własna przydomowa stajnia


Sarna pewnie przymarzła i dlatego nie mogła chodzić. często to się zdarza zimą przy takiej pogodzie...

Co do karmienia. Wystarczy woda ( można dodać odrobinę cukru - by ją wzmocnić) oraz sianko.
Dobrze, że ją wytarliście - to na pewno pobudziło zwierzaka i jej układ krwionośny oraz perystaltykę.
Sarna wygląda bardzo dobrze. Uważam, że opieka jest WYŚMIENITA!!!

I pytanie czy zwierze się porusza i czy kuleje czy nie?

Najprawdopodobniej po max dwóch dniach powinna dojść do siebie. I będzie można ją wypuścić.
Co do stresu - zawsze będzie ale często zwierzęta nawet dzikie instynktownie wiedzą kiedy potrzebują pomocy.  Dlatego jak najmniej osób postronnych, spokojne ruchu i spokojny głos, przykucnąć...i tyle.

Sarna ze zdjęcia nie jest maluszkiem  i jeśli checie możecie jej dać również obierki z marchwi i czy buraków - a na pewno się ucieszy  😉

strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
22 stycznia 2014 11:10
[quote author=_Gaga link=topic=19013.msg1987488#msg1987488 date=1390388721]
Strzemionko nie tylko ja się Ciebie "czepiam" na re-volcie
Zobacz sobie ostatnie posty w temacie dziwnych ogłoszeń chociażby

Piszesz tyle o budowie stajni, narzeczonym, etc a Twoje wypowiedzi czasem są zwyczajnie infantylne
Jeśli masz niewiele lat - napisz - a wszyscy przestaniemy się czepiać
Jesli jesteś dorosła, to czytaj zanim coś wyślesz...

i przestań pisać o mojej "wielkiej wyższosci" bo to już totalna bzdura...
[/quote]

patrzę na swoje posty w temacie dziwnych ogłoszeń chociażby i co widzę...  🤔 moje posty...
Jeśli komuś nie przypadły do gustu, szkoda i o jak mi przykro...  🙄

Infantylne to jest czepialstwo do wybranych osób przez re-voltowiczów.

A co ma wiek do faktycznej dojrzałości?
Można być 12 stoletnim dzieckiem z patologicznej rodziny i mieć więcej w głowie niż nieodpowiedzialni rodzice.
A równie dobrze można w wieku 40 lat żyć sobie beztrosko i hasać po łąkach, będąc na zasiłku.

Czytam to co wyślę, ze względu na ewentualne błędy i literówki.

Nie będę tego analizować 100 razy bo piszę to co myślę, a nie to co mi ślina na język przyniesie.

A co do Twojej "wielkiej wyższości" to wybacz, ale czasem odnoszę wrażenie jakbyś uważała się za jakąś master horse (hmm to jest neologizm chyba...)


edit: dopiszę.

Ale na prawdę, trzeba raz na zawsze skończyć TO, czyli czepialstwo, niedojrzałość w niektórych postach - jeśli ktoś uważa, że takie są moje posty niech wciśnie przycisk Ignoruj.
Ja tego nie robię bo uważam, że po to jest forum, by wymieniać się opiniami, doradzać, dyskutować.
Ale wszystko z głową...

wątek Własna przydomowa stajnia, czy każdy inny w końskim dziale to nie jest dobre miejsce na tego typu dyskusje.

Dlatego koniec!!!  🚫
Cobrinha , a nie obawiasz się wscieklizny ? U saren , jeleni i owiec bardzo często nie widać  ewidentnych objawów tej  choroby.
Jeśli jej stan nie będzie się teraz szybko pogarszał (1-5 dni od dzisiaj ) , to tę chorobe można będzie wykluczyć . Dlatego jesli juz u Ciebie jest i była dotykana przez ludzi , to lepiej byłoby ją pod obserwacją pozostawić przez kilka dni , a nie wypuszczać . Pytanie , czy chcesz , aby czekała u Ciebie ? Z drugiej strony w naszym kochanym kraju czasami do instytucji trudno mieć zaufanie i takie zwierzę może zostac prewencyjnie uśpione bez powodu , lub z braku woli pomocy - to stało się z sarną potrąconą przez samochód którą znalazłam dwa lata temu przy drodze - znajomy z koła łowieckiego ocenił , ze mozna jej pomóc , jednak słuzby "leśne " zwierzę zabrały i na drugi dzień już nie żyło - arument był taki,  że nie udało im się załatwic transportu  do odpowiedniego miejsa 🙁

A jam mam dzisiaj cięzki zgryz :rano u Aliena w boksie znalazłam... trzy palce od mojej rekaiwiczki Roeckla  🤔. Są ferie i moja młodzież zarabiała u mnie na kino sprzątając boksy  😤.
Sa dwie opcje:
1. Alien pożarł resztę rękawiczki
2. Alien  zamordował rekawiczkę , zwłoki rozerwal na strzępy i wymieszał ze sciółką .

W opcji 1 - czy Alien ma szansę wyjść z tego bez szwanku ?????? Czy komuś z Was zdarzyło się pozarcie jakiejś częsci garderoby przez konia ?
majek   zwykle sobie żartuję
22 stycznia 2014 11:20
eCob, nasi sąsiedzi kiedyś przygarnęli sarnę do stajni podczas powodzi. Dostała boks izolatkę. Jak tylko się trochę oswoiła ze swoją sytuacją to probowała wyskoczyc przez okno zakratowane, więc uważaj na swoją szybę w piwnicy.

Oni ją wypuścili z powrotem do lasu, kawałek dalej, tam, gdzie woda nie podeszła i nie wiemy, co się z nią dalej działo.
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
22 stycznia 2014 11:25
dominoxs ja pracujac w szkolce jezdzeckiej spotkalam sie z tym ze klacz zezarlam - mielac w buzi jak gume kawalek worka po owsie...

Niby nic przez tydzien sie nie dzialo a pozniej pojawila sie kolka i lazilam z nia do 23 az sie zalatwila ... Nie wiem czy to wina worka - mozliwe ze nie bo konie wtedy dostaly dawke gotowanych ziemniakow owego dnia i mozliwe ze kobylka nie przyjela ich zbyt dobrze.
Warto miec konika na oku - sprawdzaj odchody - moga sie zrobic rzadkie, moze pojawic sie biegunka - wtedy trzeba bedzie interweniowac.
Ale mam nadzieje ze strawi rekawiczki bez problemu 😀
szamanka skoro kolka pojawiła się po tygodniu w dodatku po zmianie paszy - to nei miała z workiem nic wspólnego

dominoxs nie martwiłabym się - firmowe rękawiczki nie powinny zaszkodzić  😉
u nas jedna z klaczy wyrwała z kurtki kawałek zamka i...zjadła.
Obserwowaliśmy ją bardzo długo - nic jej się nie stało.

Cobrinha fajnie ,że uratowąłas sarenkę  ale teraz ja osobiście wezwałabym i oddalabym ja w ręce specjalistó od dzikiej zwierzyny.
Bałabym sie ,że sarenka padnie ze stresu, bałabym się ,że chora i ,że może to być choroba zakazna a wiec bałabym sie o swoje kopytne , no i bałabym sie wscieklizny.
Gaga , no właśnie dlatego się martwię , poniewaz reszta zwłok rękawiczki była firmowo mocno nagumowana i z solidnym rzepem ( moje ukochane rekawiczki do jazdy  🙁 )
Rozmawiałam ze znajomym myśliwym, i wścieklizna jest  ponoć bardzo rzadka u saren.
Ponieważ jest chuda i nadal zimna, przykryta jest derką i obłożona termoforami. Nie wiem czy nie ma zapalenia płuc bo słychać jak oddycha. Dzwoniłam do kliniki, ale oni zajmują się tylko małym zwierzakami.
Czekam na smsa z nr do jakiejś wet która może coś poradzi co jej podać, ale to takie leczenie na czuja bez osłuchania zwierza.
Mogę jeszcze zadzwonić po końskiego weta, ale wolę nie bo mnie teraz na to nie stać 🙁

wet koński niestety nie pomoże, a najchętniej to by się jej pozbył...
czeka mnie dalsze wydzwanianie...  😵
Moja Babcia kiedyś sarnę uratowała. Nakarmiła, opatrzyła i tak z nią żyła dłuższy czas, póki ta nie poszła pewnego dnia do lasu i nie wróciła. Początkowo nikt jej więcej nie widział, aż na wiosnę przyszła z młodym na podwórko, dała się pogłaskać i dopiero wówczas odeszła już na zawsze. Wszystko się może zdarzyć, aczkolwiek jest to zwierzę dzikie i dla niej najważniejszy jest powrót na łono natury.
Być You made my day
Wyobraziłam sobie babcię jak idzie do lasu i znika... (bez urazy)  😉
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
22 stycznia 2014 12:08
A propo sarny - moze warto zadzwonic do nadlesnictwa - moj tato jest lesniczym i nie raz ratowali sarny potracone przez auta. Jesli chodzi o wlasnych silach i nie ma oznak krwotokow wewnetrznych to mysle ze jej pomoga. w innym wypadku musza ja odstrzelic.
[quote author=_Gaga link=topic=19013.msg1987572#msg1987572 date=1390392360]
Być You made my day
Wyobraziłam sobie babcię jak idzie do lasu i znika... (bez urazy)  😉
[/quote]
Akurat jeżeli chodzi o osobę Babci to nieco przewrażliwiona jestem, niedługo rocznica jej śmierci zatem tak ostrożnie...
Nie chciałabym niepotrzebnie kwasem rzucać.  😉
Cobrinha fajnie ,że uratowąłas sarenkę  ale teraz ja osobiście wezwałabym i oddalabym ja w ręce specjalistó od dzikiej zwierzyny.
Bałabym sie ,że sarenka padnie ze stresu, bałabym się ,że chora i ,że może to być choroba zakazna a wiec bałabym sie o swoje kopytne , no i bałabym sie wscieklizny.


Ze strachu raczej nie padnie, na przerażoną już nie wygląda, ma święty spokój... dzwoniłam w kilka miejsc, albo mnie zbywali, albo sugerowali żeby wiadomo co...
dzwoniła do urzędu wydziału środowiska, to kobita starała się mnie podpuścić ze ile to ja tą sarnę przetrzymuje, potem chciała mi weterynarza powiatowego nasłać żebym jej adres podała (a to takie koniowały, że ja ich na swojej posesji nie chcę),  i tłumaczę babie, że zorganizowałam jej i transport i miejsce w klinice pod Katowicami, a ona usilnie chciała tego weta - powiedziałam że mogę najwyżej podać jej nr telefoniczny i że ma tylko zlecić odbiór sarny przez klinikę gdzie wszystko jest ustalone, powiedziałam że weterynarzowi sarny nie wydam  🙄
okey, nie denerwuj się. Szkoda ,ze nie masz u siebie zaufanego weta.
Zadbaj ,żeby miała wodę i...trzymam kciuki.
dominoxs ja pracujac w szkolce jezdzeckiej spotkalam sie z tym ze klacz zezarlam

Ja przepraszam, ale to mnie rozbawiło  😀

Cobrinha trzymam kciuki, żeby z małą było dobrze!  😉
Fokusowa, też się uśmiechnęłam pod nosem 😉

Cobrinha, walcz o dziewczynkę! dzielna jesteś, trzymamy kciuki! pani z urzędu bardzo dobrze powiedziałaś!
A ja ze wstydu się przewracam...bo miałam koniowi obciąć grzywę,zapleść no i nikt mi nic nie wspomnial,że nie obcinają grzywek i podcięłam grzwykę i czuję się fatalnie 🙁 ze wstydu pod ziemię chcę się zapaść...grrrr
Trzymam kciuki zasarnę !!!

Czy trzymając konia/konie w przydomowej stajni szczepicie je regularnie ? Na co konkretnie ?
nasicc ee ale o co chodzi?

jagoda1966 ja szczepiłam (i nadal szczepię) na grypę i tężca (co 6 miesięcy). Jednjo i drugie może się przyplątać zawsze.
Ahh u mnie w pracy 😀 trochę napisałam chaotycznie.
Bo tu nie obcinają grzywek koniom i nie wiedziałam.Przerwałam jednemu ogierowi grzywę i podcięłam mega dlugą grzywkę...a potem się okazało,że mają mieć długo i mi wstyd,bo jeszcze "koleżanka" z pracy mi do pieca dołożyła,że ja się z niej nie podśmiewałam,gdy ta popełniła jakieś błędy.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
22 stycznia 2014 13:01
Grzywka bardzo szybko odrasta więc się nie martw, nie zjedzą Cię🙂
no mam nadzieję 😀 , bo na prawdę jakbym nogę ucięła taka reakcja była ^ ^😀
a tak poza tym to u mnie w Pl śnieg i moje ogony łażą i tęskni mi się za nimi. Młoda kończy 28kwietnia 3lata,ale dopiero pierwsze prace z lonżą zaczniemy od czerwca. Jak myślicie to dobre podejście,by zacząć dopiero pracę po skończeniu 3lat?
Jak myślicie to dobre podejście,by zacząć dopiero pracę po skończeniu 3lat?


Dobre, jeżeli chodzi o prace przygotowującą do zajeżdzania konia. Natomiast cała obsługa przy koniu dobrze jeżeli do tego czasu jest już zrobiona. Rozumiem przez to czyszczenie konia oczywiście kopyt również (bo i kowal musiał już byc) oraz zakladanie, zdejmowanie kantara oraz chodzenie na uwiązie.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
22 stycznia 2014 13:58
no mam nadzieję 😀 , bo na prawdę jakbym nogę ucięła taka reakcja była ^ ^😀
a tak poza tym to u mnie w Pl śnieg i moje ogony łażą i tęskni mi się za nimi. Młoda kończy 28kwietnia 3lata,ale dopiero pierwsze prace z lonżą zaczniemy od czerwca. Jak myślicie to dobre podejście,by zacząć dopiero pracę po skończeniu 3lat?


w tym wypadku można śmiało powiedzieć, że "lepiej późno niż wcześnie"  😉 albo i najlepiej...

oczywiście tak jak pisze cxzardasz czyszczenie konia, kopyt, chodzenie na uwiązie to podstawy i należy je wprowadzać od samego początku  🙄
[quote author=Być. link=topic=19013.msg1987566#msg1987566 date=1390392244]
Moja Babcia kiedyś sarnę uratowała. Nakarmiła, opatrzyła i tak z nią żyła dłuższy czas, póki ta nie poszła pewnego dnia do lasu i nie wróciła. Początkowo nikt jej więcej nie widział, aż na wiosnę przyszła z młodym na podwórko, dała się pogłaskać i dopiero wówczas odeszła już na zawsze. Wszystko się może zdarzyć, aczkolwiek jest to zwierzę dzikie i dla niej najważniejszy jest powrót na łono natury.
[/quote]
mama opowiadala mi identyczną historie 🙂
zaopiekowali sie sarną, była całkiem oswojona, potem poszła do lasu, przychodziła co jakiś, coraz rzadziej, sądzili, ze ktos ja złapał, zabił, potem przyprowadziła dzieci (ale już nei podeszła blisko) i więcej sie nie pojawiła
piękne!

dominoxs, zeżarte zamki, materiał, paczka fajek, ciastko w woreczku foliowym (oj tu się bałam..i mogłam nie gonic - moze by wypluła....) i różne rzeczy normalnie dla koni nie spożywcze (ciasta, kanapki, zupki chińskie, zlewki (tez z mięsem...) .... nic  nigdy nie było. ale te najdziwniejsze (syntetyczne) jadły prymitywy - one jak kozy...
no i oczywiście tyczy sie koni zdrowych, zahartowanych żywieniowo, wybieganych i to akcje incydentalne.

rękawiczkę prędzej podarł, pogryzł, jak nikt nei chiał jej zabrać bo nie było pośpiechu i motywacji żeby ją połknąć bo ktoś zabierze....

a ziemniaki to w ogóle jakiś dziwny pomysł na pasze jest.
sąsiedzi tak już 3 konie wykończyli ;/

znalazlam sarenke przy drodze,nie miala obrażań ale widac było że "puknieta" bo umysłowo mocno ociężała (w szoku). bo milionie telefonów, nawet interwencji jakiegos radnego (przejeżdzał obok, był mysliwym- wiedzial gdzie dzwonic - tzn gdzie szukać przez google i ludzi z nadlesnictwa itd) okazalo sie, że...
-weci absolutnie nawet jej nie zobaczą bo nie mają uprawnień (pozwolenia) i dostaną jakies sankcje (szczegolnie, ze sprawa oficjalna), jeden w miescie czy woj. ma takie ale nie wiadomo kto i nie mozna było znaleźć, się dowiedzieć
- zabrać nie moge (i technicznie trudnie i niebezpieczne - nie jeżdze z klatkami na sarny, a trzymać luzem w kabinie jednak strach...)
- lesnicy mają w nosie bo to teren miasta (lasy miejskie w huk od miasta) i nawet nei znają nr ani miejsca gdzie moge to zglosic
- przyjedzie łowczy miejski (zdobyc jego nr to jakis kosmos) i ją zastrzeli... tzn zabierze gdzieś do leczenia ...gdzie ją zabiją bo nie mają akurat miejsca, czasu ni ochoty, bo "pewnie i tak nie ma szans" zresztą teraz to nikogo nie ma i w ogóle... i w nosie...
nastepnym razem zabiore do auta i tyle, zawioze do weta, postawie na stół - nie odmówi, a nikt sie nie dowie.... bedzie miała szanse...
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
22 stycznia 2014 14:29
horse_art sarenka przychodziła po różowej tęczy? 😉
horse_art sarenka przychodziła po różowej tęczy? 😉


A Tobie strzemionko o co chodzi?
[quote author=_Gaga link=topic=19013.msg1987467#msg1987467 date=1390387883]
a strzemionko co post przebija samą siebie  😂 taa, sarenka będzie przychodziła po różowej tęczy  😉
nie dziw się, że nikt Cię na poważnie nie bierze
[/quote]

Milena pewnie chodzi o to, co w cytacie dałam 😉
jagoda1966 ja szczepiłam (i nadal szczepię) na grypę i tężca (co 6 miesięcy). Jednjo i drugie może się przyplątać zawsze.
[/quote]

A co za wet to robi??? I dlaczego zgadzasz się na taką krzywdę dla swojego konia ???!!! I jeszcze za to płacisz... 😲

Dzięki takiej profilktyce możesz mieć tężca na 100% bo na maksa osłabiłaś odporność u koniowatego... dlatego szczepienie przeciwko tężcowi się wykonuje nie częściej niż raz w roku !!! A najlepiej szczepić raz na dwa lata - wtedy koń ma największą odporność!
Kto u Ciebie szczepi konie ???
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się