trzeszczki

to ja opiszę historię klaczy znajomej, dziagnozowało ja 2 wetów na podstawie znieczuleń i zdjęć i każdy postawił inną diagnozę. pierwsze problemy pojawiły się ok 3 lata temu i wtedy kowal stwierdził, że to trzeszczki więc okuł na podkowy typu NBS. Po roku właścicielka postanowiła rozkuć. Rozkuwał i strugał kowal potem pojawiłam sie i zaczęłam strugać. Było super przez ponad 6mies. Chód od piętki, luźna, na trudniejsze podłoża buty. Problemy pojawiły się wiosną wraz z grzybicą strzałki. Widać było, że klacz odczuwa ból bo zaczęła odciążać tył kopyta. Jak strzałka się poprawiała koń chodził dobrze. Niestety pogorszyła się pogoda i leczenie przestało przynosić rezultaty. Wezwano weta- znieczulenia wskazywalyna kopyto. na rtg trzeszczki wyglądały dobrze ale w miejscu gdzie jest strzalka gąbczasta były cienie. Czyli potwierdzono głęboką grzybicę. Niestety właścicielka nie zdecydowała się na szczepienie. Poprawy nie było więc wezwano innego weta bo od chodu z palca klacz uszkodziła ścięgno. Znowu znieczulenia i rtg. Tym razem diagnoza trzeszczki. Dla mnie nieco dziwne zeby dwóch wetów na podstawie tych samych badań postawiło różne diagnozy!. Klacz okuto na okrągłe podkowy. Obecnie po kilku miesiąach rozkuto. Klacz ma poprawne, szerokie działające kopytaw niczym nie przypominające kopyt trzeszczkowców. Kocham wetów szczególnie jak wpadaja 2razy w roku z pastą i szczepionkami🙂 poza tym okresem wywołuja u mnie dreszcze.
kasik - no właśnie o to mi chodzi, ale też o to, że nawet jak właściciel konia prosi i płaci za badania to weci są oporni żeby je zrobić, nawet jeśli są to proste i tanie badania krwi czy moczu... Nie wiem z czego to wynika??
A co do dwóch różnych diagnoz - diagnostyka łatwa nie jest i każdy może się pomylić, czegoś nie wiedzieć, albo nie skojarzyć. Tym bardziej, że w przypadku kulawizn czasami przyczyną mogą być dwie rzeczy na raz. Ale dla mnie ogromnym problemem jest to, że weci nie biorą żadnej odpowiedzialności za postawioną przez siebie diagnozę. Nie chodzi mi o odpowiedzialność finansową czy karną  🤣 ale o służenie dalszą pomocą, pomysłami na inne leczenie lub próbą innych metod diagnostycznych, jeśli okaże się, że postawiona diagnoza jest nietrafiona, a leczenie totalnie nieskuteczne, albo wręcz dochodzi do pogorszenia.

Być może ktoś mi zarzuci, że uogólniam, ale niestety to są moje doświadczenia nie tylko z kulawiznami, do tego na przykładzie wielu lekarzy i wielu koni...
Najpopularniejsze stwierdzenie to - parafrazując: tego konia się nie da zdiagnozować...
a mnie boli to, że prośba o skonsultowanie diagnozy jest nadal zamachem na dobro osobiste ❗
A ja mama Ogromną prośbę 🙄
Czy nie ma ktoś przypadkiem zdjęć RTG na, których widać jak wygląda zapalenie trzeszczki??
Piszę pracę i właśnie bardzo bardzo potrzebuje 🙄
Czy mógłby mi ktoś wyslać na mail, który podałabym na pw, bo ten na profilu jest nieaktualny.
Bardzo proszę.
Witam wszystkich zmagających się z trzeszczkami 🙂
My dzisiaj z moim 8- letnim koniem usłyszeliśmy wyrok- zwyrodnienie trzeszczki II stopnia w prawej przedniej nodze i lekkie zwyrodnienie I stopnia w lewej.
Konia mam od roku, chodził regularnie pod siodłem, skakał, startował- zero problemów z nogami. 2 tygodnie temu wrócił z padoku kulawy (znaczył na prawy przód). Pierwsza wizyta weta- leki przeciwzapalne, areszt boksowy. Druga wizyta- znieczulenie kopyta- koń czysty. Zdjęcia RTG wykazały zwyrodnienie trzeszczek.
Mam bardzo małe doświadczenie jeżeli chodzi o kontuzje i kulawizny u koni. O trzeszczkach wiem tyle, że każdy koń je ma... Może ktoś coś podpowie? Spojrzy na zdjęcie, cos zasugeruje?
Wet zalecił kucie na okrągło i powiedział, że nie wyklucza, że koń będzie mógł normalnie pracować pod siodłem (nawet ze skokami i startami).
Koń znaczy na prawy przód. Poniżej także lewa noga dla porównania.



pati12318, po pierwsze dla Ciebie szacun za to, że szybko i sprawnie zdiagnozowałaś konia, nie dałaś się namówić, że samo przejdzie/koń tak ma/pewnie leniwy i symuluje* (*niepotrzebne skreślić). :kwiatek:
Najważniejsze, że masz diagnozę, bo przynajmniej wiadomo, na czym stoisz i można zacząć mieć jakieś pomysły i plan na to, co dalej.

Na początek Cię pocieszę - klasa zdjęć rtg II dotyczy pewnie z wszystkich 3/4 koni. To naprawdę nie mogą być żadne duże zmiany. Jeśli obraz ze zdjęć wyraźnie odbiega od normy, to takie zdjęcia się klasyfikuje na III-kę.

To po pierwsze, a po drugie, trzeszczki to taka dziwna rzecz, która może bardzo utrudniać życie, ale może też... wcale. Znam przypadek konia, który przy okazji badań kupno-sprzedaż miał robiony komplet zdjęć i na trzeszczkach wyszły mu właśnie konkretne trójki. Potencjalny klient się wystrachał i z zakupu zrezygnował, a koń, cóż, śmigał, śmigał, aż dośmigał się nawet na olimpiadę. Chyba się nie przejął po drodze swoimi trzeszczkami 😉

Znałam też jednego konia, którego trzeszczki wyłączyły całkowicie z użytkowania pod siodłem, ale on miał lat naście, na zdjęciach bardzo zaniedbane i paskudne trzeszczki na IV. Rzeczywiście żeby być fair, należałoby takiego zwierzaka wysłać na łąki i odpimpać się od wożenia na nim.

Tildren bywa bardzo skuteczny, ale też nie ma gwarancji. Są konie, które reagują na niego rewelacyjnie (nawet i odbudowują zmiany kostne), są takie, które nie reagują wcale. Gdyby finanse nie były zbyt dużym problemem, to ja bym na pewno podawała Tildren.

Na forum na pewno dowiesz się, że trzeszczki najlepiej prowadzić boso. Doradzam gdzieś tam zachowanie zdrowego rozsądku 😉 Na pewno zarówno kowala, jak i strugacza trzeba koniecznie wybrać najlepszego z możliwych, takiego, który ma doświadczenie i najlepiej jeszcze umie współpracować z wetem. Warto zrobić rozeznanie i wybrać taką opcję prowadzenia konia (boso czy w podkowach), w której będziesz mogła współpracować z solidnym profesjonalistą.
z doświadczenia napiszę, że weterynarze bardzo chętnie znajdują przyczynę kulawizny na podstawie niezgodności zdjęcia RTG z atlasem anatomicznym, a faktyczna przyczyna okazuje się zupełnie inne. koń to żyy organizm i ma prawo do posiadania właściwych tylko sobie zmian, które nie powodują żadnych dysfunkcji. podstawą diagnozy powinno być badanie kliniczne, a obrazek powinien je tylko jedynie uszczegółowić i potwierdzić.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
14 maja 2013 23:06
Mój koń miał stwierdzone zmiany w trzeszczkach i cóż..chodzi jak chodziła nic się nie zmieniło 😉 Natomiast wałach koleżanki miał rzekomo zaawansowaną trzeszczkozę IV stopnia,został wyłączony z użytku,był już spisany na straty..kupiła go z sentymentu i okazało się,że w magiczny sposób ozdrowiał 😁
Tak więc zgadzam się z poprzednikiem,weci często stwierdzają diagnozy na podstawie pierwszej niezgodności jaką zobaczą na zdjęciu.. a to często lipa.Badania dziko żyjących koni wykazały,że praktycznie każde miało zmiany w trzeszczkach a jakoś żadne nie kulało..więc chyba nie ma na to reguły 😉
pati12318- trudno wyrokować ze zdjęć rtg ale obstawiam (na ich podstawie), że Twój koń ma za wysokie piętki i strzałkę zawieszoną nad podłożem 😉 do tego kopyto asymetryczne- wewnętrzna ściana pionowa (to akurat jeśli mieści się w normie jest normalne i naturalne) zewnętrzna ucieka, czy koronka po stronie zewnętrznej nie jest wyżej?? Czy wet wspominał coś o skostnieniu chrząstek kopytowych?? Wygląda jakby po zewnętrznej stronie na wyrostku kości kopytowej był niewielki naddatek kostny.....to może świadczyć o przeciążeniu po tej stronie 😉 Ale to tylko moje dywagacje- wetem nie jestem ❗.... koniecznie skonsultuj i dopytaj :kwiatek: Jeśli moje przypuszczenia się potwierdzą, to polecam znaleźć osobę, która sensownie i z głową poprowadzi te kopyta na boso wyrównując w razie możliwości linię koronki, obniży piętki i sprawi, że strzałka dotknie podłoża 😉
Kucie, to nic innego jak znieczulenie kopyta, a kucie na okrągło to masakra, na pewno konia nie uleczy, bo nie usunie przyczyn kulawizny (skostnienia nie cofniesz ale nie powinno się ono szybko  pogłębiać)a jedynie zadziała jak leki przeciwbólowe. Gdyby Twój koń był stary postawiłabym na  usuwanie objawów ale jest młody i szkoda go "dojechać" kując.
edit: zdjęcie wygląda na ostre i wyraźne a naczynia krwionośne kości kopytowej są takie ..... mało wyraźne a to sugeruje słabe ukrwienie, tu masz dla porównania zdjęcie mojej 13letniej kobyłki: , wydaje się być gorszej jakości niż Twoje a naczynia wydają się być szersze....Wet, która badała mi wtedy konia zwróciła na to uwagę i mówiła, że to bardzo dobrze.
Gdyby to był mój koń nie zamykałabym go w boksie, raczej wydzieliła mu mały padok w ustronnym miejscu. Problem z aresztem boksowym jest taki, że koń nieprzyzwyczajony do zamykania po wypuszczeniu zrobi sobie na bank krzywdę... Wiem, że weci zalecają często zamykanie konia, ja się z tym nie zgadzam. Mam araba po artroskopii i zerwaniu torebki stawowej- koń po torach, wulkan. Miał być kosiarką do trawy, do Golonki na operację miał jechać a wyciągnęłam konia polem magnetycznym (takim zmiennym, nie ochraniacze), nigdy nie zamknęłabym go w boksie ❗
Ruuuuuch jest kluczem do sukcesu ❗
I jeszcze pytanie o kopyta- jak wygląda drugie?? Jest szersze i niższe na piętkach??
Dziękuję wszystkim za porady, sugestie i za słowa otuchy 🙂

Kasik  bardzo dziękuję za tyle cennych uwag. To co napisałaś pokrywa się z tym co mówił wet- koronka po stronie zewnętrznej jest wyżej (szczególnie w tej prawej nodze, która go boli).  Wet wspominał także o lekkim skostnieniu chrząstek kopytowych.
Rozmawiałam jeszcze dzisiaj z wetem- pytałam co myśli o naturalnym werkowaniu- odradzał. Rozmawiałam z kowalem, który jest po kursie naturalnego werkowania metodą dr Strasser. Też powiedział, że on by stawiał jednak na kucie na okrągło. Ale dzisiaj będzie konia wstępnie oglądał i chce się jeszcze skonsultować z wetem.
Mam już totalny mętlik w głowie...

Ja też chcę żeby koń mógł jak najszybciej zacząć wychodzić z boksu- pytałam weta, powiedział, że mogę pomału zacząć go wypuszczać. Tyle, że koń jest problemowy, źle znosi areszt, jest nabuzowany jak bomba atomowa. Samotne wyjście na padok nie wchodzi w grę- przeskoczy każde ogrodzenie. Znowu z końmi będzie szalał (bardzo dominujący typ). Jest pomysł żeby puścić go z dwoma klaczami emerytkami. Tylko obawiam się, że i tak będzie się popisywał, galopował brykał. A jak się znudzi brakiem zainteresowania to zacznie kombinować i może wyskoczyć...


Kasik tu mam porównawcze zdjęcie lewej nogi.


Ostatnio się nie udzielam na forum, ale czytam , zwł. wątki kopytowe, więc ośmielę się wtrącić. pati, rozumiem Twoje rozterki i dobrze przemyśl strategię leczenia. Ja zgadzam się z kasik  🙂 . Gdyby moja trzeszczkowa emerytka miała dziś stwierdzoną trzeszczkozę, czy innego diabła w kopycie, to nie kułabym za nic w świecie (chyba że na krótko z konkretnej, wiadomej przyczyny), a już na pewno nie na okrągłe podkowy. Z całym szacunkiem dla Twojego kowala, ale co on wyniósł z kursu Strasser, jeśli zaleca kucie na takie podkowy ? Pytam bez złośliwości. To dla mnie zagadka.
Los twojego konia w Twoich rękach. Czasem warto zaryzykować i nie słuchać ślepo fachowców . Oni też się czasem mylą. Takie życie. Nie masz wyjścia, tylko zacząć studiować tematykę kopytową. Jak już przebrniesz za pewną granicę, nic już nie będzie takie samo w tej materii.
Powodzenia !
amnestria   no excuses ;)
15 maja 2013 11:49
Nie mam trzeszczkowca (a konia problematycznego), ale jednak apeluję o rozwagę.
Wiem, że wszyscy chcecie dobrze, ale radzicie dziewczynie, że nie powinna ślepo ufać fachowcom. A obcym anonimowym ludziom z forum ma?
Generalnie się zgadzam, trzeba myśleć, analizować, ale nie dać się zwariować też. :kwiatek:

Niech konsultuje, szuka - na pewno znajdzie dobre rozwiązanie dla konia.
Ja po swoim zwierzaku już nie jestem niczego pewna, co jest dobre a co złe. I myślę, że pewne rzeczy należałoby jednak dopasować do konkretnego przypadku, a nie mierzyć wszystkich swoją miarą.

Faktycznie całkiem logiczne jest prowadzenie konia "na boso", ale trzeba rozpatrzyć wszystkie (naprawdę wszystkie) aspekty :kwiatek:

Podzielam zdanie quanty - grunt to fachowiec, któremu się UFA (nie ślepo, ale jednak ufa) i dobra współpraca kowal/strugacz - wet.

Pati12318 będzie dobrze :kwiatek: Masz diagnozę, a to już połowa sukcesu :kwiatek:
Właśnie na tym polega problem. Przyznaję się bez bicia, że moja wiedza na temat końskich kopyt jest naprawdę mocno ograniczona ( bardzo podstawowa).
Nigdy nie miałam też do czynienia z końskimi kontuzjami nóg, diagnozowaniem, leczeniem. Powiem szczerze, że wczoraj pierwszy raz w ogóle byłam świadkiem robienia koniowi zdjęć RTG  😡

Zaufałam weterynarzowi, który ma świetne opinie jako specjalista od końskich nóg- i tutaj na forum i wśród znajomych koniarzy.
Weterynarz nie oparł swojej diagnozy na samych zdjęciach.
Sam mi na początku  powiedział, że jak zaczniemy robić po kolei zdjęcia każdego stawu tej chorej nogi to on mi gwarantuje, że coś tam znajdzie- ale nie będzie miał pewności czy to właśnie to co znalazł jest przyczyną aktualnej kulawizny. Powiedział, że zna wiele koni chodzących wysoki sport, które nigdy nie kuleją, a potem nagle przy sprzedaży czy innej okazji na zdjęciach wychodzą takie zmiany, że wszyscy są w szoku, że koń nie stoi na 3 nogach.
A znowu zna też przypadki koni z lekkimi zwyrodnieniami, które ciągle kuleją.

Dlatego najpierw konia obserwował w ruchu, na twardym, na miękkim podłożu, na prostych, na łukach na lonży itd. Robił próby zgieciowe. 
W chorej nodze próba na stawie kopytowym wyszła dodatnia. Koń kulał dużo bardziej.
Potem znieczulił właśnie ten staw- koń czyściutki na każdym podłożu, na łukach, na prostych. Stąd podejrzenie żeby zacząć szukać właśnie tam, na samym dole.

Wet sugeruje kucie na okrągło, kowal ( z dobrymi opiniami jako kowal "koni z problemami"😉 także. Przed chwilą zadzwonił do mnie z pomysłem żebym zastanowiła się jeszcze nad podkowami NATURAL BALANCE. Nie wiem co to zaczęłam dopiero czytać.

Ciężko by mi aktualnie było mając opinię dwóch fachowców stwierdzić- nie jednak nie chce kuć konia. Nie mam na tyle odwagi. Chociaż oczywiście wszystkie wasze sugestię biorę pod rozwagę, czytam, konsultuje się na bieżąco z wetem z kowalem (kowal też się konsultował z wetem).
Może za jakiś czas jak zdobędę większą wiedzę zdecyduje się na inne rozwiązanie. Póki co brak mi odwagi.

Weterynarz starał się wszystko mi wczoraj wytłumaczyć- pokazywał w książce, na rekwizycie (okropnej nodze martwego konia w przekroju poprzecznym i poziomym- ale przynajmniej obrazowej).
Ale dla mnie nadal pozostaje to zagadką dlaczego nagle koń zaczął kuleć i kuleje tak nieprzerwanie od ponad 2 tygodni. Raz jest lepiej, raz gorzej.
Skoro takie zmiany nie powstają nagle, to zapewne jak koń do mnie trafił (z fatalnymi, krzywymi nogami po 4 latach intensywnych treningów skoków, startów- co wg weta najprawdopodobniej jest przyczyną aktualnego stanu rzeczy) to czemu przez rok nigdy nie kulał na tę nogę? A pracował (dużo mniej intensywnie niż u poprzedniej osoby, ale jednak) pod siodłem, skakał nawet czasem na zawody pojechał?
Może to dla Was głupie i naiwne pytanie, ale ja jestem zielona w tym temacie i nie potrafię tego zrozumieć.
Może ktoś mi to tak łopatologicznie wyjaśnić?

Odkąd konia mam nie było praktycznie dnia (oczywiście nie mówię o aktualnym areszcie boksowym) żeby nie spędzał min. pół dnia na padoku. A od wiosny do jesieni w poprzedniej stajni konie były na padoku od 8 do 20 z przerwą na obiad.
Koń nigdy nie był przeze mnie przemęczany. Pracował 5-6 razy w tygodniu (w tym 2-3 razy skoki do 120 cm). Dużo pracy ujeżdżeniowej, terenów kondycyjnych.
Dbałam o jego kopyta, kowal pomału zaczął mu te kopyta wyprowadzać ( jakoś 2-3 miesiące po tym jak do mnie trafił po konsultacji z kowalem zapadła decyzja o rozkuciu).
Koń u poprzedniej osoby był kuty od momentu zajeżdżenia (czyli przez prawie 4 lata bez przerwy). Jak do mnie trafił dostałam od tej osoby informacje- broń boże nie rozkuwaj, bo będzie masakra, podbicia, ropa w kopycie i w ogóle po koniu. Wiec na początku kułam (chociaż jak kowal pierwszy raz go zobaczył to się złapał za głowę, że takie krzywe ma te przody). Mam nadzieję, że decyzja o rozkuciu go nie przyczyniła się do rozwoju tych zwyrodnień trzeszczkowych. Ale dzięki rozkuciu mógł być częściej werkowany i pomału, pomału prostowany.
Robię rachunek sumienia i popadam w paranoję, czy aby na pewno mu niczym nie zaszkodziłam....

Jeszcze raz wszystkim dziękuję za wszystkie rady, głosy wsparcia 🙂
I jeszcze jedno pytanie- co radzicie w sprawie wychodzenia na padok. Pisałam wcześniej, że koń wypuszczony sam przeskoczy każde ogrodzenie, a z końmi będzie szalał i popisywał się. Czy jak wypuszczę go nawet z najspokojniejszymi końskimi emerytami, a on trochę poszaleje, pogalopuje to może mu to zaszkodzić?
Serce mi pęka, że on kisi się 2 tydzień w boksie...
pati odpowiedziałam ci w drugim wątku o diagnozie, nie wiem czy czytałaś ale mój też zaczął kuleć z dnia na dzień oraz  nie chciał galopować, więc od razu vet i szukanie, u nas IV stopień, rozkuty od 4 lat
Dzięki Maxowa przeczytałam Twoją odpowiedź w drugim wątku. Ale nadal nie rozumiem mechanizmów powstawania kulawizny. Ta trzeszczka nagle z dnia an dzień staje się dla konia bolesna?

Maxowa a u Ciebie po diagnozie po jakim czasie koń przestał kuleć? Wypuszczałaś go normalnie na padok? Czy miał areszt do momentu aż przestał kuleć?

kalosze magnetyczne na noc - dobra rzecz, stosowałam 2 lata
U mnie w jednym kopycie II stopień ("tylko" poszerzone kanały,  w drugim III - mały wżer + poszerzone kanały). Podany Thildren pół roku temu, podawany dodatkowo kwas hialuronowy. Po thildrenie nie było spektakularnej zmiany jak u maxowej, ale wygładził się trochę ten wżer, czyli koń jakoś tam zareagował.
Wcześniej usztywniał się na tą gorszą stronę teraz to minęło całkiem, koń chodzi boso plac + tereny. Jedyne co zostało i co próbujemy ogarnąć to poblokowanie w łopatkach. Na początku myślałam, że po prostu ma jednak dyskomfort od kopyt, ale wygląda to jednak na pospinanie góry. I teraz muszę to ogarnąć. Niedługo wraca Marysia Soroko, więc zaczniemy znowu masaże. Chcę go zostawić boso, jeśli tylko się da. Koń ma 11 lat i chciałabym zatrzymać te zmiany. Zbieram kasę na drugi Thildren...
ćwiczenia rozciągające: noga do przodu mocno i gięcia boczne na marchewki  i odwodzenie nóg na zew
trochę zabawy jest ale w sumie warto
maxowa, no ja czekam na Marysię Soroko, żeby mi pokazała co i jak, żebym nie zrobiła krzywdy rudemu 😉. Ja pozytywne efekty strechingu widzę po Rektorze Oli - codzienna praca i koń zaczyna fajnie machać łapkami.
właśnie tak w weekend myślałam jak Rektor, jak się poprawia to naprawdę super wiadomość - tak tylko właśnie ważne żeby to robić regularnie, no pisze o tym i już wiem że znowu zaniedbałam 🙂
widziałam info, że w Wojnarowicach za tydz za fajną cenę 14 euro jest osteopatka z niemiec
pati12318, trzeszczki to taki "joker" - po prostu zmiany w trzeszczkach świetnie widać na dobrym RTG, ale czy w danym przypadku one wywołały kulawiznę - tego żaden wet nie powie ze 100% pewnością (chyba, że zmiany ogromne). Owszem, trzeszczkowiec zawsze jest koniem specjalnej troski, musisz się przyzwyczaić do w zasadzie stałego kontaktu z wetami, wkrótce pracę kowala/werkowacza będziesz znała na tip-top i "wszystko" będziesz wiedziała o kopytach itd. ale tę konkretną kulawiznę mogło np. wywołać przeciążenie któregoś z więzadeł w kopycie (np. przeciążonego z uwagi na niedoskonałe trzeszczki). To co w kopycie diagnozuje się źle - bo mamy do dyspozycji tylko RTG i... intuicję/doświadczenie. Puszka kopytowa wiele skrywa. Po prostu niedoskonałe trzeszczki są przyczyną wielu zaburzeń w ruchu i dobrostanie konia - a byt konia ma wpływ na trzeszczki. Trochę to wieczne "bujanie się" jest, ale wiele koni ma się dobrze mimo niedoskonałych trzeszczek. Z pewnością niebezpieczny jest zaczynający się rozrost chrząstki, ale dobrze, że wcześnie wykryte i będziesz już (+ wet) pilotować. Bo gorzej jest, gdy koń nie kuleje, nie kuleje - a gdy w końcu zakuleje to w środku już masakra. Uszy do góry! Miła wiadomość to nie jest (i jakby nie patrzeć - kosztowna) ale to nie koniec świata.
Pati- też jestem po kursie metody dr Strasser i w życiu bym nie zaleciła na trzeszczkozę kucia ❗ Przy tego typu problemach ważna jest forma kopyta: anatomicznie niskie piętki, prawidłowo wypadająca płaszczyzna podparcia (a nie kąty wsporowe w środku kopyta), krótki pazur i dbanie o to, by ściany wsporowe trzymane były nisko (wg teorii dr Strasser to one powodują nacisk na rejon trzeszczki, czego konsekwencją jest ból). kując pozbawiasz kopyto amortyzacji- na logikę przy każdym kroku skostniała chrząstka jest wciskana w staw, bo kopyto nie ma możliwości poszerzenia się podczas ruchu, pracuje "w górę".
Strugam konia z mocnym skostnieniem (to Twoje to pryszcz), był kuty na podkowy z poprzeczką, na zwykłe, na okrągłe, miał luvexy.... słowem sporo patentów przerobił. Medycyna postawiła na nim krzyżyk, bo i tak kulał. Ja po 10mies naturalnego strugania postawiłam na metodę dr Strasser, to było w kwietniu zeszłego roku. Nie żałuję, bo koń od tamtej pory czysty😉
Niestety nie dysponuję dobrymi zdjęciami rtg, to co mam to zdjęcie z aparatu fotograficznego zrobione zdjęciu rtg 🙁 Trzeszczek nie miał prześwietlanych ale nie ma szans by były ok.
- problemy konia zaczęły się nagle ❗ w 2007roku. Wcześniej nie kulał.
edit: jeszcze jeden asymetryczny, bosy przypadek: (zdjęcie z listopada 2012)
Kasik dzięki za dokładne objaśnienie tematu. Muszę wszystko przemyśleć, przeanalizować. Póki co jak już pisałam brak mi wiedzy i odwagi żeby pomimo opinii dobrego weterynarza i kowala podjąć inna decyzję...

Słuchajcie, dzięki radzie jednego z forumowiczów napisałam e-mail do dr Marcina Komosy i załączyłam zdjęcia RTG z prośbą o konsultację. Co do stanu trzeszczek opinia dr była bardzo budująca i pocieszająca. Ale pojawił się nowy fakt- dr zauważył na zdjęciu lewej nogi (czyli tej na którą teoretycznie nie kuleje) coś co przypomina pęknięcie kości koronowej. Jednak zaznaczył, że to może być artefakt. Zasugerował, że czasem koń problem w lewej nodze będzie pokazywał tak jakby kulał na prawą.
Jednak próba zgieciowa tej prawej nogi wypadła pozytywnie- koń kulał dużo, dużo bardziej. I znieczulenie "kopyta" dało efekt, że koń był czyściutki na każdym podłożu.
Tak na mój chłopski rozum- jeżeli problem jednak jest w lewej nodze to chyba znieczulenie prawej nie spowodowałoby zupełnego ustąpienia kulawizny? Czy źle myślę?
Jutro będę dzwonić do weterynarza, który diagnozował nas wczoraj i wypytam.
Poniżej zdjęcie tej "zdrowej" lewej nogi z zaznaczonym podejrzanym miejscem.
Teraz to już mam taki mętlik w głowie...

Mój koń też już od kilku lat miał problemy z okresowymi kulawiznami. Wyglądało to tak jakby przedniej prawej nogi nie mógł podczas ruchu wyrzucić do przodu. Jednak po zrobieniu wcierek koń w ciągu 2-3 dni przestawał kuleć. W zeszłe wakacje kulawizny zaczęły pojawiać się już coraz częściej, zazwyczaj zaraz po zrobieniu kopyt przez kowala i trwały ok. tygodnia. Po prześwietleniu okazało się, że to trzeszczki. W prawej przedniej IV stopień z cystą, w lewej przedniej III, rokowanie według weta: ostrożne do złe i zasugerowanie żeby konia wywieźć gdzieś na łąki, bo najwyżej będzie się nadawał na spacery stępem pod siodłem. Dostał leki na dwa tygodnie, na padok miał normalnie wychodzić i po 30 minut spacery z ręki stępem. Wet oczywiście podał mi również namiary na kowala, który kuje konie trzeszczkowe.
Ja jednak nie skorzystałam z usług tego kowala, bo już wcześniej trochę czytałam o naturalnym struganiu, ale nie mogłam nigdzie w moich okolicach znaleźć kogoś kto się tym zajmuje. Udało mi się jednak znaleźć osobę, która się tym zajmuje i mimo, że ma do mnie kawałek drogi  to zgodziła się dojeżdżać do jednego konia.
Dodam tylko, że koń ma 11 lat i od tamtych wakacji nie zakulał (odpukać) ani raz. Na początku jeździliśmy na spacery tylko stępem, potem stopniowo dodawałam kłus, następnie raz w tygodniu galop. W tej chwili jeżdżę co drugi dzień normalnie we wszystkich chodach, przeważnie ok. 1-1,5 godziny. Nie do końca stawia jeszcze kopyta od piętki, ale też już nie od palca jak dawniej. Ta prawa noga jest czasem trochę sztywna i lekko na nią znaczy, zwłaszcza jak trochę dłużej postoi w boksie, ale już nie ma takiej wyraźnej kulawizny.
Także ja jak najbardziej polecam naturalne struganie, oczywiście musi to być osoba , która się na tym naprawdę zna, bo ja też wcześniej miałam takiego kowala, który się ogłaszał, że naturalnie struga konie, a tylko pokrzywił kopyta u mojego.
Jeśli chcesz Pati to mogę podać Tobie na pw maila do osoby, która może znać jakieś osoby zajmujące się naturalnym struganiem z Twoich okolic.
Bardzo Was proszę- jeśli ktoś potrafi coś podpowiedzieć w sprawie tego domniemanego pęknięcia ( opisanego w moim poście wyżej) to będę ogromnie wdzięczna. Zanim nastanie jutro i będę mogła zadzwonić do weta to chyba zamartwię się na śmierć.

Pati2318 chyba nikt poza wetem sie na temat tego zdjęcia nie wypowie... Nie przejmuj sie na zapas, bo często wychodzą jakieś artefakty...🙂 ale to musi ocenić wet, na razie spokojnie 🙂


A co do tych zdjęć wstawionych przez Was- tak wyglądają zdjęcia 2 stopnia trzeszczkozy? Chodzi mi o te kanaliki w tylnej czesci trzeszczki... Pytam bo mój ma trochę ich mniej a wet sklasyfikowala go na 2/3 stopień... Koń bez objawów, wyszło przypadkiem przy rtg rutynowym
Ok już sytuacja opanowana. Pękniecie wykluczone 🙂
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
16 maja 2013 14:57
pati12318 - może mój przypadek Cię trochę pocieszy - my 10 lat temu mieliśmy zdiagnozowaną trzeszczkozę II stopnia - w zeszłym roku robiłam zdjęcia - bez zmian - zwyrodnienie nie postępuje ale:
trzymam się przez te 10 lat zaleceń, które dostałam na początku - ruch - najlepiej codziennie, padok+ praca, unikać skoków (wiem że są takie co skaczą ale ja wolałam nie ryzykować), długi rozruch 20/30 minut stępa na początku.
Przez 8 lat kułam korekcyjnie na okrągłe podkowy - non stop - takie były zalecenia ja mało doświadczona, wiedza o naturalanym werkowaniu też jeszcze kiełkowała więc trzymałam się zaleceń - 2 lata temu za radą weta (sic!) rozkułam - musiałam sama nauczyć się werkować bo mojego trzeba często a kowale byli decyzją weta oburzeni i nie bardzo chcieli współpracować.
Koń jest czysty, pracuje (ma 17 lat). Zdarzają się gorsze okresy - wtedy lekko znaczy na początku pracy ale po rozgrzewce jest ok. Grunt to zapewnienie rozsądnego mądrego ruchu po dobrym podłożu i dbanie o kopyta - to tak na pocieszenie że można z tym żyć.
Tildrenu nie podawałam - jedynie 2 x kwas dostawowo i w czasie przesileń wiosenno-jesiennych suplementuję.
Dodam, że te 8 lat kucia nie zniszczyło mi konia - mimo podków kopyta były dobrze prowadzone więc to nie jest tak że jak jednak zaryzykujesz z podkowami to koń się rozsypie od razu. Ja z tą wiedzą którą mam po 10 latach życia z trzeszczkozą był teraz nie podkuła ale jeśli podejmiesz inną decyzję to nie znaczy że wykończysz konia🙂 Podkowa daje efekt znieczulenia więc bardzo szybko przyjdzie efekt "wow" ale pamiętaj, że to nie oznacza że jest lepiej, po prostu koń nie czuje bólu.

głowa do góry!
Czy trzeszczka powoduje jakieś zmiany, które widać gołym okiem?

Z kobyłką zaczęłyśmy intensywniejsze treningi, wyższe skoki, po pewnym czasie z dnia na dzień straszna kulawizna. Wet stwierdził trzeszczki, zalecił kucie na okrągło - pomogło (wcześniej kobyła była bosa). Później zawołałam innego weta, jednego z lepszych, ale do innego schorzenia. Przy okazji zapytał dlaczego jest kuta na okrągło i w sumie był bardzo zdziwiony, gdy mu powiedziałam, jaka była diagnoza. Stwierdził, że według niego kobyła ma nogi czyste, oczywiście dodał, że dla całkowitej pewności musiałby zrobić zdjęcia.
Z tego właśnie wynika powyższe pytanie  :kwiatek:
Dzięki Kika Twój opis jest dla mnie bardzo pocieszający 🙂
Powiedz mi jakie suplementy podajesz swojemu koniowi?
Mój w tym momencie dostaje preparat na stawy z MMS, glukozaminą i kwasem hialuronowym ( zaczęła podawać dlatego, że po zimowym lenistwie i powrocie pod siodło zaczęły mu czasem na początku jazdy, czy zaraz po wyjściu z boksu "strzykać" stawy. Po 2- tygodniach podawaniu suplementu zero strzykania ) i biotynę na kopyta.
Nie wiem czy jakaś suplementacja w przypadku trzeszczkozy jest pomocna.

Co do Tildrenu- wet jest zdania, że lek może pomóc, ale równie dobrze może nic nie zmienić (a przy tym podobno ma sporo skutków ubocznych- min. problemy gastryczne). Nie wiem nie znam się, ale czytałam artykuł na temat tego leku, a konkretnie o przyczynach wycofania go z większości krajów UE (na ten moment jest przecież dostępny jedynie w Niemczech i UK). Według artykułu, badania nad skutecznością tego leku wykazały brak statystycznie istotnej poprawy u koni z grupy, które otrzymywały Tildren w porównaniu z grupą otrzymującą placebo. Uznano, że przy braku widocznych leczniczych właściwości leku i przy skutkach ubocznych jakie powoduje lek nie jest dopuszczony do obrotu.
Nie wiem co myśleć na ten temat. Wiele osób twierdzi, że działa  🤔wirek:
Ja się chyba póki co wstrzymam- ale nie mówię "nie" Tildrenowi.
Potrzebuję więcej czasu na zgłębienie tematu.
Jutro odwiedza nas kowal (po konsultacjach na linii ja-kowal-wet-kowal) wstępna decyzja jest taka, że póki co kujemy na okrągło, a następne kucie zmiana na podkowy NBS.
Może za jakiś czas dojrzeję do decyzji i poszukam jakiegoś naturalnego strugacza i pomyślę o rozkuciu. Póki co nie czuję się na tyle pewnie w tym temacie, aby pomimo opinii dobrych fachowców- weta i kowala postawić na swoim.
Ale tak jak Tildrenowi, naturalnemu struganiu też nie mówię "nie".
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za każdą radę i sugestię. Wszystko jest dla mnie bardzo ważne 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się