naturalna pielęgnacja kopyt

Azbuka - po mojemu (tak to wygląda ze zdjęcia) są to leżące na podeszwie ściany wsporowe. IMHO wychlastać (do poziomu podeszwy, cięcie pod kątem prostym do powierzchni ściany - nie wiem jak to dobrze wytłumaczyć).

IMHO masz dużo za wysokie piętki - nawet 'naturalistycznie' można ja obniżyć (kąty wsporowe i ściana przedkątna do poziomu podeszwy, uprzednio wyskrobawszy podeszwę kopystka lub czymkolwiek ile się da), a Stresserowo to już wogóle...



Dea dziękuję za odpowiedź, warto być upartym i kilka razy pytać 😉 Kto pyta nie błądzi.
Jeśli chodzi o zostawianie ścian, ten koń był dopiero pierwszy raz robiony naturalnie dopiero 3 tyg temu, wcześniej nie wiem jak to było do mnie koń przyszedł ze strasznie przerośniętymi kopytami. Więc walczymy dalej, na szczęście tragedii nie ma.
A+A zgadzam się, że piętki są za wysokie, ale tylko w lewym kopycie. Tylko widzisz to jest szczególny przypadek, ten kon musi mieć lewe wyżej. W przeciwnym wypadku kuleje, ta wysokość jest optymalna. Jego nogi są po duuużych przejściach i sam nie najmlodszy już.

"(tak to wygląda ze zdjęcia) są to leżące na podeszwie ściany wsporowe" - tak też już do tego dochodzę , z tym, że poczekam jeszcze parę dni, żeby to pod spodem troche się wzmocniło, a potem wychlastam to co bedzie samo odpadać.
A+A zgadzam się, że piętki są za wysokie, ale tylko w lewym kopycie. Tylko widzisz to jest szczególny przypadek, ten kon musi mieć lewe wyżej. W przeciwnym wypadku kuleje, ta wysokość jest optymalna. Jego nogi są po duuużych przejściach i sam nie najmlodszy już.


ciekawe...
a wiesz co tam się dzieje w środku ? robiłaś RTG ? Bo przy tak wysokich piętkach to P3 nie jest raczej równoległa do podłoża.... strzałka wygląda nieźle - nie powinna być tkliwa  - dlaczego on tak lubi ?
bardzo ciekawe...


dopisuję, bo ponownie oglądałam.... jeśli miał scianę wsporową leżącą na podeszwie, to ma prawo być kulawy, bo ta ściana uciska wrażliwe tkanki po podeszwą (a twarda jest). Może wytnij tę scianę i po 1 mm dziennie obniżaj piętki.

Ja tak działałam z Ześką (rotacja i się bałam - dlatego po 1mm - to jeszcze w okresie przed-strasserowym) i pomyka...
Taka pozycja kopyta nie jest zdrowa i dla P3 i dla stawów palca - bo się siły źle rozkładają...

Sorki, że tak dopisuję i dopisuję, ale mnie zastanowiło...
A on dawno tak ma ? Zdjęć nie da się powiększyć, więc nie  mogę dooglądać sobie. Czy to kopyto było/jest sztorcowe ? Bo może tam cały zespół więzdłowo/scięgnowy już jest do takiego ustawienia zaadoptowany ?
Ja się nie znam....
A+A otóż ten koń nie kuleje już od kopyta( jak chcesz to szczeg. na PW ) , on może zakuleć od podkurczonego ścięgna, kiedyś było palone i skurczyło się. I nadwyrężanie, mam na myśli zbytnie próby rozciągania go spowodowały kulawiznę na 2 miesiące. Po tym jak piętki wróciły do "jego" wysokości jest spokój. Być może cały ten układ ścięgnowo- więzadłowy do tego ustawienia przez lata się przystosował.
Jak pisałm to starszy koń i tu nie ma dużego pola do popisu jeśli chodzi o przestawianie go z wysokich na niskie. Dlatego teraz jest optymalnie. Wierz mi , cały rok szukałam takiego ustawienia i chyba znalazłąm.
P.S. Zdjęcia rtg mam i z ciekawości zerknę na nie.
Tak, kopyto było sztorcowe, trzeszczkowe i do tego z przykurczem ścięgna.
Tak, kopyto było sztorcowe, trzeszczkowe i do tego z przykurczem ścięgna.


no tak, to wiele wyjaśnia....

trzeszczkowe, to akurat powinno polubić niskie piętki, ale przykurcz ścięgna może tego nie znieść....
. Zastanawiam mnie ta sytuacja, bo jak przyjeżdżam do konia popołudniu, łażę z nim po stajni po polbruku to chodzi dobrze, te kilka sztywnych i macających kroków jest tylko rano, przy wyjściu z boksu! I mi się tak składa kilka rzeczy w wyobraźni: cienka strzałka gąbczasta, gnijąca teraz strzałka i wrażliwe piętki, strzałka „za bardzo” (jeśli to możliwe) dotyka podłoża i jak koń po tylu godzinach (przecież wchodzą w boksy o 16 jak się robi ciemno a wychodzą o 7 rano) wychodzi na twarde to strzałka ma „szok” i się przez pierwsze kroki o oswaja o potem biegnie na miękkie.




Wracam do tej sprawy , czyli ostroznego chodzenia rano, po wyjsciu z boksu.
wyczytałam wlasnie, że dokładnie takie objawy sa u koni mających jakies problemy z kopytami a zdecydowanie za mało ruchu
To efekt upośledzonego krażenia w kopytach,.
Pisałas, że od 16 juz sa zamykane, czyli faktycznie  bez ruchu są przez 15 godz! dziennie , a tylko przez 9  mogą poruszać się..
Ja tez zamykałam je o 19 , 20  juz w listopadzie- i postanowiłam zostawiać  im otwartą stajnie w nocy- od wczoraj.

Trochę nabrudziły , bo w boksie ani jednej kupy, ale najwazniejsze , że chodzily głównie wkoło stajni, gdzie jest beton i duzo kamieni.
Ciekawa jestem jak długo wytrzymam 😉
guli- widzę, że jesteś mocno pod wrażeniem nowej książki Strasser. Mam to samo 🤣
Również, boleję nad tym, ze moje konie w okresie jesienno zimowym spędzają 15 godz. w boksach. Niestety, nie mam takiej możliwości, by zostawić im otwartą stajnię, a na padoku nie mam wiaty. Latem chodza po pastwisku przez całą dobę, ale zimą tak mi się pchają do stajni, ze już od 16-tej stoją pod drzwiami.
ale zimą tak mi się pchają do stajni, ze już od 16-tej stoją pod drzwiami.


bo przyzwyczajone. Koń jest stworzeniem łatwo nabierającym nawyków....

A+A- tak, przyzwyczajone, że idą do stajni jak się ściemnia.
U mnie też przed 16 stoją przy furtce , żeby wejść bliżej stajni.
Ale to dlatego, że dostają o tej porze marchew i buraczki 🙂
Potem znowu łażą .

Dzisiaj już w nocy były więcej w stajni , patrząc na ilosć kup w niej.
Za to otworzyły magazynek z paszami i nieźle narozrabiały 🤔
U mnie o ten magazynek z paszą właśnie chodzi. Nie chcę ryzykować, że jak je zostawię na noc w otwartej stajni to coś wymodzą, żeby się tam dostać. Czasu na myślenie mają przecież dużo.
Jeśli natomiast zostawię je na pastwisku (moim zdaniem spokojnie mogłyby bez szkody dla swojego zdrowia nocować na dworze), to obawiam się, że sąsiedzi podadzą mnie do TOZ-u 🤣
dea   primum non nocere
27 listopada 2009 12:02
A ja wczoraj robiłam kobyłkę znajomych - 2 kopyta tylko, myślałam, że rączki stracę. 4 miesiące bez kowala. Gnicie strzałki potworne, w sztorcowej nodze wygniła całkiem, a rowek centralny sięga 2cm powyzej linii włosów. Włos się jeży... I to wszystko z nieświadomości (wielkie oczy miały, jak im tłumaczyłam rozmiar zniszczeń). Mówię, że dużych kroków to ona pewnie nie stawia - właścicielka potwierdza, ano drobi. Długi pazur, gigantyczne piętale, strzałki brak, jedna noga wyraźnie sztorcowa, na pazurach w obu przodach pęknięcie... i "wąty" do kowala, że jak on zrobił (4 miesiące wcześniej!), że kopyta pękają.

Mam nadzieję, że dotarło moje spokojne tłumaczenie, że pękanie tu akurat przez tuptanie z palca i dziwne, że tylko tyle. Pokazałam co się dzieje z kopytem długo nie rozczyszczanym i gnijącym, że to błędne koło (z palca=>wysokie piętki+dłuższy, oderwany pazur=>krótszy wykrok=>z palca...) i że żaden kowal raz na pół roku cudu nie zrobi. Dostaną na gwiazdkę wiadro maści antybiotykowo-przeciwgrzybicznej, w weekend sprawdzę czy da radę worki na nogi założyć - może namówię ich na moczenie w armexie... Tak czy inaczej wygląda mi to na pół roku odrastania do czegoś, co można nazwać strzałką 🙁 Tak głębokiego rowka centralnego jeszcze nie widziałam 🙁 Chyba sobie do nich trochę pojeżdżę... Pozostałe 10 kopyt jeszcze przede mną, oby nie wyglądały gorzej. Ciekawe na ile da się wyleczyć tak zaawansowany stan - sprężystego, długiego kroku już raczej u tej kobyłki nie widzę. Może to mój wrodzony pesymizm - zrobię co w mojej mocy i zobaczę co wyjdzie... Jak będą mieć zdrowe kopytka, to się moze w teren przejedziemy, jak za dawnych lat 😉
Witam. Pozwolę sobie powrócić do naszych prolemów, ponieważ zamówiłam na jutro kowala i może podpowiecie mi na co zwrócić mu uwagę.
Ostatnia wizyta kowala 15 wrzesień, od tego czsu tylko moje cotygodniowe nieduże korekty. Największe zmartwienie co z tym zgrubieniem przy ścianie przedniej, od dłuższego czasu nic się nie zmienia. Wstawiam zdjęcia, ale tylko takie udało się zrobić, wiem że nie takie jak trzeba.
dea   primum non nocere
27 listopada 2009 14:06
Musana, ja bym tego wałka podeszwy ABSOLUTNIE nie ruszała - jeśli kowal chce skracać pazur, niech "pociągnie" w pionie w stosunku do powierzchni podeszwy. W ogóle niewiele tu jest do roboty, więcej do czekania. Podeszwa wygląda jak wygląda, bo koń na czymś musi chodzić, w przedniej częsci kopyta ściany nie ma, bo cała jest wypiłowana. Dodatkowo przycięcie podeszwy w tym miejscu obniży pazur, piętek się za bardzo obniżyć nie da, więc kąt kości się popsuje.
I tak podeszwa wygląda ładnie, bo masz "miskę" za tym wałkiem.

Ja bym z tym kopytem prawie nic nie robiła, pewnie pazur w pionie, może trochę ściany wsporowe (ale nie widać ich, więc ciężko stwierdzić). Kowal niestety zrobi pewnie dużo więcej...
Dea bardzo DZIEKUJE. Ściany wsporowe jak najbardziej tak, trzeba przyciąć. No cóż może jakoś przekonam kowala że naprawdę nie musi się "wykazywac".
Bardzo bym chciała cofnąć kąty wsporowe, bo raczej są za bardzo z przodu. Mam nadzie że jest to gdzieś w wątku opisane, no ale będę się przez niego przekopywac kolejny raz, zapytam tez kowala. Następnym razem zrobię lepsze zdjęcia to poproszę o ocenę postępów.
dea   primum non nocere
27 listopada 2009 14:39
Musana, przede wszystkim nie cofniesz kątów bez cofnięcia pazura (tylko NIE OD SPODU i bez ruszania tej podeszwy)... a potem już Twój wybór czy chcesz bardziej radykalnie "jechać" czy ostrożniej. Naturalne werkowanie (SANHCP/AANHCP, bo to o nich jest ten konkretny wątek) mówi, że zatrzymujesz się NAJDALEJ na żywej podeszwie. Jeśli nie masz skrobiącej się, kruszącej podeszwy w kątach wsporowych, to tą metodą ich ani nie cofniesz, ani nie obniżysz (robi się to tak samo - piłując - niestety nie ma magicznego zaklęcia "cofnijcie się kąty" - a uwierz, chciałabym takie znać). Ciężko ocenić z tych zdjęć ile możesz z kątami zrobić. Trochę się najprawdopodobniej jeszcze da...
Guli Twoja uwaga jest bardzo cenna, dziękuję. Czytając wątek dochodze do wniosku, że u nas to splot różnych rzeczy. Przede wszystkim, jak pisze Dea, strzałki, strzałki, strzałki! Nie są w dobtym stanie niestety. Rowki to rowy. To pewnie upośledza pracę całego kopyta a słabo pracując strzałka nie pomaga w ukrwieniu kopyta. Dlatego podjęłam kroki:
1. leczę strzałki
2. zapewniam koniowi ruch regularny "po godzinach" , czyli po tej 16tej, nie mam możliwości by był na dworze po ciemku
3. dbam o regularne werkowanie kogoś, kto się zna minimum co 6 tygodni
4. kupiłam buciki na gorsze dni by nie zaniedbać ruchu

🙂
No to napiszę bo jestem...  💃 Był Pan kowal i wcale nie musiałam go bardzo prosić by zrobił tak jak chcę. Powiedziałam jedynie grzecznie " bardzo proszę, nie wycinamy nic z przodu kopyta, tak jak ostatnio...  było bardzo dobrze". Wprawdzie nic nie odpowiedział, ale zrobił malutko, tylko to co niezbędne. Na koniec zapytałam jeszcze co sądzi o kopytach klaczy, i powiedział że: "zrastają BARDZO ŁADNIE, i nie są już nawet takie płaskie, podeszwa ładnie się wysklepia". A  tak wogóle sądząc z jego wcześniejszych opowieści, to chyba pierwszy koń w jego karierze, który chodzi po ochwacie bez podków  😀 No ale żeby nie było za wesoło, u obydwu koni mamy gnicie strzałek, w lewej przedniej, u klaczy troszeczkę, a u wałacha już dosyć poważne. I tu Pan kowal polecił vagotil, chyba tak się pisze. Czy ktoś może stosował?
Vagothyl. Silnie żrący, mi zamknął temat gnicia w dwa dni.
Burza
Na recepte ?🙂
Pojęcia nie mam, chyba wet mi dał bezpośrednio.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
28 listopada 2009 23:42
Vagothyl tylko na receptę jest.
Dzięki Burza, za poprawną pisownię nazwy. Z opisu wynika że pomimo żrącego działania, nie wpływa na zdrową tkankę. Skoro tylko na receptę, to muszę popytać u weterynarzy, ciekawe czy tacy od psów i kotów mają. Może wypróbuję jak nic innego nie podziała.
Witam, jestem tu nowa ale bardzo zainteresował mnie ten wątek.
Od niedawna mam konia i pod wpływem tego wątku od tygodnia zamiast patrzeć się na całą kobyłkę, to patrze się głownie na kopytka i wydaje mi się że nie jest z nimi najlepiej.

Zdjęcia znajdują się pod adresem:
http://www.webart4you.com/sandra/29_11_2009/sandra.html
Byłabym wdzięczna za wszelkie uwagi i komentarze 🙂

W poniedziałek będzie kowal, na pewno nie chcę kuć kobyłki (a takie propozycje już były) i chciałabym żeby była dobrze zrobiona (wiem że w przypadku kowala to może być problematyczne).

Kobyłka pod siodłem nie chodzi dużo (koło 4godzin w tygodniu), ale jest w chowie bezstajennym więc ogólnie człapie sporo. Podłoże pastwisk w tej chwili jest dość twarde, ale też jest mniejscami spore błotko, po twardym chodzi mało (czuć że nie lubi tego).
Do jedzenia dostaje miarkę lub dwie owsa (w zależności od temperatury), czosnek, witaminy, marchewkę i słomę owsianą do przegryzienia no i oczywiście trawy ile chce.
Vagothyl tylko na receptę jest.


hmm ja właśnie kupowałam 2 tygodnie temu i był bez recepty
Ala WR,

na moje oka amatora, to sa to calkiem ladne kopytka. Fajne strzalki. Jedyne co mi sie rzuca w oczy to klasycznie za wysokie sciany. Obnizylabym bym je i wyrownala ich poziomy (np lewy przod  -lewa str jest wyzej, w prawym chyba tez) - to jest tez powod mini flar ktore widac.  Zastanawia mnie "falistosc" puszki kopytowej - np. przod prawy. Moze jest tak, ze jest to spowodowane tymi nierownosciami poziomow scian. Popros kowala o pozadego mustang rolla i pilnuj zeby nie dlubal w podeszwie i nie wyrzynal strzalki.
Ta "falistość" może ma związek z tym że kobyłka ma "francuza" z przodu i do tej pory jak była robiona przez kowala to starano się ją zawsze "wyprostować" stąd pewnie nienaturalne dla tej kobyłki naprężenia w kopycie.
Mi właśnie strzałki się nie podobają, mają bardzo głębokie rowki, i dziwaczne farfocle które jak się zetnie to bardzo zmniejszy się strzałka, nie wydaje mi się aby gniła strzałka, ale do tej pory miałam do czynienia albo z końmi które miały względnie zdrowe kopyta, albo z końmi które miały strzałki w takim stanie że jak coś się robiło kopystką to koń od razu wyrywał nogę więc nie jestem tego całkowicie pewna. Do tej pory zawsze mnie uczyli żeby smarować dziegciem, teraz wiem (po przeczytaniu tego wątku) że dzięgieć mogę wyrzucić do kosza.
Porównując kopyta Sandry z kopytami moje widzę że ta falistość jest charakterystyczna dla kopyt francuzowatych, na razie zaczynam coś robi w tym kierunki więc efekty pewnie zobaczę za kilka miesięcy.
ansc, to nie jest charakterystyczne dla kopyt francuzowatych, tylko dla kopyt źle werkowanych, z flarami (oderwaniem ściany od kości kopytowej).

Tu masz kopyto mojego konia, który nie ma postawy francuskiej, a miał zostawianą jedną ścianę wyższą, drugą mocniej przycinaną, żeby wyprostować kopyto. http://picasaweb.google.pl/lh/photo/H8mcTJRcUU1ZzsJry9bqPQ?feat=directlink
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się