Ludzka "bezradność"

A ja momentami takim ludziom zazdroszczę. Nic nie trzeba robić, wszyscy Ci wszystko pod nos podkładają, pracować nie trzeba, kasa jest, wszystko inne też ktoś załatwi. No żyć nie umierać, tylko szkoda, że Ci ludzie czas marnują i tak na prawdę nic nie robią. Ale są szczęśliwi.
Przynajmniej ja znam taką dziewczynę, ma 20 lat, zachowuje się jakby miała 3 lata. Ma chłopaka, który nią dyryguje, a zarazem nie szanuje. Ona nie odróżnia ironii kompletnie, nie widzi co się dzieje, ale ogólnie jest bardzo szczęśliwa.
tez mi szczescie...  🙄 🙄 🙄

ja dostaje swira i zielono zolto czerwonych kropeczek jesli ktos mnie zmusza do robienia czegos albo mowi mi co mam robic. Nie moglabym byc szczesliwa w takiej sytuacji jaka opisujesz. Musze miec wolnosc, duzo wolnosci, duzo wiecej wolnosci niz wiekszosc osob ktore znam, bo mi sie cos robi.
nie potrafie zrozumiec kogos, kto daje soba pomiatac, daje sobie rozkazywac i jeszcze deklaruje ze jest szczesliwy  🙄  😵

ale apropos pomagania takim ludziom: nie mowie, ze zawsze powinno sie pomagac wszystkim, ale czasami kazdy z nas moze miec dola, serie niefortunnych wypadkow, albo problem, na ktory nie potrafi popatrzec z boku i obiektywnie, i nie potrafi sobie z czyms poradzic czy problemu rozwiazac. I fajnie wtedy jak jest ktos, kto przyjdzie i powie co do choroby zrobic - bo czasami szuka sie tego wyjscia, szuka i szuka i sie go samemu nie widzi, ale ono jest. zawsze jest.
Warto sobie pomagac  :kwiatek: no, tylko byle bez przesady  😉
Nie mówię, że chciałabym faceta który by mną kierował. Ale jak był podany przykład osoby, która ma wszystko podstawione pod nos, no to kurcze, ile fajnych rzeczy można zrobić. Tylko jakby się coś robiło to już to nie jest chyba bezradność.
Ale serio mi się wydaje, że Ci ludzie SĄ szczęśliwi, a nie udają. Patrzę na tą moją koleżankę i widzę jak tryska szczęściem i jeszcze odnosi się do mnie pogardliwie dlatego, że ja niby tak dobrze nie mam. I można sobie wieść w pełni szczęśliwe życie ze swojego punktu widzenia. A w końcu chyba to jest najważniejsze żeby być w życiu szczęśliwym.
Chociaż tak po cichu mam nadzieje, może po chamsku, że jednak życie im kiedyś pokaże. Jednak może jest jakaś tam równość i nie ma tak, że ktoś ma aż tak kolorowo.
Hija, to ja mam taki zarcik sytuacyjny:

Kobieta karmi dziecko piersią, obok siedzi drugi dzieciak i ciągnie ją za spódnicę, w kącie stoi trzeci i rwie obsraną koszulkę, na kanapie pijany mąż, dookoła sterty brudnych naczyń i ubrań. Wolną ręką kobieta bierze numer i dzwoni do swojej samotnej przyjaciółki...
Przyjaciółka w tym czasie leży sobie w wannie w aromatycznej pianie, na twarzy - maseczka, w ręku - modna komórka.
Młoda matka po przywitaniu zagaja:
- Oj, Maszeńka! Jak ja sobie wyobrażę, jak ty tam siedzisz sama-samiuteńka, to mi się serce kraje....


zrodlo: joemonster.org

😁 😁 😁
Nie każda taksówka oferuje fotelik dla dziecka, ale gdyby nic się w przypadku mojego konia nie dało zrobić, to bym ściagnęła tatę lub męża z miasta.
O, jeszcze mi się przypomniało- ten typ jeszcze ma tak, że na każdą radę znajdzie tysiąc 'ale', żeby tylko jednak palcem w tyłku nie kiwnąć 😵

a jak sie nie ma meża ani ojca i mieszka sie na totalnym zadupiu bez samochodu...... oj róznie czasem bywa
Ja zeby wyrobic sie do pracy, musze wstawac o 5 rano 🙄
Ale wstajesz, prawda? A taka "bezradna" osoba będzie biadolić i rzuci tą pracę 😉

http://hope-73.blog.onet.pl/Chce-pomagac-ale-nie-wszystkim,2,ID400372952,n
coś w temacie
Czasem "bezradność" jest strategią.
Mam taką znajomą . Ona mówi wprost:
-Mężczyźni uwielbiają kobietki delikatne. Jak zagubione kociątka.
Przy nich czują się mocni i potrzebni. I są gotowi zrobić dla nich wszystko.
Zagubione kociątko zawsze wygrywa . Miauuuu...

Znajoma mówi i realizuje w życiu. A jest "stalową magnolią" .
Kalkuluje ,planuje,działa . I z zimną krwią korzysta z pomocy stada adoratorów.
I się zawsze ze mnie śmieje,że ja to się nigdy nie nauczę żyć jak należy. 😉
majek   zwykle sobie żartuję
17 lutego 2010 13:18
Tania, zazdroszczę takim kobietom...

Jak kiedyś zmieniałam mojemu facetowi pasek klinowy w silniku, to mnie mama opierdzieliła.
Fajne są takie np.na imprezie pojedynki bez słów zagubionego kociątka i takiej samowystarczalnej babki.
Samowystarczalna opowiada jak to umie zrobić silnik do odrzutowca , jak przepłynęła ocean kajakiem , zjadła żywcem dwa krokodyle ,zna biegle pięć języków ,prowadzi własną firmę  a kociątko sobie z kącika zrobi tylko miauuuu i już wygrało .  😂
Takich "bezradnych-niezaradnych" jest mi w sumie żal. Pomagam a ostatnio niektórych omijam.

Irytują mnie tacy przemądrzali ,osądzający , znający wszystki odpowiedzi i pouczający mnie co robię źle.
Ich zdaniem zwykle wszystko robię źle.
A potem się okazuje,że ich mądrości są dla mnie a sami są zadłużeni po uszy ,mają niewychowane dzieci lub zwierzaki ,dziury w zębach i bałagan w życiu. A ja mam raczej wszystko OK.
A propos takiego zagubionego kociątka, to kiedyś tego próbowałam... i osobnik płci męskiej skwitował to tak: "M., kiepsko wychodzi Ci udawanie idiotki"  😎
Ale wciąż próbuję, i muszę powiedzieć, że mężczyźni uwielbiają się pławić w chwale naszego zachwytu  😎

Ale wciąż próbuję, i muszę powiedzieć, że mężczyźni uwielbiają się pławić w chwale naszego zachwytu  😎

haha oj prawda  🤣
Nasze domowe "kociątko" wyjechało na tydzień do domu, zostawiając resztę współlokatorów w pytaniem "co tak śmierdzi w lodówce". W ten oto sposób trzeba było wywalić 75% jej produktów i wyszorować jej półkę w w/w lodówie, bo kleiło się to to, śmierdziało, gapiło na nas i kłapało paszczą  👿 Niech ona sobie będzie kociątkiem ze stadem adoratorów, ale niech albo po sobie sprząta, albo wytresuje tych adoratorów również do tego. Bo narazie to jej zakupy robią. Za własną kasę  😵
W takim razie przegrałam życie 😉
Kiedyś byłam takim kotkiem co to tylko miauczał, aż trafiłam na faceta co to mnie tak poustawiał, że się stałam bardzo silną babą. I dobrze mi z tym i w sumie jakoś nie bardzo chciałabym wrócić żeby być tym kim byłam kiedyś. Ale kurcze, bycie kociakiem miało swoje niewątpliwe plusy. I jak widać w życiu lepiej by było. Może czas na kolejne zmiany ? ...
Chociaż sama teraz nie cierpię takich osób i też mam je ochotę poustawiać. Nic bym dla takiego kociaka nie zrobiła teraz.
Ja dziś:
-Miauuu...Miauuu... Muszę do biblioteki... Dalekooo... /z 600 m 😂/ Chodniki zasypane. Śnieg... Buty zniszczę...Miauuu.... Miauu.... I czapki nie mam Miauuu.....
Cisza.Nikt nie leciał z pomocą.Za grubo miauuu robiłam i pazury mi wystawały nie kociątkowe.
Pomarudziłam i zaraz się zabrałam,poszłam ,zrobiłam zakupy po drodze i już już wracałam a tam czeka ktoś,gotów mnie zawieźć .I pomóc. I w ogóle.
A ja tu już wracam samowystarczalnie. 😡
Ochotnik do pomocy poczuł się zbędny, głupi jakiś,że się wyrwał i w ogóle niepotrzebny.
Tak to z grubsza działa.
Kociątko by suchą nogą się dało zanieść a pan byłby olśniony własnym blaskiem.
uch, nienawidze takiego miauczenia  😤 robi mi sie cos.

Co innego, jesli ktos faktycznie nie wie, jak sobie poradzic, nie umie, nie potrafi na cos spojrzec obiektywnie. Ale takie miauczenie nieporadne po prostu doprowadza mnie do pasji. Rozumiem, ze kobieta moze zamachac rzesami do nieznajomego, jesli jej sie zepsuje silnik, zakopie samochod czy peknie opona, szczegolnie jesli nie ma sie do kogo akurat zwrocic (bo jest daleko, w trasie, w lesie, nie ma zasiegu, nie ma kto podjechac pomoc, cokolwiek innego). Zdarza sie. Moje kombi juz raz pchalam sama bo sie zakopalam i nikogo w poblizu. Jak nie bylam pewna, czy mam olej w silniku i czy to dobrze sprawdzam, to poprosilam trenera, bez mialczenia i mrugania. Jakos mi NIE odmowil, i jeszcze upewnil mnie w przekonaniu, ze jednak dobrze sprawdzam stan oleju silnikowego. Kazdy ma prawo czegos nie wiedziec, nie umiec, albo nie dac rady samemu zrobic, i to jest fair i OK, ale nie miesci mi sie w glowie by MOC cos zrobic samemu i wiedziec jak, a nie robic tego tylko bezczelnie sie kims wyreczac i robic z siebie idiotke - robi mi sie cos. Przysiegam.

Tak samo wstydze sie byc dziewczyna kiedy chodze na silownie - klub do ktorego chodze jest tylko dla dziewczyn, ale teledyski ktore wyswietlaja na ekranach po prostu bola. Wszystko chude, cycaste i nie ubrane.
Pewnie, po co ci mozg, wystarczy miec 60 cm w talii, biust F i ubrac spodnice ktora nie zakrywa ci tylka. I juz jestes do przodu  🙄 zalosne  🙄
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
17 lutego 2010 19:19
Taaa, skąd ja to znam. Ostatnio mi siostra miauczała na gg.
Zamówiła sobie komplet swarovskiego, za który najczęściej biorę koło 40 - 50 zł. Ona jako pośrednik w sprzedaży dostała o 10% taniej komplet czyli 35 zł za wszystko. No i zaczęło się miauczenie.
Że ja z niej zdzieram, ze nie ma z czego dziecka utrzymać, ze ledwo wychodzi na zero. Ja do niej 'to dlaczego kupujesz Swarovskiego, skoro sobie od ust odejmujesz by dziecko utrzymać'. Zostałam obrzucona błotem, ze jestem świnia, zdzieram z niej kasę i powinnam jej to za darmo zrobić, ze powinnam znać jej sytuację.

No ludzie.
W każdej sytuacji takie miauczenie u niej jest. A sądu nie załatwiła do dzisiaj, 😵
Notarialna są takie kobiety, co to nawet jak biedne, to dwa razy tej samej sukienki na wesele nie założą...  🙄 nie potrafię Ci tego wytłumaczyć, bo sama nie rozumiem. Ale mam nadzieję, że do takich Twoja siostra nie należy  :kwiatek:
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
17 lutego 2010 20:15
Wiem o co ci chodzi 😁
Jest strasznie upierdliwa, ma pretensje do każdego o to, ze nikt nie chce jej pomóc. Owszem chcą pomóc, ale dając wskazówki jak załatwić sprawy, ale ona chyba oczekuje, że ona na tronie siedzieć będzie, a inni będą robili tak jak im ona zagra i wskaże palcem 😵

Na szczęście do takich osób nie należy, ale jej podejście do niektórych spraw jest dołujące
Notarialna- i co, zbiłaś cenę?
Trafiłam tu calkiem przypadkiem, ale wątek stworzony dla mnie... ja też nie jestem w stanie pojąć jak to jest być "ślamazarą", od jakiegoś 13go roku życia wszystkie swoje sprawy, ktore mogłam załatwiać sama - zalatwiałam, wlącznie z wysylaniem zgłoszeń na zawody, rezerwacją hoteli, transportu dla konia, załatwianie pierdółek w związkach wszelakich.

Dwa ciekawe przyklady ślamazar

- laska po studiach przychodzi na staż z UP do firmy rekrutacyjnej. Obowiązki: dzwonić do kandydatów, przedstawić się, zaprosić na rozmowę, ew. dostosować termin/godzinę do kandydata - ona nie zadzwoni bo się wstydzi... to jak do ciężkiej cholery przeżyła 24 lata?

Drugi przykład... już bardziej "rozbudowany". Mam znajomego, lat 30 z groszem, chlopak jest wspólwlascicielem dobrze prosperującej firmy i niezaglądając mu w portfel wiem, że zarabia bardzo przyzwoicie. Co ma na wlasność? Psa i około 12 letni samochód niemieckiej marki. Mieszkanie wynajęte, chociaż mógłby kupić, samochod dobry, bo się turla... Koń w dzierżawie, chociaż spokojnie ma czas i środki finansowe by kupić własnego - z resztą wiele razy tłumaczyłam mu, że po co ma dzierżawić i "ładować pieniądze" w nie swojego konia? Wszyscy znajomi się nad nim "litują", że tu go wezmą, tam zawiozą jak popije, że on taki biedny, bo sam w dużym mieście, że biedny, że sie upił na imprezie, że to, że tamto. A ja za każdym razem się pytam: dorosły jest? na taksówkę nie stać? nie wie jak działa alkohol?

no matko, że ludzie jeszcze się litują nad nieudacznictwem... jego wybór, jak chciał tak ma...
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
18 lutego 2010 10:52
Hija, Zbiłam. Z 50 na 35. Żądała 25 za wszystko (kit z tym, ze za wszystkie materiały 28 zł zapłaciłam + przesyłka), ale ja jej powiedziałam, ze na stratach jechać nie mogę.
Mam teraz w dodatku siostrę z fochem na mnie 🤔wirek:
Przyszło mi do głowy,że ci silni i samowystarczalni to też mogą mieć pewien defekt.
Nie umieją poprosić o pomoc ani jej przyjąć a potem narzekają.
Wczoraj zmęczona setką pytań : - Co się dzieje? Masz jakiś kłopot?
Powiedziałam,że,owszem ,mam.
I nawet cichutko miauuu zrobiłam /ale tak szczerze,nie z wyrachowaniem/ .
I pomoc otrzymałam w zakresie jaki mnie oszołomił. Coś,co mnie przerastało i dobijało -dla innej osoby okazało się proste i łatwe. Właśnie dlatego,że nie była osobiście zaangażowana w sprawę.
Aż mi się dziś nie chce wierzyć,że się tak mogłam zamartwiać.
Czasem warto zwrócić się o pomoc .
To tak OT - ale blisko tematu.
Odgrzebałam stary wpis i odkryłam jak skandalicznie stawiałam spacje względem przecinków.  😡
Mam nadzieję, że się poprawiłam przez te lata.
A na temat:
- czasami bezsilność jest pozorna i usprawiedliwia wygodne życie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się