Młode Konie

Meise, ja polecam do pracy na lonży kawecan Manolo , nie wierzyłam kompletnie w jego moc myślałam , ze to jakiś pic na wodę za 550 zł ale jest tak precyzyjny można tak ustawić pięknie na nim konia . Mój kon , przestał napierać na lonze zupełnie , sam ustawia się zaokrąglony z nosem do przodu , obserwuje kilka koni , które pracują na tych kawecanach imo naprawdę warto .
tajnaa, w sumie nie wpadłam na to, ale dzień Roba może być dniem nieRoba  🙂
Po szkoleniu była taka 1h na same pytania i właśnie opowiadał jak wygląda u niego praca z końmi. Wychodzi,że bieganie na sznurku też jest ważne  😀
zawsze to jakiś ruch. Nawet bieganie w kółko na sznurku. Zawsze lepsze to niż stanie w boksie.
Misiu, obczaję ten kawecan, ale cena - powala  😵

Ja też mojemu robię dzień Roba nieroba na kantarze i wtedy.... chodzi najlepiej, sylwetka wydłużona, wyciągnięty, rozluźniony, nos przy ziemi.... za cholerę nie jestem w stanie tego osiągnąć w pasie do lonżowania i na luźnym nawet wypięciu, bo chodzi spięty, wszystko go rozprasza, bryka, kwika itd... a nie daj boże jest inny koń na hali to się zaczynają popisy. Ale jako, że jest młody to daje mu na luz totalnie, ma prawo się rozpraszać, zwłaszcza urodziwą kobyłką. Ważne, że reaguje na mój głos, robi w ułamku sekundy przejścia w górę i w dół jak poproszę.

Dzisiaj wsiadam, poustawiam może jakieś drążki, żeby było coś innego ale niezbyt trudnego.
Ja akurat nigdy nie zrozumiem tą wszechobecną chęć konie w jakieś wypinacze pakować. Mogę zrozumieć, jeżeli zajdzie taka potrzeba i tymczasowo pomogą coś przerobić. Ale jak widzę wszystkie te młodziki pospinane, które cały czas rosną, jeszcze same z siebie nie znaleźli równowagę - i też nie znajdą bo zanim zdążą, to już będą mięć ciało pospinane. (to nie jest mierzone do nikogo tutaj, ale niestety za powszechny obrazek w moich okolicach)

Meise, jestem i zawsze będę pasjonatem kawecanu do lonżowania i pracy z ziemi. Nie musi być żaden wypaśny, i tak zawsze będzie mięć dużo lepsze działanie od wędzidła. Pomijając kwestie walenia sobie w zęby przez konia i nierówny kontakt wynikający z fizyki (o ile koń nie jest na 2 lonżach i zazwyczaj nie jest), to nacisk na czubek nosa zachęca konia do poprawnego wygięcia, koń nie boi się o paszczę i zazwyczaj jest dużo łatwiej konia skłonić do poprawnej pracy ciałem na lonży. Nie musi to być kawecan za 500 zł, fajne masz np. w Kramerze za ok. 2 stówy (https://www.kraemer.de/Themen/Longieren-Bodenarbeit-Voltigieren/Longieren/Kappzaeume/Leder-Kappzaum-Soft-Light), lub jest tam też tylko sam nachrapnik do doczepienia i wychodzi jeszcze taniej. Na upartego, jak się nie wie, czy kawecan będzie pasować, można do jakiegoś nachrapnika samemu nawet taśmą przykleić "D" kółeczko i wypróbować sobie, czy taki sposób pracy pasuje.
Próbowałam różne, taśmowy nie polecam, nie polecam też skórzany bez żadnej wstawki - nie układa się tak dobrze na nosie i niektóre konie wkurzali mi się na niego. Nie używałabym też serrety - wystarczy popatrzeć na niektóre nosy koni w Hiszpanii. Nie polecam też te olbrzymy ważące kilogramy, które się zazwyczaj sprzedaje w Polsce. Ogólnie takie rzeczy fajnie kupuje się gdzieś na wyjazdach, za granicami można dorwać ciekawe rzeczy do lonżowania często w lepszych cenach niż w Polsce (też np. lekkie linowe lonże - strasznie nie lubię te okropne plątające się taśmy, moim zdaniem tylko utrudniają pracę). I jeszcze jeden koń mega super pracował na Micklemie (niektóre modele mają kółka jak kawecan) - tomu koniu prawie wszystko przeszkadzało, chyba rzeczywiście miał tam jakiś nacisk na nerw, ale tu znów cena robi się bardzo wysoka.
A np taki kawecan: https://cavalloshop.pl/katalog2/kon/akcesoria-do-lonzowania/kawecan-kerbl.html?dm=full
Cena śmiesznie niska, znaczy że się nie nada? Np nachrapnik do lonżowania z Busse kosztuje ponad 300 zł  🤔wirek: sam nachrapnik.

Kawecan motywuje do opuszczenia głowy także bez żadnego patentu/wypięcia?
Jakie ćwiczenia polecacie do nauki stania przy wsiadaniu? Nic złośliwego, po prowtubrusza od razu jak tyłek jest w siodle. Obawiam się że kiedyś ruszy zanim wsiądę. Plus właścicielka musi się namodlic aby wsiąść, kręci się odchodzi. Mi tego nie robi.
Przytrzymywać z ziemi za każdym razem.
Unity , również nie rozumiem pakowania młodziaków w ogóle koni w wypinacze . Ja wiem , ze cena za ten kawecan jest kosmiczna ale jest ręcznie robiony idealnie rozkłada nacisk , testowałam inne i żaden nie był tak precyzyjny jak ten od Manolo , jeśli często się lonzuje konia a ja aktualnie jestem w ciąży dlatego go zakupiłam to uważam , ze zakup wart tych pieniędzy .
_Kate:


Doskonałe video i z doskonałym komentarzem. Właściciel też musi obejrzeć ze zrozumieniem.
I tępić w zarodku wszelkie dupowiercenie przy wsiadaniu. Jest wiele rzeczy, które może młody koń, ale tego nie może, tak jak nie może kopać przy czyszczeniu nóg, wspinać się przy zakładaniu kantara itd. Są zachowania, które można tolerować i przepracowywać bo wynikają z młodego wieku i takie, które trzeba wypracować, zanim się zacznie co innego robić.
Sama mam kobyłę wiercidupę i dłuugo mi zajęło smoka na girach posadzić do wsiadania... o dałam wsiąść znajomej, która pierwsze co zrobiła to złapała za wodze za mocno, za paszcze.... i mam na hali jazdę od nowa... a nie zawsze jest jak pracować (bezpieczeństwo innych). Więc to jest ciężka praca potem jak koń sobie zakoduje, że może.


Maise- kawecan musi być bezwzględnie dobrze dopasowany. Nie może się przesuwać, okręcać itd. Więc te parciane często nie spełniają swojego zadania niestety.
Kawecan sam w sobie nie zachęca konia do opuszczenia głowy - nie zrobisz kawecanem samym ustawienia w pionie. Do tego potrzeba dobrej- przemyślanej pracy na lonży ( a ją poprzedza praca z ziemi przy koniu i posłuszeństwo). Wtedy kawecan spełni swe zadanie - jasno będzie przekazywał to, co twoja ręka mówi i nie zaburzał równowagi.
Ja chyba na razie pozostanę zatem przy lonżowaniu na kantarze  😉
On też nie jest nie wiadomo jaki młodzik, w marcu skończy 5 lat.

Jeżeli bieganie w kółko na sznurku w kantarze go rozluźnia i pozwala wyciągnąć sylwetkę to znaczy, że działa dobrze. Lonża nie jest podstawą naszej pracy, ale nie chcę go obciążać jazdą 5x w tyg. czy częściej + koń musi się ruszać. Przeganianie luzem po hali ma średni sens, bo albo jest to dzika galopada z brykami, albo stanie w miejscu. Na sznurku mam kontrolę nad tempem  🙂

_kate jeśli chodzi głównie o to, by koń nauczył się czekać, aż tyłek jeźdźca opadnie w siodło, to niezastąpione jest wsiadanie "na żetony" - powtarzasz procedurę tak długo, aż zakuma, że ma na tego cukierka czekać. Potem można stopniowo schodzić z cukierków.
Można też się pracować bez cukierków, po prostu wsiadać pierdylion razy na jednej jeździe, aż koń zrozumie, że utrudnianie człowiekowi nie ma sensu i uprzykrza życie - wsiadanie to nie jest nic szczególnie przyjemnego dla konia.
Uporu nic tutaj nie zastąpi.
unity po co wypinacze? Jak dla mnie po to samo, co wędzidło - to nie jest narzędzie tortur, tylko punkt odniesienia dla równowago całego ciała, jak drążek w tramwaju. Nie przypinasz się do drążka ani na nim nie wisisz, ale trzymając się go choćby lekko jakoś tak łatwiej utrzymać równowagę na zakręcie albo przy zmianie prędkości, prawda? Równo zapięte wypinacze wyznaczają pewien korytarz, w którym mają poruszać się łopatki, a koń fokusuje się na wędzidle i w nie ma iść.
No i nawet te zwykłe wypinacze można wypiąć na masę sposobów - wyżej/niżej, dłużej/krócej. Jak są zapięte nisko i są długie, ograniczają koniowi pole manewru w zasadzie tylko na boki, w żadnym razie góra/dół.
Więc w czym problem?
Ja to z kolei nie rozumiem mody na lonżowanie koni z nosem poniżej linii barków - w blisko 100% przypadków jedyne, co się osiąga w takiej pozycji, to ciężar ciała uwalony na przodzie. Nie pracuje ani zad, ani grzbiet.


Ja to z kolei nie rozumiem mody na lonżowanie koni z nosem poniżej linii barków - w blisko 100% przypadków jedyne, co się osiąga w takiej pozycji, to ciężar ciała uwalony na przodzie. Nie pracuje ani zad, ani grzbiet.


Oj tak, szczególnie w przypadku młodych koni, które tej równowagi szukają i znajdują...właśnie w przewaleniu na przód.
Meise, ten parciany kawecan mam właśnie na nosa Cob - bo mój normalny skórzany nie dał się dopasować i jest do d... Ma za długi ten pasek na nosie, całkowicie nie leży i się przesuwa. Prawie 5 latek jest właśnie młodzikiem, konie rosną mniej więcej do 6 lat :-).

lilid, nie mam ochoty wchodzić w dyskusje, dlaczego wędzidło nie nadaje się do lonżowania, z mojego doświadczenia tylko stępia się pyszczek i buduje się niepotrzebnie dużo oporu, ale każdy ma swoje przekonania. Są też szkoły klasyczne, które wprowadzają wędzidło dopiero kiedy koń umie wszystkie podstawy w samoniesieniu, by właśnie znał tylko bardzo delikatny kontakt (zajeżdżanie, lonżowanie siłą rzeczy delikatnym kontaktem nigdy nie będą, specjalnie u konia z nieodpowiednią równowagą), ale wiadomo, nie są to teraźniejsze sportowe ujeżdżeniowe przekonania. Dlaczego też myślisz, że praca na kawecanie oznacza tylko tropiącą pozycję poniżej barków bez zaangażowania zadu? Przecież praca to praca, w różnych pozycjach.

Misiu, zgadzam się całkowicie. Z tymi wypinaczami - spotkałam się z ludźmi, którzy niektóre rzeczy nie umieli inaczej przekazać i prywatnie doszłam do wniosku, że je potrzebują ludzie, a nie konie. Plus, że pospinane konie są w modzie. Ten kawecan Manolo bardzo chętnie wypróbowałabym, no ale tyle kasy na razie na kawecan nie dam, chociaż muszę też czegoś kupić coś mniejszego niż mam, bo moje młode za małe na mój kawecan.

Swoją drogą też ciekawe co piszecie o NieRobu na kantarze :-). Kiedyś dawno mój koń bardzo chorował i jedyne co chciałam, był kilka razy w tygodniu ruch na lonży - stęp i kłus. No, w miarę możliwości w zaangażowaniu i z luźnym grzbietem. Czasami to oznaczało właśnie też łeb przy ziemi, czasami zaangażowane bardziej mięśnie z podniesionym łbem wyżej i czasami usztywnienie nie do przerobienia ten dzień (koń był w dużym bólu). Ogólnie cieszyłam się z każdego braku spiny, parsknięcia, nawet z nosa przy ziemi. I tak z pół roku. Potem, że była na miejscu moja ulubiona trenerka, pojechaliśmy sobie na szkolenie razem z koniem, bo szkoda było nie wykorzystać. Byłam przygotowana na najgorsze, ale że był plan powoli wracać do pracy, chciałam by mnie poustawiała chociaż. I jak nas zobaczyła, mówiła, że jest pod wrażeniem, ile pracy zrobiłam z koniem od ostatniego treningu, że tak fajnie jeszcze się nie ruszał. No i bądź człowieku mądry :-).
Mój kon ma tendencje w dol najchętniej by szorował nosem po ziemi wiec bardzo pilnuje , zeby sie nie uwalał na przodzie i nie schodził niżej linii barków . Praca na kawecanie musi być przemyślana i trzeba pilnować odpowiedniego ustawienia ale jak pisałam mój kawecan jest na tyle precyzyjny , ze łatwo mi wyprowadzić konia z uwalnia się . Obserwując różne osoby pracujące na wypinaczach , gdzie klasowi trenerzy wychodzili już  z boksów z koniem wypiętym na wypinaczach , obserwowałam konie zupełnie nie gotowe na ten patent a były łamane na wypinaczach , więc takie obrazki skutecznie mnie zraziły .
unity nie napisałam, że praca na kawecanie oznacza tylko tropiącą pozycję. Więcej - ja nie napisałam ani słowa o kawecanie.
Nie rozumiesz, po co wypinacze, to napisałam, po co. Systemy pracy są różne, konie są różne, jeźdźcy różni, cel jest jeden (teoretycznie...). Każdy niech robi jak uważa, byle ten koń pracował prawidłowo i adekwatnie do swoich możliwości w danym momencie.
O nosie poniżej barków napisałam dlatego, że jest to ewidentny błąd z dumą popełniany przez wielu zwolenników pracy bez patentów, bo w gąszczu "klasycznych" porad nie doczytali, jak wygląda koń z zaangażowanym zadem.
Wiem, że wielu jeźdźców, w tym trenerów-wielkie-nazwisko używa patentów zgodnie z własnym widzi mi się, ale to się tyczy i wypinaczy, i haltera - w równym stopniu. Ostatecznie to nie patent robi krzywdę, tylko człowiek.
Lilid, ok, nie zrozumiałyśmy się :-). Jasne, nie ma jednej recepty dla wszystkich.
Ja nie mam problemu z lonzowaniem z glowa ponizej barkow, tzn na czambonie do zucia z ręki, po to zeby kon sie rozciagnal na lonzy i w zuciu biegal po drazkach pracujac plecami. Nie wiem czemu mialby to byc błąd.
karolina_, bo może nie trafiłaś młodziaka, który ma tendencję do uwalania się na ręce... miałam raz takiego i płakałam czasem, że nie umiem podnieść . Potem się nauczył i było ok,ale do 6 latka miewał takie dni,że mogłam tylko płakać  🙂
Perlica, trafilam ale raczej oduczalam z siodla. Z mojego doświadczenia lonza na to nie pomaga jakos super, aczkolwiek zwyklych wypinaczy na ktorych kon moze sie polozyc a one mu nosza glowe bym nie zakladala.
karolina_, pewnie , że z siodła,  ale jak konia z tendencją do tego zaczniesz dużo lonżoeać w dole to jest trudniej podnosić z siodła.
Ja wypinacze zwykłe to używam na kilka razy w okolicach pierwszych wsiadań, ale też nie zauważyłam tego co piszesz u delikwenta dołobiegacza  🙂
karolina_, kiedyś czytałam fajny art. szkoleniowca z DE, który fajnie tłumaczył, dlaczego taka praca bywa zgubna i kiedy koń w ogóle staje się gotowy na to, żeby chodzić tak bez przewalania się na przód. Dobry jeździec bez problemu będzie wiedział, kiedy to "w dół" to już jest za dużo dla danego konia na danym etapie. Ale większość jeźdźców tego po prostu nie czuje a panuje jakiś koszmarny mit o zbawiennej jeździe "do dołu". W efekcie cała masa koni (szczególnie tych, u których to wynika z budowy) chodzi pięknie przewalona, ze smętnie zwisającą szyją i odstawionym zadem. I nie ma to nic wspólnego z rozciągnięciem się konia.
Epk, ja nie mowie o jezdzie w dol a la naturals ani o takiej lonzy. Po to sie stoi z batem zeby pilnowac jak ten kon idzie a nie dac mu smetnie dreptac. Inna sprawa ze ja do czambonu zakladam tez equiband.
Ja miałam takiego młodziaka - długi, wielkokoń, którego ni huk do 7 roku życia nie można było w dół puszczać za bardzo i tyle - nie miał tyle siły i równowagi, żeby się wtedy nie uwalić - i żaden bat nie miał tu nic do gadania.
Dopiero w wieku 7 lat przestał rosnąć, wzmocnił plecy i nagle można sobie w dole bez żadnej masakry jeździć - ale też z zaznaczeniem, że jakoś bardzo go na siłę nie podnosiłam - ot jeździłam uparcie do przodu z dużą ilością przejść, gięć itp na dość długiej szyi.
A właśnie, w kwestii rośnięcia... Zmierzyłam mojego konia ostatnio tzw. "cygańską miarą" i wychodzi, że urośnie jeszcze 4-5 cm. Jest to możliwe jak w marcu skończy 5 lat? On dopiero co kastrowany.
Mierzyliście kiedyś konia w ten sposób? Jeżeli on ma mieć jeszcze jakiś skok wzrostowy, to może nie powinien łazić częściej jak 3x w tyg. pod siodłem?  👀
Ja mierzyłam z pół roku temu (również w wieku 5 lat) . Wyszło, że brakuje nam  15 cm  😁. Chyba się nie udało dobić... 😁
Aczkolwiek znajoma ze stajni kupowała konia z Lisek i tam twierdzili, że używają i działa.
15 cm  😲 chyba coś źle mierzyłaś :P taka różnica to może by przy dwulatku wyszła, a i to nie sądzę :P Chyba że to jakiś koń na żurawich nogach  😁
teraz jak sobie przypomniałam sytuacje to przeznaję, że się machnełam bo to nie pół a półtora roku temu (czyli 4 letni koń)  😡. Poskarżyłam się koleżance, że w ogłoszeniu dali kobyle +4 cm i ciekawe czy jeszcze urośnie. Koleżance się przypomniało, że jak kupowała swojego to jej pokazali ten sposób: uwiązem od pęciny do łokcia, a potem od łokcia w górę ile koniec wyżej wypadnie od kłębu... wyszło nam 15 cm i nastała konsternacja...  😁
Kobyła miała wtedy figurę końskiego charta, więc może to nam zaburzyło pomiar i coś źle poprzykładałyśmy, ale nogi tak czy siak ma długie... tylko nie aż tak🙂
Meise, z tą ilością pracy u młodzików istnieje z milion opinii. Pozostaje tylko wyczucie i baczna obserwacja.
Meise, mój urósł sporo przez rok chodzenia pod siodłem (muszę zmierzyć dokładnie ile cm), ale już nie tak skokowo jak rosną źrebaki - że są proporcjonalne a 3 tygodnie później dupa jest 10cm nad kłębem. I nie odbiło się to jakoś szczególnie na pracy ani nie było zauważalne z siodła.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się