Koronawirus

Wątpię, czy państwo jest w stanie kogokolwiek realnie zmusić do takiego szczepienia. Biorąc pod uwagę, że w naszym kraju są również takie osoby, które w ogóle nie wierzą w istnienie wirusa... potem są takie, które wierzą, że istnieje, ale nie wierzą, że jest aż tak groźny. A i wśród osób, które akceptują podawany w mediach stan rzeczy i nie mają powodu w niego wątpić nie wszyscy będą zachwyceni wizją szczepienia. Dlatego policja chyba latami musiałaby pracować tylko nad tym, żeby każdego przytargać do lekarza.
Biorąc pod uwagę sposób zaopatrzenia w szczepionki na grypę, którymi chcą się ludzie szczepić teraz, jest szansa, że na poziomie kraju naszego ulubionego nikt nie ogarnie dostarczenia rozsądnej ilości dawek. I problem się rozwiąże.
Jabberwocky, akurat grypa to nie jest taki jednoznaczny problem, tzn nie obwiniałabym akurat obecnego rządu za ich brak. Firmy farmaceutyczne zarabiają na sprzedaży wyprodukowanych preparatów a nie na ich produkcji i trzymaniu pod kluczem, w razie wu, bo może ktoś się zdecyduje. Skoro co roku do naszego kraju jest dostarczana taka a nie inna liczba szczepionek (bo ludzi na grypę szczepi się stosunkowo niewielu) to nie ma się co dziwić, że obecnie, kiedy zainteresowanie jest kilkukrotnie wyższe, zwyczajnie ich zabrakło. Firmy po prostu tyle nie wyprodukowały i potrzebują czasu, by pokryć te braki.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 października 2020 23:33
Nad tym pracuje cały sztab ludzi. Trzeba mieć surowce, trzeba mieć ludzi i maszyny, potem trzeba to przetransportować. Produkcje planuje się z dużym wyprzedzeniem, na podstawie danych statystycznych. To jest naprawdę duża operacja (mega ciekawa swoją drogą, a jak ktoś dobrze umie w SAPa, to może zarobić kupę hajsu).
Abstrahując od produkcji w bigpharmie, polecam mega książkę z 2017 roku. Po polsku to chyba jest „wirus. Jak przewidziano epidemie”. Po angielsku Deadliest Enemy: Our War Against Killer Germs
Bardzo dużo wiedzy leciutko podanej. W tym dlaczego bigpharmie nie opłaca się wprowadzać na rynek nowych szczepionek.
dea   primum non nocere
26 października 2020 05:29
Swoją drogą nie rozumiem, skąd to pospolite ruszenie w kierunku szczepionek na grypę. Przy aktualnych obostrzeniach szansa zarażenia się grypą jest przecież niższa, a nie wyższa niż w poprzednich sezonach. Na koronę szczepionka na grypę nie pomoże. Dlaczego ludzie się tak rzucili nagle?
dea, bo była mocna akcja pt: zaszczep się na grypę, bo 1. grozi nam twindemia (grypa plus sars-cov2), albo tridemia (plus smog) albo.... wstaw dowolną cyfrę, 2. jak będziesz miał papierek, że szczepiłeś się na grypę lekarz łatwiej zróżnicuje, jak będą objawy, które przecież nie są odrębne, wiadomo sars-cov2, a nie grypa, Co nie jest prawdą, bo żeby wykluczyć grypę trzeba by robić testy na grypę, a może się zdarzyć, że nie wstrzelono się z przygotowaniem szczepionki na akurat dominujący szczep  3. system ochrony zdrowia jest niewydolny, lepiej go unikać i nie potrzebować pomocy w wypadku ciężkiego przebiegu grypy. I w zasadzie co mają zrobić seniorzy? Masowym zapotrzebowaniem na szczepionki przeciw grypie zareagowali prawidłowo, zwłaszcza przy ciągłej narracji, że obciążają system ochrony zdrowia.
Tak, szczepionki zamawia się około pół roku wcześniej i żadna firma nie uruchomi produkcji i nie wypuści szczepionek w ciągu tygodnia, bo te nieszczęsne zarodki kurze chociaż trzeba pohodować. Bo trzeba uruchomić linię produkcyjna, mieć ludzi do pracy, a potem popakować i rozdystrybuować. Dlatego jeśli rząd nie potrafił wiosną złożyć zamówienia i przewidzieć, że nadejdzie jesień, nie powinien nakręcać akcji: szczepcie się wszyscy, a my wybranym grupom jeszcze szczepionki zrefundujemy. Bo wprowadza chaos i jeszcze wpędza ludzi w panikę. Na wiosnę był moment by się tym zająć, naprawdę, naprawdę. Tak, w normalnej sytuacji to nie rząd polski (w innych krajach jest inaczej, ale to nieistotne) zamawia szczepionki na grypę, ale w tym roku sytuacja jest ciut nienormalna. A teraz przynajmniej powinna być informacja, że maksimum zachorowań na grypę to styczeń marzec, odporność osiąga maksimum miesiąc po szczepieniu pi razy oko, potem spada i zaszczepienie się w okolicach listopada-grudnia ma sens, pewnie nawet większy niż na początku września. I tak, szczepienie na grypę ma sens, bo jeśli się wstrzelimy ze szczepem, pomoże, a jeśli nie, na pewno nie zaszkodzi.
Aha, dea, pełna zgoda z twoim wpisem o zaszczepieniu niesprawdzoną szczepionką. Między antyszczepionkowcami, foliarzami, szurami a tymi, co pójdą się zaszczepić pierwszego dnia, gdy będzie to możliwe, jest cale morze postaw.
efeemeryda   no fate but what we make.
26 października 2020 06:55
Dea ja dalej uważam, że zanim ta szczepionka do nas dotrze to będzie już odpowiednio przetestowana.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
26 października 2020 10:35
A co zostało zmienione? Bo to stary zapis obowiązujący od wielu lat.


Zmian jest 16 - zmieniono .... dzienniki ustaw przywołanych w tekście aktów, a robi się wielka panika  👍
Mam ok 20% pracowników na kwarantannach lub „autokwarantannach”  (mazowieckie). Praktycznie we wszyskich przypadkach źródłem była szkola lub przedszkole/zerówka.

EDIT: czyli ok 60 osób na 300 siedzi w domu ... próba statystyczna całkiem spora. I nie jest to efekt ucieczki od roboty, bo ci ludzie pracują zdalnie.
Dea ja dalej uważam, że zanim ta szczepionka do nas dotrze to będzie już odpowiednio przetestowana.

No niewiadomo, skoro jako Placebo podaję się inną szczepionkę.  😉
Warto przeczytać jak ta szczepionka ma działać.  😉

Singapur jest pierwszym krajem, który wstrzymał szczepienia przeciwko grypie w związku ze zgonami w Korei Południowej.

Jak dotąd w Singapurze nie stwierdzono zgonów osób po tym, jak podano im szczepionkę przeciw grypie, ale mimo to władze kraju zdecydowały o wstrzymaniu szczepień z użyciem szczepionek SKYCellflu Quadrivalent i VaxigripTetra. Resort zdrowia Singapuru poinformował, że decyzja ma charakter prewencyjny.

Dwie inne szczepionki, które są używane do szczepień przed sezonem grypowym 2020/2021 w Singapurze, nadal mogą być używane.

Tymczasem władze Korei Południowej apelują do obywateli, aby szczepili się przeciwko grypie i zmniejszyli ryzyko pojawienia się w kraju jednocześnie ognisk grypy i koronawirusa SARS-CoV-2.


W Korei Południowej we wrześniu wycofano z użycia 5 mln dawek szczepionki przeciw grypie w związku z tym, że były one przechowywane w nieodpowiedniej temperaturze.

Singapur tymczasowo wstrzymał szczepienia przeciw grypie z użyciem dwóch typów szczepionek, w związku ze zgonem w Korei Południowej 48 osób, które zaszczepiły się przeciwko grypie - informuje "South China Morning Post".

W ubiegłym roku - jak podaje południowokoreański rząd - ponad 1500 seniorów zmarło w ciągu siedmiu dni po otrzymaniu szczepionki przeciw grypie, ale zgony te nie były związane ze szczepieniem.

Przed tegorocznym sezonem grypowym Korea Południowa zamówiła o 20 proc. więcej szczepionek przeciw grypie niż przed rokiem.

Od początku września w Korei Południowej przeciw grypie zaszczepiło się 9,4 mln osób. U 1154 stwierdzono wystąpienie efektów ubocznych szczepienia.

W USA było robione badanie na żołnierzach-weteranach w grupie zaszczepione na grypę został zanotowano wzrost zachorowań na coronavirusy o 36%.

W Bergamo podobno zaszczepione 130 tys emerytów na grypę i zapalenie opon.
Dance Girl, zaiste dziwne, bo w mojej szkole jeszcze nikt nie trafił na kwarantannę. To jest cud dopiero. A uczniów 800.
marysia550, ja mam dwoje dzieci, zanim odesłali je na zdalne, byłam dwa razy na kwarantannie. W tej chwili Sanepid nie wyrabia, więc ludzie po prostu sami zostawali w domach. Ponieważ sprawdzamy - posiadają emaile od dyrektorów szkoły.

Sorry że tak trochę obok tematu, ale czy w aktualnych rządowych zaleceniach i przepisach jest coś o działaniu cmentarzy?

Chciałyśmy z kuzynką zabrać niepełnosprawną babcię na grób naszego dziadka a jej męża, którego pochowała nieco ponad pół roku temu. Administrator cmentarza odmawia wjazdu samochodem na dosłownie parę minut, "bo covid". Jednocześnie nie ma przeszkód, żeby ta sama babcia i towarzyszące osoby weszły na cmenatarz na własnych nogach, więc mi się to tłumaczenie zupełnie nie klei. Czy ktoś ma pomysł, o co może chodzić? Coś mi umyka?
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
28 października 2020 11:18
ekhem, nie chce mu się bramy otwierać?
Dance Girl, a ja się właśnie dziś dowiedziałam, że mam ucznia, który od kilku dni jest w domu, bo jest pozytywny. I nic.
ekhem, nie chce mu się bramy otwierać?


No żeby jeszcze, ale główna brama jest zawsze otwarta  🙄
ekhem, to jest odwieczny problem na cmentarzach w okolicy 1 listopada. Po prostu ktoś zobaczy i zaraz każdy będzie chciał wjechać na sam grób najlepiej, bo tacy są Polacy....
Myślę, że możecie zabrać babcię po prostu nie w pobliżu daty wszystkich świętych, w środku tygodnia, bo wtedy pewnie prawie nikogo nie ma.
No więc z nieukrywaną dumą mogę napisać, że stałam się "posiadaczką' tego modnego zarazku!!! Again... Jeszcze kilka takich akcji i mój trefny układ odpornościowy popchnie mnie na rekord🙂

Nie pierwszy raz, bo na początku globalnej szopki dostaliśmy wersję "straight from Asia" od mojej kumpeli, która przyleciała z wizytą tuż przed tym jak zamknęli Chiny i inne.

Poprzednio mieliśmy wszyscy wysoką gorączkę i kilka dni smarów i kaszlu i totalny bezwład (nie pamiętam aby mnie aż tak poskładało).

Tym razem mam objawy klasyczne. Reszta rodziny się obyła dwoma dniami potów i temperatury ale niestety nie ja.
Po pierwsze wysoce upierdliwe - totalny brak smaku i czucia zapachu. Nie mam zatkanego nosa, nic nada. Owszem bolą mnie zatoki (głowa) ale oddycham swobodnie... i nic nie czuję. Nie czuję nawet czy piję coś słodzonego czy nie, w zasadzie wszystko smakuje jak woda, a nawet nie jak woda- jak ciecz. Czuję, że to ciecz ale woda to kiedyś miała smak wody - teraz nic nie ma.
Nie mam też węchu. Totalnie. całkowicie.
Najpierw miałam taki bardziej stan podgorączkowy i wymioty - jeden dzień. I następnego dnia meeega osłabienie i brak węchu i smaku. I tak już od niedzieli.
Do tego rzeczywiście bardzo wrażliwe płuca. Nie mam kaszlu samoistnego ale gdy np. lezę na boku to płuca mnie zaczynają palić dosłownie jak zaplaniczką i od tego palenia pokasłuję.


Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wytestowała jak bardzo nie mam tego smaku naprawdę. Więc.... zżarałm wszystko co było pikantnego w domu 😀iabeł:... no i ...no fun 😤 - nie jest pikantne (a ja lubię pikantne). 😤
I co ciekawe, zawsze miałam mega alergię na to pikantne (może lubię bo mi nie wolno, hehe) - i ... alergia zniknęła. Gęba nie czuje - układ nie reaguje.
Więc się zastanawiam czy nie zrobić jakiegoś challenge online dla innych covidowcow z jedzenia pikantnych papryczek, że kto więcej czy coś. 🏇

Czy ktoś ma pomysł, o co może chodzić? Coś mi umyka?


Tak:
1. Nie do tej osoby, do której trzeba adresujesz prośbę. Administracja nie otwiera bramy, pan Kaziu otwiera.
2. Nie masz żadnego króla. Normalnie Kazimierz Wielki byłby ok, ale jest pandemia i duża data za rogiem... Conajmniej Jagiełło musi cię złapać pod rękę.
kotbury, uważaj z tym challenge - komuś jednak może żołądek nie wytrzymać 😉
Marysia550 przeżyłam swego czasu pół roku na syczuańskich garnuszkach (bestie dla mnie często gotowała na studiach zanim dostałam alergii), więc myślę, że u mnie będzie spoko.


... a jak sobie do tego wmówię, że to szurowa kuracja odrobaczająca 😁, to choćbym potem musiała zapinać pasy na kiblu, to będę widziała tylko jasną stronę🙂
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
28 października 2020 18:00
kotbury moim testem smaku była whisky... czulam tylko 'palenie' przełyku przy przełykaniu  😀 i pokusiłam sie o sok z buraka, ktorego nienawidzę-nadal nic
W sumie smutme to bylo jak sie ma ochote na konkretne jedzenie a nie ma sie przyjemnosci z tego smaku 🙁
Ja w nocy jamnika wąchałam, bo on ma specyficzny zapach i mężowi go pod nos podtykałam z pytaniem, czy jeszcze śmierdzi :p
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
28 października 2020 18:29
kotbury uważaj, gęba może nie czuje, ale ten drugi mięsień okrężny pewnie będzie 😁
Zembira love You - straight to the point  😂


U mnie "porażenie" jest całkowite - ani gardło, ani ten dalszy odcinek🙂
Nawet skóra przy wcieraniu (ale tylko na rekach się odważyłam spróbować).

Oooo ale widzę, że trochę ludzi by weszło w ten challenege🙂
ekhem, to jest odwieczny problem na cmentarzach w okolicy 1 listopada. Po prostu ktoś zobaczy i zaraz każdy będzie chciał wjechać na sam grób najlepiej, bo tacy są Polacy....
Myślę, że możecie zabrać babcię po prostu nie w pobliżu daty wszystkich świętych, w środku tygodnia, bo wtedy pewnie prawie nikogo nie ma.



Oj jak mnie to wnerwia.
Jeszcze wczoraj tłumów nie było, dlatego chcieliśmy jechać właśnie teraz.
No nic, przeczekamy, pojedziemy tydzień później. Babcia trochę smutna, ale przeżyje, skoro inaczej nie da rady.

kotbury, niby Pan Kaziu, ale biura administratora są zaraz przy bramie, bez zgody nikt nie chce ze mną gadać  🙄  Chociaż fakt, podeprzeć się królem nie próbowałam 😉
Kotbury u nas jedynym objawem brak wechu a co za tym idzie dysfunkcja smaku. Czujemy ze coś jest słodkie, słone, kwaśne ale przez brak węchu nie jesteśmy w stanie określić co to. Poza tym na szczęście nie mamy innych objawów. Gdzie i od kogo i kiedy się zaraziliśmy, nie wiemy..
Szykujemy się do zdalnego w 1-3. Nie wiem skąd ten ruch.
Czekają aż minie 1 listopada, żeby nie robić źle żelaznemu elektoratowi. Po święcie zmarłych lockdown
Jak to, skąd ten ruch? Przecież to logiczne że już teraz służba zdrowia nie wyrabia. Za chwilę będzie masakra.
- nie ma miejsc covidowych ( tworzy się w szpitalach na szybko nowe, kosztem innych chorych)
- personel coraz bardziej zarażony i wypada z pracy

Może ten lockdown będzie miejscowy? Będą zamykać określone miasta, strefy gdzie jest największy procent zarażonych i gdzie szpitale nie wyrabiają? Wtedy nie rozwalą gospodarki całej, a tylko miejscowo. To by miało sens w tej sytuacji.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
29 października 2020 16:16
dzisiaj do mojej pracy przyszła kobieta w maseczce z koronki. Mamy przechlapane.  😵
Niestety dziadek przegrał walkę z covidem. Organizacja pogrzebu osoby, która umarła na COVID to jakaś masakra. Walczyliśmy z kościołem by mogła być trumna w kościele. Jeden dom pogrzebowy w ogóle odmówił usługi, inny dom odmówił wnoszenia przez pracowników trumny do kościoła.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się