Pensjonat/Stajnia "Idealna"

Dużo jest wątków o stajniach tu mamy ale w sumie takiego mi trochę brakuje 😉

Co dla was powinien mieć idealny pensjonat ? Co jest dla was absolutnie niezbędne aby postawić gdzieś konia ? Czego najczęściej wam w stajniach brakuje ? Pytanie to kieruje w sumie także do właścicieli swoich stajni. Co byście chcieli w swoich stajniach poprawić, zmienić, czego wam brakuje gdybyście nie byli ograniczani przesz szeroko pojęty "budżet" ? Chodzi mi również o wszelkie patenty, udogodnienia czy rozwiązania techniczne które chcielibyście w stajniach widzieć 🙂 Może sami macie jakieś pomysły na rozwiązania na które nikt do tej pory nie wpadł. Oczywiście także co was w tych stajniach najczęściej wkurza. Wszystkie ciekawostki podpatrzone za granicą  również mile widziane 🙂 Wiadomo każdy ma inne potrzeby dla innych priorytetem będą wszelkie udogodnienia związane z trenowaniem dla innych udogodnienia związane z wyrzucaniem obornika :-P

Mam nadzieje że wątek się przyjmie 😀
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
03 stycznia 2019 19:32
Idealna Idealna? :p
Hmm siano nielimitowane, wielkie łąki i padoki z wiatami, duże często sprzatane boksy, hala i plac z dobrym podłożem i oswietleniem, maks 30km od domu
I cena 500 zł 😉
Czyli idealna nie istnieje :p A prawie idealnej to że świecką szukać
Był taki temat, trzeba by pogrzebać, bo o ile dobrze pamiętam, to sporo osób się tam wypowiedziało.
nie ma stajni idealnych ,dla kazdego liczy się coś innego i każdy ma inny budżet,wiec nie kumam pomysłu tego wątku
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
03 stycznia 2019 20:48
Zadane pytanie to "co dla was powinien mieć idealny pensjonat"?
Czyli dla każdego może co innego być ideałem.

Mam konia dychawicznego, do tego łykacza z wrzodami. Teraz stoi w stajni idealnej, dla niego: stajnia otwarta, włazi i wyłazi kiedy chce na ogromne pastwisko lub wielki zimowy padok, teren zróżnicowany, górkowaty, pasza objętościowa nielimitowana, siano/sianokiszonka z dostępem 24h na dobę i w stajni i na zewnątrz, treściwe dostaje bezzbożowe, cisza i spokój, mieszka z ulubionym kolegą. Przestał łykać i w końcu schował żebra.
Dla mnie też byłaby to stajnia idealna, bo wokół przepiękne tereny do jazdy, trasy konne, obok po sąsiedzku stajnia koleżanki z zajebistą infrastrukturą do jazdy - 3 maneże i wielka hala.
Niestety byłaby to i dla mnie stajnia idealna, gdyby nie to, że dojazd do niej zajmuje mi 6-7 godzin. Więc jest idealna tylko dla Portka 😂
ElMadziarra a gdzie Ty znalazłaś taką stajnie? Może na dolnym śląsku.
Ja szukam stajni dla konia z RAO. Ideał to stajnia jak w Twoim opisie lub:
- boks angielski
- ścielone trocinami
- stały dostęp do wody i siana
- w boksie siano moczone
- jak trzeba to derkowany
- trawiaste duże pastwiska
- karmienie wg zaleceń
- tereny do jazdy
- przyjazna atmosfera
- koszt do 700 zł
- okolice Wrocławia czyli do 35 km

Niestety taka stajnia nie istnieje, chyba że na Śląsku lub w okolicach Warszawy, Wielkopolski. W okolicach Wrocka sie w d.. poprzewracało.Zadane pytanie to "co dla was powinien mieć idealny pensjonat"?
Czyli dla każdego może co innego być ideałem.

Mam konia dychawicznego, do tego łykacza z wrzodami. Teraz stoi w stajni idealnej, dla niego: stajnia otwarta, włazi i wyłazi kiedy chce na ogromne pastwisko lub wielki zimowy padok, teren zróżnicowany, górkowaty, pasza objętościowa nielimitowana, siano/sianokiszonka z dostępem 24h na dobę i w stajni i na zewnątrz, treściwe dostaje bezzbożowe, cisza i spokój, mieszka z ulubionym kolegą. Przestał łykać i w końcu schował żebra.
Dla mnie też byłaby to stajnia idealna, bo wokół przepiękne tereny do jazdy, trasy konne, obok po sąsiedzku stajnia koleżanki z zajebistą infrastrukturą do jazdy - 3 maneże i wielka hala.
Niestety byłaby to i dla mnie stajnia idealna, gdyby nie to, że dojazd do niej zajmuje mi 6-7 godzin. Więc jest idealna tylko dla Portka 😂

Lussi79, pod Krakowem też się znajdzie
Lussi79 pod Bolesławcem też się taka znajdzie  😀
Lussi79
Nawet pod takim zadupiem jak Lębork jest taka stajnia.
BASZNIA   mleczna i deserowa
09 marca 2019 17:41
Pewnie włożę kij w mrowisko, ale zawsze mnie frapuje karmienie według zaleceń właściciela. Jak to jest, że osoba, którą profesjonalnie zajmuje się chowem koni, ma najczęściej za sobą kilkadziesiąt lub kilkaset koni, które u niej żyły, ma według Was mniej wiedzy o jednym z podstawowych aspektów tego chowu, czyli o żywieniu, niż Wy, posiadacze najczęściej góra kilku zwierząt i najczęściej osoby o innym wykształceniu.
Nie pytam ani z sarkazmem ani złośliwie, tylko.... Nie rozumiem.
Nie mówię o podawaniu suplementów, dodatków, tylko o żywieniu.
BASZNIA czasem ktoś się zna na żywieniu ale slabo na jeżdżeniu... i często jest tak, że tabelki i badania sobie, a dany koń sobie i to właściel wie, co potem ma pod tyłkiem, po czym puchną nogi, a po czym głowa. Po czym łupież w ogonie choć specjalista twierdzi "ale tam wcale nie jest tak dużo białka dla konia tak pracującego" itd.
Do tego dochodzą indywidualne preferencje smakowe konia- np. jedne suple zje, a innych niby z w zasadize identycznym składem nie ruszy.

Mojej kobyle np. palą się styki w głowie nie po owsie ale po ... tadammm - łusce bądź śrucie sojowej!


BASZNIA   mleczna i deserowa
09 marca 2019 17:55
kotbury, no dobrze, odczucia z jazdy, alergie, preferencje, takie rzeczy się ustala na samym wstępie.
Ale to jest jasne, natomiast nie wyobrażam sobie ustalania, że nie dołożę pół miarki, choć koń chudnie, bo takie są zalecenia, albo że ma jeść wiadro, choć wygląda jak tucznik i rozpyrza wszystko w mak, bo tak (to akurat znam z autopsji).
Nie wspomnę już o zaleceniach ograniczania siana, bo mu brzuch wyskoczy....
Oczywiście nie bez info i rozmowy, no ale jednak to moja odpowiedzialność.... Jak koń zakolkuje to za to wina stajni....
BASZNIA, chodzi chyba raczej o brak samowolki, typu właściciel stajni coś sobie samowolnie w żywieniu konia zmienia, bo ma takie widzimisię.
Słyszałam o takich przypadkach nieraz. Różne pomysły typu "wszystkie konie będą jadły po dwie miarki owsa, BO TAK". Nie chcesz? Nieważne, i tak twojemu koniowi dosypią.
Rozmowa z właścicielem konia, że coś z żywieniem jest nie tak - jak najbardziej i jest to wskazane.

(BTW moim zdaniem mając konia, należałoby posiadać przynajmniej podstawowe informacje o żywieniu koni... 😉 )
BASZNIA   mleczna i deserowa
09 marca 2019 18:04
Murat-Gazon, no, może dlatego nie rozumiem, że w sumie chyba żadnego konia nie karmię tak jak innego 😉.
Co do btw oj..... Byłabyś w szoku 😀.
Edit. W sumie karmię mnóstwo koni tak samo jednak... Tylko sianem 😉.
Z tymi zaleceniami wlasciciela jest roznie. Mialam konia X ktoremu diete ustalil dietetyk bez badan krwi, bez ogladania konia bez wizyty tylko przez internet. Zalecil karme za kilka set zl. Kon lecial z wagi, wlascicielka ciagle twierdzila ze to wina siana, ze kon na wolnym wybiegu ciagle memla siano ale nie wpier... jak w boksie od razu. Po kilku miesiacach wkoncu badanie garstoskopia i bingo wrzody... Czasem ciezko sie gada z wlascicielami, zwalaja na wszystko inne ale nie robia badan.
Wierzę, że od strony właściciela stajni też może być to problem, jak właściciel konia olewa temat albo upiera się na coś głupiego, a ewidentnie widać, że koniowi to nie służy.
Pewnie takich przypadków jest sporo, macie rację.
Ja pewnie patrzę ze swojej perspektywy, człowieka, który coś tam wie, swoją koncepcję żywienia ma, ale jakby mi właściciel stajni zasugerował, że coś jest nie tak, że przydałaby się jakaś zmiana, to na pewno temat rozważę i jakąś decyzję podejmę. Ale z drugiej strony chcę jednocześnie wiedzieć, że jeśli uznam, że jednak zastrzeżenia są niesłuszne i wszystko zostaje bez zmian - to faktycznie zostanie.
kotbury, no dobrze, odczucia z jazdy, alergie, preferencje, takie rzeczy się ustala na samym wstępie.
Ale to jest jasne, natomiast nie wyobrażam sobie ustalania, że nie dołożę pół miarki, choć koń chudnie, bo takie są zalecenia,

Podobnie nie wyobrażał sobie stajenny w poprzednim pensjonacie
Jeden z moich koni po operacji usunięcia nowotworu i w trakcie paskudnego leczenia - schudł, jak to chory koń czasami chudnie. Dorzucono mu tyle owsa, że w rozruchu prawie zabił nas oboje, nie wspomnę o paskudnym przebiałkowaniu. (łupież, bąble na ałych plecach, myślałam że to po sterydach).. nie widziałam co się dzieje , póki się stajenny nie przyznał, że zamiast przygotowanej paszy daje koniowi sporawo owsa. Dlatego wolę stajnię, w której to jednak ja ustalam dawki pokarmowe dla moich koni.
BASZNIA   mleczna i deserowa
09 marca 2019 18:22
_Gaga, mówimy o dwóch różnych rzeczach i chyba pominęłaś moje słowa o informacji.
A przy okazji nie jesteś typowym właścicielem z racji na posiadanie swojej stajni.
Karmienie według zaleceń właściciela to chyba jednak podstawa.
Spotkałam się z bardzo różnymi właśnie podejściem prowadzących stajnie i brakiem współpracy:
1) Dawanie dużo za dużo owska - prosisz o 1 miarkę na posiłek, a stajnia daje 2, bo przecież koń schudnie... A koń dostaje jeszcze inne rzeczy
2) Uważanie owsa za totalne zło - i podawanie go w minimalistycznych ilościach, mimo innej opinii właściciela.
BASZNIA   mleczna i deserowa
09 marca 2019 18:31
Murat-Gazon, ale naprawdę uważasz, że jeśli są na tyle poważne zastrzeżenia, że człowiek, zakładam sytuację prawidłowa, z większą jednak wiedzą i doświadczeniem, machnie ręką i pozostawi konia w stanie, który jego zdaniem mu nie służy, jest ok? Stąd już krok do olewania w ogóle zmian w koniu. Nie mówię o samowolce, ale naprawdę nie wyobrażam sobie sytuacji, że mówię, że jest nie tak, właściciel nie pozwala na zmiany, a ja się godzę i już. Sytuacja czysto hipotetyczna, ale serio się zdarza. Oczywiście nikt ślubu z pensjonatem nie bierze i przy takich rozbieżnościach nie do pogodzenia po prostu trzeba się rozstać, ale skoro dyskutujemy...
Marszałka, Twoje słowa o minimalistycznym owsie noszą trochę znamiona zaleceń typu bo tak. A wiele koni nie potrzebuje go w ogóle, ogólnie pasza treściwa to poniekąd zło konieczne dla tego gatunku. Skoro można go unikać dlaczego nie.
kotbury, no dobrze, odczucia z jazdy, alergie, preferencje, takie rzeczy się ustala na samym wstępie.
Ale to jest jasne, natomiast nie wyobrażam sobie ustalania, że nie dołożę pół miarki, choć koń chudnie, bo takie są zalecenia, albo że ma jeść wiadro, choć wygląda jak tucznik i rozpyrza wszystko w mak, bo tak (to akurat znam z autopsji).
Nie wspomnę już o zaleceniach ograniczania siana, bo mu brzuch wyskoczy....
Oczywiście nie bez info i rozmowy, no ale jednak to moja odpowiedzialność.... Jak koń zakolkuje to za to wina stajni....


No to to jest podejście, które mi bardzo jako właścielowi nie odpowiada i stajnie gdzie "szefowa wie lepiej" omijałabym szerokim łukiem.

Tak, uważam, że brzuch rozepchany od siana to paskudztwo dla np. konia w pracy ujeżdzeniowej i uważam, że sa konie, którym to siano kontrolować trzeba.
Ba! Mogą być przypadki, że koń chudnie pomimo rośnięcia brzucha bo, np. wszedł na wyższe obroty w treningu i się troszkę z nerwów spala, a właścieil już włączył jakąś nową suplementację i na efekty trzeba poczekać.
Do tego ja osobiście często redukuję lub zwiększam dawkę bo np. wiem, że będe pracować 4 dni z rzędu mocniej albo innym razem jade na 4 dni na urlop... i w sumie niew chce mi się o tym z nikim gadać, że dlaczego i po co. Jest info, że tak ma być i już.

BASZNIA   mleczna i deserowa
09 marca 2019 18:45
kotbury, brzuch a tusza konia to dwie różne rzeczy, to chyba jasne dla każdego.
Co do reszty mamy całkowicie odmienne zdania, no i w sumie tyle, bo chyba nie ma szans na wspólny pogląd.
Natomiast z zasady daj boże pensjonaty, we których faktycznie szefowa lepiej wie, tak jak daj boże lekarzy, którzy lepiej wiedzą, i mechaników, i fryzjerów...
BASZNIA, nie pominęłam Twoich słów, bo masz totalnie inne podejście do opisywanego stajennego (tj. nie uznajesz samowolki). Przy czym opisane przeze mnie sytuacje są częste. Inny przykład: koń na sedacji do ostrzykania pleców. Wg właścicielki stajni na diecie (ostrzykanie umówione), mimo to ma objawy kolkowe. Wszyscy w stajni wiedzą, że podstawową zasadą jest nie dokarmiać. Wg monitoringu zwierzak dostał tuż przed przyjazdem weta ze 2 kg marchwi i z 1 kg jabłek, od właściciela sąsiada pensjonatowego. Pomimo tego, że chwilę wcześniej mówiłam, że zwierzak dostanie sedację i jest zły bo głodny....
Debil? Kretyn? Palant? Nie wiem jak go nazwać... Od tego dnia na boksie wisi wielka karta w jego języku (jest niepolskojęzyczny), że ma mi konia nie karmić... póki co działa (sprawdzam monitoring). Także ludzie, którym wydaje się, że uszczęśliwiają naszego konia są wszędzie  😵
Ps. miałam swoją stajnię, ale w sumie jestem takim samym pensjonariuszem, jak każdy inny pensjonariusz.... Ok coś tam wiem więcej ale również mogę banialuki pleść ws karmienia przecież 😉
Tak czy siak mam konie w stajniach idealnych dla nich samych. Byśka na emeryturze, ma 9 ha pastwiska w 1 kawałku, lasy, rzeki, górki, trawa, siano a na noc wraca do codziennie sprzątanego boksu. Darco ma złote klamki, pełną infrastrukturę (hala, karuzela, super podłoża, myjka z ciepłą wodą) i pastwisko z kumplami (mniejsze, ale sporawe, dosiewane, zadbane). Obie stajnie mają przecudowne właścicielki. Oba konie dostają to o co proszę aby dostawały. Z obu nie mogę wyjść do domu, bo atmosfera fajna. W obu konie czują się dobrze (widać po nich). No bajka po prostu  😍
Wcześniej nie było tak różowo. Teraz jest na prawdę mega.
BASZNIA   mleczna i deserowa
09 marca 2019 18:51
_Gaga, właściwie Twoje ps jest na temat, a ja zarzuciłam offa giganta, przepraszam. Ale ciekawe studia przypadków różnych wynikły.
BASZNIA, po to mamy forum aby dyskutować. A że czasem ofik wypadnie. Tym ciekawiej 😁
Pewnie włożę kij w mrowisko, ale zawsze mnie frapuje karmienie według zaleceń właściciela. Jak to jest, że osoba, którą profesjonalnie zajmuje się chowem koni, ma najczęściej za sobą kilkadziesiąt lub kilkaset koni, które u niej żyły, ma według Was mniej wiedzy o jednym z podstawowych aspektów tego chowu, czyli o żywieniu, niż Wy, posiadacze najczęściej góra kilku zwierząt i najczęściej osoby o innym wykształceniu.
Nie pytam ani z sarkazmem ani złośliwie, tylko.... Nie rozumiem.
Nie mówię o podawaniu suplementów, dodatków, tylko o żywieniu.



Nie każdy kto profesjonalnie zajmuje się chowem koni ma pojęcie o żywieniu.
Znam takich znawców co sypią treściwe ile wlezie najlepiej po kilka kg na karmienie a siana co kot napłakał.
Czasem tacy posiadacze "góra kilku zwierząt" mają większe pojęcie i żywieniu niż tacy właściciele pensjonatów których wiedza zatrzymała się na czasach PRL-u.
BASZNIA   mleczna i deserowa
09 marca 2019 19:13
somebody, oczywiście masz rację, ale co do zasady dyskutujemy nie o patologii, tylko o tym jak ktoś robi coś, na czym się obiektywnie zna. Taka utopia 😉.
_Gaga, noo, ciekawie jest zawsze 😀.
kotbury, brzuch a tusza konia to dwie różne rzeczy, to chyba jasne dla każdego.
Co do reszty mamy całkowicie odmienne zdania, no i w sumie tyle, bo chyba nie ma szans na wspólny pogląd.
Natomiast z zasady daj boże pensjonaty, we których faktycznie szefowa lepiej wie, tak jak daj boże lekarzy, którzy lepiej wiedzą, i mechaników, i fryzjerów...


Baszna ja się nie mogę odnieść do tego co ty masz na myśli czy jak jest u ciebie bo nie wiem jak tam jest.  Odnoszę się do tego co pisałaś, a pisałaś o brzuchu od siana i o nie ograniczaniu siana.
A ja uważam, że jest wiele sytuacji gdzie nielimitowany dostęp do siana jest zły. I gdybym była właścicielem, który prosi o dawanie mniej siana a właściciel/stajenny by "wiedział lepiej" to bym się wnerwiała.
Tak samo nie życzyłabym sobie gdyby ktoś dawał więcej paszy treściwej bo ' koń chudy' bo tak jak napisałam- to ja mam konia pod tyłkiem.
Owszem, zawsze mile widziane są rozmowy, porady, rozważania na temat diety w takich wypadkach ale nigdy samowolne dodawanie.

Tyle tylko, że to ja- ja mam konia pobudliwego ( okazało się, że na maksa  😂 ) i ja karmię paszami itd. ale jestem w stajni w zasadzie codziennie. Natomiast pewnie osoby, które konia użytkują głównie weekendowo właśnie takie podejście zadowoli i takiej stajni szukają. I raczej wolą aby pod ich nieobecność to właściciel zadbał o takie rzeczy.
Tak samo dziś ponad bezkresne padoki przedkładam infrastrukturę jeździecką, czyli halę z dobrym podłożem, place do jazdy oświetlone itd. Dziś, dla danego konia. Dla innego mogłabym miec inne oczekiwania.

🚫
Jestem ciemną blondynką ( moj tata był szatynem) ale mija babcia była ruda. Mam bardzo dużo ciepłego barwnika we włosach. Bardzo nie lubię fryzjerów, którzy wiedzą lepiej bo ja jednak lepiej znam swoje włosy i gdy tłumaczę, ze każdy kolor marki loreal na moich włosach wyjdzie rudy to jednak wiem co mówię🙂
Ja trochę nie rozumiem pewnego toku rozumowania: albo zakładam, że właściciel stajni to idiota i nie powierzę mu swojego konia, albo ufam że jest fachowcem i daję zaufanie do jego poczynań. Normalny, doświadczony w chowie koni człowiek sam zapyta na początku co koń jadł, ile, czy ma jakieś problemy, alergie itp. To wynika z początkowego wywiadu na temat konia, którego bierze się pod opiekę. Później często dietę należy modyfikować, obserwując konia, to czy pracuje, czy wygląda tak jak powinien. Mało który koń trzyma cały rok konstans, zwłaszcza jeśli sezonowo jest na pastwisku. Raz schudnie raz przybierze i do tego aktualizuje mu się co i ile je.
Część właścicieli generalnie nie zaprząta sobie tym głowy wcale, chyba że dostają jakąś uwagę o problemie. Z innymi na bieżąco ustala się zmiany, dyskutuje itp.
Są też ludzie, którzy gówno wiedzą, a się wymądrzają i na szczęście tylko raz miałam z takim idiotą do czynienia. Na siłę wciskał kolejne pasze treściwe w ogiera xx, który pracował z przypadku, a w drodze na padoki obsługa walczyła o życie. Każda wzmianka, że skoro nie pracuje to należy mu uciąć kategorycznie pasze treściwe (bez szkody dla jego sylwetki bliżej ślązakowi niż xx) była awantura aż do pożegnania.
bera jak dla mnie właściciel może być nawet idiotą byle by spełniał życzenia klienta.
Jak właściciel konia chce żeby koń nie jadł owsa i szykuje mu sam posiłki to oczekuje żeby koń te przygotowane posiłki jadł,
lub jeśli jest taka możliwość (a jest) chce żeby koń był cały dzień na padoku bez względu na pogodę to chciałabym żeby tak było a nie że właściciel pensjonatu sobie coś tam ubzdurał i robił po swojemu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się