Padokowanie konia.

Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
16 kwietnia 2010 19:12
Tak naprawdę na padokach szaleją konie, które wychodzą od czasu do czasu - moim zdaniem takie puszczanie to najgorsze co można zrobić. Co do urazowości - ostatnio czytałam o badaniach przeprowadzonych na dużej stawce koni chodzących w sporcie i wynikało z nich, że konie które są regularnie padokowane są dużo mniej podatne na kontuzje niż te nie puszczane. I moim zdaniem należy dać szansę koniowi chociaż przez parę godzin dziennie po prostu być koniem - wytarzać się, bryknąć, pobawić się z innymi końmi.
No tak, tylko mnie teraz znowu zastanawia kwestia co zrobić z koniem, który dawno nie padokował i chce się go na nowo przyzwyczaić? Według mnie, jeśli koń jest w stałym treningu i dobrej kondycji to należałoby mu zrobić intensywny trening zanim wypuści się go po raz pierwszy od dawna na padok. Na pewno ograniczyłoby to jego szaleństwo.
Wiecie, czytam ten wątek jak opowieść o żelaznym wilku... Wypadek na padoku..? Jaki wypadek? Moje konie 24 h/365 dni luzem - i do tej pory, odpukać, raz się zdażyło, że staruszka Glusia tak skopały, że na całe dwa dni zakulał, a ze dwa razy, po jakichś dyskusjach, jucha nosem szła, w tym raz: temuż staruszkowi. Jestem przekonany, że zasłużył, bo złośliwy i zgryźliwy jest.
No tak, konie, które cały czas padokują (nasze też - z czego jestem dumna) rzadko miewają urazy, ale my mówimy w tej chwilii o tych, które miały dłuższą przerwę. Widziałaś zapewne kiedyś co taki koń wyrabia gdy się go wypuści ( co mnie tylko udowadnia, że koniom padok jest potrzebny, a nawet konieczny by normalnie funkcjonowały). Wtedy łatwo o jakiś uraz.
Większość koni u mnie stajni wychodzi na jakieś 7 godzin dziennie na padoki, a jak będzie można na pastwiska puszczać, to większość (bo nie wszystkie) będą stały od 7 do 18. Rekreanty będą 24h/dobę (nie licząc jazd). I odkąd tam jeżdżę (2 lata) chyba 2 razy zdarzyło się, żeby na padoku, czy pastwisku jakiś koń się kontuzji nabawił. Koni w stajni jest ok 55.
Mimo wszystko, nadal nie wyobrażam sobie puszczania koni na padok. Co innego konie,ktore od zawsze chodzily po tym padoku, ale tak na zywca puscic jeszcze z innymi konmi! aaa! A jak sie pogryza?Kopna? Jestem konskim hipochondrykiem  😁  Moje biedne konie nadal niestety beda zmuszane do ruchu kontrolowanego,ehh co za zycie, maja szczescie ze i tak pojda w dalsze rece predzej czy pozniej ( oczywiscie bez Q )  😉
Karuzela boksowa o duzej srednicy - rewelacja. Sami uzywamy i cenimy. (elektryzator jest, ale przewaznie wylaczony).
Naszym koniom zakladamy ochraniacze i wychodza na padoki codziennie - nie widac problemow.
Aktualnie dziela sie naszym paciagusem, ktory mial operacje kolan i nie moze kopac (tylko skacze, nie wyciagajac nog do tylu), wiec i maja towarzystwo , i bezpieczenstwo wieksze. To swietne rozwiazanie!
Solidne ogrodzenie i zaden nie skacze. Jezeli kon nie wychodzi przez iles lat to dostaje korby 🙂
Jeden dzien sie przemeczyc, a pozniej juz bedzie spokojny.
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
16 kwietnia 2010 23:09
Ruch wymuszony super sprawa- ja mojego dziadka w karuzelę chętnie będę puszczać, bo wiem że wyjdzie mu to na zdrowie, ale padoku też mu nie odmówię 😉
Salto  - widziałam w swojej karierze konie 'nigdy-nie-wychodzące-na-padok' argumenty jakie słyszałam z ust ich właścicieli zawsze były takie same 'bo on nie potrafi się na padoku zachować' 'bo on sobie zrobi krzywdę' 'bo wyskakuje'- z całym szacunkiem, ale na każdy udało się znaleźć lekarstwo- padokowanie pod kontrolą, wyższe ogrodzenie, mniejsza powierzchnia padoku- tak by delikwent nie miał szans na rozpędzenie się.  Jak się bardzo upierałam to swego czasu jeden z moich podopiecznych śmigał na padoku uzbrojony w ochraniacze niemal po same uszy.

Po tych doświadczeniach mam wrażenie , że to czy konia uda sie ponownie padokowo 'ucywilizować' zależy, wbrew pozorom nie od niego samego, ale od podejścia do sprawy i chęci po stornie właścicieli- a tych na siłę nie da się zmienić.

Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
16 kwietnia 2010 23:10
salto piccolo, tyle, że konie przeważnie od pierwszych dni życia łażą na padokach. Do momentu aż pojawi się w ich życiu mundry właściciel, który stwierdzi, że padok to zło i konie przez padoki umierają. I tak koń się pięknie coraz bardziej przekształca w sprzęt do jazdy konnej...
dempsey   fiat voluntas Tua
16 kwietnia 2010 23:26
może obok tematu karuzeli ale tu wspomnę:
widziałam metodę w miarę bezpiecznego dostawiania nowych koni do stada
całe stado było rano lekko przegłodzone, dostawały trochę mniej na śniadanie. i wtedy wychodziły (razem stare stado i nowy koń) na pastwisko na którym nie były od jakiegoś czasu. specjalnie pastwisko czekało na nich - było największe ze wszystkich i z odhodowaną wysoką pyszną trawą.
nie było czasu na żadne niesnaski - wszyscy zajmowali się trawą, a jeśli pojawiały się jakiekolwiek wąty, to teren był na tyle duży aby konfliktowe konie spokojnie znalazły sobie swój kawałek trawy.
i potem już się wszystko docierało.

oczywiście nowy koń przez kilka  dni poprzedzających akcję chodził ze stadem przez płot
i oczywiście konie wychodziły na trawę na bieżąco, a nie tylko z tej okazji. więc ich brzuchy nie odczuwały żadnej większej rewolucji.
zgadzam się z Koniczką największy problem z padokowaniem mają właściciele, a nie konie.
Mój też na początku się wściekał, a teraz trudno go złapać na kłusie. Nie mówiąc o czymś więcej
A jak sie pogryza?Kopna?

Jak się pogryzą, to będą pogryzione.

A jak się kopną, to będą kopnięte.

Oczywiście koń, który nigdy w życiu od odstawienia od cycka mamusi nigdy z żadnymi innymi końmi inaczej jak przez kratę się nie stykał, jest w kontaktach społecznych nieprzewidywalny. Moim zdaniem, zrobiono mu zresztą w ten sposób wielką krzywdę. W takim przypadku wprowadzanie do stada wymaga całego szeregu zabiegów i etapów przejściowych.

W normalnych warunkach koń koniowi krzywdy celowo nie zrobi. A że trochę futra czasem poleci, ślad zęba na tyłku albo na łopatce zostanie czy odcisk kopyta? To duże zwierzęta. Naprawdę nie jest łatwo je uszkodzić...

A karuzela, tak na marginesie, fajna rzecz i mimo 3 ha na każdego łba i tak sobie kiedyś takową zafundujemy. Bo koń, który jest na padoku przez cały czas, skłonność do jakichś gwałtowniejszych poruszeń ma bardzo ograniczoną, by nie rzec - żadną zgoła! Ot, stoi sobie i skubie trawkę, pospaceruje czasem niespiesznie z kąta w kąt, poleży trochę, znowu wstanie i trawkę poskubie. Pełen luz. A mięśnie flaczeją, brzucho rośnie. Potem pan wsadzi swoje (już tylko) 90 kg na grzbiet i konisko sapie i poci się. A ile pan może na konisku siedzieć? Godzinę dziennie? I to nie codzień, bo czasem inne zajęcia nie pozwalają...
Czytam to, i się w duchu śmieje. Bo wszystko jest dla was banalnie proste, zmniejszyc padok, kon caly czas pod kontrola, nie wsykakuje, pogryzie sie to trudno, pokopie sie to trudno. Ale za to przemowiliscie mi do rozsadku, z tym komfortem psychicznym, dla tego, teraz kombinuje pastuch, zeby jedno z pastwisk zmniejszyc o polowe,zeby nie bylo spadu w dol (stajnia w gorach - nie chce zeby moj duzy "wjechal" w bariere).Moze da sie to na lato, i jesli sie troche kon ucywilizuje, moze bedzie mial progres w osiaganiu sukcesow? Zrobimy doswiadczenie, bede wam opisywac na biezaco, jak nam idzie.  😎
Salto
Jesli dobrze pamietam lostak miala podobne nastawienie jak Ty, gdy trzymala konie w Aromerze (dodatkowo wyjazdy w teren na czarnej - ze wzgledu na bezpieczenstwo wlasne).
Zdaje sie, ze majac obecnie odpowiednie warunki (wielkosc padokow), jest w stanie zapewnic koniom (bezpieczny ?) naturalny ruch. Czy widzi efekty, to juz ja trzeba o to zapytac.
Salto super- gratuluję decyzji 😉 na początek, żeby się przyzwyczaił możesz podawać mu coś na uspokojenie i przez kilka dni zmniejszać dawki, aż zejdziesz do zera 😉 na pewno będzie dobrze 😉
Salto super- gratuluję decyzji

Dokładnie, pióra rosną  😀
Salto Ja w poprzedniej stajni nie puszczałam swojego konia przez 2 lata na padok  - bo były tylko duże pastwiska i po prostu się bałam, ze sobie krzywdę zrobi, teraz gdy mam warunki (małe, bezpieczne padoki), koń codziennie wychodzi na kilka godzin. I mimo, że moje zwierze jest koniem popudliwym, wiecznie czegoś się bojącym, na padoku jest grzeczny i od roku jak chodzi na padok jeszcze niczego sobie nie zrobił (tfu, tfu). I myślę, że dobrze mu to robi na głowę. I nie mam nastawienia, że jak się pokopie czy pogryzie, to trudno, bo jestem trochę przewrażliwiona na punkcie jego zdrowia. Dlatego mój koń wychodzi sam. I uważam, że jeśli tylko masz możliwość to kombinuj tak, żeby jednak zwierzę wychodziło na dwór.
Ha,problemem jest to,ze on zawsze jest na srodkach uspokajajacych anja .Nie mowie tu o Sedalinie np  😁 ale fakt faktem.Zobaczymy czy bedzie zgoda na udostepnienie jednego pastwiska, i podzielenie go pastuchem,no i zobaczymy, moze wreszcie znormalnieje?  😎
salto piccolo, masz konia 24 na dobe na uspokajaczach? 😲
Uspokajacze to za duze slowo. Srodki na problemy behawioralne, to juz lepsze. Ziolka,magnez i te sprawy.Niestety przykra prawda, o duzych koniach w kondycji,ktore nie byly prawidlowo wychowywane od poczatku swojego zycia
Macie wspólnie, Ty i Twój koń, naprawdę duży problem. Nie chcę się tu wymądrzać, sam ledwo d...ę w kulbace trzęsę i na pewno wszystkich rozumów nie pozjadałem - ale czy Ty się go aby trochę nie boisz..?
Oj myślę ze padok powinien rozwiązać trochę jego problemy behawioralne.  Gratuluje decyzji!
Wcale nie musi szalec ani biegać, wystarczy ze będzie mógł sie rozglądać na około ile chce i juz pod siodłem nie będzie aż tak reagował na otoczenie.

jkobus
Ja jak wyobrażam sobie duże bydle skokowe napakowane żarciem, w dobrej kondycji i bez możliwości swobodnego ruchu codziennie, to jestem w stanie zrozumieć ze cos musisz takiemu koniowi podać, bo inaczej robi sie niebiespieczne. 
Arimona na zbudowanie prawidłowej, bezpiecznej dla obu stron relacji z najbardziej nawet pobudliwym koniem, jest wiele wypróbowanych sposobów. Nie ostatni jest i ten, do którego i ja się dzisiaj rano uciekłem: http://boskawola.blogspot.com/2010/04/szatanski-spisek.html
Salto no właśnie chodziło mi o coś mocniejszego, może nie aż sedalin, ale coś pomiędzy 😉 ja myślę, że będzie dobrze i trzymam za was kciuki 😉
jkobus zapraszamy do zabawy, przyjedz, zobacz, i mowie to bez ironii! Koń pewnie za jakiś czas pójdzie w świat, relacja jest prosta i czysta, jest z niego misiek, i da się pogłaskać, jedynie hierarchii nikt mu w życiu nie przyswoił.Na szczęście już nie jest tak źle, dobrze skacze, w treningu się spisuje znakomicie. Kiedyś się go owszem, bałam.Teraz po przeniesieniu do innej stajni, duży się uspokoił, jednak dla wspólnego komfortu psychicznego przy pracy  😁 na magnezie i  Naughty Gelding . Właśnie jesteśmy w trakcie kuracji która ma wykluczyć z jego organizmu "sporysz", bo to też znowu plaga w sianie naszego rejonu.Jak wiemy sporysz powoduje tzw. "problemy z głową" ale odpowiednio dużą dawka skondensowanej wit. C jak na razie daje duże skutki. Nie chce nic mówi ale póki co zaśmiecamy wątek okrutnie.
Z doswiadczenia wiemy, ze po dluzszym staniu (np po kontuzji) lepiej wypuscic konia na padok WIEKSZY. Dlaczego? Kon jak dostanie swira to i tak i tak bedzie szalal. Nawet na padoku 20x20, ale na tym malym przeszkody sa o wiele blizej.
Wolimy zeby kon sie spokojnie rozpedzil, wybrykal i bezpiecznie wyhamowal, niz leby zaczynajac swoje bryki - spotkal ogrodzenie i hamowal na zadzie. Po wlasnie malym padoku - kon po kontucji nabawil sie kolejnej po ok 2 godzinach na padoku.
Uspokajacze to za duze slowo. Srodki na problemy behawioralne, to juz lepsze. Ziolka,magnez i te sprawy.Niestety przykra prawda, o duzych koniach w kondycji,ktore nie byly prawidlowo wychowywane od poczatku swojego zycia
szpachlujesz mu psychikę, zamiast dać to, czego potrzebuje
...co z tego że będzie mieć zdrowe nogi jak do pracy będzie musiał dostawać domosedan.
jeżeli nie możesz dać koniowi warunków do życia takich jak potrzebuje, to go sprzedaj...dawanie prochów niczego nie zmienia, może od razu zainstaluj go w farmakologiczny poskrom.
żal mi twojego konia!
Ja po tym jak leczyłam 2 lata kulawą Dramke stwierdziłam nigdy więcej padok. Lecz jest wyjscie zeby kon nie stał w boksie cały dzień..i jestem dumna z siebie że sie przemogłam. Dorobiła się urazu na padoku ponieważ poszła z całym stadem nowych kobył.

Oczywiście wszystko z małymi kroczkami i dużo rozsądku.

Przed wszystkim ruch przed puszczeniem na padok (karuzela lub jazda pod siodłem)

Chodzi tylko z jednym koniem. Trzeci koń to już walka  🏇

Nie szaleje, nie wyskakuje, do tej pory ani jednego podrapania..tfu tfu

el_Bandito Mniejszy padok zdecydowanie bezpieczniejszy bo mniej  miejsce do rozpędzenia się.  😉

Koniczka Dokładnie 😉
el_Bandito Mniejszy padok zdecydowanie bezpieczniejszy bo mniej  miejsce do rozpędzenia się.  wink
zdecydowanie nie, choćby dlatego że koń na małym wybiegu częściej skręca, zawraca , hamuje i startuje...i co najważniejsze, na mniejszym padoku jest mniej trawy.
Moje teraz chodza po piachu... 🙄



Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się