Forum towarzyskie »

Czy ubezpieczenia są dla frajerów?

Mnie wyszło, że są. Od lat ubezpieczałam mieszkanie od klęsk wszelakich.
Sąsiad z góry wymyślił remont . Okropnie agresywny. Dom się w posadach trząsł.
I popękało u mnie . I tynki i płytki w łazience.
No to jak w reklamie dzwonię do PZU. I jak w reklamie wszystko od ręki.
Przyszedł pan, pomierzył, porobił fotki -wszystko uznał.
A na koniec powiedział, że.... ubezpieczenie nie obejmuje takich szkód.
No... może.... gdyby firma budowlana miała OC... może....ale.....
No, żesz do kroćset fur beczek!
Pytam czy może powinnam była mieć jakieś inne ubezpieczenie inną opcję ...
Otóż takiej opcji nie ma.
Powinnam zdaniem pana z pzu poprosić sąsiada o zalanie wtedy by mi wypłacono.
Obrażam się, nie płacę więcej  👿
każde ubezpieczenie to nic innego jak hazardowy zakład,czyli zabawa dla frajerów...i to bez względu na jakość likwidacji szkód.
Z jednej strony umowy ubezpieczenia rzeczywiście trzeba czytać dokładnie i być jasnowidzem aby wiedzieć co jest istotne
Z drugiej strony mieszkam w kamienicy wspólnotowej (też, bo trochę w mieście trochę na wsi). Mamy nieszczelny dach. Co jakiś czas mnie zalewa. co jakiś czas PZU mi za to płaci... W rachunku zysków i strat - mi się opłaca ubezpieczać...
W ogóle ubezpieczeń wszelakich trochę mam: od jazdy konnej (na zawodach), OC instruktora, OC posiadacza koni, etc... nie wiem czy to ma sens, bo na szczęście nigdy z tego korzystać nie musiałam... (TFU TFU!!!) hm moze jestem frajerem ;-)
też miałam dziwną sytuację.
Miałam wypadek samochodowy, nie byłam sprawcą.
Auto poszło do warsztatu do odklepania i naprawy, miało być bezgotówkowo. Po jakimś czasie przyszłam odebrać gotowy samochód, który z zewnątrz wyglądał ok, ale przy skręcaniu potwornie trzeszczało. Wezwany pan z ubezpieczalni, kolejne oględziny i się dowiedziałam, że to sprawa przekładni, a to niemożliwe żeby przy tym wypadku przekładnia została zniszczona, na pewno sama ją pomiędzy poszczególnymi oględzinami. Jeeeny  🙇 Co za oszuści...
Rzecz została zrobiona za moje, dosyć duże pieniądze. Nawet nie chce mi się z nimi sądzić i znowu wykłócać. Nigdy nie podpiszę żadnej umowy z MTU...
A ubezpieczenie od niezdolnosci do pracy tez dla frajerow? Wszystko fajnie wyglada jak jestesmy mlodzi, zdrowi..
Ja juz 2 razy przejechałam sie na zwyklych NNW
Raz koń kopnął złamał mi noge ( mialam ubezpieczenie od sportów extr.), 7 msc gips, w sumie 9 msc chodzenia o kulach i 10 rehabilitacji...
oczywiscie szans na dostanie sie do ortopedy na NFZ nie bylo... chodziłam prywatnie zbierałam wszelki rachunki.
Wynik?
Leczenie wyniosło mnie prawie 6 tys zł (rehabilitacja byla na NFZ)
odszkodowania dostałam 1200zł 😵
Zairka, w jakiej firmie takie cuda?
Tania, u mnie podobnie.
W lato po tych mega ulewach zobaczyłam ogromny zaciek na ścianie w garażu, który z każdym kolejnym deszczem się powiększał. Farba zaczęła odpadać razem z tynkiem.
Dom mam ubezpieczony w PZU, zgłosiłam szkodę, przyjechał pan, opisał i zrobił zdjęcia. Po 3 tygodniach dostałam pismo że nie uznają mi szkody, bo mam źle położone płytki na tarasie i tamtędy woda przecieka do garażu.
Odwoływałam się, przedstawiałam FV za układanie płytek na tarasie itp. i nic.
Mam ich gdzieś, naprawiliśmy to na własną rękę. 😤
Taniu ale jeżeli szkody są wynikiem dzialania sąsiada to on i jego ubezpiczenie odpowiada a nie Ty
Chcieliśmy ubezpieczyć konie, wiadomo 90% dnia przebywają z nimi stajenni/obsługa. Ubezpieczenia (przynajmniej te kilka gdzie byliśmy się dowiadywać) nie obejmują likwidacji szkód wyrządzonych gdy koń jest pod opieką kogoś innego niż właściciel.
PZU też przyznało mi ochłap po wypadku, nawet tysiąca zł. nie było. Mi nie chciało się z nimi spierać i szukać kruczków, oddałam sprawę firmie, oni dostali niewielką część a ja kilka tyś. Także czasem warto się odwoływać ale też trzeba wiedzieć jak :/
ja muszę mieć dom drewniany ubezpieczony
mam polisę w Warcie
latem pękł nam (nowy) zawór przy starej termie, lało się ze 3h bo nikogo nie było. zupełnie przemoczyło narożnik domu i całą łazienkę. dom częściowo w konstrukcji szkieletowej, więc np. płyt kg zniszczone, podłoga się odkształciła,  instalacja elektryczna częsciowo uszkodzona.
zwrócono nam 1600 zł i to było uczciwe
tak więc Wartę mogę polecić (zalania nikomu nie polecam)
Taniu ale jeżeli szkody są wynikiem dzialania sąsiada to on i jego ubezpiczenie odpowiada a nie Ty


Tak, ale Tania musiałaby najpierw założyć sprawę sądową sąsiadowi (a to samo w sobie nie jest przyjemne między sąsiadami). Przed sądem przejść procedurę weryfikacji opinii biegłych itp.... i długo czekać na ostateczny wynik.
no to ma wyjście : zrobić wszystko za własne pieniądze i to niemałe, albo słusznie domagać się ich od sąsiada, który w przypadku nieugodowego załatwienia tego poniesie wszystkie koszty związane ze sprawą
ciekawe ze widocznie sąsiad nie zadbał o dobrosąsiedzkie stosunki powodując zniszczenia w mieszkaniu Tani

poza tym Tania przecież wcale nie musi iść na udry, tylko próbować sprawę załatwić polubownie.

odwodzenie Tani od pomysłu dochodzenia swoich racji nie powinno tu mieć miejsca, remont sporo kosztuje a stosunki dobrosąsiedzkie i tak w takim przypadku diabli by wzięli
Raczej brak ubezpieczenia jest dla frajerow. Przypomnijcie sobie te wszystkie historie mieszkancow domow zniszczonych przez powodz, a potem lament i niech panstwo pomaga. Ja sobie nie wyobrazam domu nie ubezpieczyc. Wystarczy pozar i co? Na bruk bez pieniedzy na nowy dom? My generalnie nie mielismy tez nigdy problemow w przypadku zalan spowodowanych opadami na przyklad, ubezpieczyciel zawsze wyplacal pieniadze.
Historia opisana na poczatku jest inna, bo tu wine ponosi sasiad i od niego nalezy domagac sie naprawienia szkod, jesli nie da sie polubownie, to na drodze sadowej.
Stosunków dobrosąsiedzkich i tak nie ma odkąd zgłosiłam administracji próbę burzenia ściany nośnej.
Oczywiście sąsiedzi się obrazili. Ale zrobili projekt i uzyskali zgodę na przebudowę jak trzeba. Inaczej spadliby mi na głowę.
Cały remont z kurzeniem, obijaniem ścian i sypaniem gruzu wszędzie zaczął się w dniu zakończenia ...malowania klatki schodowej.
Można domyślić się jak teraz wygląda. Wyobijana , zapaskudzona. O dodatkowej zapłacie za sprzątanie nawet nikt nie pomyslał.        Do tego w remontowanym mieszkaniu jest odłączone ogrzewanie zatem i ja i sąsiedzi z góry muszą grzać mocniej. A i tak marzniemy. Remont był zrobiony takimi narzędziami, że kubek z herbatą wypadał z rąk. Trzy tygodnie kucia do godziny 21😲0. Likwidując dawne ślady po CO rzygano mi pianką montażową do sypialni. A wystarczyło zejść i uprzedzić i coś podłożyć. Pan Majster napadał na mnie wyzywając od k....Zatem odwracanie kota ogonem, że to ja jestem pieniaczem jest bez sensu.
Skończyłam u siebie malowanie w listopadzie a teraz mam szlaczki wszędzie. No i wiadomo w łazience i wc nie wymienię metra płytek tylko pójdzie całość.
No nic. Czekam na odmowę z PZU ( a może na to, że PZU wydrze od wykonawcy?) i ruszam do adwokata.
Przykład z powodziami trafny, o ile standardowe ubezpieczenia obejmują takie przypadki.

Jedno, co mogę polecić, to ubezpieczenie kosztów leczenia i NNW przy wyjazdach zagr. Koszty są niewielkie ( za 8 dni właśnie zapłaciłam 49 zł za 2 osoby ), a kiedy podczas wyjazdu rozchorował mi się towarzysz podróży, sytuacja została opanowana w ciągu godziny - przyjechał lekarz, dał leki. Całość bezstresowo i bezgotówkowo. Od tamtego incydentu nie ruszam się z Polski bez tego ubezpieczenia. Niby NFZowe też działa w większości krajów, ale zasady są tak skomplikowane czasami, że wolę zapłacić 25 zł i mieć spokój.
Taniu, dowiedz się gdzie sąsiad ma ubezpieczenie i załatwiaj z uchnim ubezpieczycielem lub oddaj sprawę swojemu ubezpieczycieklowi, żeby ruszyl tyłek i zaczął ścigać 'sprawcę' twojej szkody.
tak jak napisały duuunia i natchniuza, odpowiedzialność ponosi sąsiad. I niekoniecznie od razu trzeba się po sądach szarpać.

Sama mam kilka różnych ubezpieczeń, w tym np. zdrowia (poza ZUSem) i w moim przypadku działa świetnie, w sumie wszystkie te, które mam, sprawdzają się, chociaż na początku były tarcia. Ale np. uważam, że ubezpieczenia kredytów, niejako wciskane kredytobiorcom na siłę "w pakiecie" są - może nie dla frajerów (trudno tak nazwać kogoś, kto bierze kredyt, bo musi - i nie ma innej opcji jak z ubezpieczeniem, a warunków bank negocjować nie chce) - ale raczej o równości stron nie mam tam mowy.

Natomiast bardzo często jest tak, że jak przychodzi do likwidacji szkody - to ubezpieczyciel próbuje z poszkodowanego frajera zrobić. Wiele osób odpuszcza i płaci ze swoich, a ubezpieczyciel się tylko cieszy. Osobiście miałam 2 takie przypadki, raz skończyło się na wymianie pism, a raz spotkaliśmy się w sądzie, tylko mnie to nic nie kosztuje, bo robię to na co dzień dla innych.

Dobrze jest przeczytać owu przed zawarciem umowy - i wypytać o wszystko osobę, z którą taki papier się podpisuje - powinna wyjaśnić wątpliwości, często są różne wyłączenia i wydaje się że ubezpieczenie zadziała - a tu du**. Można też zwrócić się na piśmie z prośbą o wyjaśnienie jakiegoś postanowienia. Żeby potem nie dać z siebie zrobić frajera.

I jak już coś się zdarzy i nie zgadzacie się z wysokością odszkodowania - jest kupa firm, które zajmują się wyciąganiem większych kwot - można do nich przyjść i pogadać, taka wstępna konsultacja nic nie kosztuje - natomiast zwykle takie firmy biorą sobie 20% tego, co wyciągną - i to jest moim zdaniem krwiopijstwo. Oni i tak współpracują potem z adwokatem, czy radcą, więc jeżeli sprawa ma szansę trafić do sądu, a kwota duża, to też jest całkiem sporo pełnomocników, którzy się w tym specjalizują - a biorą mniejsze success fee niż takie firmy.
ubezpieczenie to nic innego niż hazardowy zakład i do tego zawierany na nierównych warunkach warunkach, o czym świadczy trwały zysk firmy ubezpieczeniowej...ale zeby to zrozumieć nie można być idiotą, który nie ma pojęcia o rachunku prawdopodobieństwa.
Przykład z powodziami trafny, o ile standardowe ubezpieczenia obejmują takie przypadki.

Jedno, co mogę polecić, to ubezpieczenie kosztów leczenia i NNW przy wyjazdach zagr. Koszty są niewielkie (...)

Ubezpieczyciele nie są durni - polisa od realnego zagrożenia powodzią nie jest oferowana albo nieproporcjonalnie droga - albo trudna do wyegzekwowania - od kuchni to nie wygląda tak różowo, jak w ustach Cimoszewicza czy Tuska.

Za granicą też trzeba wiedzieć, jak się zachować - od tego zależy, czy petent zostanie przygotowany do dalszej hospitalizacji w PL, czy zrobi mu się zabieg na światowym poziomie. Najlepszym ubezpieczeniem jest dobre towarzystwo - nic tak skutecznie nie działa na pilota helikoptera czy miejscową klinikę, jak kilka kart kredytowych z dużym limitem - a potem można się użerać z ubezpieczycielem.

Ciekawe są ubezpieczenia medyczne dla gentlemanów - w cenie 1.000,- zł i wyżej miesięcznie. Pan od ubezpieczeń zapytany czy mają szpital i czy gdyby była potrzebna prawdziwa operacja, to polisa obejmuje takie zdarzenie rzekł z rozbrajającą szczerością, że przecież jestem ubezpieczony w NFZ i oni pokierują. W pakiecie jest za to nielimitowana ilość spotkań z psychiatrą.

ubezpieczenie to nic innego niż hazardowy zakład i do tego zawierany na nierównych warunkach warunkach, o czym świadczy trwały zysk firmy ubezpieczeniowej...ale zeby to zrozumieć nie można być idiotą, który nie ma pojęcia o rachunku prawdopodobieństwa.

O Matko! To do mnie z tym idiotą? No jakoś tak wierzyłam, że polisa ma sens.
Frajera biorę na siebie-Naiwniaka- ale idiota..... ?
Ciekawe są ubezpieczenia medyczne dla gentlemanów - w cenie 1.000,- zł i wyżej miesięcznie. Pan od ubezpieczeń zapytany czy mają szpital i czy gdyby była potrzebna prawdziwa operacja, to polisa obejmuje takie zdarzenie rzekł z rozbrajającą szczerością, że przecież jestem ubezpieczony w NFZ i oni pokierują. W pakiecie jest za to nielimitowana ilość spotkań z psychiatrą.

no ale to przecież logiczne - skoro ktoś zawiera taką umowę, to jest bardzo prawdopodobne, że z głową nie do końca OK  - więc psychiatra jak najbardziej się przyda  😁
Taniu ale w żadnym punkcie nie kwalifikujesz się do powyższego, bo nie ma Cie obchodzić nawet czy sąsiad ma polisę, to jego problem z czego zapłaci za szkodę 🙂 ewentualnego sądu tez to nie będzie obchodziło
Ja jestem ubezpieczona w Warcie i nie miałam nigdy żadnych problemów z wypłacaniem odszkodowania. Kiedy miałam stłuczkę z własnej winy w ramach AC ubezpieczenie objęło całą naprawę (wymiana pary drzwi, lakierowanie całego boku i wymiana progów co dało razem prawie 10 tys złotych), do tego miałam też auto zastępcze na okres naprawy. Auto zastępcze musiało być o tym samym standardzie co moje więc nie jeździłam przez 2 tyg rozsypującym się gruchotem tylko fajnym, nowym autem. Po 2 tyg odebrałam mój samochód, zrobiony, wychuchany. Nie zapłaciłam nic za naprawę.

W przypadku koni, niestety miałam kiedyś przykre zdarzenie, trzeba było uśpić w klinice jednego z moich koni. Warta wypłaciła odszkodowanie w wysokości wartości zwierzaka i właściwie tylko dzięki temu mogliśmy kupić później konia dla mnie.

Ubezpieczyciele niestety zasłaniają się wieloma kruczkami, dlatego trzeba wnikliwie czytać warunki ubezpieczenia. Niestety ubezpieczyciele spotykają się z tak wieloma oszustwami, że muszą się zabezpieczać i przecież też zarabiać na tym co robią.
Historia opisana na poczatku jest inna, bo tu wine ponosi sasiad i od niego nalezy domagac sie naprawienia szkod, jesli nie da sie polubownie, to na drodze sadowej.

W moim przypadku za stan dachu i zalania odpowiada Wspólnota, ale to PZU wypłaca mi odszkodowanie, a potem załatwiają temat ze Wspólnotą (która też jest ubezpieczona). Może u Tani też by sie tak dało??
Po wypadku (złamanie wieloodłamowe nogi) , rehabilitacji itp - po przejściu komisji lekarskiej również dostałam odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu. Niemałe, chociaż z racji upływu lat nie pamiętam kwoty. Leczyłam się na NFZ - 3 operacje, rehabilitacja w tym sprzęt (kewlarowy "wspomagacz stawu skokowego" który się jakoś tam ładnie nazywał). Wszystko zasadniczo bez problemów (przynajmniej finansowych i terminowych). Sprawy papierkowe mogli załatwiać moi rodzice z racji faktu, iz byłam długo unieruchomiona.
Taniu ale w żadnym punkcie nie kwalifikujesz się do powyższego, bo nie ma Cie obchodzić nawet czy sąsiad ma polisę, to jego problem z czego zapłaci za szkodę 🙂 ewentualnego sądu tez to nie będzie obchodziło

Rozumiem. Pomaleńku ustalam strategię wedle Twoich telefonicznych wskazówek.  :kwiatek: :kwiatek:
Muszę poczekać 14 dni na ew. odmowę z PZU.
No jakoś tak wierzyłam, że polisa ma sens.

Strategia firm ubezpieczeniowych polega na tym, że mogą kwestionować zasadność każdej wypłaty - część petentów przyjmie to za dobrą monetę traktując ubezpieczyciela jak instytucję państwową (urzędnik ma rację i jest sprawiedliwy) - trzeba dochodzić swojego interesu.
ubezpieczenie to nic innego niż hazardowy zakład i do tego zawierany na nierównych warunkach warunkach, o czym świadczy trwały zysk firmy ubezpieczeniowej...ale zeby to zrozumieć nie można być idiotą, który nie ma pojęcia o rachunku prawdopodobieństwa.


wrotki, nie zycze Ci tego, ale jak Ci sie chalupa spali (moze i malo prawdopodobne, ale nie niemozliwe), to pogadamy o tym, kto jest idiota.
... i czytać OWU.

Hitem ostatniego czasu u mnie była propozycja ubezpieczenia bagażu w podróży, która z definicji NIE obejmuje sprzętu foto i elektroniki... Hmmm, moja odzież i kosmetyki nie są aż tak cenne  🤔wirek:
ludzie rozsądni oszczędzają, a nie fundują obcym ludziom biurowce i garnitury! Przecież firmy ubezpieczeniowe niczego nie produkują poza przeszacowanymi lękami i kulejącym wymiarem sprawiedliwości...vide przykład Tani która nie chce wysuwać słusznych roszczeń wobec szkodnika, bo ma ubezpieczenie( wydawało Jej się że to ubezpieczenie ma,jak się okazało że jednak tego ubezpieczenia nie ma, to dopiero wtedy pomyślała że szkodę powinien naprawić sprawca)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się