praca

Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
25 kwietnia 2017 19:45
Rtk - normalka. Ja tez tak zatrudniam. Dla pracodawcy to bdb rozwiazanie.
U mnie wszyscy są tak zatrudniani. Ta samo jak prawie wszystkie benefity są dostępne po okresie próbnym. Awansować i dostawać podwyżki mogą ludzie już po miesiącu pracy, więc jakoś szczególnie nad tymi umowami się nie rozczulają.
rtk, Przepisy się zmieniły. Wcześniej nie było tego limitu 33 miesięcy, więc zapewne dlatego ichniejszy HR wymyślił, że skoro i tak umowa na czas określony nie może być dłuższa niż 33 miesiące, to damy na 33 miesiące. Swoją drogą, genialne...
rtk,
Możesz spróbować negocjować po okresie próbnym, jeśli ci zależy.  Ja miałam mieć 6 miesięcy próbny, potem rok określony, potem dopiero nieokreślony. Udało się od razu nieokreślony po okresie próbnym.

A w nowej od razu dostałam nieokreślony po 3 miesiącach. Szczerze to od firmy zależy wszystko i od ludzi.
desire   Druhu nieoceniony...
30 kwietnia 2017 18:19
Minął mi pierwszy tydzień w pracy i... wkręciłam się nieźle!  😂 roboty aż za dużo, ale ogarniam, szefostwo super, atmosfera cudowna, jasne warunki finansowe i godziny "od-do" - święta wolne, weekendy wolne 😍
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 kwietnia 2017 18:40
Arimona, Ty w firmie na D?
Strzyga,
Nom, właśnie rok już minął w kwietniu.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 kwietnia 2017 23:39
Arimona, a widzisz, bo ma rodzina też tam 😀
Wichurkowa   Never say never...
01 maja 2017 10:26
Pytanko mam :-) jak to jest jeśli w mojej pracy wolne mam w środy i niedzielę, i tak jak teraz 3maja wypada w środę, co i tak mam wolny dzień. Czy należy mi się za to wolne w inny dzień czy po prostu mam peszka?  🤔
busch   Mad god's blessing.
01 maja 2017 11:23
Wichurkowa, pracodawca powinien Ci dać dodatkowy jeden dzień urlopu:

Po Wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2012 r. (sygn. akt K 27/11) pracownicy znów mogą odbierać dzień wolny, jeżeli święto wypada w dniu wolnym od pracy, wynikającym z rozkładu czasu pracy w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy. Każde bowiem święto występujące w okresie rozliczeniowym i przypadające w innym dniu niż niedziela obniża wymiar czasu pracy o 8 godzin.

Działa to tak samo w wypadku tej środy, bo tym prawem objęte są wszystkie dni niepracujące poza niedzielą. W innych artykułach znowu jest napisane, że pracodawca może sobie sam ustalić, kiedy ten dodatkowy dzień wolny od pracy Ci wyznaczy, więc może być tak, że będziesz mieć kiedy indziej wolne, a nie dodatkowy dzień urlopu do Twojego swobodnego rozporządzania.
Wichurkowa   Never say never...
01 maja 2017 11:35
Dziękuję  :kwiatek:
Strzyga,
Ten świat to jednak taki mały jest 🙂
Ja jestem zachwycona szczerze powiedziawszy, niby korpo, a czuje się jak bym w startupie pracowała 🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
29 maja 2017 08:04
Naboo, mnie się wydaje, że kluczowe tam jest słowo "oczekiwania". Ja teraz mam prace, które są super, no lepiej nie mogłam trafić, bo robię to co lubię, lubię to co robię, w kierunkach, które mnie satysfakcjonują. Ale- spada na mnie taka odpowiedzialność, że umieram ze stresu, nie są to stresy typu tydzień, tylko dłuższe okresy. To wykańcza 🙁 więc trochę żałuję, że nie zostałam w tesco. I naprawdę się ostro zastanawiam, czy nie rzucić tym wszystkim, jak zrobię zaplanowane zadania i szukać czegoś mniej stresującego, w czym niekoniecznie się będę "spełniać".
Kto by się spodziewał? 😉
Poza tym, zawsze mam wrażenie, że tego typu analizy są trochę o rzić roztrzaś, bo co człowiek to inny wypadek. Ci ludzie, których ja znam z pokolenia Y są tak skrajnie różni, że nie podciągnie się ich pod żadne ogólne stwierdzenie.
Troche tak i troche nie.

Mam 32 lata, marze o spokojniejszym zyciu, normalnym przychodzeniu do domu o 16 czy nawet 17-18, byle by juz pozniej nie wydzwanial telefon sluzbowy do 22.
Ale z drugiej strony no kasa na ulicy nie lezy....doceniam to ze w razie ujemnego bilansu finansowego moge sobie nadrobic nadgodzinami.

Pracy nie znosze, klientow nie znosze, nie trawie absurdow i nieistniejacego modelu biznesowego, ale ludzi uwielbiam.
smartini   fb & insta: dokłaczone
29 maja 2017 10:22
Naboo, chyba pierwszy tekst o pokoleniu Y (czyli moim), który nie jest powierzchowny, stereotypowy i krzywdzący. Szok
Ale jak napisała madmaddie, trudno tu cokolwiek zbadać i generalizować. Wydaje mi się, że opisany 'typ' człowieka to po prostu ten typ głośno pokazujący swoją obecność w społeczeństwie i komunikujący swój stan, preferencje itp itd. Sama trochę pasuję (presja, ambicja na ciekawą, rozwojową pracę, stawianie na ludzi i dzielenie etatu i życia prywatnego) a z drugiej strony nie bardzo (fomo, dążenie do idealnego, instagramowego życia na pokaz)
I w końcu artykuł nie fetyszyzuje tego, że ludzie chcą mieć fajne życie. Bo co w tym złego? A ine teksty czy wypowiedzi właśnie taki wydźwięk mają 'chcecie mieć fajne życie, żeby Was było stać na wyjście do kina i wakacje od czasu do czasu, hańba!", no faktycznie w du**ch nam się poprzewracało 😉

Ale komentarze już na 'poziomie'
A ja dziś po ponad 3-ech latach pracy dla "mojej" firmy pieprznęłam papierami  😎 w środę mam ostatni dzień. Bo mogę, bo jestem z pokolenia milenialsów, bo chcę zarabiać wielki hajs, bo jestem roszczeniowa, bo muszę mieć przed sobą wielkie perspektywy, żebym chciała gdzieś siedzieć, bo... jestem zajebista i dla firmy robiłam kokosy. Złożyłam wypowiedzenie, bo mogę  😎

Sorry za cwaniacki ton, ale czuję się dzisiaj królową świata  😁 Bujałam się dziś po korytarzach jak czarny raper po czerwonym dywanie. Fajne uczucie...
Meise, opowiesz więcej, skąd taka decyzja? Bo kojarzę, że byłaś bardzo zajarana tą pracą.
Coś się zadziało po drodze?
Ja nie krytykuje mlodego pokolenia, wcale sie nie dziwie, ze chcecie miec fajna prace i fajne zycie. Kto by nie chcial tak naprawde 🙂

smartini, az wrocilam do artykulu, zeby przejrzec komentarze. No...poprzewracalo sie du..ch no... 😁

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 maja 2017 18:53
Ja jestem małym anarchistą, więc się nie wypowiem 😀
Meise, opowiesz więcej, skąd taka decyzja? Bo kojarzę, że byłaś bardzo zajarana tą pracą.
Coś się zadziało po drodze?



Pracę uwielbiam, ludzi z mojego działu kocham - dosłownie. To są moi ludzie, część z nich jest już moimi przyjaciółmi bądź ma takie zadatki 🙂
Niestety trafiła się osoba, która wszystko zniszczyła swoją manipulacją i zastraszaniem. Zabiła cały mój zapał i motywację.

Ale ja czuję się mocniejsza niż kiedykolwiek, cel jest taki, aby zarobić samodzielnie pierwszy mln przed 30-stką 🙂 Biorę się do roboty, bo wiem, że mi się uda.
A tak w ogóle to z tej kilkuletniej lekcji wyniosłam starą jak świat prawdę - pieniądze szczęścia nie dadzą. I ślepa pogoń za nimi też nie. Pracoholizm? A fe! 
Ciekawy temat 😉 Ja w pracy spędzam sporo czasu, jest moją pasją i chętne rozwijam się zawodowo, doceniam mój zespół i lubię z nimi współpracować. Ale lubię sobie też wrócić do domu i obejrzeć serial, wyjść gdzieś i wydać pieniądze 😉 Większość moich znajomych jest jednak właśnie tak wypośrodkowana, ale mało kto traktuje swoją pracę, jak pasję. Raczej dążą do określonych celów, często zmieniają stanowiska i firmy, jak coś jest nie tak, to po prostu odchodzą (i ja uważam, że bardzo dobrze!)
Za to nie mam pojęcia na czym polega praca niektórych moich znajomych np specjalistów od PR czy social media. Kojarzą mi się własnie z osobami, które siedzą w kawiarni i piją latte nad laptopem 😀 Dużo takich nowych zawodów powstało, są dość modne i ciekawe, ale niestety nie mam pojęcia co się w takiej pracy robi 😉
Cricetidae, ilekroć patrzę na moją koleżankę z pracy od PR & social media to mnie zastanawia, co w tej pracy jest takiego ważnego, że rzeczoną koleżankę przy 4dniowym tygodniu pracy stać na weekendowe shoppingi w Dubaju, egzotyczne wakacje, kupno domu przed 25tką, markowe ciuchy i kosmetyki i wydawanie 800 euro miesięcznie na fryzjera (poniekąd zazdrość 😉 😁 ).  Tj. laska ogarnia newslettery, content na firmowego fejsbuka, instargrama i twittera, fejsbukowe konkursy, wysyłanie darmowych produktów blogerkom i czasopismom, prezentacje produktu na branżowych eventach, nawiązywanie kontaktów z "gwiazdami" (raczej z poziomu holenderskich sitcomów i reality show 😉 ) coby polansowały nasze produkty etc. Czyli tak, w praktyce 90% czasu siedzi przed laptopem pijąc latte i klepie posty na facebooku, które potem lajkuje 5 osób, albo rozkminia która wstążka lepiej pasuje do promocyjnych paczek z nową kolekcją 😉 Się nie znam, może taki jest współczesny rynek, że to niezmiernie ważne, żeby mieć ładne fotki na insta i jakąś gwiazdeczkę Temptation Island co polansuje twój towar, nie moja bajka 😉

Ale kurka chciałabym mieć dylematy czy pracować dla idei czy na wygodne życie, na razie to pracuję na czesne i opłaty i ani w tym idei ani wygody, głównie stać mnie na debet 😁 A pierwszy milion (złotych 😂 ) przed 30tką pyknie całkiem realnie, tylko gdzie są te pieniądze 👀

Strzyga, co w kontekście tej rozmowy znaczy bycie anarchistą? Bo z tego co kojarzę to pracujesz i studiujesz, a bycie anarchistą to mi się raczej kojarzy z piciem jaboli na skłocie za młodu 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
30 maja 2017 06:05
w internetach są niezłe hajsy teraz 🙂 (w marketingu chyba zawsze były, ale nie zgłębiałam). Strasznie żałuję, że się nie nadaję do takich prac :P
madmaddie, no ja zazdroszczę chyba tylko wypłaty, wolałabym robić w szklarni niż produkować się w social media 😉

Btw. ktoś dorabiał za czasów studenckich korkami z języków czy tłumaczeniami? Chodzi mi nie tyle o stawki czy popyt na rynku, ale raczej przygotowywanie materiałów, kwestie organizacyjne etc 🙂
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
30 maja 2017 06:14
Kurcze.. ta promocja, PR, social media i cała reszta jednak coś tam znaczą w dzisiejszym świecie 😉 Nowe media są niejako odpowiedzią na zapotrzebowanie współczesnego świata. Mówię to w zasadzie z poziomu praktyka 🙂
No, marketing & social media to też musi być dla określonego typu człowieka. Ja się mogę lansować swoim koniem na fejsbuku 😁 ale jakbym miała przygotowywać konkursy i kreować wizerunek jednej marki, to chyba średnio...

Meise, O, to teraz jestem w szoku! Ostatnie posty o Twojej pracy raczej świadczyły o tym, że zostaniesz tam do końca świata i jeszcze dłużej 😀 :P

kokosnuss Yyy, czekaj, nie rozumiem pytania :P chodzi Ci o polski rynek?
Stawki trochę zależą od języka i "marki" jaką sobie korepetytor wyrobił. Ja dawałam korki przez internet, ale zazwyczaj na zasadzie wymiany językowej z native speakerami (potrzebowałam angielski i niemiecki). Koleżanki-polonistki kasowały chyba z 30-40 zł/h za przygotowywanie do matur i miały kilka-kilkanaście korkowiczów tygodniowo. Koleżanki i koledzy-germaniści czy angliści zawsze mieli coś do roboty, bo zawsze się ktoś na korki znalazł - tylko tak: każdą lekcję trzeba wcześniej przygotowywać, pozbierać materiały, wymyślić jakąś "linię nauki" i dostosować to indywidualnie do ucznia. Przydają się książki do nauki. Później trzeba sprawdzać zadania domowe - jeśli się zadało 😉 in ewentualne kartkówki, jeśli się robi - więc to nigdy nie jest tak, że poświęcasz tylko 1 godzinę na korki z jakimś delikwentem. No i trzeba się umawiać jakoś sensownie z uczniami - najlepsza opcja: niech przyjdą do Ciebie do domu 😉 Nie stracisz na dojazdy i nie będziesz w d....uszy, jak w połowie dojazdu do klienta, ów Ci napisze, że odwołuje lekcję.
Native speakerzy mogą śpiewać trochę więcej - ale generalnie nie liczyłabym na stawki 100 zł/h - angielski. Języki azjatyckie - no, to co innego (chociaż też CHYBA jeszcze nie ma aż tak dużego popytu, by stawka była większa niż 50 zł - może w większych miastach).


Co do artykułu.... Ie, ja nie lubię generalizowania. Różnie bywa. Chociaż tak, hmm.... No nie wiem.
Przekułam pasję w pracę - i się rozczarowałam.
Znalazłam inne zainteresowanie - przekułam w pracę - dalej rozczarowanie....
Swojej pracy raczej nie lubię. Tzn - jest fajnie momentami, bo dużo się dzieje, a ja nie jestem typem "zasiądę przy biurku i będę klepać przez 8h", ale.... stres, pogoń, duża odpowiedzialność i ja wiem, że to nie jest to, co chciałabym robić do końca życia. Ostatnio dostałam inną propozycję pracy (ustrzelono mnie na internetach) -
ale branża identyczna, specyfika firmy identyczna..... więc sorry, ale nie. Praca będzie taka sama, zadania będą takie same - cóż z tego, że w innym środowisku i z innym szefem? Swój grajdzioł i swoich ludzi znam.
Takie fajne miało być te dorosłe życie  😀iabeł:
smartini   fb & insta: dokłaczone
30 maja 2017 07:42
Co do social media, to teraz są one głównym środkiem komunikacji firm z klientami, do tego w nowej, 'obustronnej' wersji (już nie tylko firma komunikuje coś klientowi, zaczęło to działać w drugą stronę). Firmy przestały być odległymi molochami. Klient domaga się realnego kontaktu z firmą i to właśnie dostają. A ludzie, którzy się tym zajmują i robią to dobrze (a jak się tak wgłębić w fejsa, promowanie, tagowanie, programowanie docelowych reklamobiorców to to się robi MEGA skomplikowane) dostają kupę hajsu, po prostu 😉
Naboo, wiem, że nie krytykujesz 😉 to tak ogólnie było, bo zewsząd słychać słowa krytyki milenialsów a biorąc pod uwagę ile zasuwam, żeby móc sobie to głupie latte w starbaksie (nie nie, nie lubię ;D) kupić, to nie zasłużyłam na taki lincz i zakładam, że wielu innych młodych ludzi również. Bo komentarze już pokazują 'normę'
Meise, brzmi podobnie jak u mnie. Ludzie świetni, praca fajna (ok, nie jest to szczyt moich ambicji i kiedyś pójdę krok dalej, ale spokojnie mogłabym tu radośnie nabić doświadcenie). Niestety, dyrektor pionu swoim zaściankowym myśleniem, wtrącaniem się itp psuje nie tylko życie mi ale i całemu działowi (sprzedaży i marketingu, a tu zabijanie kreatywności pracewników to strzał w kolano)
I przez to, mimo, że z uśmiecham na twarzy przychodzę do tych ludzi, to już się rozglądam za inną posadą. Bo wiem, że długo tego 'kopania' mojej kreatywności i udowadniania, że na niczym się nie znam i nic nie robię 'nie zniesę'
Averis   Czarny charakter
30 maja 2017 08:40
A ja bardzo się cieszę, że w końcu zarabiam na swojej kreatywności. I to zarabiam bardzo dobrze. Dlatego kocham socjal media. I macie rację, nie może tego robić każdy, bo tutaj trzeba mieć po prostu talent - tak jak z pisaniem. Bo post może wrzucić każdy, ale taki, by podobał się fanom i miał bardzo dobre zasięgi (a to one się dają spieniężać) niewielu. Także im mniej ludzi chce to robić, tym dla mnie lepiej. Zarabiam po prostu na dawaniu ludziom interesujących ich treści.
Teraz dążę do tego, by zarabiać więcej, ale robiąc mniej 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 maja 2017 09:04
kokosnuss, Ano tak, ale korpo jest środkiem do realizacji celu.
To nie miejsce dla mnie i podziwiam ludzi, którzy dobrze sie czuja ciagle obserwowanymi, kontrolowani, mający nad głowa trackery, raporty, KPIe, SLAie, objectivy, targety i bycie nic nie znaczącym trybikiem w wielkiej maszynie na której górze siedzi kilka osób i mysli jedynie o tym jak zrobić taniej za więcej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się