Problemy ze sklepem Ihaha i p. Kostrzewą

oczywista omyłka te 100 tyś


oczywiste, nie pytałam, omyłka zawsze może być, ale taką omyłką można zaszkodzić komuś? Prawda?
Żartujesz chyba.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
13 czerwca 2013 06:46
kokakola nie przesadzajmy, chyba każdy dorosły człowiek tutaj wie, że p. Kostrzewa nie sprzedaje siodeł za 100 tys.  🙄
Czy  klienci Amber Gold też powinny zrozumieć całą zaistniałą sytuację i z dobroci serca jeszcze podarować ostatnia swoją  wypłatę aby dźwignąć przedsiębiorstwo ...
Hihi a pewnie! Sama prowadzę biznes i nie wyobrażam sobie żeby mi sprawy prywatne ingerowaly. Jak mi się rypnie to są ludzie którzy odbiorą tel, wyjasnia, rozlicza nie rozliczone itp.
nie wiem jakie prywatne trzeba mieć kłopoty, żeby nie miec możliwości wystawienia paragonu (co trwa 2 minuty...). nie odbieranie telefonu- zdarza się, los. Ale cóż może przeszkodzić w wystawianiu dowodów zakupu?
Lanka_Cathar, wiadomo już coś?
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
15 czerwca 2013 18:49
Tak, jak napisałam wcześniej - jest postęp, ponieważ można się dodzwonić. 🙂 Jeśli znajomym uda się załatwić sprawę, to dam znać. Póki co, cieszy nas, że nie odbijamy się od ściany. Mam nadzieję, że reszta forumowiczów też już bez problemu może się skontaktować z p. Kostrzewą i również dadzą znać.
czyli z dopasowaniem używanego siodła lepiej się nie dobijać? Szkoda, to zawsze jednak był fachowiec.
kasiakliczkowska, sklep już nie istnieje (na poprzedniej stronie wątku ktoś napisał że wszystko zamknięte na cztery spusty) więc podejrzewam że nie ma co dzwonić żeby dopasował... Chociaż zawsze można spróbować.
Hihi a pewnie! Sama prowadzę biznes i nie wyobrażam sobie żeby mi sprawy prywatne ingerowaly. Jak mi się rypnie to są ludzie którzy odbiorą tel, wyjasnia, rozlicza nie rozliczone itp.

Dokładnie. Każdy ma czasem większe lub mniejsze problemy. Niektóre z nich są nie do przeskoczenia i wymagają rezygnacji z pewnych rzeczy, w tym wypadku z prowadzenia biznesu. Rozumiem, że każdy zarabiać musi, natomiast nieuczciwym jest postawienie klienta w sytuacji, kiedy nie wie co się dzieje z jego siodłem, nie ma pieniędzy na kolejne, ładuje kasę w trening i wszystko idzie się ekhm... kochać, bo pan nie raczył umieścić info na stronie, że w tym momencie nie jest w stanie w pełni poświęcić się swojej profesji, oraz że składając zamówienie trzeba liczyć się z opóźnieniami.
Poza tym z tego co wiem ihaha kierują dwie osoby, więc umieszczenie małej wzmianki na stronie nie powinno przysparzać aż takich problemów.
Niemniej życzę panu Kostrzewie wszystkiego dobrego i oby mu się wszystko na nowo poukładało.
Czy ktoś mógły mi przesłać nr tel do Pawła Kostrzewy, albo do Agnieszki? telefony mi gdzieś wcięło, a musimy coś wyjaśnić...
Nie dawno był u nas z używanymi siodłami
Dramka, doszły mnie słuchy że wyprzedaje sprzęt który został po tym jak zamknął sklep ale nie są to stuprocentowo potwierdzone informacje.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
22 sierpnia 2013 20:05
  Ponieważ petentów szlag trafił, jak dowiedzieli się o rewelacjach z forum, to dostałam zgodę na upublicznienie ich problemów z p. Kostrzewą.
  Jak pisałam na początku wątku znajomi kupili siodła Pessoa z Ihaha. W obu siodłach po pewnym czasie użytkowania zaczęły puszczać nitki. Pierwsi oddali siodło do sklepu i siodło miało powędrować do producenta do reklamacji. Druga osoba została poinformowana przez p. Kostrzewę, że w jej siodle są zupełnie inne nitki przetarte niż w tym pierwszym i załatwi to jego zaufany rymarz. I ta osoba dostała siodło z powrotem. Naszym zdaniem źle zszyte, ale zapadła decyzja, że absolutnie już siodła do p. Kostrzewy nie da, patrząc na przejścia pierwszych petentów. Przypominam, że p. Kostrzewa przestał odbierać telefony i sprawa wyjaśniła się dopiero, jak zainteresowani pojechali do niego do domu.
A teraz ciąg dalszy, czyli przeboje właścicieli pierwszego siodła (tego, które podobno pojechało do Belgii, ale wysyłane do producenta maile wracają bez odpowiedzi). Siodła nie mają, po kolejnych wycieczkach do sklepu (zamkniętego), w końcu pojechali bezpośrednio do domu p. Kostrzewy. Wszystko otwarte na przestrzał, właściciel powitał ich w stanie mocno wczorajszym (środek dnia!), zaczął tłumaczyć się ze swoich zawirowań rodzinnych. Naciskany obiecał, że dopilnuje sprawy siodła, że zadzwoni (oczywiście blefował). Zainteresowani chcąc mieć jakieś zabezpieczenie zażądali siodła zatępczego. Dostali trzy różne testówki z obietnicą, że w razie gdyby jednak p. Kostrzewa zawalił sprawę ich siodła, to da im te siodła wraz z dokumentacją, jako rekompensatę. W tej chwili zostali z tymi siodłami, on nie odbiera od nich telefonów, co więcej - odrzuca połączenia od nich!

Stąd moje pytanie, jakim cudem jeździ po stajniach i sprzedaje resztki sprzętu?! Zainteresowani są gotowi podać do publicznej wiadomości numer siodła, gdyby przypadkiem p. Kostrzewa chciał je komuś opchnąć.
Czy p. Kostrzewa odbiera telefon? Próbuję się do niego dodzwonić ale nic z tego.
A sklep w ogóle istnieje jeszcze? Chyba nie..
Sklep nie istnieje już od jakiegoś czasu.
Lanka_Cathar może idźcie do rzecznika praw konsumenta przedstawcie sprawe, napisze wam jakieś stosowne pisemko, doradzi co zrobic w tej sytuacji bo to nie byle jaka sprawa. Postraszcie go bo polubownie najwidoczniej niechce tego załatwic.
Mój znajomy miał podobną sytuacje ale z mechanikiem, poszedł do rzecznika napisał mu pisemko wyjaśnił co mu się należy i co trzeba zrobic, jak postraszył mechanika sądem i pokazał mu pisemko to gościu się przestraszył i naprawił za darmo samochód.
Mazia   wolność przede wszystkim
25 października 2013 10:17
Lanka_Cathar jeśli ktoś jest "nietrzeźwy" w środku dnia to może mieć problem z alkoholem po prostu, ot cała tajemnica "upadłego interesu"
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się