Meise śliczny ten Twój karusek 💘 bardzo dobrze razem wyglądacie. I fantastycznie, że masz tyle funu i luzu wsiadając po przerwie na młodego konia 😀
Myślę, że lepszy taki koń na żetony, niż taki, który wypluwa cukier 😵 cukierki bierze z wielką łaską i w ogóle nie kojarzy ich z nagrodą. Jedynym skutecznym żetonem u nas było świeże jabłko.
Z wchodzeniem w różne dziwne miejsca problemu nie było, był za to problem, żeby w nich ustać - kobyła równie szybko wchodziła, co wychodziła 😂
Z wsiadaniem też był cyrk - czasem trwało i 15 minut, czasem poświęcaliśmy całe treningi tylko na to. Z marnym skutkiem.
Teraz coś się przestawiło w głowie i w zasadzie rzucam schodki i wsiadam na luźnej wodzy, kobyła czeka. A na myjce zasypia. Samo się zrobiło.
Jednak łakome konie uczą się dużo szybciej, ale trzeba uważać, bo złe nawyki wchodzą równie szybko, co te dobre.
Z kobyłą odkryłyśmy potęgę regresu. We wrześniu przeholowałyśmy treningowo i zrobił się cyrk z więzadłem pierścieniowym. Konia trzeba było odstawić od pracy na blisko miesiąc, potem spokojnie wdrażać kolejny miesiąc. Nie mogłam odżałować straconego czasu, a tu do roboty wrócił zupełnie inny koń - o wiele elastyczniejszy, skupiony i współpracujący.
Kolejny regres będzie (mam nadzieję...) planowany.