Byłam u lekarza rodzinnego i kazał mi iść z tym do dermatologa, sama od siebie zrobiłam morfologię i jest ok. Wizyta dopiero we wtorek a bąbli co raz więcej niestety, troszkę mnie to martwi bo miałam nadzieję, że samo minie. Jeśli uczulenie to na pewno na nic w stajni, w tej stajni mieszka mój koń i przebywałam tam i tak codziennie po kilka godzin od trzech lat, różnica jest tylko taka że teraz mi za to płacą 🙂 karmiłam konie nawet w krótkich spodenkach i nie miałam takich bąbli od siana a w poprzedniej pracy byłam berajtro-luzakiem i tam nawet koni nie karmiłam. Mój S. twierdzi że to z przemęczenia bo niestety pracuję każdego dnia i choć praca sama w sobie wyczerpująca nie jest to wymaga bycia cały czas na nogach od rana do wieczora przez 7 dni w tygodniu, w poprzedniej stajni faktycznie byłam wyczerpana ale tutaj nie czuję jakiegoś zmęczenia ogromnego, czy w ogóle jest możliwa taka reakcja organizmu na zmęczenie??
Nie dostałaś nic przeciwuczuleniowego do łykania? zawsze możesz pobrac Zyrtec 1/noc i wapno 3 razy dziennie. Jeśli nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi.
karesowa, nie wykluczaj tak od razu alergii, ja nigdy na nic nie miałam, a po ostatniej chorobie oskrzeli musiałam pójść do pulmonologa i okazało się, że mam alergie na koty, jęczmień, pszenicę, standardowo kurz i roztocza i niewielką na psy i konie. A i z końmi, i z kotami, i z psami kontakt miałam na codzień. A do tego rozwijająca się jakaś lekka odmiana astmy oskrzelowej. Może to być połączenie zmęczenia i jakichś zmian alergicznych według mnie 😉
Piję wapno jedynie 😀 😀 😀 Przyszły mi do głowy jeszcze odmrożenia bo kiedyś w stajni się nabawiłam i też na udach ale wtedy to były takie siniejące duże placki a tutaj bąble.
[quote author=miss_misery link=topic=2915.msg1332759#msg1332759 date=1331318286] marta__sz chciałam Ci jeszcze raz podziękować za nakierowanie na Lips :kwiatek: Już po 2 dniach stosowania zajady się zagoiły 😲 Dokupiłam też pomadkę ochronną z tej serii do stosowania doraźnego - bardzo przyjemna jest. [/quote]
Bardzo się cieszę, ze pomoglo 🙂 Mi na szczescie się juz po tym zajady nie powtorzyly a zaleczylam swoje praktycznie w niecale dwa dni. Wiadomo, ze kwestia diety jest wazna ale jak juz sie zdarzy to trzeba sobie radzic.
I taka myśl. Jeśli już 2 raz pojawiło się to po stajni a jesteś pewna, że sama stajnia nie przeszkadza, to zastanów się, czy nie masz jakichś bryczesów po założeniu których te zmiany się pojawiają. Wpadła mi taka myśl do głowy, bo mam znajomego któremu co jakiś czas wracała infekcja na czole. I wiesz co się okazało? Że infekcja wracała po tym, jak zakładał pewną czapkę. W czapce musiały jakieś syfy siedzieć, które go nadkażały. Wywalił czapkę, infekcje nie wracały. A bujał się z nimi kilkakrotnie i czuł się już bezsilny.
samo wapno GUCIO ci da. Kup allertec- jest bez recepty i łykaj jedną na noc.
Karesowa pisalas, ze rano wyglada to najgorzej, ze jest rozognione. Slyszalam kiedys, ze czesto alergiczne sprawy na skorze pod wplywem ciepla sie tak zachowuja, tj nasilaja ( zakladam ze spisz w nocy pod koldra i tam jest cieplo). Probowalas wapno, dolacz do tego jakies tabl bez recepty jak pisze tunrida i ewentualnie sprobuj tym posmarowac, jest bez recepty: http://www.doz.pl/leki/p1596-Hydrocortisonum_05_krem
No właśnie nie, proszki, płyny do prania czy płukania niezmienne od dawna, kosmetyki też, nie jadłam też nic co by mnie kiedykolwiek uczulało... Na razie za radą forumowiczek nawiedziłam aptekę, kupiłam alertec i hydrocortisonum, pije też wapno. Może będzie choć troszkę lepiej a we wtorek do dermatologa tak czy inaczej bo wygląda to tragicznie.
A może siano/słoma z innego źródła? Ja kilka lat sprzątałam, karmiłam konie, rozładowywałam siano, słome, nic nigdy mi nie było. Aż pewnego dnia po jednym wieczornym rozładunku siana dostałam okropnej reakcji alergicznej. Ok. 4 nad ranem obudziłam się cała czerwona, spuchnięta, swędząca i z wysoką gorączką. Okazało się że mam alergię na siano. To konkretne siano wtedy. Chociaż później za każdym razem najpierw sprawdzałam nowe siano na wszelki wypadek.
to teraz jeszcze ja... od jakiegoś czasu boli mnie z prawej strony brzucha, mniej więcej na wysokości pępka, może trochę wyżej, czasem mam wrażenie, że promieniuje w dół. Obawiałam się, że to wyrostek, jednak chyba wyklucza go to, że jak chodzę/biegnę to ból jest taki sam albo i mniejszy, gorączki raczej nie mam, nie wymiotuję? 👀 wcześniej trochę bolała mnie nerka, przeziębiłam pęcherz, to może to tak mocno z prawej strony trzymać? 👀 najbardziej obawiałam się tego wyrostka, bo po gdyby mi go wycięli, to byłabym raczej uziemiona w łóżku, a po prostu nie mogę, nie teraz 😵
Ja mając 17-naście lat zostałam zawieziona przez rodziców w nocy do szpitala z bólem brzucha, ciut poniżej pępka, okazało się że to stan zapalny układu moczowego. Antybiotyk i zalecony pobyt w łóżku (pod groźbą leczenia szpitalnego) załatwiły sprawę. Nerki promieniują w różne strony i niestety takie przypadłości lubią powracać. Nie bagatelizuj tego. Morfologia i podstawowe badanie moczu mogą rzucić jakieś światło no i biegusiem do lekarza. Dużo pij i zapewnij sobie cieplarniane warunki. Mam jednak nadzieję że to jednak nie to-bo to nic przyjemnego.
maiia- bez porządnego zebrania wywiadu, na zasadzie pytanie- odpowiedź. ( przy czym tych pytań byłoby z 15) Bez pomacania tego brzucha, nikt ci nic mądrego nie powie. Bo to może być: kolka jelitowa, woreczek żółciowy, nerka, jajnik, nawet i ten wyrostek- choć ciut za wysoko to opisujesz. Może to być totalne nic czym nie warto sobie głowy zawracać a możesz mieć poważną chorobę. Nie da się tak pomagać przez net, naprawdę. 😉
Na proste, krótkie pytania, można odpowiedzieć prosto i krótko. Ale na hasło "ból brzucha po prawej w okolicy pępka, a może trochę nad, bez gorączki, nie nasilający się przy wysiłku i ruchu" nie da się nic prostego powiedzieć. Zwłaszcza że piszesz niejasno ( jak wiele osób) No bo co to znaczy "od jakiegoś czasu"- od 3 godzin czy od 2 miesięcy. Co to znaczy "wcześniej bolała mnie nerka"- 2 tygodnie temu? Wczoraj? Masa niejasności bardzo ważnych dla prawidłowego powiązania faktów.
Dokładnie. Miło by było, gdyby ludzie zechcieli chorować książkowo i mieć książkowe objawy. Przy wyrostku np: silny ból, niewielka gorączka, nudności, czasami wymioty, totalny brak apetytu, ból przy chodzeniu, ból przy podkulaniu kończyny kiedy chory leży, ból przy uciskaniu jelita grubego po drugiej stronie. Sam wyrostek boli mocno na dole w dole biodrowym.
A życie swoje. Częściej objawy nie są książkowe i nie starczy poczytać książkę czy google żeby diagnozować. Trzeba jednak czegoś więcej. I niestety przez net wielu rzeczy obgadać się nie da. Albo inaczej.....Da się, tylko zajmie to nieadekwatnie wiele czasu a I TAK trzeba iść do lekarza. Choćby po leki. Więc takie diagnozowanie przez net bywa niestety bez sensu. 🙂
Poplotkować sobie można na ten temat. Zawsze komuś coś fajnego do głowy wpadnie. Ktoś może mieć jakieś doświadczenie w temacie i pomóc naprowadzając na jakiś trop. Ale stawianie diagnoz na poważniej jest zbyt ryzykowne. Tak uważam.
A masz jakieś podejrzenia co do przyczyn trudności z zasypianiem? Rozregulowany tryb życia? Różne pory kładzenia się? Brak czasu na wyciszenie wieczorem? Intensywny sport za blisko przed snem? Za późne kolacje? Kłębowisko myśli / emocji / trudny okres w życiu? ...? Ziółkowe tabletki to IMHO blisko placebo leżą. A "prawdziwe" leki na sen są, ale to już u lekarza. I może lepiej zacząć od porządków własnych.
Marta, labofarm stosowałam polecone kiedyś przez re voltowiczke ale to tabletki uspokajające a chciałam coś typowego bez recepty tyle tego reklamują na lepszy sen, łatwiejsze zasypianie i tak dalej
Teodora, u mnie jest tak, że NIGDY się nie wysypiam próbowałam chodzić spać o 22-23 wstawałam w tygodniu o 7:30 jeszcze bardziej nie wyspana niż jak chodziłam zazwyczaj spać o 1 więc z tej opcji zrezygnowałam. Normalnie własnie kładę się o tej godzinie ale od kilku dni to wygląda tak, że leże w łóżku przewracam się tylko z boku na bok mam uderzenia gorąca i zimna to potrafi trwać nawet godzine takie ciągłe przekrecanie się, odkrywanie, przykrywanie może wydawać się smieszne ale męczące w pewnym stopniu bo nigdy takich problemów raczej nie miałam z zasypianiem. Trudny okres faktycznie w życiu mam i tu by się zgadzało tylko tak mnie to totalnie wykańcza rano wstaje zmarnowana - sytuacja z dzisiaj położyłam się spać 1:30 a zasnełam po 3, kolacji późno też staram się unikać.
Współczuję tych problemów z zasypianiem. To deprymujące. Zwłaszcza jak człowiek wie, że następnego dnia powinien być wyspany (u mnie sama świadomość tego potrafi utrudniać zaśnięcie).
Jak to emocje nie dają spać, to lepiej byłoby się nimi zająć, zamiast a) brać placebopodobne* wynalazki b) brać silne leki 🙂 Tzn. nie żebym uważała to za łatwe 🙂
Jak okaże się, że problemy ze snem nie są przejściowe, to chyba warto poszukać dokładniej. Bo to może być ze zdrowiem związane.
Ciągłe poczucie niewyspania też może o czymś mówić. Mi przychodzi do głowy tarczyca (ale jestem skrzywiona na tym punkcie 😉). Ona potrafi zresztą i kłopoty ze snem przyciągnąć. Różne mogą być przyczyny ciągłego zmęczenia.
* Ja do wszystkiego, co jest reklamowane, mam sceptyczne podejście 🙂 Tzn. w dziale jedzenie/leczenie.
Zazwyczaj chodzisz spać o 1😲0- dobrze rozumiem? Jeśli nie pomaga: systematyczność, wyciszenie, nie podsypianie w ciągu dnia.\ Jeśli nie pomagają rzeczy typu; melisa, waleriana, to Spróbuj kupić melatoninę ( melatoninum) - nie wiem czy na receptę czy nie. Nie jest to typowy lek nasenny. Może akurat byłby u ciebie wskazany i skuteczny. Poczytaj w necie. 🙂
To ja mam teraz pytanko 😀 Chodzi o chore zatoki. Ja mam tego pecha, że mam zatoki załatwione na amen. Tragedia zimą, wiosną, latem i jesienią. Troszkę za wilgotne powietrze ? Straszny katar+dziwny zapach z nosa. Powietrze za suche ? To samo. O zimie nie wspomnę. Jak sobie radzicie z tym ? Na pojedyncze bóle zatok pomagają leki typu Ibuprom, ale na taki stały problem-nie.
Strasznie jest to uciążliwe podczas jazdy konnej-może śmieszne-ale jak np. jeżdżę dłużej, to zaczyna mi się katar 😲
Aktualnie żuję dużo gumy do żucia (ew. drażetki miętowe)-i działa 💃 Chociaż jak przestanę-problem powróci. Czy zna ktoś jakiś sposób, aby tego się pozbyć ? Byłam u lekarzy kilka razy-i ciągle była mowa o lekach na zatoki-działają raz i koniec smutek
Jeżeli ktoś z Was też tak ma, i jakoś sobie radzi-proszę o pomoc 🙂
Hipp- Ja choruję na zatoki od dzieciństwa. Każdą zimą dręczą mnie okrutnie. W tym roku było najgorzej, bo aż uszy mi przytkało, co było bardzo niemiłe i nic nie mogłam na to poradzić. Następnym razem spróbuję świecowania uszu- ponoć ten drobny niedrogi zabieg pomaga. Do tej pory wspomagałam się Ibupromem zatoki i Theraflu zatoki, co przynosiło pewną ulgę. Czapka obowiązkowo. Nagrzewanie lampą czoła. Nawilżanie powietrza zimą. Aerozol do nosa (profilaktycznie- woda morska). W ostrzejszym stadium z żółtozieloną wydzieliną, bez antybiotyku się nie obejdzie! Jak słyszałam, jak się choruje na zatoki, to już całe życie 👀
Tragedia :/ Bo dla mnie nawet te leki nie działają :/ To znaczy-raz mi mama coś w aptece kupiła-coś w rodzaju gorącego napoju-przynajmniej w nocy miałam spokój...A najgorsze jest to, że jak zimą pójdę jeździć, to na następny dzień leżę w łóżku i nie oddycham 🤔 Bo po prostu się nie da...Ale tak np. latem czy coś, to żuję gumę mocno mietową, to trochę się poprawia 🙂 No, może się nie poprawia, ale nie czuć tego smrodu (bo jak to inaczej nazwać ?) z nosa i głowa tak nie boli 🙂
Hipp- Przede wszystkim trzeba doleczyć zatoki a nie tylko podleczyć (lepiej się czujesz) i smigać "na konie". Wiem, że to trudne, ale niestety, jak nie doleczysz, to wszystko zacznie się od nowa 🙄 Wiem po sobie. Wygrzewaj zatoki i siedź w domu. Może wypróbuj lampę (na allegro wpisz "lampa zatoki"- jest spora oferta). Dużo też pij aby rozrzedzić wydzielinę i ułatwić jej usuwanie.