KOTY

Lanka_Cathar   Farewell to the King...
12 lutego 2019 07:31
Dla większości z nas to są członkowie rodziny, ale dla niektórych po prostu zwierzęta. To tak, jak ze spuszczaniem rybek w kiblu, bo się znudziły i trzeba zlikwidować akwarium. Mamy w stajni konia, który jest ślepy plus w bonusie jeszcze kilka innych rzeczy. Kiedyś jeden dziadek, który przyjechał z wnuczką (dorosłą, więc dziadek wiekowy) na jazdę, jak go zobaczył, to zapytał, czy nie lepiej byłoby "to" uśpić. Powiedziałam, że jak dojdziemy w tym kraju do eutanazji na życzenie u ludzi, to wtedy to rozważymy. Oburzył się. Zupełnie nie wiem, dlaczego.  😎 To konia można, bo ślepy, a takiego dziadka, jak nie domaga już nie?  😉
Po kroplówce, przy zastrzykach chciał nas zabić więc chyba zdrowieje....Swoją drogą, wetka opowiedziała mi przy okazji o recydywiście, którego w ciągu jednego roku, z powodu połkniętych niejadalnych rzeczy musieli otwierać 3 razy...

Na razie, po wieczornej kontroli wszystko ładnie wygląda, podobno tym razem nie próbował nikogo zabić - mnie przy tym nie było, wysłałam chłopaka z misją :P
Tutaj z pomponikiem - sprawcą całego zamieszania  😵
Biedny.. I śliczny  😍 i jakie ma gustowne widziano  😁
Btw ten pompomiik jest duży  😲 która to część zabawki? Muszę zrobić przegląd u siebie..
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
13 lutego 2019 16:59
Czy to jest wędka z Juli? Ten pomponik powinien znajdować się na końcu tych ażurowych "nitek".

A mina niewiniątka poszkodowanego przez los.  😉
Nie wiem skąd jest zabawka,dostaliśmy kiedyś. Pomponik był na końcu tych białych rurek.
Jutro już może dostaniemy zielone światło na jedzenie 'zupek'.
Na razie goi się ładnie, obrażony jest na to ubranko okropnie - na szczęście cały czas pamięta, że sikamy tylko w kuwecie  🏇
Trochę tylko łapka puchnie, dzisiaj na wizycie wieczornej wet albo poprawi mocowanie wkłucia albo zamontuje wenflon w drugiej łapie.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
13 lutego 2019 17:11
Pytam, bo identycznie wyglądającą palemkę dostały ode mnie kocice mojej mamy i kupowałam ją właśnie w Juli.
Dziś na wizycie było już tak 😉
Wygląda jak mały asystent  😎 biedna łapka, pewnie boli mocno (wklucie zaczyna być bolesne po kilku dniach, wiem z autopsji, może zmieńcie łapkę...)
Bidulek, ale wygląda kozacko  😍
Mamy takie samo ubranko, ale Iga już je zdjęła 😀
Iga dziś miała kastrację. Luty miesiącem operacji  😵
Wkłucie wyjęte, kot szczęśliwy (bo jeszcze nie wie, że jutro będzie miał założone w drugą łapę), od jutra próbujemy z rc recovery liquid i może za parę dni uda się przejść na bardziej stałe jedzenie ^^
Polecam Virbac Nutribound cat & Nutri-Plus gel
Te liquidy tez są bardzo fajne, tylko niekoniecznie mają kuszący zapach, trzeba czasem karmić ze strzykawki.

(PS. własnie wróciłam z wyjmowania kasztana i zbitych igieł z choinki u psa 😉)

dea, a jak Twój dermatologiczny kot? Byłaś na wizycie?
dea   primum non nocere
13 lutego 2019 22:57
Cricetidae byłam właśnie dzisiaj. Tradycyjne stado słoni mnie opóźniło (choroba młodej, potem moja, a na czubek samochodu 😉). Wrażenia na razie powalająco pozytywne. Zupełnie inne podejście. Pobrana próbka na cytologię 😁, wyrwane pół futra pod kątem nużeńca, długa dyskusja o możliwościach zmiany karmy pod kątem alergii w naszej "moczowej" sytuacji, wzięte pod uwagę wszystkie moje uwagi o tym jaka była skuteczność i efekty uboczne dotychczasowej terapii. Leczenie wielokierunkowe, choć główna teza alergia (też mi się tak wydaje). Wizyta trwała godzinę 😎 ale zdecydowanie mam nadzieję, optymizm pani doktor chyba mi się udzielił 🙂 Niby też steryd i antybiotyk, ale w jakimś sensowniejszym schemacie (nie mazidło, "przecież kot to zje", tylko zmniejszająca dawka w tabletkach, a antybiotyk długo działający w zastrzyku, jak powiedziałam, że po tabletkowym miał paskudną biegunkę - poprzedni wet potrafił tylko rozłożyć ręce na to... i dać mazidło).

Chłopak też spokojny tam na miejscu, zero stresu. On raczej jest wyluzowany, ale atmosfera też na plus. Za dwa tygodnie mamy kontrolę i następne leki.

Jeszcze raz dzięki!
dea, hehe to super, ja nie znam tej lecznicy w ogóle, ale moja bardzo zaufana koleżanka, świetny nefrolog z Gdańska mi poleciła a jej ufam 🙂
DeJotka, dobrze, że wszystko ok. Takie same ubranko mam i ja  😂
To jest odkurzacz, był tak szczęśliwy że w końcu coś dostał, że wychłeptał niemal ze spodkiem :P
Nutribound wyglada i pachnie jak mleko czekoladowe. Podaje strzykawka, same oczywiscie nie chca jesc
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
16 lutego 2019 08:36
DeJotka, jak on zeżarł taki duży pompon?  🤔

My wczoraj skorzystaliśmy z ładnej pogody i Aiko poznał ogródek działkowy 🙂
Jaki zafascynowany  😀

Nie wiem jak on to zeżarł, mam nadzieję że nie będzie próbował powtarzać...


Nie wiem dlaczego tak obraca zdjęcia...
Szukam opinii w temacie przechodzenia ze żwirku bentonitowego na żwirek kukurydziany - że niby ekologicznie (?) Dokładnie to na Benek CornCat. Czy żwirek kukurydziany gorzej wchłania zapachy?
Sprzątanie kociej kuwety z sikania od jakiegoś czasu stało się zdecydowanie bardziej przykre. "Zapach" jest bardziej gryzący, taki silnie "mocznikowy". Bura nie wygląda, ani nie zachowuje się jakby jej cokolwiek dolegało. Pije według mnie tyle samo. Ale od jakiegoś czasu stopniowo przerzucam się na żwirek kukurydziany. Podobnie gryząco-duszące odczucia miałam sprzątają kuwetę kota sąsiadów - tam był za to Lidlowy żwirek silikatowy. 
To może być kwestia żwirku? Czy jednak raczej szukać przyczyny w kocie (wejście w wiek dorosły?, choroba?)
Ascaia, nie chcę siać paniki ale ja bym szybko sprawdzała nerki przy tym ostro mocznikowym zapachu
Btw ja niedawno przerzuciłam się na "drewniany" /"roślinny" "żwirek" i kuwet nie czuć nic a nic, żałuję że tak późno na to wpadłam.
Safie jakie cudne pomarańczowe oczka, nieustannie się nimi zachwycam  😍
DeJotka Twoje czarne cudo już chyba wróciło do formy po tym wszystkim, taki mały bystrzacha na tym zdjęciu, przepiękny jest  😍
sanna nie do końca niestety -tzn jest fajnie o tyle, że zaczął jeść, interesować się jedzeniem i pije, pojawiła się też kupa, znaczy te poszyte jelitka pracują. Robimy porządek ze stanem zapalnym, który rozhulał się trochę za bardzo i fragment rany niestety ciągle się lekko sączy. Dzisiaj kontrolne usg. W domu większość czasu spędza bez ubranka, wet zalecił wietrzenie tego brzucha więc pilnujemy gołego kota żeby nie ruszał rany. Goły czuje się całkiem dobrze, łazi po mieszkaniu, doprasza się głasków, pomrukuje, próbuje się bawić...po ubraniu kubraczka kot dostaje errora - większość czasu siedzi/leży nieruchomo :/
DeJotka, kaftany "paraliżują" koty (na moje Czorty tak zadziałały zwykle szeleczki, odpuscilam po 2 próbach).
Tak, "goła" rana goi się szybciej, "wietrzcie" brzuszek ile się da.  Mocno trzymam kciuki za Czarnego (jak on ma na imię?) żeby to mu się ładnie wygoiło i żeby wygasić ten stan zapalny. Mizianki dla rekonwalescenta.
Dzięki, wymiziam na pewno jak wrócę z pracy 😀 Aktualnie ma w domu ciocię od miziania.
Niestety, jak zostaje sam i nie ma kto pilnować żeby nie rozlizywał rany (niestety nie mamy możliwości pracy zdalnej) to musi siedzieć w ubranku.
Hmm...w książeczce zdrowia ma wpisane Ozzy, ale domowo przylgnęło do niego Gówniak  😂 Tak jakoś wyszło, bo jak był małym szczylem to wprowadziłam się z nim do koleżanki i jej 10-letniego wtedy kocura...
sanna, Jak przerzuciłaś koty na inny żwirek? Moje dziady probowaliśmy i nie chcą innego żwirku. Mamy 3 kuwety, więc w jednej mieszaliśmy stary z nowym , jak tylko łapą zbadały że jest kukurydziany to jak oparzone  z kuwety.
Wymienić wszędzie na naturalny to się jednak boję że skoro mają taką awersję to zaczną sikać poza.
efeemeryda   no fate but what we make.
18 lutego 2019 07:49
Ascaia nie oskarżałabym żwirku, używam corncata - kuweta na przedpokoju, a mojego niewykastrowanego kocura w ogóle nie czuć - i nie jest to tylko moja opinia  😀
Buuu 🙁
Tak się zbiegło w czasie, że miałam nadzieję, że to będzie to.

Słuchajcie, a jak to jest z tematem "zabranie kota do lek-weta, a choroby zakaźne"?
Wiadomo, trzeba to trzeba, kota do weta pojedzie. Ale tak sobie myślę, że to jest w sumie dla kota chyba potencjalnie niebezpieczne - kot niewychodzący, praktycznie nie ma kontaktu ze światem zewnętrznym, a zabiera się go w miejsce, gdzie przebywają koty ewidentnie chore (np. na FPV)... Da się zrobić coś co minimalizuje ewentualne ryzyko?
Przedewszystkim koty niewychodzace też się szczepi.
Z psem chodzisz na spacer. A co jeśli Ty czy pies wdepniecie w kupę/wymioty kota wolnożyjącego który ma panleukopenie  (no i niestety ale zdechnie pewnie) i przyniesiecie to waszemu kotu do domu? Miałam w tamtym roku dwa przypadki panleuko u kotów niewychodzących. Jedna Pani jest karmicielka kotów na działkach no to wiemy jak przyniosła. A druga prawdopodobnie  przez przypadek na butach.
Dokładnie tak jak Horsiaa pisze. Nie trzeba szczepić wścieklizny, wiadomo, ale zakaźne to mus. Mój kot też nie wychodzi a szczepię go regularnie, nawet częściej ze względu na pracę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się