Spróbuję wieczorem wrzucić trochę zdjęć z nowej kolekcji. Wcale nie będzie tak dużo powtórek, a niektóre kolory są cudowne i wróżę im bestsellerową karierę 😉 No to w kolejności od najlepszych, do najgorszych IMHO:
- raisin - nie ma nic wspólnego z oxblood (który był zimnym i dość spranym bordo). To jest kolor rodzynkowy i jako taki jest piekielnie trudny do opisania 😁 Ogólnie ciemne bordo, z nutką fioletu (?), brązu (?). No rodzynka 😉 Genialny dla każdej chyba maści:
- night blue - dla mnie "musiszmieć" 😉 To jest świetny, głęboki granat ze złotym brokatem. Absolutnie wysmakowany i elegancki. Na żywo to jest naprawdę ciemny granat, bez niebieskawego odcienia. Cudo.
- light gold - kolejny hit dla każdej maści. To jaśniutki, ciepły beż ze złotym brokatem. Idealnie wyskalowany, bo nie wpadający ani w szarości, ani w żółcie. Taka klasyka beżowego. Ten kolor zajeżdżę na amen 😉
- black - to faktycznie kopia aktualnego granite. Żaden z nich nie jest bardziej ani mniej czarny, obydwa są po prostu czarne. Różnią się, ale to bardzo ulotna różnica, kolorem brokatu. Granite ma brokat miedziany, black będzie miał złoty-zółty, tak jak poprzedni black miał brokat po prostu srebrny. Tak czy siak czernie są ponadczasowe i w każdej kolekcji dobrze się sprzedają.
- coral - na żywo o wiele ładniejszy niż na tym zestawieniu powyżej. To jest taki ciepły brzoskwiniowy, lekko pudrowy odcień, taki bardziej łosoś. Całkiem sympatyczny, chociaż to nie mój typ (na Cebuli by mi się mógł nawet spodobać).
- gulf stream - powtórka pisciny, bo ona zniknęła z wszystkich sklepów jak po podmuchu huraganu. Holenderskie klientki wykupywały ostatnie sztuki tych padów w Polsce (serio). Nie łapię, co ta zielenina w sobie ma 😉
- titanium - lubię szarości, ale tej jakoś nie łapię. Ona jest w sumie dość chłodna i stonowana, ma lekko niebieskawe zabarwienie, a do tego złoty brokat. Nie składa mi się to w żaden sposób.
- raspberry - czerwono-różowy jakich były już tysiące. Nuda.
- heavenly blue - totalnie stracony kolor. Niebieski a la smerfowy, taki o niczym. Nie wiem, czemu ciągle ktoś z uporem maniaka do każdej kolekcji forsuje jeden nudny niebieski i jeden nudny czerwony.