Wybory 2019/2020 i co dalej ...

madmaddie   Życie to jednak strata jest
13 marca 2020 13:41
tzn. ja tożsamość ojca znam, ale na myśl mi nie przyszło, żeby go próbować poznać  😂
Uważaj, bo na starość sobie przypomni i Ciebie pozwie o alimenty  😂
Czy wy w ogóle czytacie co piszecie?

I, niestety, ojciec gwałcący dziecko nadal jest ojcem.
Zbrodniarzem  i zwyrodnialcem, ale ojcem (choć to był chyba ojczym?)
edit: Z jakichś przyczyn mamy tendencję do surowszego potępiania zbrodni, przestępstw, okrucieństw w rodzinie.
Tj. gorzej oceniamy ojca gwałcącego swojego syna niż gwałcącego czyjegoś syna🙁
Tymczasem stan prawny jest taki, że przestępstwo nie jest różnicowane ze względu na osobę ofiary, ani ze względy na relację.
Katowanie matki jest takim samym "wykroczeniem" jak kogoś obcego.
Może to sprawia, że część społeczeństwa chciałaby mieć prezydentem matkobijcę.

O ile definicję rodziny można rozszerzać (zafascynowało mnie definiowanie rodziny poprzez wspólne zamieszkiwanie,
np. w zakładach karnych) to nie da się jej zawęzić.
Każdy człowiek ma ojca i matkę. Ojciec może być nieznany, ale nadal - jest.
Wy piszecie o tym, kogo każdy uznaje(!) za swoją rodzinę.
I tu jest spora dowolność. Co nie zmienia faktów.
Każdy nosi konkretne nazwisko, ma konkretne wpisy w akcie urodzenia.
Tak, te wpisy nie muszą odpowiadać prawdzie, bywają deklaratywne.
Ale, choćby wobec prawa, nie jest tak, że można sobie pokazać palcem - to moja rodzina bo tak chcę, a to nie jest moja rodzina, bo tak nie chcę.
Jest Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy.
espana, madmaddie,  - ba! ojciec madmaddie może nawet dziedziczyć po córce.
dea   primum non nocere
14 marca 2020 05:47
halo ale kontekst był nie o definicji biologicznej tylko o tym, co trzeba wspierać. Jak to się ma do tej definicji, do której wszystkich przekonujesz? Trochę piernik do wiatraka?
Dziewczyny, a gdzie to nasze Słońce Narodu zniknęło? Od kilku dni cisza? Czyżby zaszył się w izolacji na Szaserów i nawet nosa nie wytyka? Aż tak się boi wirusa? No on w grupie ryzyka w końcu 🙂
Słońce narodu gdzieś zabunkrowany i zaopiekowany. Skoro dyrektor szpitala dowoził mu sprzęt, jak był chory na nogę, to przy takim zagrożeniu do jego standardowej ochrony doszła ochrona zdrówka i opiekunowie medyczni czujnie nasłuchują, czy nie charknie lub nie zakaszle.

Ostatnio była gdzieś informacja, że szpitale szykują specjalne izolatki dla VIPów. Wobec tego logiczne,  że nadVIP ma coś więcej.

Ta demokratyczna większość Polaków o której piszesz nawet nie wie, co się dzieje w polityce. Mieszkam na wiosce i tu ludzie nie mają pojęcia kto, jakie stanowisko w rządzie zajmuje. Nie wie nawet kiedy Polska przystąpiła do UE, kiedy były obrady okrągłego stołu, kiedy było Powstanie Styczniowe! Nie mają podstawowej wiedzy o własnym kraju. I mówię to o ludziach w przedziale wiekowym 25-60 lat! Wieś jest głównym wyborcą PIS...  To ta Twoja większość Polaków. Powodzenia w idealnym świecie, masz się czym szczycić

Ostatnio rozmowa z 43 latkiem o prezydentach... wyznawca jedynej słusznej. Od słowa do słowa, przed Komorowskim prezydentem był Tusk, i się nachapał i spier***ł z kraju 😉 i o czym z takimi ludźmi rozmawiać? I tacy ludzie przeważają o tym, kto i jak w kraju ma rządzić.


Masz rację. Przy okazji uświadomiłaś mi bezsens mojej poniższej wypowiedzi:

Ciekawa jestem, jak PiSilud tłumaczy warunek prezydenta, żeby zdjąć Kurskiego. Z jednej strony TVP głosząca pod dowództwem Kurskiego jedyną prawdę i tylko prawdę, a z drugiej jedyny słuszny prezydent. I nagle te dwie słuszności się starły. Czyli co? Głosili nieprawdę czy słuszny prezydent nie ma słuszności?


Przecież ci ludzie w ogóle nad tym się nie zastanawiają. Łykają wszystko bez żadnej refleksji. Duda dobry, Kurski dobry (jeśli wiedzą. kto to jest), TVP dobra i prawdomówna, Szydlo-premier też byla dobra.

Niedawno podawali wyniki badania opinii publicznej na temat żródeł finansowania programów socjalnych. Jedynie słuszna demokratyczna większość w większości uważa, że to są pieniądze PiSu, a niektórzy nawet, że są pieniądze słońca narodu. I oni w swej szczodrobliwości rozdają swoje pieniądze. Naturalnie skąd je mają, żeby rozdawać nie mieści się w ich światopoglądzie. Dają bo mają, a mają bo mają. Proste.
dea, a co trzeba wspierać?
Czemu wspieranie rodziny, pod wieloma względami najlepszej dla dziecka gdy ta ma skład, cóż, zgodny z biologią, miałoby być złe?
Przy ogólnym założeniu, że przestępstw się nie wspiera, tylko karze, i nie mówimy o przestępstwach?
Jeśli ktoś nie życzy sobie kontaktów np. z ojcem czy ojcem dziecka, nie zmienia to faktu, że każde dziecko ma ojca.
Państwo wspiera tę rodzinę  - choćby zapewniając prawnie możliwość kontaktów  z dzieckiem "odrzuconego" partnera, dla dobra dziecka,
choćby "brutalnie" ściągając alimenty czy zapewniając dziedziczenie.

Co ma wspierać państwo, w największej skali, ku dobru społecznemu?
Samotne macierzyństwo? Żeby samotnych matek było jak najwięcej?
Piszę bez cudzysłowu, bo samotność w trudzie rodzicielskim bywa faktem, i nie zawsze jest dobrowolna/wybrana.
Choć jest wiele dzieci z rozbitych małżeństw, które jak najbardziej wychowują się w rodzinie, mając dobre kontakty z obojgiem rodziców,
i niekoniecznie trzeba być  samotną (co do wychowania) matką będąc po rozwodzie.
To miałoby być złe? Żeby wobec rozwodu dzieci nie traciły swojej rodziny?

A może państwo powinno być zainteresowane tym, żeby jak najwięcej było par bezdzietnych???
A może tym, żeby więcej dzieci nie uczyło się mówić mama, tata tylko tata 1, tata 2, czy mama 1, mama 2?
Żeby jak najwięcej dzieci słowa mama albo tata nie znało?
Czy może, żeby ludzie nie wiązali się w pary, a dzieci, żeby szły do ochronek w kibucach?
Bez jaj.

Rozumiem, że każdy patrzy ze swojej perspektywy.
Ale akurat prezydent jest zobowiązany patrzeć z perspektywy państwa, bardzo ogólnej.
"Większościowej".
Państwo nie powinno wspierać zjawisk z punktu widzenia interesu państwa - niepożądanych.
Nad tymi zjawiskami powinno się pochylać, pomagać, gdy ktoś w trudnej sytuacji potrzebuje pomocy, ale nie wspierać.
Bo co jest wspierane - to się rozwija. I nie dziwię się, że państwo nie chce, żeby niekorzystne (społecznie) zjawiska się rozwijały.
I nie sądzę, aby to uległo zmianie, ktokolwiek by nie reprezentował państwa.
Oczywiście inaczej to widzą antypaństwowcy, ale to rzecz inna.
I ciekawe pytanie: czy prezydentem powinien być ktoś, kto w gruncie rzeczy istnienia państwa sobie nie życzy?
Zamiast się zapętlać w rozkminach, starczy wrócić do punktu wyjścia.

Prezydent powiedział "wspieramy rodzinę. A rodzina to tata, mama i dzieci".
No....gucio prawda. Ludzie widzą to inaczej i ich zdaniem rodziny wyglądają baaardzo różnie i zwykłym ludziom z tych rodzin może być : przykro, smutno, mogą się czuć obrażeni, znieważeni, wkurwieni.
I tak się stało. I wszystko.
dea   primum non nocere
15 marca 2020 05:57
Z punktu widzenia państwa pożądane jest, żeby dziecko miało dobra opiekę, fizyczną, emocjonalną, intelektualną. To, czy będzie mówić mama i tata naprawdę jest drugorzędne. Jeśli ten dawca plemnika sprawi, że wyrośnie przestępca albo obibok, nie płacący podatków, to naprawdę słowo "tata" niewiele wnosi. Uważam, że państwo nie traci na samotnych matkach stojących na własnych nogach, choćby i z wyboru (o zgrozo!), bo ich dzieci mogą być wartościowe społecznie. Niech państwo wspiera choćby i tak, że życia nie utrudnia. Myślę że to tak ciężki kawałek chleba, że i tak nie będzie ich jak najwięcej 🤣
tunrida, jasne, że ludzie widzą to inaczej.
Przecież powszechnie mawia się "nie mam ojca", choć w istocie każdy ojca ma.
Ale prezydent musi widzieć to inaczej, każdy prezydent musi.
I powinien być zainteresowany tym, żeby dobrze funkcjonujących(!) rodzin "naturalnych" było jak najwięcej.
Bo to najlepsze dla przyszłych pokoleń. Bo rodzi najmniej problemów.
Nie powinno być tak, moim zdaniem, jak do niedawna, gdy rodzina 2+3 była określana mianem "patologii".
A "okoliczności życia" i kierunki wsparcia prowadziły do tego, żeby takich rodzin było jak najmniej.
Rodzice wychowujący 5 dzieci byli traktowani jak szaleńcy. I - pozbawieni wsparcia.
Decyzje rodzicielskie były traktowane jako stricte indywidualna fanaberia, wbrew oczywistości, że od obrazu rodzin zależy przyszłość całej wspólnoty.

dea, z tym że dobre kontakty z obojgiem rodziców, na ile wiadomo, mają istotne znaczenie dla rozwoju emocjonalnego,
i trudno to nazwać sprawą drugorzędną. Wydaje mi się, że to powszechna wiedza. Że jeśli brakuje obecności ojca/matki w rodzinie,
to ktoś powinien przejąć tę rolę.
Dlaczego twierdzisz, że państwo utrudnia życie twojej rodzinie?
To ciężki kawałek chleba, ale nie zawsze ma się taką świadomość, gdy podejmuje się taką decyzję.
Ja tam widzę powszechność modelu 1+1, szczególnie w pokoleniu 30-40.
Tu są dwie sprawy: że model rodziny to co innego niż rodzina,
że państwo może mieć inny ogląd pożądanego modelu rodziny niż dany obywatel.
Przez dziesięciolecia państwo, swoimi działaniami, w tym decyzjami prawnymi - wręcz wspierało model 1+1,
"opłacało się" być "samotną" matką. Przez te same dziesięciolecia model 2+ 3+ był pozbawiony jakiegokolwiek wsparcia,
wręcz wypierany, także propagandowo.
Rozumiem oburzenie, gdy zmieniają się koncepcje kto ma być uprzywilejowany.
Ala na tym właśnie polega demokracja, że co jakiś czas odmienne  koncepcje preferencji dochodzą do głosu/władzy.
O ile wiem, nadal "jedyny żywiciel" rodziny ma pierwszeństwo w przyjęciu dziecka do przedszkola czy żłobka, prawda?
Więc to nie jest tak, że pomocy w ogóle nie ma.
A co, jeśli ta "dawczyni jajeczka" sprawi, że wyrośnie bankster???
A będzie chciała jedynie dobra własnego dziecka. Dobra ponad wszystko.
Różnie bywa w życiu, i to jest oczywiste.
Ale jeszcze nikt się nie urodził, kto by nie miał ojca i matki.
I, sądząc z, poniekąd, sygnalizowanych problemów osób pozbawionych zgodności między rodziną biologiczną a faktyczną,
nie jest to rzecz, ta rozbieżność, którą w ujęciu społecznym należy lekceważyć.
Jasne że może być nawet zupełny sierota, wychowany jedynie z zbiorowej placówce opiekuńczej, "wartościowy społecznie".
Ale jeszcze nie spotkałam takiego zadowolonego z takiego stanu rzeczy.
I taki model wychowania młodych pokoleń się nie sprawdził. A był np. na dużą skalę wdrażany w Izraelu.
Jedno jest pewne: dziecko potrzebuje zdrowej miłości, tego nigdy nie jest zbyt wiele.
Wygląda to tak, że halo chce być świętsza od papieża.  Adrian wymyślił sobie, że rodzina to komórka o składzie mama, tata, dzieci, jak któregoś elementu zabraknie to już taka komórka nie jest rodziną. Natomiast halo posunęła się dalej, bo w jej rozwinięciu intencją Adriana jest namaszczenie na mamę i tatę dawcę plemnika i komórki jajowej. 

Rodzicami można stać się w różny sposób; rodziny mogą mieć różne sklady. I komunały typu „Ale jeszcze nikt się nie urodził, kto by nie miał ojca i matki” tego nie zmienią.   

Wychodzi mi, że prezydent RP lepiej wie co to jest rodzina (od "rodzić"😉 niż ty.

Gdyby to byłą prawda, tylko matka plus dzieci by tworzyły rodzinę, bo jak na razie mężczyźni dzieci nie rodzą.  Chyba że coś mi umknęło, coś co prezydent RP i halo wiedzą.    :wysmiewacz22:

A że wspieranie tej czy innej grupy społecznej zależy od kaprysu miłościwie panujących, to insza inszość. Chociażby wspieranie patologii poprzez sztandarowy program PiSu.



Tymczasem Adrian zrobił sobie z koronawirusa trampolinę do kampanii bez konkurencji.


No też podziwiam dudabusy z napisami "niech żyją lekarze" - kpina, żałuje się grosza na podwyżki, kwituje "niech sobie wyjadą z kraju" a teraz żeruje się na ich fachu...
dempsey   fiat voluntas Tua
16 marca 2020 17:25
Podziwiam Cię halo że z takim spokojem tłumaczysz rzeczy oczywiste i jeszcze ignorujesz próby sprowokowania (różne pogardliwe określenia które tutaj pod Twoim adresem sie pojawiają).
Bardzo mądrze moim zdaniem piszesz.
Nie czuję się absolutnie urazona cytowanymi słowami PAD, wręcz przeciwnie. Mimo że moja osobista rodzina akurat rozpadła się a następnie została zrekonstruowana w nowym składzie (czyli nie stworzyłam dobrze funkcjonującej rodziny naturalnej, jesli używać tej nomenklatury) .
dempsey, dzięki!
Ja się nie irytuję, bo dobrze wiem, że każdy ma swoje powody, by twierdzić/pisać to co pisze.
Dziś fundamentalizm jest źle widziany, a ja jestem fundamentalistką 😉
Twierdzę mianowicie, i to stanowczo, upieram się bez żadnego ojtam, że 2+2=4, a człowiek może być albo żywy albo martwy,
i to jest czarno-białe i nie ma żadnego "to zależy".
Upieram się też, że istnieje prawda, choć możemy mieć o niej znikomą wiedzę, jaka jest.
Jedynie ostatnio, zamiast o "prawdzie" wolę mówić o "rzeczywistym przebiegu wydarzeń", bo sporo osób w ogóle
najeża się na samo wspomnienie świata idei, a pojęcie "prawda", i inne takie, to idee.
Dotyczy to także "rodziny" (coś muszę sobie przeformułować, znaleźć jakieś neutralne określenie).
Bo ktoś, kto ma (jakąś) ideę pt. "rodzina" niespecjalnie dogada się z kimś, kto myśli jedynie "jest jak jest, ojtam".

Powtórzę: zdrowej miłości nigdy za dużo, i ważne, aby ta była, mniejsza o to kto nią darzy.
Wsio taki przy każdym rozpadzie pojawia się (co najmniej) nuta żalu, że się nie udało, że sprawy nie przebiegły tak jak się chciało, że szkoda, że nie było inaczej.
To jest oczywiste bo, zdaje się, mamy wdrukowaną niechęć do wszelkiego rozpadu, zniszczenia, destrukcji.
Ale otrząsamy się i budujemy od nowa.
I to jest jedna z najpiękniejszych ludzkich cech: że na gruzach - budujemy.
A ta nowa budowla może mieć dużo większą wartość (i funkcjonowanie) niż stara.
Dlatego postawa (nikt tutaj takiej nie ma, ale pojawia się w pewnych ideologiach) pt. lansowanie rozpadu, gruzów i zniszczenia, budowa na, z góry wiadomo, żadnych fundamentach
wydaje mi się skrajnie szkodliwa i uderzająca w człowieczeństwo.
Za Rzeczpospolitą, w związku z przełożeniem/nie przełożeniem terminu wyborów:

Podobno na Twitterze Beata Mazurek napisała, że “obecna sytuacja umożliwia Andrzejowi Dudzie wygraną w pierwszej turze, co jest praktyczne oraz sensowne i pozwoli uniknąć niepotrzebnych komplikacji”.

Po co w ogóle wybory?  Po co komukolwiek te komplikacje? PiSowska wersja demokracji nie potrzebuje wyborów, tak jak nie potrzebuje niezależnego sądownictwa. 
trusia nie kłam! Ona napisała dosłownie "implikacji"  😂 😂 😂 Nie za wiele mają wspólnego z logiką w tej partii  😁 😁 😁
ha, to jeszcze lepiej.

Sprawdziłam, w Rzeczpospolitej napisali „komplikacji”.
Przez klawiaturę im nie przeszło  🤣
dea   primum non nocere
17 marca 2020 12:29
Wychodzi na to samo, komplikacje są implikacją wyborów.
Ehhh... Nawet nie chce mi sie tego komentowac.
Nieliczni, którzy na czarną godzinę gromadzą zaskórniaki. Im już żaden poseł nie powie, że powinni mieć zgromadzone pieniądze na gorsze czasy. Wstydu nie mają, honoru nie mają, kręgosłupa moralnego nie mają. Wstyd mi za ten kraj 🙁
madmaddie   Życie to jednak strata jest
29 marca 2020 13:08
trusia, wiesz, napotkałam sondaż, w którym idą łeb w łeb: Duda, Bosak i Biedroń.
To zapytam: Jako prezydenta RP wolałabyś Biedronia czy Bosaka?



Każdy byłby lepszy kto miałby chociaż odrobinę własnego zdania  😎
Smok10 w punkt!
[quote author=halo link=topic=102903.msg2906707#msg2906707 date=1579141557]
trusia, wiesz, napotkałam sondaż, w którym idą łeb w łeb: Duda, Bosak i Biedroń.
To zapytam: Jako prezydenta RP wolałabyś Biedronia czy Bosaka?



Każdy byłby lepszy kto miałby chociaż odrobinę własnego zdania  😎
[/quote]

Wystarczy by nie miał konta na TikToku. To przerażające, jak spadły mi wymagania w stosunku do głowy państwa.
Ten facet już kompletnie odleciał. Skoro można iść normalnie do sklepu, można też iść na wybory.  😂 

Może ktoś powinien mu uświadomić, jak teraz się chodzi do sklepu? Gdyby tak się wchodziło do pomieszczeń wyborczych jak teraz do sklepów, to chyba te wybory tydzień by musiały trwać.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
31 marca 2020 10:39
Cóż w sklepach jest tylko jedzenie niezbędne do przeżycia ...

Zastanawiam się nad jedną kwestią - pojawiają się głosy, że prezydenci/ burmistrzowie nie podpiszą dokumentów związanych z organizacją wyborów, jakie to rodzi konsekwencje?  👀
madmaddie   Życie to jednak strata jest
31 marca 2020 10:45
ten prezydencki tik tok jest na maksa żenujący. Oglądam jakieś głupawe filmiki, a tu Adrian 🤔
safie Terlecki powiedział, że samorządowcy ryzykują utratą stanowisk, a na ich miejsce wprowadzi się komisarzy, którzy przeprowadzą wybory.
safie Terlecki powiedział, że samorządowcy ryzykują utratą stanowisk, a na ich miejsce wprowadzi się komisarzy, którzy przeprowadzą wybory.
10 kwietnia zaczyna się nabór (i jakieś szkolenia rozumiem) na członków komisji wyborczych i sekretarzy, czy jak tam się to zwie. Koleżanka, ktora zawsze brała udział teraz stwierdziła, źe chyba ich popier... pi pi i nie zgłasza się
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się