zajezdzanie młodych koni

Największą szansą jest dać jeszcze konia na pastwiska z mądrymi końmi, może mu układ nerwowy dojrzeje przez rok.

Bo widzisz, blackstones, załóżmy, że skutecznie zajeździsz. I co dalej?
Zmienią się "kryzysowe" reakcje konia? Nie zmienią się.
Może, optymistycznie licząc, będzie ich coraz mniej - ale ciągle będą.
Chyba wiem o czym piszesz i dlaczego standardowe rady nie działają.
Dlatego muszę z bólem powiedzieć: albo "koniu" "samo" przejdzie, albo nie będzie z niego specjalnego pożytku.
Popatrz na wpis KonieAMI, Super super - JUŻ mogę dotknąć zadu.
I co potem?
Jak taki koń rokuje jako wierzchowiec? Jako sportowy wierzchowiec???

Na moje, to bywają egzemplarze, którym bardzo wolno krzepnie układ nerwowy,
coś jak u kolkujących niemowlaków. Życie boli, doskwiera, straszy - i już.
Wg mnie są dwa wyjścia: albo koń okrzepnie, jeśli dać mu czas i mądrych końskich wychowawców
(a to jest kłopot, bo normalne konie takich odmieńców, koszałków-opałków, Nie Trawią 🙁, trzeba jakiegoś miłosiernego wielce)
albo z takiego konia nic sensownego nie będzie, żeby się zes...tarzeć od starań.
A ja mam dla was pozytywną wiadomość, Wczoraj młody był wzięty z siodłem na lonże pobrykał sobie, poprzewieszałam się na lonzowniku najpierw w stój i za każdym razem został nagrodzony cukierkiem. Nastepnie polonżowany został na druga stronę i też sobie pobrykał. I tym razem poprzewieszałam się z ruchem na przód i koń był spoko. Fakt nie usiade dopuki przewieszając się nie bedzie na 100% wyluzowany, ale był mega na plus. Do tego fakt droga na myjke idzie mu cięzko (bo auta stoja po drodze i się boi tam isć), ale doszedł jakoś na tą myjke i na myjce koń super, luźny, ciekawski i spokojny (z myjki oglądał konie jeżdżące na placu, był bardzo zaciekawiony). Dotykać mogę go wszedzie i klepac też (nie wzdryga się). Na lonży chodzi super, bardzo dobrze reaguje na komendy głosowe (i tak było od dłuższego czasu). Koń w obyciu jest super i był już taki od dłuższego czasu. można go czyścic nie przywiązanego w boksie i tak tez siodłać, nie ma stresu na siodło.
Czyli moje metody działają, poprzez zabawe i wieksze spędzanie czasu z koniem. Wcześniej po prostu tylko pomagałam, przy nim bo jak wam mówiłam nie mój kon i nie moja praca. Przeszło to na mnie, to te dwa tyg działamy typowo na moich zasadach.
Nie ma u nas łąk, a koń nie jest mój.

olq  tak był do boksu brany jak się wyluzuje, dlatego jeszcze sie poprzewieszałam i chwalilam za to. Co potem skutkowało już jego spokojem. Wariant biegania aż sam odpuści i się zmeczy był przerobiony, moim zdaniem dośc głupi, bo koń potem zaczął kojazyć lonże z meczeniem go, aż do tego stopnia, że jak szłam z siodłem do innego konia a on był na karuzeli to chciał uciekać. Datego te da tyg nie był lonzowany, tylko chodził w karuzeli 2 cykle intensywnego i dopiero siodło przewieszanie sie na kostce nagrody. Spowodowało to, że koń kojażył siodło z czym pozytywnym. Wtedy co mi wywalił z czterech i spadałam jak wisiałam, mogło bys skutkiem tego, że mineliśmy stajnie kucykową i zobaczył konia na lonżowniku i się wystraszył go, a do tego potem był przestraszony dlatego, że spadłam z niego i to prosto mu pod nogi. Do tego dawno nie był na lonzy (z uwagi, że wydaje mi się, że kojarzył ją z męczeniem go). Ale wczoraj był na lonzy pobrykał i poprzewieszałam się.

Zobaczymy co dalej będzie. Będe nadal się przewieszać, lonzować i prowadzić go po naszej stajennej okolicy.
halo  jedynym wyjsciem zostanie go danie z powrotem do biegalni i wątpię w to że towarzystwo go będzie akceptować, plus to nie moja decyzja i bedzie tylko podjęta jak ja powiem nie dam rady rób z nim co chcesz.
halo - u nas poszło lawinowo po rozpoczęciu leczenia. Mogę pogłaskać po zadzie, użyć bata, łopatki i ustępowania nareszcie poszły do przodu, koń nie spala się przy zagalopowaniach i ogólnie galopach, mogę skrócić i rozjechać na kontakcie, nareszcie ruszyły plecy i właśnie wróciłam z 2h wspaniałego terenu :-) A to dopiero 3. tydzień leczenia wrzodów! Wsytarczy, że brzuchol nie boli...

Ale zgadzam się z Tobą, że jakby to nie pomogło, to bym się tej kobyły pozbyła. Brałam taką opcję pod uwagę bardzo poważnie. Traktuję jeździectwo jako hobby, więc dałam sobie określoną kwotę i czas, jakie mogę dać temu koniowi, żeby to jeszcze miało dla mnie sens.
Ja od siebie dodam, że dużo pozytywów daje postawienie takiego konia w boksie angielskim/z otwartą górą, tam gdzie jest duży ruch, gdzie się chodzi, głaszcze, jest po prostu zachowany kontakt człowiek-koń niekojarzący się z pracą=stresem.
I bym się nie poddawała tak szybko, tylko czas i spokój🙂

fizjo-duda on stoi w boksie angielskim, a wczorajsze jego zachowanie dało mi motywacje do dalszej pracy z nim. U nas jest też rekreacja, ale taka spoko rekreacja, bo konie z rekreacji chodzą 5 dni w tyg maks 2 godz dziennie, więc dośc spory ruch w stajni i przy boksach też
Na pewno z każdym koniem da się dużo wypracować.
I oczywiste, że cieszą postępy - to jest super uczucie.
Jednak, patrząc na losy wielu koni, niezmiennie żałuję, że niektórym koniom nie dano po prostu roku dłużej dzieciństwa,
"odroczenia obowiązku szkolnego".
Ponieważ mogłyby być końmi bez żadnych ale, a tak - są, ale...

wiesz ja to rozumiem, że lepiej by i może było pcozekać do 4 latka, ale koń nie jest mój, za rok pewnie jak będzie dobrze skakał to pojdzie czempionaty i będzie na sprzedaż, bo w biegalni czekają następne, a miejsca w boksach nie ma.
Ja i tak stosuje raczej naukę takiego konia poprzez zabawę z nim i nagradzanie, by to sprawiało mu przyjemnośc, a późniejsze jazdy nie trwają długo, do tego chodzą 3 razy w tyg pod siodłem, tak to ze dwa razy mają lonże i karuzela oraz padoczek.
Fajnie jakby udało się na niego wsiąść i jeździć choćby na lonzowniku jeszcze przed wejściem na hale, bo poźniej będzie zbyt problematyczne to.
blackstones, ale, skoro nie masz nic do powiedzenia - po co się przejmujesz?
W zasadzie koń jest zajeżdżony, a że źle - to przecież nie twój problem?
W takim układzie skupiałbym się na podkreśleniu ile udało się u konia poprawić.
ale koń nie jest zajeżdżony, bo dla mnie zajeżdzony koń to taki, który chodzi w trzech chodach pod jezdzcem na placu bez lonzy, a ten taki nie jest.  Kolejne przewieszania na plus, bo wczoraj też był grzeczny, momentami się spiął ale nie reagował paniczą ucieczką.
Plus ja nie umiem robić czegoś po łebkach i zostawić. Szczególnie, ze jak będzie zajeżdżony to ja mam go jeździć, bo koń za rok ma być sprzedany.
Blackstones
Wspolczuje takiego gagatka. Mam podobnego. Tylko etap zajezdzania ma juz za sobą.
Nie wiem czy rok mi starczy, zeby tego konia ogarnać do normalnej pracy w 3 chodach. O skokach itp nie wspomne 🙁
Kon byl w klinice na wszystkich badaniach, rtg itp, bo nie chcialam uwierzyć że nie ma bolowej przyczyny takiego zachowania. Wiec albo jest cos czego nie znalezlismy, albo to ekstremalny przypadek  😕
Zaden specjalista i trener nie ma pomyslu na prace z tym koniem. Wiec jezdze go jak normalnego konia. I poki co udało mi sie nie spasc, troche poskakac i zaliczyc multum fantatycznych terenow ( bo w terenie jest najfajniejszy ) , zakonczyl tez chyba etap podkladania zadu pod siebie i ucieczki z byle powodu. Jakis tam progres robi, ale okrutnie powolny... 🙁
KaNie on strasznie taki bojacy sie jest. Za mocny instynkt ma. Wczoraj np poszłam z nim na myjke i ok udało się dojść i go umyć był ok bo się nic niedziało. Chciałam z nim połazić po dużym placu by zaczął ogarniać, że ja mu nic nie zrobie, a i strachy nie zjedzą go. otworzyłam bramkę, której się wystraszy to był w tył zwrot, wyrwał mi lonże aż się przewróciłam (bo jest strasznie silny choć nieduży) i poleciał do pierwszego wolnego boksu i tam stał głową do ściany. Zabrałam go i jeszcze raz poszłam w strone placu i weszłam na niego i połaziłam z nim. U niego coś co go przestraszy odrazu objawia się paniką i ucieczka w druga strone, jakby miało bo zjeść, zero ciekawości tylko odrazu ucieczka, choć powoli zaczyna kumać i sie przełamywać to długa droga nas czeka. No i nie wiem jak to będzie z tymi jego skokami w przyszłości.
Narazie powoli chce przejśc na etap, wsiąde i będe mogła jeździć na lonzowniku (bo o dużej przestrzeni nie ma mowy, bo jak się czegoś przestraszy to będzie leciał ze mna na oslep, trochejak kucyk, którego jeżdżę, tzn kucyk już się olgarnął wydoroślał, bo w zeszłym roku jak miał 4 lata, to też ptaszek przeleciał z tylu za nim, bądź coś usłyszał, to była dzida i lecenie na oslep do przodu i szybko się rozpraszał. Teraz troche jak się przestraszy spanikuje, ale już do opanowania, nie poleci przez pół placu ze mną bo może to coś chciało go zjeść.
Bo siwy ten trzylatek daje się dotknąć wszedzie, klepie go wszędzie, skacze koło niego i wskakuje mu na grzbiet, nie boi się stoi. No nic powoli będe probowac go zrobić, a w środę go i inne młode wpuszczamy w korytarz, zobaczymy czy on będzie się do czegoś nadawał. 😉
blackstones, ależ on chodzi po placu w 3 chodach, tylko poza kontrolą 😉 🙂
Jeśli masz go dalej jeździć, to się nie dziwię, że się przejmujesz.
Ja, po rozlicznych doświadczeniach, zwyczajnie bym zrezygnowała, odmówiła.
Można próbować zrobić do zaprzęgu w parze z mądrym koniem.
Zawsze też można się wysoko ubezpieczyć od NNW, choć zazwyczaj to nigdy nie jest opłacalne, zdrowie jest bezcenne.

Mi wychodzi, że to będzie jak KaNie mówi: progres będzie, ale okrutnie powolny i okupiony ogromnym wysiłkiem.
No niestety, tak reagujące konie, to "retardy", nie tylko dosłownie, że czas jest w plecy, ale i co do prognoz
co do ilości i jakości pracy przy nich. Koń specjalnej troski bardzo, bardzo długo będzie koniem specjalnej troski - po prostu.
Owszem, ogromny szacunek należy się ludziom, którzy takiego wierzchowca-inaczej wyprowadzili "na konie",
ale o ten szacunek ciężko, póki ktoś nie przekona się na własnej skórze.
blackstones, w każdym razie - masz okazję wykazać się heroiczną postawą 🙂 o ile tego właśnie chcesz.
Bo to nie jest tak, że przepracujesz pewne sprawy, i koniowi magicznie minie.
Wzmożone trudności będą na każdziutkim etapie szkolenia, przez ładne parę lat.
Halo
Dodalabym jeszcze, ze zmiana ptoczenia , jezdzca, rutyny u takiego konia to automatyczny powrot do problemow.
KaNie- to prawda niestety... Problemy występują nawet przy zmianie jeźdźca na takiego GP, bo okazuje się że koń nie jest w stanie psychicznie znieść, np.: zakłusowania. To rodzi spore problemy, gdy chce się z kimś trenować :-(
koń w środę był puszczony w korytarz i skacze super, jest gumowy uważny, a w sobotę siedziałam już na nim, czyli wsiadałam i siadałam by dostał nagrodę za grzeczne sprawowanie, plus pare kroków w stepie i zejście. Oczywiście asystuje mi koleżanka z ziemi. Był lekko spiety, ale nie spanikowany. On się bał człowieka z góry, teraz nawet jak ktoś siedzi na ogrodzeniu lonzownika jak go lonzuje jest ok,  na poczatku troche odchodzi od tej osoby co siedzi, a potem zaciekawiony coraz blizej idzie obok ogrodzenia a nawet chce się przy tej osobie zatrzymać bo może ma smaczka 🙂 Idzie ze mną wszedzie, na myjkę, na padok, do murowanej stajni jak kowal go robi, jest przestraszony, ale na tyle mi ufa ze probuje przełamywać lęki. Pewnie z lonzownika wyjde z nim już na hale, ale nigdzie się z nim nie spiesze. Dziś też będe próbwac wsiadać i zsiadać oraz pare kroków w stępie.
Więc postęp jest jak narazie
blackstones, jestem ciekawa, jak się potoczyły losy Twojego podopiecznego - zaglądasz tu nadal? Udało się z nim coś wypracować?
po kolejnym upadku, poszedł do zajeżdżenia do gościa co wyjeżdża ze stajni i od razu ma pola i lasy, wrócił po miesiącu no duzo chudszy i musiał się z nim szarpać. Ale koń teraz jest mega grzeczny, boje się wsiadania samego, że nie zdążę nogi przełozyć i coś odwali, ale jeżdże go i jest naskakiwany, a i nawet raz juz golony był i grzeczny.
U nas tu nawet nie było jak wsiaść i rura w teren, tylko lonzownik bądź plac, ale wsiąść się na niego dało ba nawet na lonży stepowałam na nim, ale wystarczyło głosniej coś powiedzieć badź coś go wkurzyło i już był spiety i rura do przodu.
Już wygląda ok, bo go odkarmiłam, kąciki pyska ładnie się wygoiły, ale ogólnie widać po koniu, że jest inny niz reszta koni, taki zamknęty w sobie, mało mówny.
vissenna   Turecki niewolnik
21 listopada 2018 23:58
Blackstones zawsze zostaje mongolski sposób na wsiadanie: https://www.facebook.com/Mongol.Sainjargal.Munkhbayar/videos/792081364264908/

Oczywiście to żart, problem widać jak na dłoni. Kiedyś miałam podobny przypadek w DE i jedynym rozwiązaniem jakie działało to wielokrotne wsiadanie/zsiadanie w ciągu jazdy. Tak długo aż koń się zorientuje, że to zwyczajna czynność przy nim...
Tylko że on to normalnie traktował, tylko w pewnych momentach mu odwalało,  no dziwny kon do tego z krótka szyja i cały taki mały, więc jak cofnał potylice to nic z przodu nie było. no ale koń już zajeżdżony nie przeze mnie, ja go jeżdżę i go lubie choć obawiam się zawsze wsiadania, no przez to jak mnie pare razy potraktował i brak jego przewidywalności to spowodował. ale z jazdy na jazde coraz mniej sie boje.
Przez pierwszy tydz jak wrócił od tego pana co go zajeżdżał, to codziennie wsiadałam nawet na krótkie jazdy 20 min, i pierwszy raz jak dostał dwa dni bez jazdy to ciut się cykałam cz zdąrze wsiąśc, nie było źle.
Wczoraj skakał swoje pierwsze gimnastyczki 🙂 troche się zdziwił, że jest więcej niż jedna przeszkoda ale go wspomogłam, że nie ma sie czego obawiać i szedł bez problemu. chyba mi ufa w miare. Szczegolnie, że ja zawsze dokarmiam te co mam pod opieka siankiem i jeszcze dostaja 4 posiłek ode mnie.
Blackstones
Ty pracujesz przy mlodych w Polsce?  Moze byc na PW 🙂
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
22 listopada 2018 21:30
blackstones kiedyś jeździłam taką klacz, ktora przy pierwszym dosiadzie przewróciła sie ponieważ poplątały jej się nogi. Pzez pół roku stresowala się wsiadaniem. Trzeba bylo wsiadać na luźnej wodzy i pozwolić jej ruszyć stępem jeśli chciała. Jeśli czuła kontakt to panika i na dwie nogi szła. Potem stopniowo jej przechodziło.
Jakie macie rady przy pracy z koniem mocno do przodu/tzw elektryczny? wiek niespełna 4 l. porusza się w trzech chodach pod jeźdzcem
Pilnować stałego rytmu, bardzo często zmieniać kierunek (obszerne ósemki?), unikać dłuższych prostych.
Od początku 100% poprawnie nastawiać na pomoce. Nie spieszyć się i nie denerwować.
Uzywac bardzo duzo łydki i nie trzymac za morde... 🙂
ja bym szukała przyczyn tej "elektryczności" bo w większości przypadków, takie parcie do przodu jest ucieczką od dyskomfortu, spowodowanego :może niedopasowanym siodłem, może kiełznem, zbyt" ciężkim"dosiadem, ręką, możliwości multum.
Co do samej jazdy jak najbardziej zgadzam się z halo, dużo spokoju 😉
Katarzyna
Duzo mlodych koni podczas zajezdzania tak ma. To odwrotnosc "zamulenia" przy zajazdce. Jedne leca bez rownowagi do przodu i czesto sie boja. Inne trzeba cisnac. Ofc wszystko to co napisalas jest wazne i trzeba to sprawdzic, ale dam sobie reke uciac ze to przejsciowe. I ze to bedzie po prostu kiedys przyjemny kon do przodu.

I pytanie czy kon jest po prostu szybki i przesadnie zdaza mu sie reagowac na pomoce, czy podwija zad pod siebie i ucieka bez kontroli.

Duzo mlodych koni podczas zajezdzania tak ma. To odwrotnosc "zamulenia" przy zajazdce.

KaNie a wiesz że ja kiedyś dokładnie tak myślałam 😉 ale z biegiem lat doświadczeń,  ilości przerabianych koni , zmieniłam trochę podejście , a  zupełnie zdanie 😎
Jakie macie rady przy pracy z koniem mocno do przodu/tzw elektryczny? wiek niespełna 4 l. porusza się w trzech chodach pod jeźdzcem


Rada jest taka, żeby się z tego cieszyć.
Powodem najpewniej jest brak równowagi i "świeżość" - mało który młody koń rozumie, że nie warto zaczynać z grubej rury, bo szybko tej energii mu zabraknie.
Oba problemy z czasem same się rozwiążą.
I tak jak pisze KaNie - objąć tego konia nogami i niech ta łydķa do niego "gada" cały czas. Jadąc w łydkach wjeżdżasz konia w rytm, jaki chcesz.
Żadnego łapania za pysk i kręcenia ķółek. Na małym kole taki koń zamiast zwolnić może się nawet wywalić.
[quote author=d.slupska link=topic=1010.msg2834380#msg2834380 date=1546455766]
Jakie macie rady przy pracy z koniem mocno do przodu/tzw elektryczny? wiek niespełna 4 l. porusza się w trzech chodach pod jeźdzcem


Rada jest taka, żeby się z tego cieszyć.
Powodem najpewniej jest brak równowagi i "świeżość" - mało który młody koń rozumie, że nie warto zaczynać z grubej rury, bo szybko tej energii mu zabraknie.
Oba problemy z czasem same się rozwiążą.
I tak jak pisze KaNie - objąć tego konia nogami i niech ta łydķa do niego "gada" cały czas. Jadąc w łydkach wjeżdżasz konia w rytm, jaki chcesz.
Żadnego łapania za pysk i kręcenia ķółek. Na małym kole taki koń zamiast zwolnić może się nawet wywalić.
[/quote]

Oczywiście, że się cieszę! 😉 jednak dotychczas jeździłam konie "do pchania" i każda rada, sugestia się przyda.
Koń jest zdrowy , robiłam TUV przed zajeżdżaniem.
Zapewne to brak równowagi, chodzi dopiero 3 miesiące luzem pod jeźdzcem plus wcześniej 2 miesiące pracowałam z nią z ziemi przed wsiadaniem
[quote author=KaNie link=topic=1010.msg2834398#msg2834398 date=1546457959]

Duzo mlodych koni podczas zajezdzania tak ma. To odwrotnosc "zamulenia" przy zajazdce.

KaNie a wiesz że ja kiedyś dokładnie tak myślałam 😉 ale z biegiem lat doświadczeń,  ilości przerabianych koni , zmieniłam trochę podejście , a  zupełnie zdanie 😎
[/quote]

Moja opinia też jest poparta doswiadczeniem. I zdazylo mi sie tylko kilka koni , ktore z takiej elektrycznosci wyciagnal dopiero vet/fizjo/osteo/zmiana jezdzca Reszta to był zwyczajny brak rownowagi i lekko nieudolna odpowiedz na oczekiwanie jezdzca.
Natomiast prawda jest ze  wiekszość z tych "negatywnie" elektrycznych to były konie, ktore taka reakcje miały na umiejetnosci ( a wlasciwie ich brak ) jeźdźca, na trzymanie za pysk i kompletnie nie uzywanie pomocy dosiadem i łydka.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się