FOODPORN

smartini   fb & insta: dokłaczone
18 lipca 2019 10:16
infantil, OMNOMNOM!
Jak Cię ktoś stąd spróbuje pogonić to ja go pogonię 😁
Linka do bloga proszę!!!

Jak już odgrzewamy kotlet - byliśmywe Wschodzie na Miodowej, fajnie miejsce, bardzo ciekawe smaki. Myślę, że nie dla każdego ale ja byłam zachwycona!
A 26-28 Nocna Zmiana, czyli pierwszy nocny targ w Krakowie! Kto się wybiera? Kto bywał na tego typu eventach w innych miastach (chyba wawa, poznan, wro i kato mają swoje 😀)
macbeth dzięki! no smakuje, nieskromnie mówiąc, równie zacnie  💘

smartini hihi, dziękuję!
na razie jest jedynie w formie Instagrama, tam są pełne przepisy  🙂
https://www.instagram.com/eurydicegoesvegan/
ale że mam ogromne przyrosty obserwujących i w ogóle mega szybko się rozwija, to blog-blog też się pojawi niebawem  😅

smartini bywam na Nocnym Markecie w Warszawie,  super  sprawa taka różnorodność w jednym miejscu  😉
infantil,  - wygląda cudownie, aż mi ślinka cieknie! 😍
infantil, super zdjęcia i jedzenie 🙂 Jakbyś jeszcze napisała gdzie najczęściej zaopatrujesz się te mniej typowe rzeczy to byłabym wdzięczna 🙂
Wszystko poza świeżymi produktami typu owoce i warzywa kupuję na allegro. Mam swoich ulubionych sprzedawców od poszczególnych rzeczy, więc jakby co to trzeba mnie pytać o konkretne produkty 🙂

Wykręciłam dziś lody czekoladowo-wiśniowo-miętowe z... kalafiora  😁  😀
Macie jakieś fajne przepisy na boczniaki? Ostatnio robiłam leczo z Jadłonomii i chcę to teraz powtórzyć, ale może coś jeszcze polecacie 🙂
Ja mam!  😀
Zamarynować w sosie sojowym, pieprzu cytrynowym, czosnku i płatkach drożdżowych i upiec w piekarniku  😜
infantil, oo nieee nie mam płatków drożdżowych 🙁 Ale kupię i wypróbuję następnym razem. Z czym jesz takie upieczone?
A te płatki to chyba taki zamiennik sera tak? Bo ja ser to kocham i zjadam 😉
Najczęściej - jako składowa buddhabowl, bo takie posiłki jem mega często. Ale myślę, że mogą służyć jako główna część dania, polać je odrobiną tahini i zrobić do nich jakąś wypasioną sałatkę i ulubioną kaszę/czarną soczewicę. Pycha!

A płatki tak, mają serowy smak, więc są super na marynaty, panierki, do robienia sosów, posypywania dań. Ja to potrafię jeść je łyżką z opakowania nawet  😁 Ale nie jest to zamiennik-zamiennik sera.
smartini   fb & insta: dokłaczone
22 lipca 2019 15:55
My robiłyśmy z mamą czasem mussakę wege, płatki drożdżowe dawałyśmy do puree ziemniacznego - cudownie podkręcają smak!
infantil, ale super zdjęcia! I posiłki! I fajnie piszesz 😉

Intryguje mnie jak radzisz sobie z gospodarowaniem warzywami. Po zdjęciach wydaje mi się, że często wykorzystujesz tylko część produktu czy też część opakowania. Zup też przecież nie gotujesz na jeden talerz. Jesz jedno danie na zasadzie "na śniadanie, na obiad, na kolację"? Mrozisz?

No a druga sprawa to podziwiam gotowanie z rana. 🙂
Jak to jak gospodaruję?  😉 Nie wiem, co tu może być ciekawego, ale już piszę wszystko co i jak.
Więc tak: nie, nigdy nie jem dwóch dań dwa razy (w ciągu dnia), ani nie gotuję na dwa dni. Przygotowuję zawsze jedną porcję (zup także, ale ja robię jedynie zupy-kremy, tu łatwo wycelować w jeden talerz). A warzywa przechowuję w lodówce - takie nadkrojone, zużyte do połowy spokojnie sobie poczekają na swoją kolej na następny posiłek, następny dzień czy tam za dwa-trzy dni, zależy jaki produkt. Staram się też kupować małe warzywa - np. małe bakłażany, buraki itd. Takie jednoosobowe  🙂 Z niektórymi warzywami w ogóle nie ma problemu, bo np. nawet jak do jednego dania zużyję pół cukinii, to drugie pół zjem jeszcze podczas gotowania a do końca dnia pochłonę jeszcze dwie inne  😁 Ogólnie w większości to jednak zużywam całe dane warzywo na raz.

No,  to samo tyczy się otwartych produktów - tofu, puszek ze strączkami itd. Czekają w lodówce na swoje 5 minut  😉 Jak jednego dnia zużyję 1/4 kostki tofu do obiadu, to na śniadanie następnego dnia zrobię sobie z kolejnej 1/4 twarożek owocowy czy coś. Czy jak robię hummus, to wolę zrobić małą porcję z 1/4 puszki cieciorki a do pracy na następny dzień z kolejnej porcji cieciorki zrobić sobie falafelki.  

Mrożę jedynie owoce, żeby mieć do robienia lodów  🙂 Nic innego.
A jak robię coś w stylu omlet/naleśniki/focaccia/podpłomyk to używam pojedynczych ilości mąki np. 30 g. Nie robię nigdy więcej, niż zjem na raz.

edit:
o, dziś np. ukręciłam jednoosobowe śniadanie z jednoosobowym omletem.
[img]https://scontent.fwaw3-2.fna.fbcdn.net/v/t1.15752-9/67134781_2601488509863330_8666373288903049216_n.jpg?_nc_cat=107&_nc_oc=AQlt9GNcwbc1bPJqfmhX1UdyIDAeQdMGrm4teCsWIZIR6wkfV2VeOV9ZbDo2urt9nf0&_nc_ht=scontent.fwaw3-2.fna&oh=b5fc02027683e146712daa006d07ba2b&oe=5DB6FB77[/img]
[img]https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/v/t1.15752-9/67249064_2382015702018977_4891745945147932672_n.png?_nc_cat=105&_nc_oc=AQksP_AkbfccBdAY3c27IBRb1DgcesYWN_XoObRsqZg1EZHyjEV4Epn4fR0q6bCeptI&_nc_ht=scontent.fwaw3-1.fna&oh=3455176a4b784618eceb1b0d0d1aba51&oe=5DE51B68[/img]

właśnie na 40g mąki. I pododawałam te warzywa, które akurat miałam ponadkrajane w lodówce  🙂 Takie gospodarowanie.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
23 lipca 2019 10:10
ja takie warzywa mrożę, lub blenduję w smoothie (mam blender wysokoobrotowy który zmieli wszystko, więc łatwiej) lub wrzucam na patelnię, dodaję cieciorkę (tę gotuję na raz i mrożę w porcjach) i mam obiad do pracy, na dwa albo na jeden dzień, zależnie od ilości 🙂

Cri, flaczki z boczniaków z jadłonomi wymiatają. Można jeszcze zrobić tak: podsmażyć na patelni (na mocnym ogniu), dodać sos sojowy, sos sambal oelek, trochę octu ryżowego, podsmażyć jeszcze, potem dodać ugotowany ryż i mleko kokosowe. Doprawić sosami do smaku.
infantil, już wiem! Nie wzięłyśmy pod uwagę, że Ty jesteś weganką, a ja wszystkożercą. 😉
U Ciebie warzywa i owoce schodzą w dużo szybszym tempie.
Dla mnie często wielkości produktów czy wielkości opakowań (np. rukoli czy cykorii czy boczniaków) są jednak tzw. "problemem". A nie znoszę, dosłownie cierpię jak coś się zaczyna psuć i muszę wyrzucić. Szkoda, że nie ma bardziej "singlowych" porcji pewnych produktów.
No tak, to kluczowa kwestia  🙂 U mnie warzywa i owoce schodzą kilogramami i nie marnuje się nic a nic. To jest ta różnica, że moje 5 posiłków dziennie to owoce i warzywa, więc problemu nie ma  😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
23 lipca 2019 11:38
Ascaia, ja wprawdzie kupuję i gotuję na 2 osoby ale jak kupuję coś, co wiem, że nie zużyję na raz to staram się przygotować z nich takie danie, żeby dało się je zamrozić i potem szybko odgrzać, np na lunch do pracy. Ze wszystkich cukinii, bakłażanów itp leci leczo na przykład.
A listki (szpinak, rukola) przekładam do plastikowego pojemnika, zamykam i przechowuję w dolnej szufladzie lodówki w której jest ciut niższa temperatura niż w pozostałych miejscach. Dużo dłużej tak wytrzymują ^_^
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
23 lipca 2019 11:46
U mnie też się nie marnują, plusem mieszkania w mieście jest to, że można kupić tyle, ile potrzebujemy, bez dodatkowych kilogramów 🙂 cebula czy papryka nie zepsują się przecież w jedno popołudnie (napoczęte trzymam w lodówce). A jak jest coś, czego ewidentnie nie będę w stanie zjeść, to po prostu zmieniam plany obiadowe.

Problemem są za to.. Słodycze. Bo zalegają. Dostaję od kogoś i tak leżą i czekaję na okazję, a potem okazuje się, że zdążyły się przeterminować  🤔 Staram się jakoś kombinować z takimi prseterminowanymi. Teraz mam np dwa duże bloki marcepanu po terminie - jakieś pomysły do czego to wykorzystać?  😁
Oddać na grupie freegańskiej albo wymienić na grupie "zamienię na jedzenie"  😉
Swoją drogą - akurat terminy przydatności na słodyczach to można brać w baaaaaaaardzo duży nawias.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
23 lipca 2019 12:20
Myślałam raczej o zrobieniu jakiegoś ciasta z macrepanem, szkoda mi oddawać  😁 niby można brać długi zapas, ale czekolada często robi się taka biała i niesmaczna po terminie (oczywiście nie dzień po, tylko już jakiś czas po terminie..).

Jedzenie jedzeniem, ale (off topic) może infantil znasz jakieś warszawskie grupy, gdzie mogłabym oddać na przykład kosmetyki? Też czasem dostaję, a potem zalegają bez sensu, szkoda żeby się marnowały.

Przepraszam za OT 😉
Ale u mnie połówka cebuli to czasem i tydzień musi poleżeć niewykorzystana...  😡 Nie zawsze uda się w sklepie znaleźć tak małą by ją całą wkroić do dania. Z papryką z resztą mam to samo. 😉

Najbardziej mnie irytują za duże opakowania zieleniny. smartini ile Ci wytrzymują w lodówce listki? Lodówkę mam bardzo dobrze chłodzącą, do tego wyczytałam kiedyś, że warto listki w pojemniczku położyć na ręczniku papierowym i to robię. Ale mimo wszystko na 3 dzień są już jednak mało apetyczne.
Problemem są za to.. Słodycze. Bo zalegają. Dostaję od kogoś i tak leżą i czekaję na okazję, a potem okazuje się, że zdążyły się przeterminować  🤔 Staram się jakoś kombinować z takimi prseterminowanymi. Teraz mam np dwa duże bloki marcepanu po terminie - jakieś pomysły do czego to wykorzystać?  😁


Mam ten sam problem, ale z alkoholem 😁 Ostatnio sporo dostalismy w prezentach. I tak zalegaja nam 4 butelki whisky i 2 wodki. Terminem waznosci sie nie przejmuje, no ale zalegaja.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
23 lipca 2019 12:49
smarcik, marcepan to jeść jakby jutra nie było.  😎

Ascaia, mi liście trzymały tydzień w starej lodówce. W tesco są niektóre opakowania po 100g. Ostatecznie, jest to na tyle mało kaloryczne, że można po prostu zjeść. Jak wiem, że czegoś nie zużyję, a mrozić się nie da (seler naciowy np.) to po prostu nie kupuję, jakoś przeżyję daną potrawę bez tego 😉
Mi liście też wytrzymują tydzień spokojnie, kupuję duże paki na 7 dni i są dobre do samego końca. Ewentualnie jak ostatniego dnia jarmuż już mi zaczyna trochę podumierać, to robię z niego czipsy w piekarniku  😉 Inne można zblendować z pesto albo jakąś inną pastą kanapkową.

smarcik ja wszystko wymieniam na grupie "zamienię na jedzenie", bo to nie tylko wymiana jedzenie-jedzenie a cokolwiek-jedzenie  🙂 A rzeczy mniej wartościowe (i takie, które nie chcą zejść na wymianie) po prostu oddaję na śmieciarce - uwaga! śmieciarka jedzenie, warszawa. Tak schodzą rzeczy w sekundę. Ostatnio dorwałam gofrownicę w idealnym stanie  😁
smartini   fb & insta: dokłaczone
23 lipca 2019 13:05
Ascaia, zależy od liści ale jak szpinak i rukola są suche i zamykam je szczelnie to potrafią nawet 2 tygodnie pociągnąć. Ważne, żeby przejrzeć przed przesypaniem i powywalać wszelkie mokre, zwiędnięte, lekko zpsute bo od takich leci lawinowo. No i jak tylko się wyciąga to znowu przejrzeć i wywalić psujki 😉 takie do jedzenia na świeżo (rukola, roszponka) to tydzień całkowicie bez problemu, szpinak dłużej bo nawet jak ciut przywiędnie to do smażenia nadal się nadaje
smarcik ja wszystko wymieniam na grupie "zamienię na jedzenie", bo to nie tylko wymiana jedzenie-jedzenie a cokolwiek-jedzenie  🙂 A rzeczy mniej wartościowe (i takie, które nie chcą zejść na wymianie) po prostu oddaję na śmieciarce - uwaga! śmieciarka jedzenie, warszawa. Tak schodzą rzeczy w sekundę. Ostatnio dorwałam gofrownicę w idealnym stanie  😁


To pewnie będzie coś takiego jak Po-Dzielnia w Poznaniu na Głogowskiej, smarcik o ile dobrze kojarzę jesteś z Poznania? 🙂 Hmm chociaż nie, chyba mi się coś pomyliło, a byłam przekonana, że ty pisałaś o Pączku i Kawusi :P
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
23 lipca 2019 13:19
macbeth nieee, aktualnie mieszkam w Warszawie, w Poznaniu po prostu dość często bywałam, teraz już nieco rzadziej, choć nadal. A Pączusia i Kawusię nadal bardzo kocham i polecam  😁


infantil dziękuję  :kwiatek:
No to wychodzi na to, że mnie te liście nie lubią. 🙁
smarcik,  - szarlotka w marcepanowym cieście! Lub inny "paj", choć marcepan chyba najlepiej do jabłek pasuje 🙂
infantil, - ja Cię podziwiam za śniadania rano 👍 Ja łapie w locie jakiś jogurt, serek wiejski czy owsiankę i nie mam czasu na cokolwiek więcej. O której wstajesz i na którą idziesz do pracy? Bo jak sobie pomyśle o przeznaczeniu jakiś 40 minut na śniadanie to... kurde, tyle to ja potrzebuje na full pakiet z myciem włosów i prasowaniem kiecki 😁
Wstaję o 5😲0 a do pracy mam na 9😲0  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się