej ale mieć energię do tego, żeby codziennie rano iść do pracy, a po pracy zajmować się swoimi rzeczami zamiast stresować nią 24 godziny na dobę  😀
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 czerwca 2019 07:50
ja też dostałam podwyżkę, taką w sumie niby nie jakąś śmieszną, ale też nie taką, żeby się mega ucieszyć  😁

swoją drogą, ja bym swoje korpo zmieniła na coś innego, ale: a)dużych firm o takim profilu jest malutko w okolicy, a ja jeszcze nie jestem gotowa na wyprowadzkę, b) małe mają kilka cech, których się obawiam. Ale ludzie są śmieszni, jeden kolega codziennie przychodzi przypomnieć, żebym wzięła antydepresanty  😂

no i brakuje mi fotografii jednak, nie dla mnie siedzenie bezczynnie w sezonie  😵

smarcik, si, oni są ukierunkowani raczej na większych klientów 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 czerwca 2019 08:02
A jakie cechy, których się obawiasz, mają małe firmy?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 czerwca 2019 08:06
ja pracuję w rekrutacji IT i generalnie wszystko spoko, tylko część tych firm jeśli chodzi o rekrutację ma nastawienie bardziej agencyjne, a ja bardzo bardzo bym nie chciała pracować na takich warunkach. Wolę to co mam u siebie, chociaż często jest pod górkę w różnych aspektach
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 czerwca 2019 08:53
Rozumiem  :kwiatek:
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
18 czerwca 2019 12:13
Naboo, idę o zakład, że nie będą. Kokpit jest anglojęzyczny, piloci z różnych krajów. Nawet jeśli skombinują załogę, w której każdy pilot zna zgodnie z wymogiem "jeden z języków skandynawskich", to szansa, że będzie to dwóch pilotów mówiących np. po szwedzku jest nikła. Dlatego nie dziwi mnie, że mają taki problem ze skompletowaniem personelu. Emirates czy Wizzair też ma załogi wielonarodowe, ale nie ma wymogu znajomości arabskiego czy węgierskiego, bo nikt w pracy tego nie użyje. Z kontrolą ruchu muszą rozmawiać po angielsku.
desire   Druhu nieoceniony...
18 czerwca 2019 12:35
madmaddie pracowałaś w Comarchu?

maiiaF gratulacje! (i zazdro, bo ja bieduję od jakiegoś czasu, ale za to mam ogromny komfort jeśli chodzi o higienę pracy tzn spokój, fajnego szefa, zgrany zespół i jasne wymagania - cóż, chyba nie można mieć wszystkiego   :hihi🙂.


O to, to. Nie zarabiam juz tak fajnie, jak przez ostatni rok, ale za to w pracy odpoczywam (dosłownie). 😁  przewietrzy mi sie łeb to może znów poszukam czegoś bardziej stresującego i lepiej płatnego. 😂
busch   Mad god's blessing.
18 czerwca 2019 17:08
A jakie cechy, których się obawiasz, mają małe firmy?


Z moich doświadczeń małe firmy to większe szanse na szeroko rozumiane "cebulactwo". Np. korporacjom nie opłaca się kombinować z takimi rzeczami jak część wypłaty pod stołem, niehonorowanie ustawowego prawa do nieprzerwanego odpoczynku przez 10 dni roboczych i inne - to się raczej nie zdarza. W małej firmie już może być różnie.

Inna duża różnica to zazwyczaj płaska struktura małych firm. W korpo Twój szef to taki sam trybik jak Ty i zawsze jest do kogo pójść na skargę. W małej firmie może być tak, że Twój szef to szef wszystkich szefów, a do tego dział HR w jednym i dyskusji żadnej nie będzie. No i wiadomo - im bardziej płaska struktura, tym trudniej mówić o jakimkolwiek awansie bo nie ma gdzie.
Angielski angielskiemu nierówny - choć fakt, bez angielskiego może być ciężko. Niemniej jednak to i tak zależy od firmy. Czasem nawet na produkcji naprawdę przyda się kilka podstawowych zwrotów.
Z kolei w niektórych firmach nawet i w biurze wystarczy podstawowy angielski.

Natomiast niektóre miejsca są mocno "nad wyraz".... Pracowałam w firmie, gdzie na rozmowie angielski był sprawdzany, ohoho, taktak, wymóg, będzie pani miała kontakt z językiem angielskim, po czym okazało się, że ów kontakt ograniczał się do kilku maili raz na święty czas 😎 A nie - czasem poplotkowałam z native speakerem, jak akurat miał przerwę w nauczaniu pracowników.
Natomiast w obecnej firmie bez dobrego angielskiego ani rusz.

W ogóle międzynarodowo tu. I spokojnie. I nieźle płacą. I firma z wizją... Aż dziwnie wracać do domu po 8 godzinach i "hmm, nie jestem zmęczona ani znudzona...".... Choć trzęsienia się doczekałam, bo dziś dostałam nieco stresujące zadanie (i oczywiście, mam mało czasu 😀 ), ale się bardzo cieszę.

busch, To też zależy. Cebulactwo zdarza się i w korporacjach, serio. 14 dni kalendarzowych urlopu? Na papierze... Niektóre korporacje nie mają problemów z dawaniem części wypłat pod stołem - choć fakt, raczej nie na dużą skalę. W niektórych firmach nawet i z mniej płaską strukturą nie awansujesz, bo trzymają na stanowiskach emerytów, krewnych&znajomych, żony/mężów.... Małym firmom nie opłaca się aż takie kombinatorstwo, bo nie mają kasy na kary z inspekcji pracy - aczkolwiek fakt, na pewno częściej można spotkać podejście pt "Ja tu jestem jedynym Szefem Wszystko Wiedzącym".
Ma to też drugą stronę medalu - w korporacji musisz się rozliczać ze wszystkiego, musisz przestrzegać pierdyliarda innych rzeczy, których albo nie ma w małych firmach, albo są, ale w takim niewielkim stopniu np. znajoma posiadająca małą firmę nie sprawdza czasu pracy swoich pracowników - podsyłają jej wypełnione i podpisane karty czasu pracy i tyle, a czy faktycznie dana pracownica siedziała przy biurku 8 godzin czy 7:30, to już jest zupełnie inna sprawa. Fakt, że raczej jej nie okłamują - a to czy któraś wyszła 10 minut wcześniej czy poźniej - to sobie wyszła, nikt nie robi afery. Natomiast znam korporację, która pilnuje czasu pracy co do minuty.

Wszystko zależy od podejścia zarządu. I też trochę od miejsca - jeśli w danym miejscu mamy nagromadzoną dużą ilość różnych firm, jest blisko do dużych miast, pracownicy mają wybór i mogą odejść do sąsiada - firmy się starają (albo przynajmniej nie przeginają). Jeśli w danym miejscu mamy kilka wieloletnich zakładów z przyzwyczajeniami i ludzie mają wybór pomiędzy złym i złym - siedzą cicho, pilnują swojego stanowiska = firma się do tego potrafi bardzo przywyczaić.
busch   Mad god's blessing.
18 czerwca 2019 17:51
Sankaritarina, wiadomo że zależy, mam wrażenie że w tym wątku nic nie można napisać bez ogwiazdkowania na wszystkie strony że to tendencja / ogólna zależność / inne takie bo zaraz się ktoś znajdzie z przeciwnym doświadczeniem 🤣. Ale czy można mówić o tendencjach? Moim zdaniem tak.

Małe firmy może nie mają kasy na kary z inspekcji pracy ale łatwiej jednemu Januszowi być przekonanym, że go ręka państwa nie dopadnie, niż całemu sztabowi ludzi w HR-ach, ich przełożonym, przełożonym ich przełożonych i tak dalej - sama piszesz że trzeba się rozliczać, więc musisz nie tylko zrobić przekręt, lecz także go rozliczyć, wytłumaczyć szefowi z Florydy, mieć przyklepane przez finanse, ładnie w papierach i systemach odnotować. A jak jeden lider nie chce puścić pracownika na urlop, to inny lider z HR-ów nagle widzi czerwony znacznik przy tym pracowniku i będzie pytał... Kontrolowanie wszystkich przez wszystkich to jest pozytyw i negatyw jednocześnie.

Ponadto dla międzynarodowego korpo może być tak, że Polska to kraj, do którego się outsorcuje, a nie z którego się outsorcuje - stąd mniejsze parcie na ścinanie narożników, bo i tak mają oszczędność względem np. takiej Holandii czy innego kraju Europy Zachodniej.

Korpo to też szansa na związki zawodowe. A związki zawodowe to też dodatkowy gracz przy wszelkich sporach pomiędzy pracodawcą, a pracownikiem.
Lanka_Cathar, to ze wymagają jednego z języków skandynawskich oznacza, ze w siedzibie firmy porozumiewają się po szwedzku- wszelkie szkolenia, sprawy wewnętrzne firmy, korespondencja wewnętrzna. Wiem, bo pracuję w korpo (jeszcze tylko 1,5 tyg) i u nas jest tak samo. Firma ściśle międzynarodowa -angielski, ale wewnątrz firmy używamy norweskiego i taki jest wymóg przy rekrutacji- trzeba znać angielski i jeden z języków skandynawskich.
smartini   fb & insta: dokłaczone
18 czerwca 2019 21:53
Naboo, tak z ciekawości, firma jest norweska że w siedzibie jest używany norweski?
smartini, zakladam, ze firma po prostu jest w Norwegii i defaultowo zatrudnia prawie samych lokalsow, to i norweski jest naturalnym jezykiem komunikacji 😉

W ogole tak sobie czytam wasze dywagacje i troche jak relacja z Marsa :P w ogole sam koncept pracy w korpo jako jakiejs osobnej jednostki/rodzaju pracy wydaje mi sie tak egzotyczny, ze nie wiem od czego zaczac nawet. Szok kulturowy jak nic 😉

Co do angielskiego we wszystkich SSC i pochodnych, patrzac z drugiego konca to brak ludzi z serio ogarnietym jezykiem na poziomie bieglej komunikacji jest uciazliwy i generuje duzo problemow, ktore potem gdzies leca do kosza "ale redukcja kosztow/ojtam ojtam".

W ogole jako ze szukam pierwszej tru doroslej pracy 😁 😉 to prosze o kciuki :kwiatek: Na razie jestem po pierwszej rozmowie i feedback mega pozytywny i umowiony drugi etap, w przyszlym tygodniu mam jeszcze trzy 👀 czekam jeszcze na odpowiedz po szerszym sprawdzeniu referencji etc. z jednego miejsca, na ktorym mi mocno zalezy i gdzie tez byl spoko feedback po rozmowie telefonicznej, a ze nic nie ogarniam i nawet nie wiem, co z tego wlasciwie chce robic 😜 to jest stresujaco.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
19 czerwca 2019 07:29
kokosnuss nie przejmuj się, bo ja też czytam te dywagacje jakbym była z innej planety. Z firmy 15-osobowej przeszłam do takiej grubo ponad 4 tysiące pracowników w Polsce i jedyna różnica to znacznie ładniejsze biuro i troszkę więcej formalności przy rozliczaniu np podróży służbowych, ale żaden inny świat  😀 (no i ten większy spokój obecnie, ale to akurat zawdzięczam mojemu szefowi).

Trzymam kciuki za rozmowy! Co będziesz robić? Bardzo mnie zainteresowałaś w wątku o studiach, bo ostatecznie nie wiem czy teraz masz "zawód prawnik" czy jednak to tak nie działa  :kwiatek:
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 czerwca 2019 08:59
kokosnuss, tak pytam bo firma, w której ja pracuję jest ze Stanów, tam została założona, tam jest HQ więc fakt, że obowiązującym nas językiem jest angielski jest dość oczywiste. W Polsce np żeby się zatrudnić wcale nie trzeba znać polskiego. Obcokrajowców jest chyba 16% w naszym oddziale, cała dokumentacja jest po angielsku itp 😀
Ja siebie nigdy w korpo nie wyobrażałam i nadal troszkę nie wyobrażam (na jakichś takich 'typowo korporacyjnych' stanowiskach).No ale jako designerzy mamy trochę swój własny świat i swoje kredki, jesteśmy takimi jednorożcami na tęczy wśród otaczających nas deweloperów 😁 A tak duża firma z nowoczesnym podejściem do produktów cyfrowych to jednak niepowtarzalna okazja na ciekawe, długoterminowe projekty i rozwój. W małej firmie takie rzeczy jak robimy tutaj nie byłyby w ogóle możliwe - dla UXa to raj na ziemi 🤣 generalnie pół roku minęło jak z bicza strzelił, mój mały zespół się ciut przeorganizował i dostałyśmy z koleżanką większą decyzyjność i odpowiedzialność, team nam się znowu rozrasta (docelowo kolejnych 3 projektantów), na koniec lipca lecimy wszyscy na Summit do Chicago...
No nie sądziłam, że można tak uwielbiać swoją pracę 😍
O wlasnie z postu smartini, ja nie rozkminiam konceptu "korporacyjnych stanowisk" tak do konca 👀 no stanowiska normalne, w zaleznosci od branzy. I dla mnie to sie szuka pracy w HR/sprzedazy/marketingu i komunikacji/finansach/whatever a nie "w korpo". No i pod to sa bardzo konkretne kierunki studiow nawet dla stazystow i juniorow :p

Wiadomo, duza firma generuje troche wiecej bullshit jobs 😉 caly middle management na przyklad 😁 zeby ogarnac polaczenia w wiekszej strukturze. I formalnosci, komunikacja etc troche inaczej ida

smarcik, potem ci opisze cos wiecej jak dorwe komputer jakis 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 czerwca 2019 12:12
kokosnuss, ym banku zagranicznym, sprawdza jakichś firmowych klientów, przeklikuje ich przez systemy, jakieś skany itp... szczerze, dla mnie to właśnie taka 'papierkowa(cyfrowa)' robota korpo, całe zespoły od tego mają a nie wiem do czego to zaliczyć, ani to hr, ani księgowość ani finanse... No nie wiem, wiem natomiast że ja bym oszalała na tego typu stanowisku :P

smartini, brzmi troche jak Customer Due Diligence :P w bankach CDD podpada osobno pod risk raczej, w jakims mniejszym funduszu czy cos to bedzie finance.
kokosnuss, też nie ogarniam tego "pracowania w korpo" 😁 tak samo jak nie ogarniam pytania zadawanego przez nowo poznanych ludzi "gdzie pracujesz?". Można pracować "w banku" i być tam sprzątaczką, a można pracować "w Biedronce" i być w niej np. dyrektorem finansowym 😁 także tego 😁
Przypomniał mi się stary dowcip: Mój tata wykłada na UW. Posadzki.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się