Pielęgnacja końskich sfer intymnych

sosi   szczypior szczypior...
12 stycznia 2009 10:41
wydzielony. /o

jak pielęgnujecie prącie ogierowe/wałachowe?

mamy problem z moim mężczyzną, bo jego koń ma siusiaka w kiepskim stanie - dużo stupków jakby i łuszczącej się skóry, a jak tylko 'mamy okazję' się tym zająć to po pierwszych delikatnych próbach wypielęgnowania - koń go momentalnie chowa...

niektórzy twierdzą, ze nie powinno się w jakikolwiek sposób dotykać do męskich końskich intymności, ale słyszałam też, że niektórzy dość regularnie to robią - podobno później konie się przyzwyczajają i nie ma problemu, ale co z koniem - 'prawiczkiem' w tej sprawie? podobno wystarczy złapać i wyciągnąć 🤔 jak tak, to chyba poszukam w stajni kogoś, kto jest w tym doświadczony i użyczyłby nam pomocną dłoń  🙄

może w kąciku luzaków powinnam się zapytać?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
13 stycznia 2009 19:31
Ja nic nie robię z tym miejscem. Wydaje mi się, że posiada ono własne "płyny".
jeżeli wygląda podjerzanie to polecałabym kontrole wet. nie na własna rękę, to zbyt delikatne miejce.
TO miejsce trzeba pielegnować jak i całego konia , zbiera tam sie bardzo dużo brudu , skóra się łuszczy.
Jak sie ma ogiera kryjacego to w ogóle nie wyobrazam sobie tego nie robić.

Jak juz pisałam : ciepła woda , gąbka , płyn do higieny dla koni i do dzieła  😉

Tak samo jak między wymionami u klaczy  , tam to jest magazyn syfu.

Jest fajny płyn z farnamu , mozna go kupic w Equi Store ( chyba)

Dla wielu osób jest to tematem smiesznym czy tez za każdym razem obracanym w żart- nie powinno tak być.
Wystarczy zainteresowac sie tymi miejscami a nie czekac az cos sie zacznie dziac i wzywac weta Emaertea  😉 lub  tylko z powodu czystosci

Sosi ja mysle ze trzeba stopniowo przyzwyczajac , robic to w rękawiczkach , ciepła woda  gąbka itp i sie powoli przyzwyczai. Tak było z moim ogierem.

My regularnie się czyścimy. Na samym początku kobył protestował , ale się przyzwyczaił. Szok ile się syfu tam zbiera.
Można konia przyzwyczaić do pielęgnacji penisa. Będę pisała siusiaka- jakoś mi to ładniej brzmi.  🤔

Kiedy kupiłam konia miał ok 7 lat i nikt chyba do tej pory nie czyścił mu siusiaka. Miał na nim łuszcząca się, odpadająca dużymi płatami skórę.

Kiedy tylko go wystawia, delikatnie obrywam wiszące kawałki skóry. Nie sądzę, żeby go to bolało, nawet kiedy naciąga się przy tym zdrowy naskórek. Przecież martwy oddziela się od żywego bezproblemowo.
Na początku koń nie był tym zachwycony i chował siusiaka natychmiast. Później przyzwyczaił się na tyle, że zdążę oberwać co większe kawałki.
Hm...porada praktyczna- zauważyłam, że kiedy jedną ręką trzymam mu tego siusiaka a drugą obrywam, to grzeczniej stoi, niż kiedy znienacka chwytam za kawałek martwego naskórka i ciągnę.
Czyszczę też puzdro od wewnątrz. Kiedy włoży się rękę wewnątrz czuć poprzyczepiane "farfocle" złożone pewno ze śluzu, brudu i martwego naskórka. Te farfocle, co większe i mocno odstające też ostrożnie wyciągam.

Można konia sprowokować do wyjęcia siusiaka na zewnątrz, poprzez podciągnięcie puzdra do góry. Kiedy tak podciągamy i podciągamy wiszącą skórę puzdra, koń w pewnym momencie wysuwa siusiaka na zewnątrz. Przynajmniej mój tak robi.  😀
Myć wodą czy chusteczkami jak na razie nie próbowałam, ale znając siebie, na pewno spróbuję.

Nie wszystkie wałachy w stajni mają takie brudne siusiaki, jak mój. Siusiak konia koleżanki, mimo tego, że nie jest czyszczony wygląda ładnie i całkiem estetycznie.  😉

Osobom zażenowanym tematem wyjaśniam, że siusiak jest częścią konia i też wymaga pielęgnacji. Tak jak nogi, kopyta, zęby.  
opolanka   psychologiem przez przeszkody
13 stycznia 2009 20:00
ja nie robię z tym nic, bo wszystko to, co opisujecie, się po prostu nie pojawia (łuszcząca skóra etc).

Oczywiście, że podczqas mycia nóg myję i tamte miejsca, gąbeczką przecieram pupcię, ale nie myję bardzo... dogłębnie 😉

nie wiem też jakbym go miała przekonać, żeby wyciągnął siusiaka do mycia.
asds   Life goes on...
13 stycznia 2009 20:09
przyznam ze temat interesujący....w czwartek chyba postaram sie zrobic inspekcje wizualna jak na razie u ans doklądnie sytuacja wygląda, ale z tego co pamiętam , mamy ładnego i zadbanego czystego 'węża' .
a to nie jest troche tak, że pozbawia się konia naturalnej ochrony?
flora bakteryjna itp

mycie tego co zawsze na wierzchu ok, ale penisa?
No przecież nikt nie mówi o myciu codziennym czy 3 razy w tygodniu.  🙂
Chyba po prostu nie widziałaś brudnego końskiego penisa z wiszącym martwym naskórkiem i z przyklejonymi kawalątkami brudu wokół samego ujścia cewki moczowej na żołędziu.
Równie dobrze moglibyśmy nie czyścić koni, bo to warstwa ochronna jest  🤣

Nie wiem czy gromadzący się martwy naskórek jest jakimś rodzajem ochrony. Przeciez ogiery kryjące pozbawiają się nadmiaru naskórka i nic im nie jest.
Ja juz kilka razy probowalam Forestkowi wyczyscic, ale nie bylam w stanie wyciagnac siusaka na zewnantrz, choc staralam sie byc jak najdelikatniejsza. Forest bardzo, ale to bardzo protestuje. Jak ma wyciagnietego i probuje odrywac te platy skory to natychmiast chowa i ucieka... 🙁
Gillian   four letter word
13 stycznia 2009 21:02
ja nie mam problemu, bo młody przy każdym czyszczeniu wywala przyjaciela i nie protestuje przy obmywaniu 🙂
masz rację, nie widziałam. Do tej pory wszystkie samce z którymi miałam kontakt radziły sobie same.
( bez żadnych złośliwości 🙂 )
Freddie-hm...jak by to powiedzieć...Spróbuj najpierw tylko trzymać samego siusiaka i nic nie obrywać. Tak by się przyzwyczaił do dotyku w tym miejscu
A potem.....potem jedną ręką nadal trzymasz dla niepoznaki a drugą obrywasz po kryjomu.  😉
Przyzwyczai się. Mój też początkowo ostro protestował.
My też co jakiś czas  myjemy "konika"  👀 😁 😡 środkiem odkażającym, może nie tyle same siusiaki, co puzdra- wewnątrz. Nie do wiary ile syfu tam się gromadzi.. Na 6 wałachów tylko jeden - poniak, może to go tłumaczy..  - robi przy tym schizmy, reszta - jeśli nie z ulgą, to przynajmniej cierpliwie poddaje się temu.. Excel wyprawia się zawsze przy okazji mycia, więc ta łuszcząca skórka aż sama się prosi o zrobienie porządku, chyba następnym razem zajmę się bardziej skrupulatnie...  A kobyłom zawsze myłam cycki, szczególnie pomiędzy nimi, tak jak pisała Ciska - tam zbiera się max brud, pewnie swędzi strasznie, a kobyła sama nic z tym nie da rady zrobić. Tak wiec - rękawiczki, odpowiedni środek, paczka waty i do dzieła  😉
W tym temacie zaczęłam żałować, że nie mam klaczy. Nic nie trzeba wyciągać, starczy oswoić z dotykiem między cyckami i viola. 😉
slojma   I was born with a silver spoon!
13 stycznia 2009 21:51
Ja regularnie czyszczę cycuchy i srom moich klaczy. Z gruba miałam problem bo kiedys bylo nie do pomyślenia aby to miejsce wyczyścić, a teraz bez problemu. Z małą nie mam tego problemu bo od urodzenia ją przyzwyczajam i traktuje to jako normalna czynność. nie mozna zaniedbać tych miejsc, bo niestety, moze dojśc do poważnych infekcji. Nie wyobrażam sobie by czyszcząc konia zapominać o wyczyszczeniu "miejsc intymnych"
sosi   szczypior szczypior...
13 stycznia 2009 22:04
dziękuję za odp, chyba się zaopatrze w te chusteczki http://sklep.horses.pl/product-pol-798-RedRum-sciereczki-do-czyszczenia-puzdra.html , póki płynu nie ma jak użyć (skoro mówicie że można pogrzebać  😅 😉 )

z klaczą faktycznie nie miałam problemów poza  przyzwyczajeniem do dotyku w tamtym miejscu, ale z siwym ... no nic, tez zaczne przyzwyczajać do dotyku  👀 albo niech się mój chłop w to bawi - może lepiej mu pójdzie?  😁
Gdy mój młody był jeszcze ogierkiem, wystarczyło, że postawiłam z nosem przed ścianą, on się w nią wpatrywał i chyba zaczynał marzyć 😀 Pałka się pojawiała i szuru buru ! Nawet nie zwracał na mnie uwagi.
.... Po kastracji jest gorzej... Nie pokazuje już swojej męskości, a nawet jeśli to przy najdelikatniejszym dotyku powol zaczyna chować... A nie ukrywajmy, że syf jest !
Przy okazji tematu:
http://www.equistore.pl/index.php?page=shop.product_details&flypage=shop.flypage&product_id=372&category_id=22&option=com_phpshop&Itemid=7

Wydaje mi się, że również w Świecie Koni była opisywana pielęgnacja.
Lepiej zadbać niż walczyć ze stanem zapalnym. Koleżanka miała już przejścia ze swoim  kucykiem - ogierkiem, wolałyśmy nawet nie wyobrażać sobie tej samej sytuacji w przypadku dużego konia. 
Chcialem tylko powiedziec ze znam ze słyszenia przypadek gdy nie czyszczone puzdro zaczeło puchnąć zapalenie i zrobiło się nie ciekawie. Z swoich obserwacji moge powiedzieć ze są konie które mają czyste bez czyszczenia a sa takie z luszczaca sie skora. Nie wiem od czego to zależy.
caroline   siwek złotogrzywek :)
13 stycznia 2009 23:36
probuje odrywac te platy skory to natychmiast chowa i ucieka... 🙁

kurde, ale moze wez to jednak na logike: co jest przyjemnego w tym, ze ciagniesz i odrywasz mu cos od skory?? podpowiadam: NIC.
to co robisz jest po prostu nieprzyjemne albo wrecz bolesne dla niego, nie dziw sie zatem, ze nie jest uszczesliwiony tym co robisz.
kup plyn do mycia puzdra, przeczytaj instrukcje i zastosuj sie do niej. czyli rozciencz plyn w cieplej wodzie a potem przemywaj puzdro miekką sciereczka, pozwol preparatowi rozmiekczyc brud, zeby sam odchodzil od skory.

moj kon nie przepada za tymi zabiegami (w sensie - zna lepsze sposoby na spedzenie wolnego czasu), ale znosi je bardzo cierpliwie. chyba nawet bardziej cierpliwie niz zwykle mycie nog 😉

i to co wczesniej pisalam - do takich zabiegow wet, z ktora rozmawialam, polecala zakladac rekawiczki. w brudzie zgromadzonym w puzdrze jest istna wylegarnia bakterii. wielu z nich nie chcielibysmy przenosic na siebie 😉
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
13 stycznia 2009 23:44
Tak w Swiecie  kni był obszerny artykuł na ten temat.
Ja mam klaczkę  😅 i tez czyszczę jej takze wymionka. Miedzy nimi jest dość waska szpara, z której bród, stary naskórek nie ma jak wyjść. Na poczatku klacz sie nieco niepokoiła, obecnie spuszcza główkę, odpreża się- wiem, ze czuje ulgę. Przy okazji roię mały masarzyk- ale bardzo delikatny, bo skóa po wolnieniu z syfu lubi byc przewrazliwiona. Zimą (w najwieksze mrozy) odpuszczamy mycie woda - a delikatnie, po kawałku, odrywam fragmeciki syfu (jesli się sporo nagromadziło). 
pisalam w KR ale nie przeniosło tu mojego postu
do higieny intymnej są jeszcze chusteczki

http://sklep.horses.pl/projector.php?product=798&affiliate=linka
i płyn
http://sklep.horses.pl/projector.php?product=799&affiliate=linka

co do kobył to ja czyszczę regularnie okolice wymion a dla Holdy to jest zdecydowanie "itchy spot"
moje 2 fryzki przechodzą zabieg wręcz z rozkoszą - wiadomo - ich pan to ostoja delikatności  😁
inaczej z rudzielcem, wrrrr - strasznie jest łaskotliwa i walczę z tym już kilka miesięcy
wawrek, jak pierwszy raz probowalismy umyć Holdę zaraz po kupnie to prała zadem rowno
wtedy jedynie skutkował ktoś z marchewką odwracający uwagę a druga osoba uwijająca sie w szalonym tempie
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
14 stycznia 2009 11:38
czyszczenie "tych" miejsc jest bardzo wazne tak jak juz wczesniej zostalo powiedziane ogranicza rozwijanie sie bakterii i grzybow.
rozmawialam kiedys z weterynarzem o czyszczeniu miejsc imtymnych u koni i dowiedzialam sie ze nie wolno na sile wyciacac siusiaka z puzdra bo moze zrobic krzywde, woda musi byc ciepla i trzeba podejsc do tego bardzo spokojnie i delitaknie 🙂
dla zainteresowanych skan z ksiazki "rady dziadka masztalerza"

Nie polecam tych chusteczek ze sklepu horses - sa jakies mikro male, i ledwo nadaja sie do wysmarkania nosa - a co dopiero do wyczyszczenia siusiaka 😲

za to bardzo polecam plyn tej samej firmy
http://sklep.horses.pl/product-pol-799-RedRum-plyn-do-czyszczenia-puzdra.html
A czy grzybica narządów płciowych wałaszka może się przenosić? 🙇
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się