Oczyszczanie organizmu, diety oczyszczające, przepisy, efekty.

Co sądzicie? Kto stosował? Jakie?

Moja teściowa od tygodnia na diecie Ewy Dąbrowskiej, zachwycona. ( http://ewadabrowska.pl/ ) Więc za jej namową robimy kilka dni mojemu mężowi, ja tak tylko dla towarzystwa. Podjadam inne rzeczy, ale wszystko co jest w tej diecie lubię i mi smakuje.

Jeśli ktoś nie w temacie, to produkty dozwolone są takie:
Warzywa i owoce: - korzeniowe: marchew, seler, pietruszka, chrzan, burak, rzodkiew,  rzepa; - liściaste: sałata, seler naciowy, zielona pietruszka, jarmuż,  rzeżucha, koper, zioła; - cebulowe: cebula, por, czosnek; - psiankowate: papryka, pomidor; - kapustne: kapusta biała, czerwona, włoska, pekińska, kalafior,  kalarepka; - dyniowate: dynia, kabaczek, cukinia, ogórki; - owoce: jabłka, cytryny, grapefruity.

Forma: surowe, soki wyciskane, czy jakieś blendowane smoothies, pieczone, lub gotowane na parze, zupy. Tylko z tego oczywiście. Soli można odrobinkę, ale najlepiej nie. Jabłek max 2 dziennie, grejfrutów za to można więcej. Nie przekraczać 800 kcal dziennie.
Takie są w skrócie zasady.

Ma ktoś pomysł co np. mogę zrobić z jarmużem?
Jarmuz jest super w zupie, tylko że wtedy i śmietana i mleko kokosowe itp....
Dodaję go do soków, jarmuż+marchew+jabłko+burak smakuje pysznie 🙂 Można też zrobić chipsy jarmużowe pieczone w piekarniku, bardzo smaczne 🙂
No właśnie, jutro na pewno dodam do wyciskanego soku. 😀
Tylko, że chyba jakoś zakombinuję, żeby dodać dopiero jak sok będzie wyciśnięty i zblenduję.
Ja jarmuż dodaje do kanapek sałatek itd. Zawsze w ogródku rośnie i fajnie przez zimę trzyma się.
A na diecie Ewy byłam na turnusie w U Zbója. Dieta rewelacja na oczyszczanie, tylko w domu zawsze mi motywacji do przeprowadzenia brakuje.
Ja jarmuż dodaje do kanapek sałatek itd. Zawsze w ogródku rośnie i fajnie przez zimę trzyma się.
A na diecie Ewy byłam na turnusie w U Zbója. Dieta rewelacja na oczyszczanie, tylko w domu zawsze mi motywacji do przeprowadzenia brakuje.
Ten jarmuż taki surowy dajesz czy blanszujesz ?
O tej diecie słyszałam, nawet na turnus pojechałam gdzieś nad morze. Ale na takich oszołomów trafiłam że dałam nogę. Na pierwszym spotkaniu kazali odstawić wszystkie leki. Tam były osoby z nadciśnieniem i cukrzycą. to nie mogło dobrze sie skończyć. To było obok Grzybowa gdyby kogoś podkusiło. Ja wprawdzie zdrowa i leków nie biorę ale oszołomstwa sie boję. I jedzenie obrzydliwe było. No nie dało sie tego jeść. Jest różnica pomiędzy kapustą kiszoną a skiśniętą.
No ale to wina ośrodka a nie samych założeń diety.
Ja jem dużo jarmużu surowego.  Tam gdzie byłam to był jeden z pierwszych ośrodków i przez autorkę firmowany, była zresztą na wykładach. bardzo fajne, polecane miejsce i ja również byłam zadowolona. Dość profesjonalne chociaż marketing i wciskanie róznych rzeczy oczywiście na wysokim poziomie 😎 Z lekami tak w 100% nie pamiętam, jak ktoś przyjmował to proszono o wizytę u lekarza w ośrodku i konsultacje. Wiem ze po jakimś czasie sugerowano  robienie badań bo np leki słabsze byłyby potrzebne albo  odstawienie. To jest dieta oczyszczająca, na niej wiele schorzeń ulegało zachamowaniu  więc z lekami też inaczej. Ale to raczej sytuacje kiedy się ją prowadziło dłużej, nie tydzień dwa ale po nawet 6 tyg i dłużej.
ovca   Per aspera donikąd
15 listopada 2015 21:36
Julie pieczone chipsy z jarmużu, ale wymagają odrobiny oliwy 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
15 listopada 2015 21:54
ja dorzucę do wątku:
http://www.ted.com/talks/dean_ornish_on_healing
(są napisy po polsku)
Może i ja się wcisnę. Całkiem niedawno robiłam wraz z chłopakiem i jego mamą Clean9 z Forever. W zasadzie namówiła mnie "teściowa", a on stwierdził, że zagryziemy go, jeśli same będziemy miały mocno obciachane posiłki, a on będzie przy nas jadł 😁
Diete dopuszczała mięso, ale zakładała picie duzej ilości aloesu, łykanie suplementów, koktajle białkowe, dużo owoców, posiłki dokładnie wyliczone kalorycznie (propozycje podane w książce - smaczne, idzie samemu pokombinować), dużą ilość pitej wody i ćwiczenia - choćby 30 minut spacerku. Pierwsze dwa dni są dość hardkorowe, potem wchodzą posiłki i więcej koktajli.
Najgorszy był drugi dzień i brak... gryzienia. Nie tyle co byłam głodna, co brakowało mi czegoś konkretnego do pogryzienia. I latałam do łazienki co chwile - tak ze mnie woda leciała. Potem z górki w zasadzie. Brakowało mi też kawy i zwykłego mleka - jestem mlecznym potworem i uwielbiam krowie mleko, a tam tylko sojowe, ryżowe, kokosowe i migdałowe (to ostatnie jest okropne).
Z pewnością nauczyliśmy się nieco zdrowiej jeść, kombinować. Odkopalismy patelnie grillową i częściej grillujemy mięcho, niż smażymy w tłuszczu. Odkryliśmy bataty - pycha! Odkryliśmy też, że makaron ryżowy to nie jest coś, co tygryski lubią najbardziej 😉 Mleko migdałowe nie smakuje tak jak sobie wyobrażaliśmy - jest paskudne, a to ryżowe, sojowe i kokosowe mniam.
Efekty? Różne. Ja ruszam się najwięcej, więc u mnie był największy efekt. Robiliśmy badania przed i po. Wiek metaboliczny spadł mi o 4 lata (z 20 na 16), nawodnienie wzrosło o 1%, tłuszcz spadł (o -1 w łapkach), poszło z 12cm w talii i 5cm w udach. I 4kg w dół. Zmieściłam się w stare spodnie! 😀 Tkanke trzewną miałam i tak na jedynce, więc tu bez zmian 😉 Mój partner ze to miał dość wysoko ten parametr, bo aż na 7 i spadł na 6. "Teściowa" się potwornie cieszyła, bo ma problemy z zatrzymywaniem się wody w organiźmie i stwierdziła, że już woli się te pare dni przemęczyć, niż iść po prochy do lekarza. Oby dwoje też stracili sporo cm. Trzyma nas do dziś, nie nadrobiliśmy wagi. Z pewnością. Samopoczucie i cera lepsze.
Koktajli nam zostało, do dziś robie sobie na uczelnie w formie 2 śniadania, albo i szybkiego pierwszego. Smak vaniliowy jest znacznie lepszy niż czekolada - mieliśmy obie wersje, żeby porównać.
Szczerze nie wierzyłam w jakiekolwiek efekty po 9 dniach i że utrzymają się - ale tak, to działa 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 listopada 2015 23:02
Ta dieta brzmi strasznie, ale z ciekawości - jak długo na niej byłaś?  😉
smarcik, - 9 dni, tak jest rozpisana i na tyle starcza suplementów - choć koktajle jak pisałam zostają w nadmiarze 😉 Brzmi strasznie, ale w sumie... nie była. 2 dni pierwsze, a i owszem, reszta jakoś pykła. Miałam tylko ochotę zamordować znajomych na uczelni, jak jedli przy mnie hot-doga 😁 Większość warzyw i owoców można jeść bez ograniczeń (tj. w granicach rozsądku), koktajle można nimi urozmaicać. Ja ogólnie jem mało, ale nieregularnie, tu regularnosć byłą dla mnie wyzwaniem. I mleko. Niech mi ktoś wytłumaczy, co tak złego jest w krowim mleku?
Mogłabym iść na taką diete i na miesiąc - jakoś ta sztywna rozpiska i pomagała mi się pilnować 😉
edit: dieta zakładała 1000kcal dziennie, mężczyźni modli dodać 100-200kcal. Mój ten magiczny parametr, którego nazwy nie pamiętam mówił, że dziennie zużywam coś około 1350-1400kcal dziennie (nie zakładając ćwiczeń), więc wychodziło mi akurat niewiele mniej, co przy jakimkolwiek ochudzaniu.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
17 listopada 2015 05:44
keirachara- podlinkujesz gdzie o tym poczytać i skąd zamówić? Sprawiłabym sobie taki detoks 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 listopada 2015 06:47
Dla mnie to nie brzmi jak detoks sądząc po tym, co jesz, tylko jak drakońska dieta odchudzająca  👀 Ciekawa jestem jak z długofalowym utrzymaniem się efektów takiego odchudzania  🙂


Jeśli ktoś ma dietę oczyszczającą, która nie zakłada spożycia kalorii poniżej PPM to ja chętnie skorzystam  :kwiatek:
Ja tylko wtrącę, że osoby ze skłonnością do różnych [s]pisaków[/s] piasków w moczu to taką warzywną dietę mogą przypłacić wizytą na SOR z kolką.
edit. hihihi "pisaki" przepraszam.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
17 listopada 2015 07:00
Nie spotkałam się jeszcze z detoksem, który nie byłby ubogi w kcal.
Warzywny, owocowy, jaglany- zawsze jest drastyczny i dlatego nie trwa długo.
Raz na jakiś czas jest nawet wskazany. Ja tym bardziej czuję potrzebę wyrzucenia "wszystkiego" z siebie, bo jestem ociężała, zalana wodą i obolała.  😤 😤
Tak trochę w bok ale o oczyszczaniu: to takie płukanie jelita grubego. Zajmuje mnie to ze strony fizjologii.
Zrobiłam w życiu grube tysiące sekcji i nigdy w jelicie nie ma żadnych złogów. A ci od czyszczenia pokazują przewód pokarmowy jak układ rur kanalizacyjnych. Jelito nigdy nie jest "brudne" . No, chyba, ze przy nekrotycznym zapaleniu ale to już faktycznie na sekcji widać. Jakiś kit wsadzają ludziom.
http://celfit.manifo.com/smierc-czai-sie-w-jelitach
mysle ze jednak jest ogromna roznica miedzy tym co jedza zwierzeta i ludzie to raz, a dwa ze oczyszczanie organizmu nie ogranicza sie do jelit, a przynajmniej nie o to chodzi. Powinno sie w odpowiedniej kolejnosci oczyszczac najwazniejsze organy i dieta jest tu mocno pomocna. Np. ogolnie zakwaszony organizm po zmianie diety na zasadowa czysci sie z syfu i uzdrawia.
Przede wszystkim jednak jest roznica miedzy odchudzaniem a oczyszczaniem i wiekszosc szybkich/krotkich diet nie ma nic wspolnego z oczyszczaniem organizmu.

i co to sa pisaki w moczu??  😁
(...)
i co to sa pisaki w moczu??  😁

No pisaki. Takie kolorowe. Czasem się pojawiają. Hihiiii.
Dzięki za czujność. Poprawiłam.
Jakiś kit wsadzają ludziom.


A owszem, kit. A czasem nie kit, a bentonit. Doustnie. Potem ludzie wydalają bentonitowo-kałowe odlewy swoich jelit i są przekonani, że oto pozbyli się wieloletnich złogów. Po czym niektórzy dumnie prezentują owe odlewy w internecie.
Kiedyś się natknęłam na taką stronę, od tej pory moje życie nie jest już takie jak było...
Polecacie jakąś dietę na odkwaszanie ? W sumie nigdy sie na tym nie zastanawiałam ale reklamy wzbudziły mój niepokój  😉
yga, - http://www.aloesowaflp.flp.com/ Strona jeszcze uboga, bo się dopiero tworzy, ale osoba kontaktowa z pewnością odpowie na Twoje wszystkie pytania, bo sama używa siebie jako króliczka doświadczalnego. Program zwie sie Clean 9.
smarcik, - kalorii może i było mało... ale objętościowo to nie 😉 No i bardzo, bardzo dużo aloesu, o niego to wszystko było oparte. Robiliśmy w pierwszym tygodniu października, efekty są do dziś. Przede wszystkim też ta dieta pokazała nam, jak można coś robić inaczej, zdrowiej. Szczerze, to mi się nawet czasami nie chciało w siebie wciskać tyle, co tam było podane, wieczorny koktajl i aloes piłam na siłę nieco - więc nie wiem, czy była drakońska. Głodna nie chodziłam 😉 Program trwa 9 dni - potem można kupić kontynuacje, gdzie się już więcej je i ćwiczy (programy fit1 i fit2), ja się nie zdecydowałam ze względu na koszta.
Tania, - mam analize ciała - zleciałam w wagi, nawodnienie w górę, tłuszcz w dół, wiek metaboliczny w dół (algorytmy, wiem, nie co końca odpowiadające stanowi faktycznemu, ale jednak), w cm spora różnica - brzuch mi mocno spadł, gdzie ja z racji sylwetki tyje i głównie w brzuchu do przodu, tak paskudnie widocznie, no i w udach. Czy jestem jakoś magicznie oczyszczona nie wiem. Zleciało dużo, bardzo dużo wody, latałam do toalety często, ale jednocześnie nawodnienie komórkowe w górę, więc ogólnie na plus.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 listopada 2015 22:02
Nawodnienie to akurat leci w górę lub w dół w zależności od tego czy wypijesz kilka łyków wody albo się spocisz, także to nie jest wyznacznik czegokolwiek  😉


Majowa mi polecono Eliminacid. A najlepiej najpierw badania krwi a potem Eliminacid  😉
smarcik, - badziej chodziło mi o to, że leciała ta woda i leciała, a ja się nie wysuszyłam 😉 Z początku myślałam "tere-fere magia, woda zleci, przez tydzień pojem normalnie i tyle z magii", a tu o dziwo ani ze mnie rodzynka, ani jakoś natychmiastowo nie utyłam.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 listopada 2015 22:10
Woda leciała, bo najwyraźniej wcześniej piłaś za mało i dopiero dieta zadbała o Twoje prawidłowe nawodnienie  🙂 Nie da się wysuszyć pijąc odpowiednią ilość wody, wysuszona to mogłaś być ewentualnie wcześniej  😉
busch   Mad god's blessing.
17 listopada 2015 22:23
Tak trochę w bok ale o oczyszczaniu: to takie płukanie jelita grubego. Zajmuje mnie to ze strony fizjologii.
Zrobiłam w życiu grube tysiące sekcji i nigdy w jelicie nie ma żadnych złogów. A ci od czyszczenia pokazują przewód pokarmowy jak układ rur kanalizacyjnych. Jelito nigdy nie jest "brudne" . No, chyba, ze przy nekrotycznym zapaleniu ale to już faktycznie na sekcji widać. Jakiś kit wsadzają ludziom.
http://celfit.manifo.com/smierc-czai-sie-w-jelitach


Ja dlatego w ogóle nie kupuję 'diet oczyszczających', dla mnie to jest robienie ludzi w bambuko i liczenie na efekt placebo. Może jak ktoś mega syfnie je, to faktycznie musi się "odtruć" i zjeść trochę błonnika, ale dużo zdrowsza dla organizmu jest normalna, zbilansowana dieta, a nie te oczyszczające wymysły. Toksykolodzy obecnie muszą mieć ciężkie życie kiedy próbują wyjaśnić powagę swojej pracy 😁

"Zakwaszenie" organizmi to też wg mnie ściema, to znaczy - zdarza się takie zakwaszenie, ale jest to stan zagrażający życiu i nikt "zakwaszony" nie chodzi zbyt długo o własnych siłach. Organizm ma ogromne ilości mechanizmów zapobiegających zakwaszeniu i zawodzą one naprawdę w podbramkowych sytuacjach. Ludzki organizm nie poradziłby sobie ot tak z nieprawidłowym pH, przecież to jest OGROMNE zachwianie równowagi.

Chociaż w sumie... może nie powinnam się wtrącać, bo skoro nie wierzę, to po prostu nie mój wątek 😉. Tak tylko chciałam powiedzieć, że jak komuś te diety oczyszczające śmierdzą ściemką, to... niech idzie za głosem swojej intuicji 😉



Majowa mi polecono Eliminacid. A najlepiej najpierw badania krwi a potem Eliminacid  😉
dziekuje


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się