Młode Konie

dairoxroxi, A czy to siodło nie jest na nią za długie?
Bo wygląda jakby leżało tam gdzie już leżeć nie powinno ( chyba? )
dairoxroxi, A czy to siodło nie jest na nią za długie?
Bo wygląda jakby leżało tam gdzie już leżeć nie powinno ( chyba? )


To jest 16 albo 16,5” ona ma krótkie plecki faktycznie, ale jakby dać siodło nawet trochę do przodu to już leży na łopatkach i całe lata. . Może przez wielgachny czaprak jest takie wrażenie, postaram się zrobić zdjęcie na łyso
Chciałam tylko dodać coś od siebie o zapięciu lonży. Lonzowanie to moja wieloletnia pasja, skończyłam kursy z p. Ratajczakiem, lonżowałam w swoim życiu całą masę koni od totalnie zielonych do koni GP, napisałam nawet pracę magisterska badawcza na temat rodzajów wypięcia a długość kroków koni i skatowanie w poszczególnych stawach.
Osobiście polecam dobry kawecan, najlepiej skórzany. Niestety to drogi sprzęt i mało kto go posiada i używa. Większość z nas lonzuje jednak na wędzidle dlatego warto zrobić sobie nawet prowizoryczny lonzownik i przypinać konia do wewnętrznego kółka. Praca na kontakcie nie równa się ciągnięciem lonży i przeciąganiem wędzidła. Jeśli jednak mamy młodego konia warto wyposażyć się w wędzidło z wąsami. Zapięcie przez głowę czy poprzez wewnętrzne kółko do zewnątrz to nie jest dobre rozwiązanie (wyjątki od reguły). Jakakolwiek korekta ręką lonżującego przy zapięciu przez głowę powoduje podciągnie kącików i często lonża nie luzuje się już a koń biegnie z uśmiechem. Przy zapięciu do zewnetrznego kółka korekta jest nietrafiona, ciągniemy zewnętrzny kącik nienaturalnie do wewnątrz.
Ot taka moja porada.
Zgadzam się, ale przy zapięciu do wewnętrznego kółka i bez wypięcia niestety działanie wędzidła nie jest dobre. W takim przypadku jedynie wspomniane przez ciebie wąsy ratują sytuację.
Co do przepinania przez potylicę - pierwsze działanie i tak idzie na wewnętrzne kółko - dla mnie to lekkie działanie na wewnętrzne kółko jest wystarczające. Każde mocniejsze działanie w równym stopniu podciąga kąciki napiętą lonżą co przeciąga wędzidło w pysku w przypadku przypięcia do wewn. kółka. Poza tym dla mnie to przypięcie nie nadaje się do lonżowania nie nauczonych koni bez lonżownika - bo zawsze reakcją jest próba przeciągania się z człowiekiem. Ale ja w ogóle obecnie nie biorę na lonżę koni jak nie mam lonżownika - poza moim emerytem, ale to inna bajka i wtedy biega sobie po prostu a nie pracuje. Młodych / nie nauczonych koni nie robiłabym bez lonżownika za nic. Czasem już lepiej nie lonżować jak się nie ma warunków.
epk zgadzam się z Tobą w 100%. Z młodym koniem bez lonzownika, ograniczenia koła to ja nawet nie wychodzę. Konie biegają po kwadracie, szarpiąc się przy tym i ganiając bez rytmu. Na lonży nie ma pracy dopóki lonzujacy nie nauczy się dobrze działać ręką i batem.
Ja mam starszą kobyłę, którą lonżuję od lat i ją mogę sobie lonżować na otwartej przestrzeni i na kantarze bo ona zna wszystkie zasady ale z innymi końmi nawet nie wychodzę.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
22 lutego 2020 11:42
KaNie doskonale Cię rozumiem, bo mam to samo. Niestety praca z młodziakami to często kompromisy a to psuje dosiad.
Ostatnio wsadziłam moją trenerkę na jednego z moich młodych, który nie chodzi zbyt długo pod siodłem. Nigdy nie jeździła na koniu na takim etapie, obecnie ma dwa konie na poziomie GP i Inter i był to dla niej szok. Głównie stępowała i myślała, że będzie tego wyginać jak swoje, a tu klops. Nic nie działa, bo jeszcze nie ma prawa 😉 Za jakiś czas zrobimy powtórkę.
KaNie to niestety przy młodych koniach jest zupełnie normalne. Ja nie nadaje się na młode konie, ich brak ogarnięcia, rytmu i równowagi wprowadza mnie w wewnętrzny niepokój i choć potem oglądam filmiki i nie wyglada to źle to z góry mam takie uczucie, że mnie to frustruje. Mój mąż uważam ma super talent do młodych koni, ma mega dużo równowagi i wewnętrzny spokój i rytm i pod nim młode konie szybko łapią rytm i równowagę, do tego koń idzie jak wąż a on siedzi tak równo i elastycznie. Ale teraz po latach widzę, że te młode konie odbiły piętno na jego dosiadzie i postawie w siodle. Zawsze uważałam, że jego pozycja jest nie do zniszczenia ale jak się zajeżdża i jeździ te młode konie, różne konie to odciskają naprawdę głębokie piętno.
Draskaeb, masz PDF tej pracy mgr i chciałabyś sie podzielić?

Co do lonzowania, to mozna sobie poradzic bez lonzownika od zera, ale ja zaczynam od nauki biegania w kółko na kantarze sznurkowym a praca na wypieciu jest dopiero jak kon kuma o co chodzi.
Może komuś się przyda jak o lonżowaniu mowa:
Kanie ja tak sobie zazwyczaj cichutko siedzę i mało mówię, ale muszę Ci dziś napisać, że jesteś jedną z nielicznych wirtualnych osób, które podziwiam. A to, że sobie uświadamiasz swoje słabości i umiesz się do nich przyznać, to Twoja największa siła. I mam jakieś takie przeczucie, że zaraz wrócisz tu z newsem, że znalazłaś sposób i ten nielubiany koń jakoś magicznie zakmninil i jest git  :kwiatek:
Olq
Dziekuje za miłe  slowa  :kwiatek:

A z klacza mialam dzis trening. Przyjechala trenerka z Berlina. To jest bereiter byly Ingrid Klimke. Wiedze i umiejetnosci ma niesamowite. Chcialabym kkedys umiec tak jezdzic.
I powiedziala tak:
Ta klacz od poczatku z powodu charakteru nie chce pracowac, wiec jest wsciekla. Ja bym jej nie jezdzila inaczej niz w stepie. Do momentu az sie rozluzni. Jak sie rozluzni w 50minut to jezdzic 50 minut, jak w 2 minuty to zsiadz po 2 minutach i chwal ja tak jakby wygrala olimpiade. Musisz wyjsc poza pewne granice ktore ludzie ustalili w temacie treningu. Musisz ja zdziwic i pokazac jej ze mozna byc luznym, nie stresowac sie i nie miec dyskomfortu. 
Dzis trening skonczylam po 20 minutach stepa. Tylko stepa. Kon byl w sumie zadowolony. Skonczyl wesoly. Jestem ciekawa konsekwencji takiego treningu.

O to poszło Ci szybciej niż moja intuicja mówiła ;p  😁
Olq
Narazie nie wiemy czy to zadziala.
No a poza tym to moja praca. Nie moge czekac na pomoc w nieskonczonosc i nie moge tez nic nie robic.
Na szczescie mojej szefowej pomysl stepowania sie podoba.
KaNie, cichutko Wam kibicuję i bardzo jestem ciekawa co z tego wyjdzie. Ale takie rady i metody są bezcenne, zbyt rzadko wychodzimy poza schematy.
Dziękuję, że o tym piszesz  :kwiatek:
zbyt rzadko wychodzimy poza schematy.
Bo jak wyjdziesz to jest hejt, nawracanie na właściwą drogę - nie każdy to udźwignie.
KaNie, trzymam kciuki i koniecznie daj znać jak się takie podejście u tego łosia sprawdza  :kwiatek:. Też bardzo lubię czytać Twoje relacje z różnymi końmi - dużo można z nich wyciągnąć  :kwiatek:.
vissenna   Turecki niewolnik
24 lutego 2020 12:52
KaNie polecam dodatkow dawac w paszcze smakolyk jak juz usiadziesz w siodlo. Jesli jest taka mozliwosc, to fajnie byloby te stepy w terenie robic.
Na takie konie "na nie" potrzeba sporo czasu. Warto tez kilka razy dziennie konia odwiedzic w boksie, poglaskac, dac cukier. Tak, aby sie jej czlowiek fajnie kojarzyl...
W jakim wieku zajeżdżaliście swoje konie? Niedawno wet mi powiedział, żeby czekać do 4 r.ż. Tak zrobimy, ale nawet wśród swoich znajomych nie spotkałam się z takim podejściem. Zazwyczaj 2 lata (qh) i 3 lata (reszta).
Koń już zmężniały (nie dzieciuch), trochę mięśni jest (chociaż przed zajazdką będzie lonżowany przez Beatę Rogalską ze Sztuki lonżowania, to jeszcze trochę dopakuje). Jedyny myk, że zajeżdżał go będzie mój mąż, który kilogramy zrzuca, ale dżokejem to nigdy nie będzie.
Ciekawa jestem opinii, przemyśleń - ja się spotkałam ze skrajnie różnymi i nie wiem czy kiedyś dojdzie się jak jest naprawdę 😁.
W tereny niekoniecznie, bo póki zaufania nie złapie nie potrzebne są dodatkowe bodźce związane z nowym otoczeniem.
Metoda działa, tylko trzeba uzbroić się w cierpliwość i  nie przyśpieszać z robotą .Trzymam kciuki.Powodzenia.
Muchozol wsiadam po skonczeniu 3l, ale prace z przyzwyczajaniem do wielu rzeczy zaczynam wczesniej.
ja zazwyczaj prace zaczynam w wieku 2,5- 3 lat.
Duzo zalezy od tego po co konia zajezdzam, jaki jest profil stajni i na jakim poziomie ogarnięcia sie znajduje.
W stajniach sezonowych zazwyczaj zajezdzalam konie na jesien w wieku 2,5 roku i odstawialam. W sezonie nie bylo czasu na pracę, więc trzeba bylo wcześniej. Konie po przerwie bez problemu akceptowaly jeźdźca, jakby jej w ogóle  nie było.

Jezeli kon jest totalnie surowy, bojazliwy to zawsze zaczynam wcześniej, zeby miec czas. Zazwyczaj jak wsiadam na konia, to jest on przygotowany psychicznie i fizycznie na tyle, że  nie odpala i pozniej idzie juz z gorki.
Analogicznie, jezeli kon jest wstępnie  ogarniety to zajmuje to zazwyczaj okolo miesiąca, więc  wtedy daje mu czas do 3 roku życia.

Czasem zdarza mi się  robić  konie na handel od znajomych i wtedy też  przyjmuje młodsze, ponieważ w tej zajazdce bardziej chodzi o to, żeby  pokazać potencjalnemu klientowi, że  kon  siodla sie nie boi i można bezpiecznie wsiąść i zeby go poznac, zeby wiedziec, co napisac w ogloszeniu.

Chcialabym podkreslic, ze jezeli chodzi o zajezdzanie, szczegolnie tych mlodszych, to sa to krotkie sesje 20- 30 minut na lonzy, stopniowe wdrazanie nowych elementów, bez wydłużania czasu pracy. Nawet jak juz  dojde do etapu wsiadania, to ten czas rzadko sie wydluza. Kon ma byc świeży, chetny do wspolpracy i rozumiec o co chodzi.  Praca 3-4 × w tygodniu. To widać  po koniu kiedy mozna zacząć  jezdzic  więcej i dluzej.

Chcialabym zajezdzac konie pozniej, ale kazdemu sie spieszy, dla hodowcow, sprzedawcow i sportowcow to rok w plecy.

Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
24 lutego 2020 17:54
Ja zajeżdżam jak mają 3,5-4 lata. Wyjątek stanowią ogiery na próby dzielności, które mają już przyjąć jeźdźca wiosną w trzecim roku życia.
Ja zajezdzam wtedy kiedy kon jest gotowy fizycznie i psychicznie. Nie wczesniej niz grubo po 3 r.z .
Na mojego konia zaczęłaś wsiadać jak Wet wykonał RTG nóg i dał zielone światło.
Oczywiście Siwa miała już ponad 3 lata, a kupiłam ją jako dwulatkę.
Ja swojego młodego (jak dożyje) to wieku ok 3,5 roku po zrobieniu RTG, jeśli w ogóle będzie się psychofizycznie nadawał. Zajeżdżaliśmy z mężem już 3 latki ale dla mnie to w wielu przypadkach za wcześnie.
karolina_ nie mam mojej pracy w PDFie, mam drukniętą i gdzieś w WORDzie na padłym laptopie. Nie lubię wracać do niej bo to była droga przez mękę, orka na ugorze.
Dzięki za odpowiedzi :kwiatek:.
Czyli w zasadzie podobnie wszystko 🙂.
Mój zajezdzony jako 4 latek. Większość znajomych koni zajezdzona jako ok 3.5 latki.
Draskaeb, szkoda 🙂 jak znajdziesz to wiesz gdzie masz czytelnika. I witam w klubie tych co nie lubią wracać, z tą różnicą ze mojej z nikt chyba nigdy nie przeczyta  🤣 🤣

Gniada z 1 dnia jazdy tylko stepem.
Poza tym w gratisie nie zalozylam oglowia. Kobyla jest na kawecanie.
Jako ze mialam wyjsc z pudelka w ktorym bylam, to postaralam sie zminimalizowac wszustkie stresy jakie ta klacz ma. Czyscilam ja w boksie, kiedy mogla sobie jesc mash i marchewki. Stanie na srodku stajni nie zawsze bylo dla niej komfortowe. Nie zalozylam oglowia ( wedlug mnie wedzidlo to 90% jej stresu. Zakladam ze wzielo sie to z momentu kiedy ja zajezdzalam. Moja szefowa jeszcze mnie wtedy dobrze nie znala i nie chciala wziac dentysty dla niej przed pierwszym wsuadaniem. W efekcie 1,5mca pozniej miala wyrywane chyba ze 4 zeby i wedlug dentysty, miala w buzi maly haardcore). No i wsiadalm na hali, sama, dajac smaczki.
Od 1 chwili byl spokoj. Spodziewalam sie.po kilku krokach stepa , klusa z lbem w gorze i zaraz potem galopu, bez wiekszej mozliwosci zatrzymania, ale nic takiego nie nastapilo. Wrecz przeciwnie. Moglam ja od samego poczatku normalnie dotykac lydkami. Na zewnatrz lalo, wichura , a ona nic.
Ogolnie jazda trwala 5 minut moze, z czego z 2 albo trzy stepowalam, a reszta w stoj to streaching ze smaczkami i troche czochrania. Moj maz powiedzial, ze jej wyraz pyska byl totalnie inny niz zawsze.
I ppwiem wam ze wierze w powodzenie tej metody. Musze ja teraz zajezdzic od nowa, ale.totalnie inaczej.
KaNie,  🏇 😅 (tak, wiem, nie wolno samych emotek haha to dopiszę, że tak fajnie optymistycznie powiało)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się