Sport dopełniający

Wątek kieruję ku wszystkim jeźdźcom, którzy uprawiają tą piękną dyscyplinę codziennie. Tak więc, większość osób jeżdżących po 4/5 koni dziennie skarży się na bóle głównie pleców i kolan, ale również innych partii ciała . Więc moje pytanie: czy uprawiacie jakieś sporty dopełniające, które pomagają w rozciągnięciu, rozgrzaniu, uodpornieniu ów części ciała ? Słyszałam o szkodliwości joggingu a zaletach pływaniu, co o tym sądzicie ? 🙂
Plywanie - na rozluznienie miesni. Bardzo pomocny jest tez taniec dla skoordynowania ruchow i ogolnej swiadomosci wlasnego ciala. Oprocz tego jogging dla kondycji.
Pursat   Абсолют чистой крови
21 lipca 2011 19:21
Pływanie bezpieczniejsze, bo nie obciąża tak stawów jak bieganie. A odmienne właściwości wody, np. opór jaki stawia lepiej kształtują wydolność.
Podobno też Judo jest idealnym uzupełnieniem jeździectwa- ogólna koordynacja, kondycja + doskonałe opanowanie "padów" (ułatwia ewentualne upadki  😁 )
aikido też jest dobre pod tym względem.
polecam bardzo joge, zwieksza swiadomosc ciala i rozciaga, mnie rowniez pomaga na bole plecow.
Anderia   Całe życie gniade
21 lipca 2011 19:42
Wydaje mi się że jazda na rowerze może być dobra pod względem umięśnienia łydek i wyrobienia sobie kondycji.
A pływanie to w sumie jest złotym środkiem na wszystko  😀
Pursat   Абсолют чистой крови
21 lipca 2011 20:06
Podobno też Judo jest idealnym uzupełnieniem jeździectwa- ogólna koordynacja, kondycja + doskonałe opanowanie "padów" (ułatwia ewentualne upadki  😁 )

Tylko dostateczne opanowanie podstaw judo, to też nie tak hop siup. 😉 Widziałam kilka kontuzji na macie, sama tez brałam udział w jednej ćwicząc z koleżanką, którą mną nieumiejętnie rzuciła i spadłam centralnie na głowę. Oprócz tego mnóstwo dźwigania - kręgosłup i stawy!
Kilka pytan zeby temat sie troche rozwinal. 🙂 Ile razy w tygodniu uprawiace cos (w sensie oprocz codziennej jazdy konnej)? Jakis dobry patent na znalezienie czasu na to? 🙂 Przed, po jezdzie? 
Nie stosuję NIC.
Bo nic mnie nie boli, na nic nie narzekam. Wypoczynkiem czynnym gardzę, w chwilach wolnych najchętniej leżę w łóżku i jem 😉
Rocznik 1976, jeżdżę od dziecka, z czego od 10 lat dość dużo - kilka koni dziennie na maneżu lub turystyczne rajdy długodystansowe po około 6 godzin dziennie w siodle. W tym była mała przerwa na rekonstrukcję więzadła krzyżowego w lewym kolanie, ale to nie miało żadnego związku z jazdą konną. Z zerwanym więzadłem jeździłam, zdawałam egzaminy instruktorskie i prowadziłam rajdy długodystansowe.
Nie wiem, czy się bać, że to "do czasu"...?  😉

Wydaje mi się że jazda na rowerze może być dobra pod względem umięśnienia łydek i wyrobienia sobie kondycji.
A pływanie to w sumie jest złotym środkiem na wszystko  😀


Co do pływania się zgodzę - lubię i jest dobre na wszytsko.
Ale co do umięśnienia łydek się nie zgodzę, bo to brzmi jakby do jazdy konnej były potrzebne silne łydki.  🤔
Przecież w jeździe konnej nie chodzi o siłę fizyczną. Kondycja, owszem, ale nie siła w sensie mocy łydek... To znaczy, że konia trzeba cisnąć łydami z całych sił?! 😉
Jak ktoś chce się posiłować, to niech idzie na siłownię! 😉
to chyba zalezy kto ile jezdzi, ja 3-4 razy w tygodniu, wiec dzien bez koni to na sport dodatkowy w momi przypadku joga (regularnie raz w tygoniu duzo daje) , jesienia takze biegam troche po 30-40min raz w tygodniu na uodpornienie drog oddechowych, ogolnie konie to dla mnie juz sport sam w sobie, bo cale dnie siedze przy biurku. ale jakbymm miala wiecej czasu do dolozylabym trening kondycyjny raz w tygdniu.
Pursat   Абсолют чистой крови
21 lipca 2011 20:43
Umięśnione łydki u kobiet są beeee. 😁
Anderia   Całe życie gniade
21 lipca 2011 20:44
Julie nie nie, nie chciałam żeby to tak "zabrzmiało"! Łydka musi być przecież dawana subtelnie i z wyczuciem, a nie na siłę. Chodziło mi o to, że są konie, na których łydką trzeba działać wyjątkowo dużo. Nie mocno, ale często i dużo. Wtedy potrzebne jest jako takie "wyrobienie", żeby po kilku sygnałach noga nam nie padła  😉
Pursat ahhh lepsze umięśnione niż otłuszczone  😁
Pursat   Абсолют чистой крови
21 lipca 2011 21:02
No chyba tak, ale ani jedne, ani drugie mi nie podchodzą. 😉 Mam taką znajomą, co ma bardzo szczupłe, ładne nogi, ale rzeźba na łydce... Fuj. 😎
kodusiowata: No, tak myślę, że nie o to Ci chodziło, ale ktoś mógłby to źle zrozumieć 😉

A poza tym, to myślę, że jest różnica jeśli chodzi o osoby, które na co dzień mają inną pracę (np. za biurkiem, a oprócz tego jeżdżą dość dużo konno) a osoby dla których konie są pracą w sensie źródła utrzymania, czyli przebywają w stajni cały czas - np. zawodowi jeźdźcy, instruktorzy, trenerzy, właściciele stajni...
Nawet jeśli jeździ się tylko 1-2 konie dziennie, to po całodziennym łażeniu, doglądaniu, pielęgnowaniu, zaprowadzaniu, sprowadzaniu, lonżowaniu, czy prowadzeniu jazd innym ludziom, dodatkowy wysiłek fizyczny jest zbędny.

Mój przykład: jeśli nie jestem na rajdzie, to jeżdżę tylko 1-2 maksymalnie 3 konie dziennie na maneżu, ale mieszkamy w górach, a nasz maneż i pastwisko letnie są na szczycie górki. Więc oprócz jeżdżenia trzeba zapitalać pod tą górkę i z górki co najmniej 6 razy dziennie, żeby w różnych celach tam konia/konie zaprowadzić/przyprowadzić  😵
Więc niech nikt mi się nie dziwi, że w chwilach wolnych najchętniej leżę i pachnę  😁
osobiście słyszałam, że jogging dla jeźdźców jest niewskazany ze względu na duże obciążenie stawów skokowych i kolanowych
dodatkowy wysiłek fizyczny jest zbędny.


E tam, nigdy nie jest zbędny, raczej po prostu się nie chce 😉 Nawet będąc cały dzień w ruchu nie ma gwarancji, że ten ruch i różne drobne, nakładające się na siebie napięcia nie zrobią nam przypadkiem źle. Dlatego pływanie jest super.
[quote="Julie"]Nawet jeśli jeździ się tylko 1-2 konie dziennie, to po całodziennym łażeniu, doglądaniu, pielęgnowaniu, zaprowadzaniu, sprowadzaniu, lonżowaniu, czy prowadzeniu jazd innym ludziom, dodatkowy wysiłek fizyczny jest zbędny.[/quote]
No, nie zawsze. Od stania w miejscu pobolewa kręgosłup, od noszenia wody i kostek siana siadają nadgarstki i kręgosłup i.... bardzo poważnie się zastanawiam nad czynnym [ale naprawdę czynnym 😁 ] uprawianiem jakiegoś drugiego sportu. Tylko jeszcze nie wykombinowałam dokładnie czego. Ktoś ma pomysł na wzmocnienie mięśni brzucha i pleców? Pływanie?
ash   Sukces jest koloru blond....
22 lipca 2011 08:50
Ostatnio zauważyłam, że zdecydowanie lepiej mi się jeździło gdy robiłam coś jeszcze oprócz jeździectwa np. fitness i basen.
Ostatnie pół roku się leniłam i znowu pobolewa mnie kręgosłup (praca siedząca) i kolano ( po operacji).
Zamówiliśmy już karty Multisport i od sierpnia w miarę możliwości(astma i kolano) zacznę znowu ćwiczyć.
Znajoma od lat uprawia Tai Chi i bardzo sobie chwali.
Wiele ćwiczeń reguluje oddech, czy wręcz uczy prawidłowego oddychania przez co zwiększa się wydolność fizyczna. W czasie ćwiczeń konieczna jest koncentracja na ruchu i oddychaniu, co sprzyja odprężeniu i wyciszeniu. Tai Chi poprawia też zdolność utrzymywania równowagi i koordynację ruchów.

sama nie próbowałam, bo jestem z tych co konno jeżdżą po pracy i niespecjalnie mam czas na jakieś jeszcze dodatkowe "sporty" 🙂
To pewnie i pilates by się fajnie sprawdziło.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
22 lipca 2011 12:02
ze sportów wspomagających stosuję: chodzenie po schodach i chodzenie generalnie. Plywanie mnie nudzi i odstręcza zimną wodą i koniecznością rozbierania się i suszenia.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
22 lipca 2011 12:06
a ja bym chciała miec czas na basen... ale niestety 🙁
Ela, doskonale Cię rozumiem i sama chodzę jak na ścięcie, bo nudne to pływanie w tą i z powrotem niemożebnie. Nawet szukałam wodoodpornego odtwarzacza mp3.
Ale "po" czuję się tak doskonale, że znoszę te katusze.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
22 lipca 2011 12:38
[quote author=Ktoś link=topic=62712.msg1078961#msg1078961 date=1311332803]
a ja bym chciała miec czas na basen... ale niestety 🙁
[/quote]

taa ja mam basen pod blokiem...

A pomyśleć że kiedyś to lubiłam basen i latałam 3 x tydzień spory kawałek 2 tramwajami. I jeszcze skakałam z 5 m. trampoliny czego w życiu teraz bym nie wykonała.

Ale "po" czuję się tak doskonale, że znoszę te katusze.

uczucie fajne to fakt. Jeszcze do tego sesyjka w saunie  i człek jak nowo narodzony
Ja mam basen 10 minut piechotą od domu, i staram się pływać w miarę regularnie, jak miałam więcej wolnego to co drugi dzień. Od sierpnia mam wreszcie wakacje więc chciałabym to robić w miarę codziennie. Tym bardziej że mój kręgosłup jest specjalnej troski. Ale uważajcie dziewczyny, bo nie każdy styl jest dobry dla kręgosłupa - klasykowi osteopaci mówią stanowcze nie. Niestety. Ale ja osobiście nie jestem w stanie bite 45 min męczyć się kraulem  😁

Ktoś - ja wiem że jak się oprócz uczelni i koni ma też dom, pracę i rodzinę to jest gorzej na cokolwiek znaleźć czas, ale u mnie np. na basenie są godziny wieczorne, w tym ostatnia - od 21.15 do 22.00. Staram się tak manewrować, żeby na tą godzinę się wyrobić. A jak się pojeździ porządnie trzy konie, a potem poprawi basenem to jak człowiek później śpi 🙂
Tak, po kłopotach z kręgosłupem miałam zakaz krytej żabki (to jest "klasyk"?).
paa - tak 🙂 A to jest jedyny styl którym mogę pływać na okrągło, bez przerwy, i na dodatek sprawia mi to przyjemność. 
I też mam raczej unikać.
To skoro pływanie jest tak polecanie na ogólne rozluźnienie mięśni, to jakim stylem? Mam głównie problem z otwarciem klatki piersiowej i z nadmiernym napinaniem przywodzicieli ud (wstawanie przy przejściach), po jeździe normalnie mam wrażenie, że te ścięgna przywodzicieli są jak powrozy... Co ćwiczyć, żeby je rozciągnąć - wydawało mi się, że nogi do żabki będą właśnie przeciwdziałać ich spinaniu, ale czytam, że żabka nie polecana...? A na plecy może sam tułów jak do delfina, na plecach? Dobrze myślę?
kenna - jeśli dobrze zrozumiałam to oprócz żabki dla kręgosłupa wszystko inne jest dobre, ale szczególnie zaleca się styl grzbietowy.
Poza tym jeśli masz kręgosłup w porządku, to jeśli trochę popływasz żabką to też nic się nie stanie, na zmianę z czymś innym.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się