kącik zaprzęgowca

Skoro nikt nie poleca mi szkoleniowca, może ktoś mi poradzi. Zaczęłam niedawno pracę w stajni gdzie postawiono przede mną następujące zadanie- mam przysposobić do ambitniejszej szkółki konie, które od roku chodzą w bryczce. Obie kobyły były wcześniej jeżdżone, ale mają duże braki w wyszkoleniu. Mają nadal raz w tyg chodzić w bryczce, ze mną na koźle w roli powożącego.

Problemy z końmi pod siodłem mam następujące: niechęć do gięcia na boki, ogólna obrona przed wędzidłem, czyli uciekanie, zadzieranie głowy, nieprzechodzenie przez wędzidło. Obserwując sposób powożenia pana, który jeździł nimi do tej pory a mnie przyucza do powożenia, doszłam do wniosku, że problemy mogą w znacznej mierze wynikać właśnie z przejażdżek bryczką. Nie znam się na powożeniu, więc opiszę to z punktu widzenia ujeżdżeniowca.

Wędzidło: Pod siodłem używam niezbyt grubego pełnego wędzidła podwujnie łamanego ze zwykłymi kółkami. W zaprzęgu konie chodziły na wędzidle zaprzęgowym z podwójnymi kółkami, pojedynczo łamanym, cienkim, ze spiralką na ścięgierzu. Kiełzno wydaje mi się bardzo nieprzyjemne. Młodsza kobyła zadziera w nim głowę i idzie ogólnie sztywno z napiętym grzbietem. Zmieniłam wędzidło na pojedynczo łamany wielokrążek z jednym kółkiem w dół. Kobyła w zaprzęgu szła przyjemnie z zaokrągloną szyją- zmiana wyraźnie na plus. Następnego dnia też nie miałam wrażenia, że wszystkie efekty mojej pracy z siodła zostały zniweczone przez jazdę bryczką (a tak bywało przed zmianą wędzidła). Niestety starsza zmianę wędzidła przyjęła nie najlepiej. W zaprzęgu kiełzno wywołało jeszcze gorszy efekt niż to zaprzęgowe. Ciężko było ją obniżyć, trudno zahamować , czy zwolnić. Broniła się przed cofaniem. Następnego dnia pod siodłem była lepsza, niż po wcześniejszych jazdach bryczką (ze starym wędzidłem).

Młodej myślę, że zostawię wielokrążek, ale nie wiem co dalej ze starszą. Zmieniać dalej? Czy w zaprzęgach stosuje się wędzidła podwójnie łamane?

Staram się, żeby dziewczyny szły w zaprzęgu aktywnym ruchem naprzód (a nie truchtały anemicznie) z pracującym zadem. Staram się, żeby ręka działała jak najmniej wstecz (także przy hamowaniu). Mój nauczyciel powożenia pozwalał im na niespieszny "świński trucht" i hebluje lejcami mocno w tył. Powozi najczęściej jedną ręką, a przy skręcaniu pokrzykuje wiśta lub heta😀. Takie polecenia słowne się jeszcze stosuje? Może się mylę, ale kojarzy mi się to tylko z powożeniem roboczym.

Może mi ktoś poradzić w którą stronę mam iść? Zmieniać dalej kiełzna? Jak pracować ręką/lejcami, żeby nie jechać koniem z głową w chmurach? Mam jeszcze kupę innych pytań. Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.
Myślę, że problem nie leży w wędzidle, a raczej sposobie jazdy Pana, który powozi.  Moim skromnym zdaniem konie powinny nauczyć się jazdy w singlu, pozniej w parze. Powożenie singlem jest znacznie bardziej subtelne niż parą.  Przełożenie sił w lejcach parowych powoduje, że niewprawny jeździec, nie czuje w palcach jak dużą  przykłada moc do końskiego pyska. Co do pokrzykiwania.... oprócz walorów estetycznych, nie ma ono wielkiego znaczenia co krzyczy 😉 ważne by konie go rozumiały.  Ja ze swoimi też gadam 😉
ja powożąc tak użytkowo staram się zmniejszyć użycie lejc do niebędnego minimum. czyli skręcam ręką ale już przejścia robię na głos (oczywiście egzekwuję wykonanie polecenia, tzn np jeśli konie sie nie zatrzymają na głos to uzyję lejc) Zawsze jeżdżę z batem, często się widuje szarpanie koni za pysk przy okazji "klepania" ich lejcami zamiast batem. Na i działam mniej więcej taj, jakbym na tym koniu jechała, oczywiście z ograniczeniami wynikającymi ze specyfiki pracy zaprzęgowej (czyli np nie da się działać w bok ręką, tzn da się tylko bez efektu) Ja bym spróbowała najpierw popracować z tymi końmi z ziemi w lejcahc (dwóch lonżach), z każdą osobno. I dobrać kiełzno oraz przerobić posłuszeństwo i rozluźnić, uspokoic konie.
Kiełzna można użyć jakiego się chce, ja nie używam tych podwójnych wędzideł zaprzęgowych bo uważam, że są nieprecyzyjne (nie lubię jak mi wedzidło podróżuje w pysku konia na boki)
Jest wiele rodzajów munsztuków zaprzęgowych, można coś spróbować podebrać-masz jakiś wybór w tej stajni w której jesteś?
bacik w zaprzęgu to podstawa 🙂 przecież to taka łydka powożącego 🙂
rudziczek Przede wszystkim nie do końca rozumiem cel. Ty masz te konie przysposobić do jazdy w szkółce w siodle, tak? I do tego dodatkowo raz w tygodniu mają chodzić w zaprzęgu? W jakim wieku są te konie?

Problemy z podstawami i w siodle, i w zaprzęgu możesz w dużej mierze rozwiązać z ziemi na podwójnej lonży, bądź pojedynczej z odpowiednim wypięciem. Podstawy w zaprzęgach i pracy w siodle są takie same: koń ma iść rytmicznie i rozluźniony. Dodatkowo jeśli chcesz naprawdę dobrze je przygotować do pracy w zaprzęgu (bo wymagają ponownego przygotowania) powinny po kilku sesjach na dwóch lonżach pochodzić też z oponą. Sęk w tym, że jeśli nie masz w tym doświadczenia (a skoro pytasz o to, jak działać lejcami to nie masz 😉 ) to szkoleniowiec jest niezbędny. Ja niestety nikogo w tych okolicach nie kojarzę, bo mieszkam z drugiej strony Polski. Komendy słowne powożący może sobie wymyślić jakie mu się żywnie podoba. Co więcej głos jest bardzo ważny w pracy zaprzęgowej, choć oczywiście odpowiednio używany. No i oczywiście niezbędny bat.

Natomiast jeśli skupiamy się na pracy w siodle, no to w zasadzie ten sam system: lonża z odpowiednim wypięciem, albo dwie lonże (w zależności od potrzeb koni), praca nad rytmem i rozluźnieniem. Potem wracamy w siodło. I pracujemy jak z każdym początkującym, bądź wymagającym korekty koniem. Jak konie się nie zginają to jest jedna rada: pracować nad zgięciami 😉

Skupiłaś się na problemach w bryczce, a z tego co rozumiem konie więcej będą chodzić pod siodłem. Ciężko doradzić w tej sytuacji, bo jeśli chcesz, żeby konie dobrze chodziły w bryczce to jazda raz w tygodniu nie wystarczy. Natomiast na pewno bardzo da się polepszyć jakość jazdy w bryczce jazdą w siodle, czy lonżowaniem, ale jasnym jest, że pewne rzeczy można wypracować tylko w zaprzęgu.

Trochę się spieszę, więc wprowadziłam nieco chaosu. Generalnie sprawa przedstawia się tak: Problemy w siodle, a szczególnie te w zaprzęgu warto najpierw przerobić na lonży. Do pomocy przy pracy zaprzęgowej poprosiłabym jakiegoś fachowca, chociaż na dwie - trzy sesje, żebyś wiedziała co i jak.
Dzięki wszystkim za taki duży odzew.

Powiem tak- najchętniej to ja bym te dziewczyny w ogóle odstawiła czasowo od pracy w bryczce, bo sama się na tym nie znam i wolałabym się skupić na pracy w siodle. Nie bardzo jednak się tak da, więc żeby ograniczyć negatywne skutki chodzenia w bryczce zaczęłam się tym interesować i coś sama kombinować. Jestem w temacie zielona, ale trochę już jeżdżę i pracuję z końmi, więc uznałam, że mogę popróbować. Gorzej niż wtedy gdy powozi Miły Pan nie będzie.

Laski zaczęły się fajnie rozluźniać pod siodłem, pracujemy nad rytmem, gięciem i przejściami. Nie wymagam od nich na razie nic więcej, bo szkoleniowo są w powijakach. Starsza ma lat 14 i chyba kiedyś ktoś coś z nią konkretnego pod siodłem robił (nie znam jej przeszłości). Szybko przyswaja, lub raczej przypomina sobie. Młodsza (córka) ma 7 lat i z tego co zrozumiałam zaraz po zajeżdżeniu była jeżdżona sporadycznie samopas przez wiele osób z raczej słabym pojęciem o pojęciu (bardzo głęboka rekreacja). Pół roku temu była 3 mies w treningu u konkretnej osoby i był to czas dobrze wykorzystany. Niestety potem znowu trafiła pod tych samych "cieniasów" więc duża część włożonej w nią pracy poszła w las. Od 6 tyg wzięłam dziewczyny w obroty i zaczynają robić postępy, przypominają sobie itd.

Z pracą pod siodłem sobie poradzę- sama coś tam wiem i mam się z kim skonsultować. Wiem, że nie wyszkolę dobrze koni do pracy zaprzęgowej, bo jestem na to za cienka. Zależy mi tylko na tym, żebym mogła bezpiecznie przewieźć ludzi po lesie, po szerokich drogach i żeby praca w zaprzęgu nie powodowała, że przez następny tydzień męczę się "od nowa" ze zgięciami i obroną przed wędzidłem. Chciałam zacząć od zmiany wędzidła, bo to zaprzęgowe wydaje mi się naprawdę nieprzyjemne. Zapytałam o podwójnie łamane wędzidła, bo traktuję je jako podstawowe w pracy po siodłem.

Wiem, że przydała by mi się pomoc, dlatego zaczęłam od zapytania, czy ktoś zna kogoś w moich okolicach. Pomyślę chyba nad jakimś wyjazdem szkoleniowym gdzieś dalej, chociaż wolałabym popracować konkretnie na moich kobyłach.
Czy ktoś mógł by mi pomóc szukam podkładek żelowych pod napierśnik i nigdzie nie mogę znaleźć (wujek google pokazuje mi tylko archiwum allegro )
elwarka   . . . . . . SDG . . . . . .
27 października 2014 19:23
elwarka dziękuję bardzo chodzi mi właśnie o takie ale żelowe 🙂
Czy ktoś może mi wyjaśnić jak dobrać na wielkość orczyk do konia? Są jakieś rozmiary żeby kierować się tym przy zakupie?
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
28 października 2014 17:04
Właśnie obejrzeliśmy z mężem bardzo ciekawy, zaprzęgowy filmik. Wyglądamy przed monitorem mniej więcej tak  🤔 🤔 Szczególnej uwadze polecam przejazdy czwórek w 9 i 15 minucie.

Nawet nie wiem jak to skomentować. Ja rozumiem, że to amatorskie zawody, no ale...
Cobrinha Widzisz, ja póki co to świeżak jestem i laik, więc nie będę się wypowiadał autorytatywnie, ale jeszcze nigdy nie spotkałem się z takim pytaniem. Na zdrowy rozum, to chyba powinien być takiej szerokości, żeby pasy pociągowe nie przeszkadzały koniowi i tak mam u siebie, ale czy coś więcej jest wymagane względem orczyka? Nie wiem.
A ja mam takie małe pytanie, od jakiś dwóch lat fascynuję się powożeniem, ale nie wiem jak i gdzie w okolicach Poznania (tych najbliższych) można zacząć i jak się do tego zabrać... Słyszał ktoś coś o Gruszczynie? Słyszałam, że coś tam organizują.
Na zdrowy rozum, to chyba powinien być takiej szerokości, żeby pasy pociągowe nie przeszkadzały koniowi i tak mam u siebie, ale czy coś więcej jest wymagane względem orczyka? Nie wiem.
Tak też mi się zdawało, ale orientacyjnie chciałam zapytać jaka ta szerokość żeby po zakupie nie okazało się że kupiłam dla hucułka hihi
Zmierz Twojemu koniu szerokość zadu. Orczyk kup taki, żeby go pasy nie obcierały i tyle  🙂  Ale jeszcze raz powtarzam, że to tylko moje laickie domniemania.  🙂
Cobrinha Na singla optymalna szerokość (w ogóle to nie mówimy o długości raczej?) to jest 90 cm, a optymalnie na parę 60 cm 🙂

Zuzix Właśnie widywałam kurtki Gruszczyna na zawodach powożeniowych, ale szczerze mówiąc nie wiem jak stoją z powożeniem: chętnie bym się dowiedziała. My trochę dalej od Poznania (90 km), ale jak będziesz w okolicy to wpadnij, choćby pogadać 🙂
O! I jak to miło mądrego poczytać.  😀
Właśnie obejrzeliśmy z mężem bardzo ciekawy, zaprzęgowy filmik. Wyglądamy przed monitorem mniej więcej tak  🤔 🤔 Szczególnej uwadze polecam przejazdy czwórek w 9 i 15 minucie.

Nawet nie wiem jak to skomentować. Ja rozumiem, że to amatorskie zawody, no ale...


Jestem kompletnym laikiem ale nie rozumiem co niektórzy chcą udowodnić na takich imprezach? 😵
pomijając rózne dziwne rzeczy które tam się pokazały...
to taka trasa (takie ciezkie zawijasy miedzy drzewami) to normalne? nigdy nie bylam na takiej imprezie...
a w tempie jaki mialy te srokacze na poczatku...bym się chyba wierzchem bała :P
horse_art Trasa jak najbardziej normalna zrobiona na wzór maratonu zaprzęgowego.
Atea, dzięki, może takie wrażenie ze względu na uczestników 😉
te maratony dla "sportowców" mnie nie przerażają 😉 a tu zagryzałam zęby, że zaraz sie jakaś tragedia stanie...
horse_art Dziw, że się nic nie wydarzyło, ale nawet gdyby, to najmniejszą winą obarczyłabym trasę 😉
Atea, bardzo dziękuję. Muszę upolować jakiś używany co nie jest łatwe 🙁
Właśnie obejrzeliśmy z mężem bardzo ciekawy, zaprzęgowy filmik. Wyglądamy przed monitorem mniej więcej tak  🤔 🤔 Szczególnej uwadze polecam przejazdy czwórek w 9 i 15 minucie.

Nawet nie wiem jak to skomentować. Ja rozumiem, że to amatorskie zawody, no ale...
😵
ale srokacze dają radę!!
No dobra, to kto ma jakieś jesienne zdjęcia zaprzęgusów? Uwielbiam jesienne zdjęcia w słońcu  😜
Nasz Chingan:
W końcu udało się przymierzyć zdobyczną uprząż na Kluska - niestety jest chyba za mała.
Ale dla pewności wklejam zdjęcia co by bardziej obeznani się wypowiedzieli.
Natylnika nie ma szans dopasować (widać, że za mały), nie jestem pewna czy te luźno wiszący pasy nie powinny być spięte z napierśnikiem, rozmiar pasków się zgadza a tu za krótko 😉
tak samo ten grubszy pas, biegnący na zdjęciu przez kłąb wypada chyba nie w tym miejscu co trzeba, bo powinien być chyba dalej 🙁
Tak. Uważam, że praktycznie wszystko jest za małe. Kłąb powinien być między jednym a drugim pasem, napierśnik też chyba jest za wysoko. Te luźno wiszące z tyłu pasy służą do podpięcia dyszelków do natylnika, żeby koń mógł wyhamowywać bryczkę nie wyposażoną w hamulec.

EDIT:

A konie mają minę typu "Dżizas!!! Co Ona wymśliła??"  😀
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
01 listopada 2014 18:04
Uprząż faktycznie za kusa na Kluska, a szkoda bo ładna, za to dla Kluskowego kolegi (wybacz nie pamiętam jak ma na imię -Dukat???) była by w sam raz  😀 pewnie dlatego tak "paczy" z niepokojem, że skoro Klusek się nie mieści to padnie na niego  😁 Wydaje mi się że jakby kupić sam napierśnik, nieco dłuższy to resztę by się jakoś dopasowało. 
Tak, to Dukat 🙂
Jego raczej nie planuję w szorki wpuszczać a i nie jestem pewna czy na niego spasują bo on szczupły ale dość wysoki i rośnie 🙂
Szkoda, bo miałam plany i wzięły w łeb - trzeba oddać prezent ehh
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się