praca

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 marca 2017 14:20
Desire łączę się w bólu, też rozpoczęłam szukanie. Najbardziej boję się jednak języka... :/ Bo ogólnie angielski mam komunikatywny, ale jak się zestresuję czy zafiksuję to przestaję cokolwiek rozumieć 😡
Czyli wychodzi na to ze zwyczaj podnoszenia pensji po okresie probnym jednak jest ;-) dzieki dziewczyny
busch   Mad god's blessing.
29 marca 2017 18:21
karolina_, potwierdzam, ja też się z tym spotkałam. U mnie też zakomunikowano już o tym podczas podpisywania pierwszej umowy.
Tak sobie podczytuję o Waszych "pracowych" historiach i też zaczynam się rozglądać za czymś nowym. Czarownica pisze, że obawia się języka - a ja mam zagwozdkę odwrotną: znam język i to właściwie jedyne, co potrafię. Mam za sobą kilkanaście lat nauczania i chciałabym zacząć robić coś innego, ale kompletnie nie mam pojęcia co i czy na moim zadupiu coś znajdę poza uczeniem.
Mrowak, a jaki język znasz?
Ale generalnie zaawansowana/biegła znajomość jakiegokolwiek języka to atut. Tylko musi być zaawansowana - a nie, jak widuję na rozmowach: CV - "poziom zaawansowany" - "Could you tell me something about yourself?" i jest "yyy.....eee.....mhm....  I am.... " albo "yyy...eee..... aaa... nie, jak byłem na wakacjach to się dogadywałem".

CzarownicaSa, zależy gdzie będziesz aplikować. Na dyrektora sprzedaży międzynarodowej - no, tu się język raczej przydaje... 😉 ale na niższe stanowiska np. asystenckie, jak coś pogadasz i będzie wiadomo, że rozumiesz, to szansa jest.

karolina_, Zależy od pracodawcy.
CzarownicaSa, a masz kiedy pogadać na co dzień, żeby nabrać pewności siebie? Bo z doświadczenia - ciężko nauczyć się rozumieć ze słuchu bez słuchania 😉 Polecam długie rozmowy z lustrem (ja gadam do siebie codziennie przed wyjściem do pracy w ramach rozgrzewki, mózg muszę przestawić), zgadywanie losowych ludzi i sporo cierpliwości i odwagi - mnie na początku szukania trochę lepszej pracy niż magazyn też spławiali za język (bo pierwsze rozmowy zawsze przez telefon, brr), się udało naprawdę super, także wytrwałości życzę :kwiatek:

W ogóle w międzyczasie obowiązki mi się rozrosły na kontakt z klientem (plus jestem wyłączną osobą do kontaktu z klientkami z DE, bo jako jedyna znam niemiecki, zabawne poniekąd 😉 ), dla większości pewnie to nic bo co to za osiągnięcie odpisywać na maile 😉 ale jako samouka językowego cieszy mnie to ogromnie 💃 Prawie jak emocje przy pierwszych własnoręcznie wklepanych fakturach 😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 marca 2017 06:43
Karolina_ a jesteś pewna, że po próbnym dostaniesz od razu nieokreślony? Bo takiego zwyczaju w Polsce raczej nie ma, także to wyjątek 🙂 to tak abstrahując od podwyżki.
Bo ogólnie angielski mam komunikatywny, ale jak się zestresuję czy zafiksuję to przestaję cokolwiek rozumieć icon_redface
No to moim prywatnym zdaniem oznacza, że język nie jest biegły.

Mrowak, no właśnie, zależy jaki język znasz i skąd jesteś. Jak z jakiegoś dużego miasta to np. zrobić kurs księgowości i już w zasadzie praca jest.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 marca 2017 06:50
Alveander Czarownica jest chyba ostatnią osobą, która by się "obnosiła" z rzekomo biegłą znajomością języka, przecież od dawna pisze, że ją martwi jej poziom 😉

Ale odnoszę wrażenie, że na posadę np kasjerki to ten angielski nie musi być biegły. Komunikatywny + troszkę więcej pewności siebie i dziewczyna podbije świat  😀  :kwiatek:
smarcik, to zalezy gdzie 🙂 korpo działają często na zasadzie 3-6 mies próbne, potem nieokreślony.
Przynajmniej u mnie tak jest i z tego co się orientowałam w podobnych korpo z branży IT nie jest to rzadkość.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
30 marca 2017 08:00
Sankaritarina u mnie raczej praca kasjerki/sprzedawcy wchodzi w grę, nie managera czy asystenta 😉 zawaliłam totalnie sprawę swojej "kariery" i doswiadczenia zawodowego i niestety muszę zaczynać od zera. Ale mam mozliwosc zrobienia w moim miescie jakichs kursow, jak ogarne cokolwiek i bedzie mnie stac to będę te kursy robić.

Kokosnuss na co dzień jest lipa, jedynie w stajni cos tam pogadam z właścicielami. Na razie tłuke filmy po angielsku, ucze sie slowek i staram sie rozmawiac kiedy mogę, liczę też na te prace bo tam bede zmuszona regularnie jezyka uzywac i wtedy na pewno sie "ogarne".

Smarcik  :kwiatek:

Alexander jak Smarcik napisala- do "bieglej" w jezyku to jeszcze kilometry mułu do przegrzebania 😉 przez komunikatywny rozumiem, ze znam go na tyle iż dogadam się bez większych problemów i wytłumaczę o co mi chodzi, ale jeszcze z brakami w slowkach i gramatyce(nad którymi cały czas pracuje).
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 marca 2017 08:08
Czarownica bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki, żeby udało się ogarnąć jakąś fajną pracę!  😀


sienka czasem mam wrażenie, że to jest tak: branża IT .... OGROMNA PRZEPAŚĆ, KILOMETR MUŁU I WODOROSTÓW .... rynek pracy w Polsce. Oczywiście to dotyczy również kilku innych dziedzin, ale IT zazwyczaj jest jakoś najbardziej rzucające się w oczy  🙂 Ah, no i oczywiście ja tu mówię tylko o sektorze prywatnym, bo publiczny to zupełnie inna bajka jednak.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
30 marca 2017 08:10
Dziękuję! :kwiatek:
smarcik, tak, to fakt....tez często odnoszę takie wrażenie.  IT po prostu się bije teraz o pracownika. z drugiej strony to dobrze dla nas, pracowników 🙂 jest w czym przebierać! 🙂
Karolina_ a jesteś pewna, że po próbnym dostaniesz od razu nieokreślony? Bo takiego zwyczaju w Polsce raczej nie ma, także to wyjątek 🙂 to tak abstrahując od podwyżki.


Z tym nie ma problemu akurat :-) naprawde poza ta podwyzka nie mam co narzekac na polskie warunki pracy, duzo lepsza atmosfera niz w korpo w Anglii, wiecej wyzwan bez szufladkowania pracownikow, duzo elastycznosci ze strony pracodawcy (pracuje glownie z domu), plus stosunek pensji do kosztow zycia w porownaniu z londynem tez w miare fajny, ale oczywiscie jak sie ma drogie hobby to mogloby byc zawsze lepiej
desire   Druhu nieoceniony...
30 marca 2017 11:10
CzarownicaSa, również trzymam kciuki! :kwiatek:
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
30 marca 2017 11:45
Dzięki :kwiatek:
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
30 marca 2017 11:54
CzarownicaSa - a czemu nie poznasz sobie jakiś znajomych tubylców ? Ja tak się nauczyłam biegle języka bardzo szybko. Z tym, że zupełnie się wyobcowałam od Polaków ( oprócz rodziny ) i byłam zmuszona gadać. Samymi filmami się nie nauczysz. Bo owszem będziesz rozumiała, ale jednak większą trudnością jest odezwać się i mówić płynnie. Ot, takie moje zdanie 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
30 marca 2017 12:03
Wizja, dobrze prawisz 😉 ja błyskawicznie złapałam włoski mając śmieszne podstawy (praktycznie = 0) bo wychodziliśmy grupką znajomych, gdzie tylkoe Fede mówiła biegle po angielsku, reszta tak kaleczyła, że łatwiej było z nimi gadać po włosku nie znając włoskiego 😀
Noooo, ja sie nauczylam mowic w call center, jak zostalam zmuszona do dzwonienia na caluski swiat zeby na chleb zarobic 😉
majek   zwykle sobie żartuję
30 marca 2017 12:13
Czarownica, nie przejmuj sie. Skoro szukasz sklepowych fuszek, to szczerze polecam np takie tesco i wykladanie towarow na polki, nie masz kontaktu z klientem (no bardzo zadko ktos cie o cos spyta) a i tak musisz sie komunikowac z reszta zespolu. moze ci sie trafic shift lepiej platny np niedzielny czy wieczorny.
Ja przyjechalam do uk i bylam pewna, ze sobie dam rade z jezykiem i sie mocno rozczarowalam. Wiecie, matura na 5, na studiach warsztaty po angielsku itd.. A jak przyszlo co do czego to owszem, moj `branzowy` jezyk jest w miare spoko (a jak pisze to juz w ogole nikt nie wierzy, ze jestem z obcego kraju, mam te wszystkie oficjalne formulki w zanadrzu) za to w codziennej dyskusji o dupie maryni... lipa. Nawet ostatnio, po 5 latach bycia tutaj pewna pani w stajni mi zadala proste pytanie i ja nie wiedzialam, czy ona mnie zapytala o to co robilam dzisiaj po poludniu, czy co u mnie slychac ostatnio czy gdzie pracuje i jak zarabiam na zycie. Serio, jakis prosty phrasal a ja stalam jak kretynka. Nawet sobie nie przypomne co to bylo.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
30 marca 2017 12:16
Próbuję, ale jestem dosyć... nieśmiała 😡 i zdystansowana, ciężko mi złapać kontakt z kimś tak po prostu, a w obcym języku to już w ogóle. Jeśli ktoś sam nastaje na kontakt ze mną to też to podłapię, ale samej mi trudno to zainicjować. I szczerze mówiąc nawet nie wiem jak mogłabym to zrobić 😉 Niemniej szukam, szperam, jestem na różnych grupach, w stajni staram się rozmawiać z kim się da(choć to głównie dzieciaki, nastolatki, raczej nie oczekują kontaktu ze mną 😁 ) i myślę, że idąc do pracy na pewno znajdę jakichś znajomych, choćby przez "pracowniczy" punkt zaczepienia.
Ale to już trochę off top :kwiatek: Bardzo dziękuję za kciuki i rady, postaram się coś zmienić :kwiatek:

Majek tak właśnie na początek celuję, żeby się spokojnie wdrożyć i oswoić a później będę lecieć z koksem 😀 Aktualnie złożyłam aplikację na 4 różne stanowiska do Asdy, ciekawe czy zadzwonią i czy się dogadam 😉 I cały czas szukam dalej.
Tak sobie mysle, ze to chyba nie chodzi o to zeby wszystko rozumiem - no bo to sie chyba nie da... tylko o to zeby umiec sobie z tym poradzic i dopytac jakos na okretke 😉
majek   zwykle sobie żartuję
30 marca 2017 12:23
Ja jak nie kumam co ktos do mnie mowi, to pytam `What do you mean?` wiec mi tlumaczy jeszcze raz... i troche bardziej dokladnie
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
30 marca 2017 12:28
Tak właśnie robię, proszę żeby powtórzyli albo wyjaśnili mi inaczej i tak jakoś się dogadujemy 😉
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
30 marca 2017 12:31
CzarownicaSa - ja jak byłam w liceum na wakacje w Anglii to pracowałam w Macu. Fajne towarzystwo, język łapało się w mig. A i praca nie jakaś cięzka.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
30 marca 2017 12:44
Tylko jest jeden mały szkopuł- ja mieszkam na zapupiu i prawko dopiero robię 😉 Więc w grę wchodzą dwa supermarkety(Asda i Spar) i ewentualnie jakieś małe sklepiki czy restauracje. Ale pójdę i zapytam wszędzie 🙂
Czarownica, rzut na głęboką wodę to najskuteczniejszy sposób na naukę.Ja kiedy pojechałam do USA jako dziecko,w ogóle nie chciałam mówić po angielsku,a miałam pójść do szkoły.Mój ojciec zamknął lodówkę na kłódkę i dopóki nie poprosiłam po angielsku (a doskonale wiedziałam jak) to nie dostałam jedzenia.Miałam taką blokadę,że był zdesperowany.Sposób był bardzo skuteczny.

Na studiach za to dawałam bardzo dużo korepetycji celem zarobienia na treningi i z punktu widzenia nauczyciela bariera mówienia jest najczęstsza.Ja robiłam tak,że co tydzień zadawałam tekst do przeczytania (ekonomia,CNN,National Geographic itd.) i przygotowanie go na głos.Potem zadawałam pytania np. o opinię i w ten sposób zmuszałam do mówienia i rozmowy 🙂
CzarownicaSa, masz moje kciuki, do boju! Chyba dość dobrze cię rozumiem, ja na starcie w NL byłam taki wypłosz, że poproszenie w sklepie o dodatkową reklamówkę wywoływało u mnie palpitacje 😉 I zanim zaczęłam na luzie gadać z ludźmi to przegadałam godziny do ściany. Co też niezmiennie polecam. O, z końmi też lubię po niderlandzku pogadać 😁

Btw to niekoniecznie chodzi o rozumienie wszystkiego co do słowa, lepiej nie panikować i dopytać.

DressageLife, no offence, ale przemoc psychiczna nie brzmi jak dobry pomysł na przełamywanie blokad. 🙂
Swoją szosą ja na zajęciach językowych etc. mogłam zawsze nawijać po angielsku czy po niemiecku godzinami o czymkolwiek, w prawdziwym życiu już nie bardzo.

majek, piąteczka! Angielskiego używam w 99% na studiach, więc legal english ustnie i pisemnie mam obcykany niezgorzejt, jak piszę prace to sama się dziwię jakiego słownictwa i gramatyki używam, ale za Chiny Ludowe nie umiałabym opowiedzieć o codziennych duperelach jak krój ciuchów co kupiłam na wyprzedaży a jakby mi native rzucił phrasalem w stajni to bym zwątpiła 😉

CzarownicaSa, aaaa to Ty dalej za granicą? UK, Irlandia? Cos mi się wydawało, że wróciłaś 🙂
Aaa to się nie przejmuj! Nawet jak nie powiesz czegoś poprawnie gramatycznie, to zrozumieją - albo dopytają. To samo w drugą stronę. Byleby nie panikować 🙂 Jak będziesz otoczona tym językiem, to na pewno szybko złapiesz. Byleby się nie zamykać w swojej głowie.

Swoją drogą, spotykacie się z tym, że w Polsce, w pracy używa się dwóch języków obcych? Że znajomość jednego to trochę... przeżytek?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się