Dziecko w siodle - czyli jak i kiedy zacząć jeździć?

Ciekawe czy dzisiaj dzieci dostają instrukcję jak mają włazić na drzewo . 😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 lutego 2020 07:52
espana, oczywiście, ze się nie rozczulali. Kiedyś bicie było na porządku dziennym. Jak ktoś ma wyrąbane i ma dzieci na zasadzie „przeżyje to będzie”, to może powinien sobie kupić tamagochi, a nie mieć dziecko.
Strzyga nie popadaj w skrajności. Bito Cię w dzieciństwie? Bo mnie nie i podejrzewam, że dzieci, które rodzice mi na jazdy na dużych koniach przywozili, też nie. I żaden z nich nie miał wyrąbane.
Podsumowując nie dziwcie się, że nie ma takich kuców do kupna. Rynek ich nie potrzebuje a osobiście uważam, że to bardzo szkoda. Przykładowo wg. mnie nie zbyt dobrze można 7-latka na dużym koniu nauczyć jak poprawnie używać łydki.


Bzdura, dobrze ułożone kuce są na wagę złota.  Sporo czasu zajeło mi znalezienie takiego dla córki. A jak zapadła decyzja o sprzedaży, to 17-sto letni kuc sprzedał się w ciągu dwóch tygodni, pojechał do nowego domu prosto z zawodów 🙂

espana, oczywiście, ze się nie rozczulali. Kiedyś bicie było na porządku dziennym. Jak ktoś ma wyrąbane i ma dzieci na zasadzie „przeżyje to będzie”, to może powinien sobie kupić tamagochi, a nie mieć dziecko.


Strasznie to wszystko demonizujesz.
Pewne rzeczy zawsze trzeba wypośrodkować a nie popadać ze skrajności w skrajnośc , dotyczy to także wychowania dzieci . 😉

Moja córka zaczęła dokładnie tak samo jak córka Jkobusa , oczywiście zanim trafiła do klubu i w sport  poszła na kucach , ale międzu 4 a 9 tym rokiem jeździła na dużych koniach . Co miałem zrobić jak miał ze 4 latka i nauczyła się jeździć na nartach i frajdę miała tylko na czarnych trasach albo wogóle poza szlakiem . Dzieci są rózne  🙄
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 lutego 2020 08:16
Smok10,  co miałeś zrobić? Nie wiem, na przykład myśleć o konsekwencjach, bo masz rozwinięta korę przedczołową, a 4-letnie dziecko nie.


Ogólnie jasne, można 2letnie dzieci uczyć jeździć na oklep na dużych koniach, można je puszczać same, można im nie zakładać kamizelek, można ich nie asekurować. Można tez ich nie szczepić, wozić bez fotelika czy pasów, wszystko można. Tylko po co?

Strzyga bo chcą. Bo im to sprawia frajdę. Bo rodzice wspierają ich pasję. Bo konie są do tego odpowiednio przygotowane. Bo rodzice mają zaufanie do kadry instruktorskiej a zajęcia odbywają się w bezpiecznym środowisku. To argumenty na pytanie po co dziecko na koniu. I tak do Ciebie nie dotrą. A reszty nie skomentuję, bo Twoje porównania pasują jak kwiatek do kożucha.
Strzyga - Właśnie mtślałem o konsekwencjach dlatego pomagałem dziecku realizować jej pasje , pomysły etc. Może dlatefo nigdy nie miałem żadnych tzw . problemów wychowawczych , szkolnych , co by to wszystko  z definicji nie miało znaczyć i może dlatego dziecko nie ma żadnych problemów w dorosłym życiu  🙄
Smok10,  co miałeś zrobić? Nie wiem, na przykład myśleć o konsekwencjach, bo masz rozwinięta korę przedczołową, a 4-letnie dziecko nie.


Ogólnie jasne, można 2letnie dzieci uczyć jeździć na oklep na dużych koniach, można je puszczać same, można im nie zakładać kamizelek, można ich nie asekurować. Można tez ich nie szczepić, wozić bez fotelika czy pasów, wszystko można. Tylko po co?




Ja też Was nie lubię.

Weronika pozdrawia z drzewa.
jkobus bez szelek, smyczy, kasku i ochraniaczy? Już Cię zgłaszam do opieki  😁
Ja to się już nie odzywam , bo wsadzili by mnie po latach . 😁

Smok10,  co miałeś zrobić? Nie wiem, na przykład myśleć o konsekwencjach, bo masz rozwinięta korę przedczołową, a 4-letnie dziecko nie.

Ogólnie jasne, można 2letnie dzieci uczyć jeździć na oklep na dużych koniach, można je puszczać same, można im nie zakładać kamizelek, można ich nie asekurować. Można tez ich nie szczepić, wozić bez fotelika czy pasów, wszystko można. Tylko po co?


P.S Mamy wszyscy wszystkie możliwe szczepienia i zawsze jeździmy w pasach , więc do końca nie jesteśmy odszczepieńcami  😁 😁 😁

Zobaczymy strzyga jak twoje dziecko wychuchane dziecko wejdzie w wiek 14 - 18 lat i zacznie odkrywać ciekawostkiz tego świata , bo dzieci w sporcie nie mają na to czasu ani ochoty na głupoty   😉 😉 😉 Ja to piszę już na podstawie własnych doświadczeń ty na podstawie oczekiwań . 😉

P.P.S Patrząc na problemy ludzi jakie mają z dziećmi , mogę tylko powiedzieć że zyski jakie daje zajęcie dla dzieci i koszty poniesione na sport to są grosze przy problemach jakie ludzie płacą żeby wyciągnąć dzieci z problemów
Smoku10 mojego ojca nie przebijesz. Jako małe dziecko byłam kluchą, która bała się oderwać obie nogi naraz od ziemi. I mój ojciec jak zobaczył kiedyś barana upalikowanego na łańcuchu na jakiejś łące to mnie na niego wsadził (miałam może z dwa lata) i jeszcze zdążył zrobić zdjęcie analogowym aparatem. Także ten  😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 lutego 2020 09:27
Uwielbiam ten moment, kiedy ludzie zaczynaja się przechwalać jak nieodpowiedzialni są/byli ich rodzice.

Wymiksowuje się z dyskusji.

Bye bye  😅
Ja już tematy wychowawcze dawno mam z głowy teraz niech się martwią ci co wszystko przed nimi. Mogą sobie do wolli teoretyzować , kompinować to ich małpy i ich cyrk . 🤣
majek   zwykle sobie żartuję
21 lutego 2020 10:01
A szkoda.
Kolejny wątek mogl być taki fajny ale zabił go 'konflikt pokolen'. Ja np bardzo bym chciała, żeby moje dzieci miały takich instruktorów jeździectwa jak ja miałam. Niby bez presji, niby 'jak nie chcesz to nie" ale sama chciałam im zaimponować i robić ten 'krok dalej'. Teraz - wszystko jest takie 'slow down i powoli do tego dojdziemy'. Ciekawa jestem - skoro Strzyga ma takie doświadczenie w kucach i w dzieciach - jak ona sobie planuje taka jazdę.




Uwielbiam ten moment, kiedy ludzie zaczynaja się przechwalać jak nieodpowiedzialni są/byli ich rodzice.
Wymiksowuje się z dyskusji.


Strzyga, najśmieszniejsze w całej tej dyskusji jest to, że to ty jako osoba nie mająca dzieci (chyba że się mylę) , masz najwięcej do powiedzenia w kwesti bezpieczeństwa, wychowania, krytykowania innych i wmawiania jacy to są nieodpowiedzialni.  🙄
Wyluzuj trochę, bo z dyskusji "jak i kiedy zacząć jeździć" robi się temat o nieodpowiedzialnych i głupich rodzicach którzy świadomie narażają swoje dzieci na niebezpieczeństwo.
Ba . I co poniektórym udało się nawet wychować dzieci i nawet przeżyły i całe i zdrowe wyszły na ludzi. 🤣 I od 4-ro latka są bez przerwy w jeździectwie  do dnia dzisiejszego.  😀
My z tych "nieodpowiedzialnych". Do dziś żałuję, ale tylko tego, że nie uwieczniłam: 2-latka posadziliśmy na ogiera pod 180 i sobie luzem stępował po hali.
Nie, czarne scenariusze nam nie dokuczały. To był najspokojniejszy koń w promieniu 100 km.
Co do możliwości "łatwiejszego złapania z kuca" to mnie niezwykle bawi.
A wspomniany syn, owszem, zraził się do koni. Bo wpadałam na pomysł, żeby jeździł na szetlandzie.
Bolesną glebę wspomina do dziś, jako całkiem dorosły, cały i zdrowy człowiek.
halo bo to jest tak: nam dzieci nie leciały z dużych koni a Strzydze dzieci leciały z kuców, więc jak jesteś dobrym rodzicem to nie możesz wsadzać dziecka na dużego konia tylko na kuca  🤔wirek:
<logic>
Nie no, łacniej polecieć z kuca, jkobus to dobrze opisał.
Duże o tyle są złe że nie sposób, żeby maluchowi siedziało się wygodnie - szpagat robi.
Duże są dobre na samiutkie początki, gdy przychodzi do użycia pomocy to już kuc potrzebny, żeby wszystko miało ręce i nogi.
A! Tamten ogier to był koń woltyżerski. I na to warto sobie popatrzeć - jak takie kruszynki na smokach robią akrobacje.
I jak taki metrowy człowieczek stoi jako 3 piętro w piramidzie w galopie , pod sufitem lub pod niebem.
Na szczęście nikt nie wpadł na pomysł woltyżerki na kucach, nawet indywidualnej.

Drugiego syna "zmarnowałam" też przez kuce. Ale inaczej. Jeździł na kucce i lubił, a gdy przyszło się przesiąść na takiego rozmiar cob,
to nagle było "jaki duży, jak daleko do ziemi, nie kcem, bojem sie". I nawet obsługa dużego raptem robi się trudna.
Ale prawda taka, że widno synkowie nie odziedziczyli zajawki po rodzicach, i już. Bo córce to nigdy nic nie przeszkadzało 🙂
Dobre było wszystko co ma 4 nogi i nosi siodło.
U mnie na kuce córka trafiła w wieku 9 lat i to stricte do sportu w Skokach , Ujeżdżeniu i WKKW , Od 4 latka do 9 latka jeździła na dużych koniach. Duże konie są bardziej przewidywalne i wolniejsze w reakcjach  , w większości , kuce do sportu to już najwyższy level i tak w zasadzie ich szybkie reakcje nie preferują ich do bezpiecznej jazdy dla ludzi niezwiązanych ze sportem . A i rekreacyjne potrafią być bardzo niemiłe i nie dokońca przewidywalne , dlatego ja uważami że pierwsze przejażdżki to na takich koniach jak pokazywał jkobus.  😉
to ja uważam, że początki jednak na kucach tylko nie takich zupełnie małych. Ja mam "konikopochodne" w różnych wersjach, w sumie sztuk 5. Najmniejszy 137 cm. Dwa koniki. Zaletą takiego rozmiaru jest, że mo że spokojnie jeździć niezbyt duży dorosły, może takiego konia zrobić. Albo lepiej jeżdżący junior. Sama wsiadam sporadycznie jak trzeba coś naprawić
Strzyga to znaczy, że kiepsko z Tobą jako instruktorem i te kuce masz słabe, skoro tyle razy Ci dzieci leciały.


... ale my tu mówiliśmy np. o dwulatkach..te dzieci chodzić jeszcze porządnie nie umieją.
To takie dość zgryźliwe co napisałaś.
Strzydze na pewno dwulatki z kuców nie leciały.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
22 lutego 2020 13:35
Większość upadków i wypadków widziałam z kuców. Z dużych koni za 26 lat jazdy widziałam jedną ześrubowaną rękę. A gleba była z winy jeźdźca. Z kuców widziałam wstrząśnienia mózgu, złamane ręki, nogi, kości ogonowe (trzy razy) i raz kość krzyżową z przemieszczeniem kręgów. Tak więc - zdecydowanie duże konie. Kucyki, do których mam zaufanie mogę policzyć na palcach jednej ręki. Dosłownie jednej.
Roch zdecydował że najbezpieczniej jednak jeździć na lampie ...  😂

A tak poważnie, to czytam ta dyskusję i stwierdzam, że po prostu posłucham dziecka. Będzie miał konie w domu 24h na dobę. Będzie mógł zacząć/Lub nie, tak jak sam zdecyduje. Jeśli ograniczy się to do oprowadzanek  na dużym koniu to żaden problem.

A tak z ciekawości. Ktoś jeździ razem z małym dzieckiem razem na koniu? Czy to już w ogóle większy hardcore niż jeżdżenie 3 latka na dużym?
Miałam niespełna pięciolatkę na jazdach, jeździła na dużym koniu, na lonży. Była bardzo drobna, nie sięgała nogami za tybinki. Nie bała się niczego, wszystko robiła, natomiast z wiadomych względów nie byłaby w stanie samodzielnie powodować koniem. Wsadzałam swoją drobną zawodniczkę za siodło i jeździłyśmy w tereny z galopami. Dziecko było przeszczęśliwe.
KaNie, posadzić ze sobą dziecko na stój i stępa - czemu nie. Ale osobiście jeździć dynamiczniej bym się bała (bałam się), i to bardziej ze swoim.
Obawiałabym się, w razie W, konfliktu instynktów: samozachowawczego i macierzyńskiego.
Czyli że instynktownie ratując dziecko mogłabym obojgu nam zrobić krzywdę.
Bałabym się (o wiele groźniejszej) odmiany tego efektu, że gdy bardzo walczysz by nie spaść to łatwo sobie zrobić sporą krzywdę,
a gdy polecisz od razu, to instynkt ratuje.
Wiek ok . 4 - 5 lat to najlepszy moment na złapanie bakcyla. Wiele dzieci w tym czasie niczego się nie boi , a jak rodzice nie są panikarzami to jest szansa że dziecko pokocha to z czym ma doczynienia naturalnie . Nasze doświadczenie z końmi i z zapałem dziecka było mniej niż zerowe. Na dużego konia w tym wieku wsadziła naszą córkę jej chrzestna która posiadała kilka koni w Bawarii  i to od pierwszego dnia był zapał życia . . Po powrocie mieliśmy kilka dni żeby jej zorganizować jazdy , bo inaczej nie mieli byśmy życia  😵 I tak trwa to do dzisiaj ale już jako sposób na całe  zycie  🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się