"Mądremu biada"

No właśnie.
Dlaczego tak jest?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 listopada 2008 13:24
ale o co ci się rozchodzi bo nie jarzę
O taki powszechny zalew głupoty i dyktat głupków.
/sama dajesz przykład głupka na hali/
W sumie już o nic- przeszło mi już.


Ja też nie rozumiem.
Skoro już rzucasz jakąś myśl, to mogłabyś ją rozwinąć.
Moona napisał:

Ja też nie rozumiem.
Skoro już rzucasz jakąś myśl, to mogłabyś ją rozwinąć.
No już rozwinęłam.Wczoraj nie miałam siły.Cały dzień się zmagałam z upartą głupotą.
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
20 listopada 2008 18:25
Skoro mowa o głupocie. Z dnia na dzień coraz bardziej przekonuję się o tym, że głupi ma naprawdę szczęście...
Raven- a co znaczy podpis w Twoim profilu? To jakiś wiersz? W jakim języku?
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
20 listopada 2008 19:26
To tekst piosenki po japońsku A tłumaczenie to:
Znajdziesz swój cel,
Więc spróbuj uwolnić się,
A wtedy leć, leć po błękitnym niebie.
A wtedy leć, leć po błękitnym niebie.
raven, ja tez to zauwazylam....glupkom chyba zyje sie prosciej bo nie sa swiadomi swojej ulomnosci.....
Aoi aoi ano sora
Aoi aoi ano sora.... parampampam!
Fajnie to brzmi.
Dziękuję.
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
20 listopada 2008 19:42
Cieszę się, że się podoba Bardzo lubię tę piosenkę.

zen jest tak jak mówisz...
I jak teraz analizuję, jest tyle kategorii "głupków". Aż strach.

Nie wiem czy to wynika z głupoty, ale niektórzy ludzie nie mają za grosz... godności? dumy? Zwłaszcza jak chodzi o pięniądze. Robią z siebie poszkodowanych, kłamią w żywe oczy, by inni się nad nimi litowali. Czy to poprostu... spryt? Element wyścigu szczurów?
Większe sumy pieniędzy na koncie, lepsze wyniki nie są efektem ciężkiej pracy, starań i trudów. Tylko... płaszczenia się...
Może ja jakaś przedpotopowa jestem...
zen napisał: raven, ja tez to zauwazylam....glupkom chyba zyje sie prosciej bo nie sa swiadomi swojej ulomnosci.....

Ja tam nie jestem jakaś bardzo mądra, IQ mam zapewne niskie, a na szczęście (a może nieszczęście?) zdaję sobie sprawę z poziomu jaki reprezentuję i wiem, że mógłby być o wieeeele wyższy

Głupkom często przewinienia uchodzą na sucho. Gdzie tu sprawiedliwość?
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
20 listopada 2008 20:06
Hm, z tym, że to niekoniecznie może chodzić tylko o ilość wiedzy jaką posiadamy, ile książek przeczytaliśmy, tylko właśnie o sposób reprezentowania siebie. O to jaki mamy stosunek do społeczeństwa. No i jak widzimy sami siebie.
A często "głupole" myślą, że są pępkiem świata, alfą i omegą, wokół nich się kręci Słońce. To jest najgorsze...
Czasami tak sobie liczę-ile czasu schodzi mi na wojnę z jakąś koncepcją Głupka popieraną przez jemu podobnych.
Najpierw staram się argumentowac najprościej jak umiem-nie pomaga.
Potem złoszczę się -i to jest najgorsze-bo Głupek okrzykuje mnie pieniaczem .
Potem chowam honor w kieszeń i staram się tak wymanewrować,żeby moją pierwotną wersję Głupek uznał za własną .
To nie jest trudne bo Głupek jest głupi i łatwo go zmanipulować.
Gorsze jest na koniec- mój pomysł na załatwienie sprawy -Głupek przedstawia jako osobisty sukces , bo "on od początku tak mówił" a ze mnie robi ... no Głupka właśnie.
I na koniec sprawa idzie jak miała iśc od początku ale ja się czuję fatalnie.
Miałem budować ogrodzenie, ale odrobina deszczyku plus wrodzone lenistwo przełożyło się na sesję internetową w BUW zamiast. Kłopot w tym, że nic konkretnego nie mam do roboty, właściwie to gryząc paluchy czekam na telefon od słowackiego adwokata (po co, to jak kto nie wie, może na mojej stronie się dowiedzieć, albo na wątku achałtekińskim...) - ostatni raz udało mi się z nim porozmawiać we wtorek, prawie tydzień temu, a tymczasem w czwartek minął termin ultimatum jakie postawiłem Topol'čiankom i nawet nie wiem, czy w ogóle odpowiedzieli... Stanowczo, budowanie ogrodzenia byłoby w tej sytuacji lepszym zajęciem, ale wiecie jak to jest... W każdym razie naszły mnie refleksje na temat głupoty właśnie.

Konkretnie, na temat głupoty w nauce. Taka głupota bywa połączona z zajmowaniem poczesnych stanowisk i osiąganiem tzw. "sukcesów naukowych".

Na studiach ogromnie mnie denerwowała pewna koleżanka, skądinąd kolekcjonująca na egzaminach same "5". Problem w tym, że cechował ją całkowity brak inteligencji przy doskonałej pamięci. W ogóle nie można było z nią o niczym porozmawiać, ponieważ ona po prostu wkuwała (najwidoczniej bez wielkiego wysiłku) na blachę podręczniki - i wszelka rozmowa przebiegała wedle schematu "gadał dziad do obrazu..." To było absolutnie nie do wytrzymania! Skądinąd jestem pewien, że świetnie sobie radzi w życiu i kto wie - może nawet robi karierę..?

W nie tak ekstremalnej formie braki inteligencji spotyka się wśród "pracowników naukowych" dość, moim zdaniem, często. Szczególnie w naukach ekonomicznych, politycznych, ogólnie rzecz biorąc w humanistyce (ale, jak się okazuje, nie tylko). Nie chcę podawać nazbyt konkretnych przykładów, ale pewna pani docent "od koni" chodzi mi tu po głowie. W jej przypadku "zachwyciła" mnie przede wszystkim ponadprzeciętna zdolność nie wyciągania wniosków z oczywistych faktów. Przez chwilę nawet myślałem, że może udaje - ale to chyba szczere jednak jest...

Pamiętam też pewnego starszego profesora (najwidoczniej z "marcowego" nadania) pewnej wyższej szkoły pedagogicznej, który do zdumiewającej ignorancji dodawał znakomite samopoczucie jawnie zdradzając oczywistą tępotę umysłu.

Oczywiście, powstaje pytanie, co to jest inteligencja. Najprościej odpowiedzieć, że "inteligencja to coś, co mierzą testy na inteligencję" i taka definicja ostensywna jest jedyną bezsporną. Na ogół jednak każdy dobrze wie, czy rozmawia z tępakiem, czy nie.

Mniej dokuczliwe bywają (częste u specjalistów) braki w wykształceniu ogólnym. Zootechnik nie musi wiedzieć, kto to był marszałek Murat. Jednak postępuje nader nieostrożnie jeśli nic o tej postaci nie wiedząc wygłasza na jej temat dość kategoryczne sądy oprowadzając wycieczkę po muzeum... Generalnie nauka opiera się tyleż na aksjomatach (dotyczących chociażby reguł poprawnego wnioskowania), co na mitach i nic nie można na to poradzić, bo trudno wymagać, żeby każda praca zaczynała się od zdefiniowania wszystkich pojęć i udowodnienia wszystkich faktów. Wkurzające jednak bywa, gdy ktoś nie odróżnia mitów od sprawdzonych faktów.

Wreszcie, są także osoby o których trudno wydać jakikolwiek sąd, gdyż ich wypowiedzi, zarówno pisane, jak i ustne, są po prostu niezrozumiałe. Mam tu na myśli chociażby pewnego profesora pewnej akademii rolniczej, który regularnie publikuje na łamach końskiej prasy, najoczywiściej nie potrafiąc zbudować poprawnie zdania w języku polskim.

Czy macie podobne doświadczenia? Głupota w świątyni rozumu, czyli w nauce...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
22 czerwca 2009 09:52
Jacek: jest jeszcze jedna opcja: jest tak mądry/genialny że aż głupieje z nadmiaru mądrości 😉
Głupota w świątyni rozumu, czyli w nauce...
Mamy -niestety.
I coś jeszcze gorszego jako następstwo - tępy Szef np.katedry przez całe życie zawodowe skupia się na pilnowaniu,żeby nie wychować następcy/konkurenta/ . Stosuje "szklany sufit" dla każdego zdolnego pracownika i przeciaga mu w nieskończoność karierę naukową. Potem w glorii chwały odchodzi na emeryturę i zostaje spalona ziemia . Ani wychowanków,ani następców,ani podręczników dla studentów.
Oczywiście że tak Elu. Przejawem takiej odmiany głupoty jest niepotrzebne komplikowanie rzeczy bardzo prostych. Wstyd przyznać: zdarza mi się...  🤔wirek:

Teraz zgadnijcie: to była samokrytyka czy samochwalstwo..?  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
22 czerwca 2009 10:03
to była samokrytyka czy samochwalstwo..? 

oczywiste jest, że samochwalstwo 🙂

Znałam osobiście i widziałam na własne oczy osobę,która mając do odmierzenia w cylindrze miarowym np 50 ml - a cylinder stał do niej podziałką z tyłu -wołała zawsze drugą osobę -wlewała i pytała -JUŻ?
Nie wpadła na obrócenie cylindra podziałką ku sobie. 🤔wirek:
Osoba obecnie jest profesorem zwyczajnym co nigdy mi się w głowie nie zmieści.
Często nie mogę przeboleć, jak ktoś wykonuje proste czynności bez myślenia. Coś w typie zacząć mycie podłogi od progu i deptać po mokrej by umyć pod oknem. Pół biedy, kiedy dziecko to robi, ale jak patrzę czasem na dorosłych to mnie trafia  😤 .
Intelekt moim zdaniem to rzecz wrodzona, wiedzę można nabyć z książek itp. Dlatego mam więcej szacunku do prostego człowieka, który ma głowę na karku niż do ludzi z tytułami, którzy swoją wiedzę mogą tylko wyrecytować.
m.indira   508... kucyków
22 czerwca 2009 10:56
już trochę lat chodze po tym świecie i nie moge pojąć jak osoby mające się za madrzejszych niż są doszły do tego, co obecnie mają, tzn majątek , tytuły , a może i poszanowanie społeczeństwa ..
przykładem niech bedzie mój szef , były zresztą, który hodując konie kilka ładnych już lat, a mając kobyłke która lubiła zachodzić w ciążę bliźniaczą, zakazał zrobienia USG , bo to przyczyna poronień i komplikacji, gdy zaś w 8 miechu kobyła poroniła bliźniaki, i łopatologicznie wytłumaczone zostało dlaczego , uświadomił sobie że żadna z ciężąrnych kobiet wdg jego teorii nie powinna do ginekologa zaglądać by przypadkiem nie wyskoczył takowy do niej z propozycją zrobienia USG ...
można mnożyć przypadki takowego myślenia , takowych zachowań i naszego dziwienia się : DLACZEGO ?
tylko co to zmieni?


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się