koniec bezprawia Pogotowia w Trzciance

A ja napiszę jeszcze jedną rzecz. Gdzieś na Facebooku zobaczyłam filmik ze spaceru trzech psów że Starego Czarnowa. Trafiły do fundacji zajmującej się psami (niestety nie pamiętam której). W opisie było, że proszący o jakąś pomoc, bo nie dostali od PdZ ani złotówki, więc ja się pytam co z pieniędzmi, które PdZ uzbierało w takiej ilości?

Przepraszam za post pod postem, ale znalazłam link do tj fundacji, przeczytajcie opisy pod filmem... https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=2029587967254129&id=1504247746454823

Scaliłam.
Po opisie, chociaż nie należy do szczegółowych, można wywnioskować, że psy wyglądają dobrze i zachowują się poprawne, co daje inny obraz niż ten, który przedstawiło pogotowie. Chyba że, są to wyjątki.
maluda, na zdjęciach z interwencji praktycznie wszystkie psy są w dobrej kondycji żywieniowej , nie widać też aby były agresywne.
To mi przypomina walkę z słynną warszawską stajnią-syfem. I też pojawiały się głosy,  jaka kobieta biedna, ona kocha te zwierzęta itp.
Jeśli mamy na myśli tą samą stajnię, to różnica polega na tym, iż owa "biedna, kochająca" kobieta miała problemy psychiczne. Druga różnica polega na tym, że w tamtej stajni konie regularnie karmione nie były.
Jeśli mamy na myśli tą samą stajnię, to różnica polega na tym, iż owa "biedna, kochająca" kobieta miała problemy psychiczne. Druga różnica polega na tym, że w tamtej stajni konie regularnie karmione nie były.


OK, jasne. Chodziło mi tylko o to, że nie można przymykać oka na dobrostan zwierząt argumentując, że właściciel ma dobre serce i je kocha. Generalnie wszystkie podobne sprawy obnażają dwie rzeczy: beznadziejne polskie prawo (tudzież jego egzekwowanie) i słabe działanie zarówno służb publicznych jak i organizacji pozarządowych.
wruda, jakby tu... Na szczęście prawo RP gwarantuje poszanowanie prywatnej własności (czym rożni się, np. od prawa ZSRR).
Zwierzęta same o sobie nie stanowią, władamy nimi.
A konkretnie - włada Właściciel.
I słusznie powiada polskie prawo, że prawo własności zwierzęcia może być podważane tylko w przypadku
zagrożenia życia (zwierzęcia), niebezpieczeństwa dla ludzi czy znamion okrucieństwa.
Organizacje pozarządowe powinny mieć prawo co najwyżej do instruktażu, raportów z kontroli etc.
W przypadkach łamania Prawa powinna interweniować policja.
Zwierzęta same o sobie nie stanowią, władamy nimi.

No właśnie. Polskie prawo to nie może się zdecydować, czy zwierzę jest rzeczą, czy jednak nie jest. I w tym cały szkopuł. Bo robienie wyjątków powoduje tylko problemy interpretacyjne (co jest zagrożeniem życia? krwotok wewnętrzny czy niedożywienie? I dlaczego akurat to i dlaczego akurat w takim stopniu?).
A wg ciebie jak powinno być? Jeśli zwierzę ma nie być rzeczą - to jakże je sprzedawać?

Też jestem zdania, że katalog zagrożeń powinien być ściśle określony, typu odwodnienie x %, kondycja głodowa wg schematów dla zwierząt itd.
A wg ciebie jak powinno być? Jeśli zwierzę ma nie być rzeczą - to jakże je sprzedawać?

Ano właśnie 😉. Nie będę rozwijać tego tematu, bo długo by pisać. Całe szczęście, nie mam wiele wspólnego z tworzeniem prawa  😀.


katalog zagrożeń powinien być ściśle określony, typu odwodnienie x %, kondycja głodowa wg schematów dla zwierząt itd.


Zgadzam się, to by wiele ułatwiło. Z drugiej strony - co wtedy z  trzymaniem konia zamkniętego non stop w ciemnej komórce, na kupie gnoju i karmienie spleśniałą paszą? Uznajemy, że właściciel ma prawo utrzymywać i karmić własną rzecz jak chce? To naprawdę są skomplikowane sprawy. I moim osobistym zdaniem nie ma opcji dobrego pogodzenia dobrostanu zwierząt z możliwością dowolnego rozporządzania swoją rzeczą.
No właśnie. Polskie prawo to nie może się zdecydować, czy zwierzę jest rzeczą, czy jednak nie jest. I w tym cały szkopuł.
Ależ prawo definiuje to bardzo jasno ! W sensie majątkowym zwierzę jest rzeczą i tak jest np. traktowane przez kodeks cywilny. W sensie postępowania z nim i warunków chowu rzeczą nie jest i tak jest np. traktowane przez ustawę o ochronie zwierząt.


Zgadzam się, to by wiele ułatwiło. Z drugiej strony - co wtedy z  trzymaniem konia zamkniętego non stop w ciemnej komórce, na kupie gnoju i karmienie spleśniałą paszą? Uznajemy, że właściciel ma prawo utrzymywać i karmić własną rzecz jak chce? To naprawdę są skomplikowane sprawy. I moim osobistym zdaniem nie ma opcji dobrego pogodzenia dobrostanu zwierząt z możliwością dowolnego rozporządzania swoją rzeczą.
[/quote]

a czym opisany powyżej sposób utrzymania różni sie od trzymania w boksie non stop ( bez wyjścia na padok) ze sciółką wywalaną raz na dwa tygodnie, i karmienie spleśniałym sianem, a to wszystko za przyzwoleniem i zadowoleniem właściciela konia ? czy to też jest powód do odebrania ? jeśli tak to mogę wskazać przynajmniej kilka stajni określanych ,,szportowe,,  🤣
Ależ prawo definiuje to bardzo jasno ! W sensie majątkowym zwierzę jest rzeczą i tak jest np. traktowane przez kodeks cywilny. W sensie postępowania z nim i warunków chowu rzeczą nie jest i tak jest np. traktowane przez ustawę o ochronie zwierząt.

To jest właśnie ten dualizm, o którym pisałam. I łączy się to z tym, o czym pisała halo.

blucha - otóż to. Dlatego uważam, że nie ma opcji, żeby w sytuacji zwierzę jest i nie jest jednocześnie rzeczą coś nie ucierpiało: albo egzekwowanie dobrostanu zwierząt albo dowolność obrotu nimi. W Polsce - moim osobistym zdaniem - cierpi to pierwsze. I tyczy to nie tylko koni, to też casus choćby psów, o zwierzętach tzw. gospodarskich nawet nie wspomnę.
To jest właśnie ten dualizm, o którym pisałam. I łączy się to z tym, o czym pisała halo.
Ale ten dualizm zupełnie w niczym nie przeszkadza.
Ale co jest złego w dowolnym obrocie zwierzęciem - przez obrót mam namyśli transakcję kupna - sprzedaży? Jesteś za zakazem handlu zwierzętami?
[quote author=Aga_Leming link=topic=101841.msg2775983#msg2775983 date=1524119061]
Ale co jest złego w dowolnym obrocie zwierzęciem - przez obrót mam namyśli transakcję kupna - sprzedaży? Jesteś za zakazem handlu zwierzętami?
[/quote]

A czytałaś całą/e moją/e wypowiedź/i?

rollnick - zależy co rozumiesz pod tym, że "w niczym  nie przeszkadza".
Tak przeczytałam i mam wrażenie, że albo nie rozumiesz sytuacji prawnej zwierząt w PL albo rozumiesz ale masz bardzo skrajne poglądy - dla tego zadałam swoje pytanie.

Co do ochrony zwierząt w PL to można jeszcze zrobić bardzo wiele, ale ten "dualizm" o którym piszesz jest jak najbardziej przemyślany, występuje chyba wszędzie na świecie i wprowadza porządek prawny - chyba, że chcemy zrezygnować z bycia właścicielami zwierząt i niech stanowią o sobie same. Śmiem twierdzić, że mój koń wybrałby wolność, gorzej, że mogłaby się mu nie spodobać 😉 
rollnick - zależy co rozumiesz pod tym, że "w niczym  nie przeszkadza".
Przeszkadzać będzie tylko ludziom, którzy uważają, że zwierzę nie powinno być rzeczą także w rozumieniu użytkowania, czy obrotu. Ci sami ludzie jednak raczą nie zauważać, że gdyby taką regulację wprowadzono, posiadanie zwierzęcia stałoby się rzeczą bezsensowną i niczym nie uzasadnioną dla znakomitej większości zwykłych ludzi. Zainteresowanie chowem i hodowlą spadłoby na pysk i kto wie, czy konia dzieciom nie musiałabyś pokazywać w zoo.
[quote author=Aga_Leming link=topic=101841.msg2776024#msg2776024 date=1524125253]
Tak przeczytałam i mam wrażenie, że albo nie rozumiesz sytuacji prawnej zwierząt w PL albo rozumiesz ale masz bardzo skrajne poglądy - dla tego zadałam swoje pytanie.
[/quote]

Uwielbiam fora, zawsze człowiek dowie się czegoś nowego o sobie.

BTW mój koń miał okazję przetestować wolność  (w zimie) i szybko wracał do stajni, bardzo szybko 😀.
W jakim zoo??? Nie byłoby żadnych zoo.
W jakim zoo??? Nie byłoby żadnych zoo.
No co Ty ? A gdzie by trzymano ostatnie egzemplarze tych, dla których zwierzę jest towarem, a wegetarianizm - skrzywieniem ?... 😉
W więzieniach??? 😉
Trochę odgrzebuję, ale fajny materiał o organizacjach pseudoprozwierzęcych. W materiale także o Pogotowiu w Trzciance i Vivie. Polecam obejrzeć.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się