Kolka Pom9c Nagla!!!!

odzewu zero , wiadomo coś?
Karina7, od czerwca się nie loguje na forum...
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
22 sierpnia 2019 06:20
Ta sama
Jak widać wizyta w klinice niczego jej nie nauczyła
Koń znów chudy i  chory (puchnący brzuch, pocenie)
10 miesięcy temu miał badania, więc branie teraz weta byłoby przecież bez sensu  😵
Tylko koni żal...  🙄
efeemeryda   no fate but what we make.
22 sierpnia 2019 08:03
Czy ja dobrze rozumiem, że ona na własna rękę odstawiła leki na Cushinga ?
Czy ja dobrze rozumiem, że ona na własna rękę odstawiła leki na Cushinga ?


Wydaje mi się, że już tu w wątku pisała, że znacznie zmniejszono dawkę (po kontrolą weta na Służewcu), właśnie dlatego, że kobyłę te leki osłabiały. Z tego co widać i zakładając, że dalej "nie jest przekonana" do weterynarzy, co w jakimś stopniu potwierdza szukanie złotych rad w internecie, to jest szansa, że na własną rękę "zrobiła  kobyle lepiej".
Znalazła kolejne grono współczujących i dalej próbuje konia leczyć a raczej tuczyć przez internet. A tak naprawdę utuczyć nie rozumiejąc, że jest jakaś metaboliczna przyczyna tego, że koń jest chudy mimo tego że go napycha paszą.

Kiedyś jej napisałam, co myślę, to zostałam przez niektóre re-voltowiczki zjechana. Jak widać od wielu miesięcy nic się nie zmieniło w tej sprawie. Koń nadal chory a właścicielka buszuje po forach w poszukiwaniu pomocy. Zmieniła tylko grono odbiorców.

Widziałam tego konia w klinice bo akurat musiałam tam w tym czasie pojechać. Własnego konia w tym stanie bym humanitarnie uśpiła. Przepraszam, że tak piszę wprost, ale jak czytam kolejny raz co dziewczyna wypisuje i jak tego konia „leczy” to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
22 sierpnia 2019 15:44
Ehhh, myślałam że u nich wszystko ok 🙁
Z tego co mi kiedyś pisała, to zmniejszała dawke leków na Cuschinga bo koń miał problemy ze wstawaniem (a ponoć nogi zdrowe i wcześniej nie było problemu). Troche pisałam z nią, bo moja Monetka też miała problemy ze wstawaniem ale moim zdaniem to Cuschinga wina a nie leków, bo pierwsze problemy zaczęły się przed podaniem leków.
Miałam nadzieje że wyszły na prostą, wysłałam im Monetki szelki do podnoszenia i miałam nadzieje że nie będą im potrzebne, a tu chyba nadal jest spory problem ze zdrowiem.
tez imo, slabe ze jak kobyle było cokolwiek lepiej to bach do roboty pod jakies bąbelki.  👀
Dziewczyny dlaczego mnie oceniacie jak nie wiecie co się dzieje?

Jak można pisać, że konia żal? Robie wszystko co dla niej mogłam, żyje czuje się raz lepiej raz gorzej. Cuchinga nie ma! Robiłam kilka razy  badania po szpitalu i nie został stwierdzony.

Wychodzi na padoku od rana do nocy, wstaje i funkcjonuje normalnie.  Raz na 2 miesiące ma opuchnięty brzuch i się poci. Dlatego szukam od czego.

Sama się rozchorowałam i wylądowała w szpitalu na miesiąc , dopiero wracam do siebie i muszę się  pogodzić żyć teraz jeszcze ze swoja chorobą do końca życia. Dopiero zaczynam normalnie funkcjonować, nie wiem jak na długo bo zaraz kolejny pobyt w szpitalu.

Nim kogoś ocenicie pomyślcie proszę...

Karina7, to co napisałam, napisałam z pełną świadomością tego, że możesz to przeczytać.

Współczuję Ci własnych problemów zdrowotnych, nikomu naprawdę nikomu nie życzę problemów ze zdrowiem. Nie zmienia to faktu, że uważam co uważam w sprawie konia. Twój koń nadal jest niezdiagnozowany i w ten sposób jak postępujesz go nie zdiagnozujesz. A podawanie nawet najdroższych pasz ani suplementów raczej nie wyleczy starego i chorego konia.

Sama mam bardzo starego konia i wiem, że to bywa trudne. Ostatnio uśpiłam starego i chorego psa. Też dla niego robiłam wszystko co mogłam, ale jego życie było już tylko jednym pasmem bólu i doraźnego leczenia, więc uznałam, że nie będę go męczyć. Pies był zdiagnozowany i wiedzieliśmy doskonale co mu jest.

Ale widziałam Twojego konia i po Twoich wpisach rozumiem, że ani go w końcu nie zdiagnozowałaś ani nie wyleczyłaś. Jeśli nie podobają Ci się moje posty to je po prostu zingnoruj. Masz do tego pełne prawo.
Karina7, zawsze żal konia, którego właściciel zamiast diagnozować, w razie diagnostycznej porażki konsultować gdzieś indziej - szuka pomocy na FB. Puchnący brzuch , poty i chudość (sama pisałaś, że chcesz konia podtuczyć, skoro nie jest chudy to po co?) nie świadczą raczej o szczycie formy. Również nie życzę nikomu choroby, jednak co to ma do leczenia / diagnostyki konia? Sama wolę jeść tynk ze ścian (w razie braku kasy) niż nie diagnozować i nie leczyć własnych zwierząt. I robię to "w realu" a nie wirtualnie. Dlatego oceniam internetowych uzdrowicieli - przez pryzmat własnych doświadczeń.
Gaga, czasem zdarza się tak, że weterynarze błądzą, bo nie potrafią dostrzec jakiegoś szczegółu w badaniach a ktoś inny może przeszedł z koniem podobną drogę i mógłby naprowadzić na dobry trop. Wzywanie 10 wetów i badanie kolejny raz tego samego może się znudzić do wyrzygu. Klacz stała w szpitalu, była tam badana w warunkach klinicznych, czyli wydawałoby się najodpowiedniejszych do leczenia. Ja się nie dziwię, że dziewczyna szuka pomocy gdzie tylko się da, tzn podpytuje także na forach.
Podpytuje nie leczę przez fb , robię co tylko mogę na szpital poszło ponad 14 tysięcy na badania i pobyt. Po szpitalu było kilku kolejnych wetów i nic z tego nie wyszło, oprócz tego że wydałam wszystko co miałam. Kon funkcjonuje normalnie ma tylko taki dzień lub dwa na dwa miesiące.

Podpytuje pytam , bo czasem ktoś na coś naprowadzi.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się