Karolina, no nie przechodźmy ze skrajności w skrajność. Widziałaś filmik? Co myślisz? .
Od samego początku przecież mówię, żeby tamtego konia nie spisywać na straty. I też staram się ostrożnie podjąć temat, bo ma on drugą stronę medalu, zawsze znajdzie się jakiś obrońca uciśnionych koni który zrobi awanturę, bo koń kichnął. Mnie o takie coś nie chodzi.
Chodzi mi o to, że ludzie nadal nie zauważają takich subtelnych problemów, a umówmy się, praca z takimi końmi jest trochę inna, wymaga trochę doświadczenia i wiedzy. Ludzie kupują konia, bo ładny, a potem cały mój Facebook zawalony postami typu "mój koń jest głupi, polećcie jakiś suplement na uspokojenie"
A czemu zapytałam o tego właśnie konia? Córka znajomej była zainteresowana - nastolatka z fajnym dosiadem i leciutką ręką, ale jeszcze mało pewna siebie. Posiadała kiedyś folblutkę, która jak się okazało została jej sprzedana przez lewego handlarza klacz miała mnóstwo problemów. Radziła sobie świetnie z nią, naprawdę, rewelacyjnie jeździła i opiekowała się. Ale satysfakcji z jazdy miała zero i straciła pewność siebie. Moim zdaniem taka osoba nie zasługuje, żeby się kolejny raz pakować w konia z tym konkretnym problemem. Wierzę że wspaniale by się nim opiekowała, ale fajnie by było, żeby w końcu miała konia z bardziej błahymi problemami.
A tak poza tym, fajnie pogadać czasami o takich rzeczach