Afryka jest blisko – tunrida, jej Malawi i nasza pomoc

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
16 sierpnia 2019 13:38
Ja nie widzę foty 🙁
JARA, ojej, nie wiem czemu, to wrzucę zmniejszone:


Jak byście to napisały inaczej? 😡

edit.: I jak to jest z tymi zbiórkami? Trzeba zgłaszać, nie trzeba?
Zmień to, że " nie ma światła", bo ludzie zrozumieją że w ogóle nie ma prądu. A narzędzia elektryczne są potrzebne. Prąd jest, tylko nie każdy ma i nie każdego stać. Może napisz " nie każdy ma prąd".
I możesz wykreślić mydła, bo wysłałam im ponad 170. A jak Ci ludzie naznoszą po 20 mydeł, to się ich zrobi za dużo. Albo sama nie wiem, bo w sumie potrzebujących tam dużo. Może nie wykreślaj.

Poza tym, moim zdaniem super. Zdjęcie możesz użyć. Nie ma najmniejszego problemu.
Oby Ci się udało wysłać tych paczek jak najwięcej!!! Trzymam kciuki. I dawaj znać jak idzie.  :kwiatek:
Dobra, zmieniłam na "Prąd jest drogi, na ulicach nie ma latarni, a szybko robi się ciemno.", choć to nie oddaje, ale może latarki zaczną dawać 😉

Mam nadzieję, że ludzie fajnie to odbiorą, mój dom rodzinny jest w małej miejscowości (a to różnie z ludźmi jest) - ale to we wrześniu dopiero, więc dam znać 🙂 Oby się dało zrobić fajną akcję i dużo dobrego!

Chyba zamienię mydła na mleka modyfikowane. Zobaczymy jak ludzie to odbiorą i jak będą się chcieli zaangażować, bo od tego zależy co im sugerować. Zobaczymy!
Mleka się słabo opłaca wysyłać. U nich jest dostępne i nawet o 1-2 zł tańsze. A musisz opłacić wysyłkę. Ale wiem, że mleko ludzie chętnie kupują. Więc i ja wysyłam. Ale nie opłaca się.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 sierpnia 2019 08:55
Tylko czcionka strasznie w oczy razi 😉
Dorota pisała ostatnio na Facebooku, że potrzebne są okulary do czytania. Od piątku w Biedronce są takie okulary po 10 zł, mają od +1,0 do +3,5 dioptrii. Opłaca się je kupić?
Te okulary są dobre. Mój mąż sobie takie kupił do lutowania, bo ślepnie z wiekiem.
Zależy ile masz kasy. Mi by było szkoda kupować okulary za 10 zł kiedy można wysępić używki u ludzi. Bo żeby dobrać komuś okulary do czytania to warto kupić ze 4 sztuki o różnej mocy
I już masz 40 zł.
Z drugiej strony ciężko zebrać od ludzi kilka par okularów o różnej mocy.
Ja na początku bardzo dużo kupowałam sama. Ale naprawdę łatwo iść z torbami w takiej sytuacji. Wiedząc że i tak 200 zapłacisz za wysyłkę. Obecnie jak najmniej kupuję. Wolę kupić pilarkę za 100 zł w Biedrze. Czy kij do wędki 7 metrów w Decathlonie za 50 zł. Bo tego, to NIKT nie da. A jest z tego dla nich praca.
Na pewno okulary są potrzebne. Twoja decyzja.  🙂 Jeśli kupisz i wyślesz na pewno się ucieszą i się nie zmarnują.
Właśnie problem w tym, żeby zebrać okluary od znajomych... Ja mam swoje stare okluary ale dla krótkowidza i raczej mocne.
Chyba kupię te w Biedronce.
Jara- doszła paka. Nie ogarniam własnej kuwety ostatnio, ale z tego co zerknęłam, to wszystko super się przyda
Postaram się w weekend sklecić 2 paczki, to wszystkie wasze rzeczy też wyślę.
Murzynki dziękują.  😍
Kuzynka dała mi trochę ubrań, ja dodam jakieś bluzy i  następna paczuszka pójdzie.

Na razie na spokojnie. Ubrań mam już dużo, naprawdę dużo. Spokojnie na 4 paczki. Za to nie mam kasy na wysyłkę wszystkiego. Więc tak...na spokojnie z tymi ubraniami.  :kwiatek:
A że powoli muszę kupować rzeczy na wyjazd które zawiozę osobiście, to kasa też mi teraz na to idzie.
tunrida, może zrób zrzutę na wysyłkę? Bo można Ci słać mnóstwo rzeczy, sama myślę, żeby trochę pozbierać po domu i od rodzinki oraz znajomych, ale myślę, że powoli dominującą potrzebą stanie się kasa na wysyłkę.
Kiedyś robiłam i odzew słaby okrutnie. Mam już dość zrzutek.
Może tak....paczka do mnie i chociaż ze 30-40 zł w środku na wysyłkę? Bo paczki od was ważą zwykle z 1/3. To jak zbiorę chociaż 100 zł, to łatwiej mi dorzucić tę drugą stówę.
To mnie jakoś ominęła ta zbiórka. Ale faktycznie trzeba coś z tym zrobić, bo jednak pozbieranie rzeczy jest super, ale jak Ci przyjdzie wydać 8 stówek żeby pchnąć 4 paczki na miejsce docelowe to przyznam, że interes dla Ciebie w tym słaby
Słaby jak słaby...Mam towar na wysłanie! A tak bym go nie miała. Wolę go mieć niż nie mieć i na ostatnią chwilę dziadować ubrania po znajomych.
Tyle że ostatnio się nieco... przytkałam towarem.  😉
No właśnie chciałam zapytać, dlaczego wysyłacie paczki do tunridy a nie bezpośrednio do Afryki? To jakoś bardziej się opłaca, jak tunrida zrobi zbiorczą paczke? Bo przecież poza kosztem to też zadanie organizacyjne i czasochłonne, robienie i wysyłanie paczek.
Oczywiście, super, że jest taki zryw! Każdemu, który się zaangażował, zmotywował do działania, należą się ogromne dzięki (tym bardziej mi wstyd, że ja się jeszcze nie 'ogarnęłam'😉. Ale przyznam, że dla mnie koszt wysyłki tam zdaje się naprawdę wysoki i zastanawiam się jak to ogarniesz jak towar zacznie spływać jeszcze szerszym strumieniem. Tak jak wspomniała trusia, poza kosztami jest to również dość sporo pracy i wymaga pewnej organizacji i czasu.
Ja myśląc o stworzeniu paczki myślałam właśnie, by 'przydybać' kilka osób z tego samego miasta, wspólnie zebrać rzeczy i podzielić się kosztami wysyłki bezpośrednio do Malawi, bo to jest w zasadzie głównie obciążenie z mojej perspektywy
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
20 sierpnia 2019 21:26
tunrida, nastepna jaka Ci wysle to również dorzucę się z kasą na dolozenie się na wysyłkę do Afryki.
Mama znalazla jakies okulary do czytania 😁
Ja mogę zasponsorować jedną paczkę do Afryki.
Tunrida napisz proszę na priv jaki to koszt i gdzie podesłać pieniądze 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 sierpnia 2019 13:52
Moje Michała siostra ma również karton ciuchów, głównie sukienkę, a ponadto jest nauczycielką i zapowiedziała, że po powrocie do szkoły będzie potrzebowała jakiś informacji i materiałów, bo będzie organizować zbiórkę czekolad w szkole 🙂
Super! Jeśli chodzi o ubrania dla kobiet, to raczej długie spódnice i sukienki. Tam dorosłe Murzynki nie noszą krótkich dołów. Najchętniej długości do połowy łydki.
Jeśli siostra Michała będzie potrzebowała informacji i materiałów, wszystko można wziąć z informacji czy zdjęć, jakie publikuję. Nic tu nie jest żadną tajemnicą ani nie posiada praw autorskich. Jeśli będzie potrzebowała jednak materiałów ode mnie- zapraszam. Nie ma problemu.

Za to słuchajcie....jest problem z przedszkolem!! Dlatego tak długo się nie odzywałam w tym temacie.
I nie wiemy do końca jak go rozwiązać!
Okazało się, że dyrektor przedszkola chciał nas prawdopodobnie zrobić w balona! ( mamy nauczkę z mężem na przyszłość, by nie obiecywać nikomu niczego zbyt pochopnie!!) On napierał, by pieniądze na remont dać jemu. Znając realia, za radą Doroty, nie zgodziliśmy się i kasa poszła do Doroty i to Fundacja miała się zająć remontem.
No i okazało się, że dyrektor NIE JEST właścicielem budynku!!!
Właścicielem budynku jest powiedzmy "gmina", a on tylko dzierżawi. Fundacja skontaktowała się więc z gminą i po kilku rozmowach, gmina jednak NIE wyraziła zgody na remont tego budynku, tłumacząc, że docelowo ten budynek NIE jest przeznaczony na przedszkole. Mają do tego budynku inne plany!  I przedszkola zbyt długo tam nie będzie!

- Fundacja zaczęła szukać więc innego przedszkola które potrzebuje remontu. I owszem! Wiele jest takich w okolicy, ale żadne przedszkole NIE posiada własnego budynku. Czyli znów trzeba by szukać właścicieli i pisać umowę oferującą remont za obietnicę, że budynek będzie pełnił funkcję przedszkola przez kolejne lata. Słabo! Odpada ta opcja. Trwało by to wszystko miesiącami.
- Był pomysł, by za kasę kupić wyposażenie do różnych przedszkoli- ale też słabo. Bo kasy jest dużo i szkoda jej roztrwonić na drobnostki. ( zwłaszcza, że przedszkolom można dać rzeczy z paczek typu koce, karimaty, zabawki a nie marnować na to zebrane pieniądze!)
- Oddać pieniądze darczyńcom i olać sprawę? Jak oddać, skoro wpłaty w dużej mierze były anonimowe przez zrzutkę i ciężko sprawdzić kto ile dał. Masa roboty i może się zakończyć niesprawiedliwie.
- Gmina widząc zaangażowanie Fundacji chce pomóc. Zaoferowała, że odda Fundacji w dzierżawę na kilkanaście lat ziemię, na której Fundacja będzie mogła postawić przedszkole. Oglądali już kilka miejsc i w zasadzie wstępnie wybrali jedno, które jest bardzo blisko tego "naszego" przedszkola. Bo jednak CHCEMY pomóc tym dzieciom. One nie są winne, że dyrektor chciał polecieć w kulki. I to im pada na głowę i to one śpią na betonie w syfie. A nie on. Plan jest taki, by wybudować w pobliżu nowy, ładny, kolorowy budynek ( a zarazem jak najtańszy by nie inwestować niepotrzebnie zbyt wiele) i przenieść do niego to "nasze" przedszkole.
Dorota chciałaby jeszcze znaleźć kogoś w okolicy ( jakąś instytucję) która zechciałaby wspomóc chociaż cegłami! Byłaby to duża pomoc finansowa. Bo za te 7 tyś nie zbudujemy wszystkiego!
Pyta mnie, co robić.
Moje zdanie jest takie, żeby działać. Spisać umowę z gminą o dzierżawę ( gmina jest spoko, chętna do współpracy) i po prostu zacząć budowę. I ciągle zbierać na dokończenie, aż się uzbiera i zbuduje.
Bo byłby to KONKRET. I to konkret NA LATA. I z bardzo czystą sytuacją prawną. I żaden dyrektor nie miałby NIC do gadania. A budynek służyłby tym dzieciom i kolejnym grupom na przedszkole co najmniej 15 lat.

Co myślicie?
Z jednej strony nam głupio, że wyszło jak wyszło! Nasza wina ( moja i męża) że zaoferowaliśmy pomoc, nie sprawdziwszy dokładnie jak wygląda sytuacja prawna przedszkola. Zaufaliśmy dyrektorowi- pierwszy i ostatni raz! Głupio mi, że nazbierałam kasę na remont a teraz .. dupa. Z drugiej strony- taka opcja z wybudowaniem na nowo, na bardzo jasnych warunkach, na które wpływ ma bezpośrednio Fundacja- to sensowna opcja.
Fundacja chce być uczciwa wobec darczyńców. Skoro na przedszkole- to NA PRZEDSZKOLE.
Sama nie wiem.... co myślicie?

No cóż, chyba po prostu przywykliśmy do pewnych standardów i nikt z nas by się nie spodziewał, że taki dyrektor może coś zatajać. Żadna w tym wasza wina, raczej ufność czy może bardziej wiara w podstawy uczciwości, które w naszej szerokości geograficznej zostały już jako tako wypracowane.
Nie wysłałam miliona monet ale jeśli miałabym wyrazić swoją opinię, to dla mnie budowa przedszkola brzmi super.
Myślę, że przedszkole należące do fundacji to jest super opcja! Tak właśnie jest, że pod wpływem serca i emocji człowiek nie myśli o takich prawnych nieścisłościach, kruczkach, druczkach itd. Ale nie ma tego złego...  😉 Jeżeli to obecne przedszkole i tak nie ma perspektyw na długofalowe działanie (z tego co Wam powiedziała gmina) to budowa nowego, pod rządami fundacji wydaje się być najbardziej rozsądnym i rokującym wyjściem.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
27 sierpnia 2019 08:49
A ja powiem szczerze, że bardzo mnie ta sytuacja zasmuciła - nie w kontekście tunridy i męża, ale dyrektora. Nie dałam dużych kwot, ale jednak miały wpływ na zaciśnięcie pasa, a tu się sytuacja tak rozwinęła 🙁
Budujcie, przecież cały cel zbiórki był taki, by dzieci miały lepsze warunki - a on zostanie spełniony! Nie ma się co zniechęcać! Jeśli gmina podpisze umowę o dzierżawę to nie ma się co bać.

A z ciekawości - jak wygląda sprawa wykupu gruntu?
safie- zasmuciła? To masz i tak pozytywniejsze emocje niż ja i mąż. Ja się boje na niego patrzeć jak tam pojadę! Boję się że moja mina go zabije. Mąż to wręcz się cieszy że teraz nie jedzie, bo twierdzi że ma ochotę mu przywalić. Myślał że łosie znalazł....wrrr...

Z drugiej strony, tam jest MEGA bieda. MEGA. Zastanawiam się, na ile mamy prawo tak lekko osądzać. Gdyby mi dzieci głodowały, nie było na leki dla męża itd, cholera wie jak bym kombinowała.
Spuszczam zasłonę milczenia na dyrektora. Co myślę to myślę, ale teoretycznie jestem w stanie zrozumieć stopień ich frustracji.
Te ich kombinacje z powodu ubóstwa, były właśnie powodem dlaczego doszło do konfliktu z Madonną, która bardzo się angażowała w pomoc w Malawi. Ją właśnie tak wydymano. Oczywiście na olbrzymie kwoty.
My mamy na szczęście Dorotę i sensownych Braci, którzy czuwają i pilnują, by nikt nas nie oszukał.

Maea- drogo. Może nie jakoś potwornie drogo, ale po pierwsze- nikt nie da kasy żeby sobie Fundacja kupiła ziemię. Po drugie, Dorota nawet nie chce tego robić, żeby ktoś z boku potem nie oceniał, że Fundacja się wzbogaca kosztem darczyńców. Oni twierdzą że są po to, by pomagać, a nie nabywać korzyści majątkowe.

Edit- a zresztą.... opiszę Wam calutka sprawę z dyrektorem. Tak dla ciekawości. Tylko jak dojadę do roboty.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 sierpnia 2019 15:27
Skoro dyrektor polecial w kulki to uwazam, ze trzeba zainwestować w inne miejsce, chociażby to z ukladu gmina-fundacja.


Michala siostra ma jakies 160cm wzrostu, jest drobna, wiec te jej sukienki raczej na nastolatki beda pasować niz na pelnowymiarowe kobiety 😉 Jej szkola, rodzice jak i dzieci bardzo chętnie angazuja sie w takie akcje, rodzice sami prosza o informacje jakby cos sie wyklulo, takze w tym roku beda miec cel: czekolada dla Afryki 😁
To opiszę Wam całą akcję. Żebyście nie myślały, że Fundacja wzięła kasę, miał być remont natychmiast, a tu...miesiąc cisza.
A więc to było tak:

Odwiedziny w przedszkolu BARDZO nas poruszyły. Bardzo spontanicznie narodził się też pomysł, poparty przez czytelników na Fejsie w kraju, by pomóc w remoncie. Obiecaliśmy dyrektorowi że pomożemy. Dyrektor mało nie płakał z radości. Poważnie!
Od ręki dostał 200 dolców na toalety. Obiecywał że będą 3, że doprowadzi do nich wodę.
Następnego dnia zwołał naradę nauczycielek i nie wiem kogo tam jeszcze. Siedzieli w przedszkolu i ustalali kilka godzin czego potrzebują i ile to będzie kosztowało. Po 2 dniach przyniósł nam wydruk, po przeczytaniu którego opadły nam szczęki: generalny remont budynku, dobudowanie oddzielnej kuchni, pokój dla nauczycieli, ogrodzenie i Bóg wie co jeszcze.
Dorota się popukała w głowę i ustaliła, że "robimy remont tego co jest, za tyle ile uzbieramy i to wszystko". (Dyrektor myślał może że trafił na jakichś bogaczy z nieograniczonym budżetem. Mimo że tłumaczyliśmy wyraźnie że pieniądze będą zbierane wśród znajomych w Polsce.)
Wszystkie rozmowy prowadziliśmy razem z dyrektorem i fundacją. Mimo tego dyrektor pod koniec wyciągnął mnie na zewnątrz i próbował namówić, by pieniądze na remont przelać na jego osobiste konto. Powiedziałam mu że "nie. Pieniądze pójdą na konto Doroty a ona mu je przekaże na remont". I na tym stanęło.

My wyjechaliśmy a dyrektor zabrał się za budowę kibelków. Dorota powiedziała że to będzie sprawdzian jak sobie poradzi. Fotki kibelków dostałam już po powrocie do kraju i mnie usatysfakcjonowały. Dorotę nie. Twierdziła zy miały być 3 i miała być woda. I że jej zdaniem za te pieniądze można było zrobić więcej! Zaświeciła nam się lampka, że dyrektor odwalił kibelki byle jak a część kasy zgarnął dla siebie.

W między czasie dyrektor pisze do mnie maila z pytaniem, jak tam idzie zbiórka.

Dorota poszła do dyrektora i poprosiła o rachunki z remontu kibelków. Dyrektor na to " zniknął" i przestał się pojawiać. A zbiórka trwała. Dorota zaczepiła żonę dyrektora, podobno bardzo w porządku kobieta. I ta po kilku dniach przedstawiła kosztorys za kibelki ręcznie. Kit w oko że pewno trefny, ale przynajmniej się przyłożyła. Dorocie zależało żeby wiedzieli, że jesteśmy poważni i lekko nie ma i żadnego oszukiwania to tu nie będzie.

Zbiórka trwała. Kiedy uzbieraliśmy cała kasę, Dorota przygotowała umowę między fundacją a dyrektorem, w której fundacja zobowiązuje się sama do przeprowadzenia remontu, w zamian za obietnicę użytkowania budynku jako przedszkole przez kolejne lata.
I nagle okazuje się, że dyrektor się przyznaje, że nie jest właścicielem a tylko dzierżawi! Ale obiecuje że za ok 2 tygodnie będzie już właścicielem i prosi by poczekać. Bo on to chce kupić. Kilka dni później te wersję potwierdza jego żona. Więc wynika, że może nie chciał nas całkiem wydymać, tylko może naprawdę chciał to kupić. Widocznie remont kibli zrobił słaby, skoro to nie było jego! Zrobił kible byle jak, resztę kasy wziął. Widząc jednak że całej kasy NIE dostanie, a remont zanosi się naprawdę na poważnie, chciał kupić budynek.
Okazuje się jednak że gmina go nie sprzeda.
I jesteśmy w czarnej dupie.
Dorota zaczyna myśleć, jak to dalej rozwiązać. Wpada na pomysł zawarcia umowy z gminą. Remont w zamian za ileś tam lat prowadzenia tu przedszkola. Gmina myśli ileś dni, po czym odmawia, tłumacząc że ma inne plany co do tego budynku. Dalsze losy i plany znacie i zastanawianie się Doroty co dalej.

Ale wiecie co mnie dobiło? Po tym wszystkim dostaję maila od dyrektora " co z tą pomocą na remont przedszkola?" No jakby ktoś mi dał w twarz! Sprawa dla wszystkich już  jasna, jak wygląda prawna sytuacja, a on do mnie pisze próbując wyciągnąć kasę!

Ja bym jeszcze rozumiała te brzydkie kibelki ( wszak stawiał nie na swoim terenie) i że się nie przyznał że nie jest właścicielem. Liczyłam że skoro na początku zwoływał oficjalne zebranie nauczycieli, to może FAKTYCZNIE liczył, że to kupi i pociągnie dalej. Może miał całkiem uczciwe plany, tylko się w tym pogubił. To Afryka.
Ale pisanie do mnie o kasę w momencie kiedy czarno na białym wiadomo że gmina nie zgadza się na remont i umowę na dłużej?? To JAK to odebrać jak nie próbę wyłudzenia?

Ale jak mówiłam....żyje im się ciężko. Żadna z nas tutaj nie wie tak naprawdę co to głód. I jakie to uczucie nie mieć co dać jeść własnemu dziecku. W międzyczasie zmarł brat tego dyrektora i zostawił żonę z dziećmi bez niczego.
Więc staram się mimo wszystko nie oceniać.
Chcemy pomóc DZIECIOM bo to dla nich była zbiórka. I chcemy to jakoś rozwiązać tak, by te dzieci dostały przedszkole a nie pustostan. Bo to obiecaliśmy ( jak widać nieco pochopnie, nasza wina) I teraz Fundacja kombinuje by to przedszkole tym dzieciom jednak dać.

jara- nastolatek też tam dużo. Wszystko się przyda. A za czekolady dla Afryki niech Ci Bóg czy Los czy kto tam inny wynagrodzi.
Z jednej strony nam głupio, że wyszło jak wyszło! Nasza wina ( moja i męża) że zaoferowaliśmy pomoc, nie sprawdziwszy dokładnie jak wygląda sytuacja prawna przedszkola.

Nie!

Mi jest smutno nie z powodu dyrektora (żadna biedna go nie usprawiedliwia, oszustwo to oszustwo). Smutno mi, że Dorota nie sprawdziła statusu przedszkola wcześniej. Widziała, jak tunrida i mąż się angażują, ona jest tam na miejscu, lepiej zna warunki. Wg mnie to ona powinna wszystko sprawdzić zanim zbiórka ruszyła. Jest to mocno demotywujące.

I faktycznie, sytuacja teraz jest trudna. Mam nadzieję, że uda się ją rozwiązać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się