Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
02 marca 2017 09:13
O tak, widziałam ostatnio ten obrazek- zdecydowanie!
W moim przypadku moja rodzina wreszcie pogodziła się z faktem,że wybrałam karierę zawodową a nie dzieci.Oczywiście mając 25 lat mam jeszcze dużo czasu,by zmienić zdanie, ale ulgą jest to że nie słyszę już od babć,ciotek i innych osób "to egoizm" "odmieni ci się" "obowiązkiem kobiety jest mieć dzieci".
Rozumiem,że dla wielu kobiet dziecko nadaje sens życiu, ale akurat dla mnie sens nadają sukcesy zawodowe,podróże i jeździectwo oraz własny rozwój.Może to egoizm,ale większym egoizmem jest mieć dziecko bo tak wypada,a nie dlatego że się chce.
majek   zwykle sobie żartuję
02 marca 2017 11:11
Ja sie ciesze, ze juz mam dzieci i moge zajac sie TERAZ rozwojem mojej kariery. A nie np za 5 lat. Pierwsze dziecko mialam w wieku 29 i troche zaluje ze tak pozno. Mam takie spostrzezenie, ze chyba mlodsze matki maja potem mniej problemow do np. powrocenia do swoich przedciazowych ksztaltow chociazby.

Tez nie lubie cudzych dzieci i wlasciwie jest tylko jedna dziewczynka, ktora bez problemu toleruje, moze u mnie spedzic trzy doby (bywa i tak) i nie mam z tym problemu. Ale wiekszosc dzieci moich znajomych i dzieci w szkole jest nieznosna i ... nie... dziekuje...
Moje sa dosc surowo wychowywane  i staram sie dawac im mozliwosc bycia maksymalnie samodzielnymi (o co mi sie ciagle dostaje), ale mam nadzieje, ze wyjdzie im to na dobre. Teraz naeza do tych ogarnietych w spoleczenstwie i problemow nie ma z nimi zadnych (no moze troche marudza w sklepach z zabawkami)
BASZNIA   mleczna i deserowa
09 marca 2017 15:00
Też nie lubię obcych dzieci 😉. Nawet niespecjalnie toleruję ich debilizmy.
Ale jako że sama mam, jak to ktoś napisał, fajnych małych ludzi, to jednak zakładam, że debilizmy są wykonywane "dzięki" wychowaniu praktycznie w 100 procentach...I to nie żebym była super matką, tylko czuję się w obowiązku w ogóle się dziećmi zajmować, a nie tylko dać im jeść i pić...I to jakoś wystarczy, żeby dzieci były w miarę normalne i miłe...
no jak to Basznia, mojego synalka nie lubisz??
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
10 marca 2017 17:51
Mnie tez obce dzieci draznia. Chyba
szafirowa, poczekaj na nasz re-voltowy nalot na wiosnę, szybciutko się upewnisz a nie jakieś "chyba" 😁
Ja mam tak, że dzieci przyjaciółek, znajomych których naprawdę lubię, bardziej stoleruję,dłużej, niż obce. Nie zmienia to faktu, że nie przepadam.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
11 marca 2017 17:49
Dokładnie tak samo. Dzieci znajomych toleruję. Niektóre nawet względnie lubię na chwilę. Obcyvh na placu zabaw nie znoszę, irytują mnie i często widzę w nich zagrożenie dla bezpieczeństwa mojego (i tu już raczej wina rodziców, którzy siedzą hdzieś daleko na ławce i mają wywalone).
To mojego byś nie lubiła bo ja mam wywalone 😁
Najgorsze w ustalaniu podwórkowej hierarchii są nadgorliwe mamuśki. Dzieciaki zawsze się jakoś dogadają.
To tak dla równowagi napisałam. Nic personalnego 🙂
pokemon, Zgadzam się, że najgorsze są nadgorliwe. Nie zapomnę jednej, która chyba chciała dobrze, ale jej nie wyszło. Próbowała wmówić mojemu dziecku, że trzeba się dzielić i że musi dać jej dziecku swoją zabawkę. 😁

Ale naszła mnie taka myśl: Masz wywalone po całości? Co by się nie działo?
Ja też raczej nie wtrącam się w sprawy międzydziecięce, bo najczęściej nie ma takiej potrzeby. Ale jeśli jakieś dziecko by zrobiło mojemu coś totalnie chamskiego, typu walnięcie w głowę łopatką, to bym jednak interweniowała. Albo gdyby moje np. próbowało komuś chamsko wyrwać z ręki zabawkę, lub uderzyć, to też bym interweniowała.
Czysto hipotetycznie, bo mojemu nigdy nic takiego do głowy nie przyszło.
Wg mnie są rzeczy, które można olać. Ale kątem oka jednak warto widzieć jak się dziecko bawi i czy nie sypie innym dzieciom piachem w oczy. Czasem zwłaszcza młodsze dzieci nawet jeśli są miłe i empatyczne nie wiedzą, że swoją zabawą i poznawaniem świata robią komuś szkodę. Dopóki korzystamy z przestrzeni publicznej i nasze dziecko jest jednym z wielu korzystających to warto zwracać uwagę.

Ja bardzo rzadko bywam na placach wspólnych, ale latem miałam taką nieprzyjemną sytuację. Dzieci się bawią na placu i hitem maluchów jest zjeżdżalnia. Przedział wiekowy 1,5- 5 lat. Młodsze dzieci asekurowane przez rodziców (w tym moje). Około 3 latek i 5 latka bez opieki w pobliżu (mamuśki daleko zajęte sobą). No ta 5 latka latała po schodkach jak szatan. Nie umyślnie, ale jednak co chwilę trącając te maluchy pokonujące trasę w górę. Raz tak wpadła na 3 latka, że złapałam go w locie, bo wyrżnąłby na tych schodkach niezłego orła i pewnie na guzie by się nie skończyło. w końcu nie wytrzymałam i sama zwróciłam uwagę dziewczynce, że nie jest sama na placu, są młodsze dzieci i powinna na nie uważać. Tą uwagę powinna usłyszeć od matki, a nie obcej baby...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 marca 2017 15:21
Chodzi mi dokładnie o to, o czym piszą Julie i bera. Staram się nie być nadgorliwa, daję luz w kwestii dogadywania się, no ale nie czaję sytuacji, kiedy dziecko kopie inne, wjeżdza mu nogami w twarz ze zjezdzalni, sypie w oczy, spycha z drabinek, a rpdzic siedzi, nie widzi badź udaje, tudzież reaguje tekstem "no co, to tylko dziecko, niech się bawi". O tym mówię.
Anegdotke w związku moimi 29 urodzinami mam dla was.

Odezwała się do mnie bliska koleżanka mojej mamy z życzeniami na fb, od conajmniej 10 lat nie mieliśmy kontaktu.

Ona: wszystkiego najlepszego itd zawsze dla mnie będziesz mała dziewczynka.
Ja: dziękuję , czuję się nadal taka mała dziewczynka.
Ona: jak będziesz dbać o zdrowie to dłużej nią pozostaniesz
Ja: Nom, racja że zdrowiem różnie to bywa, trzeba dbać
Ona: Wiesz ja tu mam lekarza do polecenia, czyni cuda, jak ty tak urodzić jeszcze nie możesz to konieczne do niej pójdź, czyni cuda ( itd na pol strony tekstu o centrum medycznym )
Ja: (myślę sobie spoko nie porozumienie jakieś). Ale ja dzieci nie planuje póki co zupełnie.
Ona: to błąd,! poczytaj sobie literaturę, już i tak za późno, trzeba robić!
Ja: (myślę sobie ee okeeej) ok, poczytam
Ona: (bez komentarza, wyslala mi zdjęcie swojej wnuczki na zachętę 😀, swoją drogą akurat naprawdę nienajladniejsze dziecko).

Zonk!
Napisałam do mojej mamy (która jest przekochana i nigdy mi takich cyrkow nie robi), się okazało że ta jej koleżka pierwsze dziecko urodziła jak miała 30 lat! Tak siedziałam sobie i myślę, naprawdę o co chodzi z tą presja. Rozumiem że zegar tyka, ale chyba jest się już wystarczająco dorosłym żeby wiedzieć jakie są za i przeciw. Czym te ludzie myślą, niby rozumiem że chcą jak najlepiej, ale to mega chamstwo w ogóle takie rzeczy komentować w taki sposób. Uśmiałam się na początek, ale jednak nie bylo to przyjemne, co jak bym nie miała chłopaka, albo rzeczywiście się o dziecko starała od lat i nie chciała nikomu mówić, ych.

Lanka_Cathar   Farewell to the King...
12 marca 2017 21:32
Uśmiałam się na początek, ale jednak nie bylo to przyjemne, co jak bym nie miała chłopaka, albo rzeczywiście się o dziecko starała od lat i nie chciała nikomu mówić, ych.


Otóż to! Patrzę po znajomych (dalszych i bliższych) i widząc, ile osób ma problem z poczęciem dziecka, donoszeniem ciąży, ile czasu trwają procedury adopcyjne, to utwierdzam się w przekonaniu, że w dzisiejszych czasach zadawanie tego typu pytań, nękanie nimi i udzielanie "mądrych" i "dobrych" rad jest na prawdę ryzykowne.
BASZNIA   mleczna i deserowa
12 marca 2017 22:26
no jak to Basznia, mojego synalka nie lubisz??


Wszystkie normalne dzieci toleruję bardzo. Ale nie ukrywajmy, jak dzwonisz Ty i pytasz czy na kawę przyjechać sama czy z Dżej, zgadnij, co odpowiadam :P? Albo sis pyta o Kolosa i Biedronę ? Zapraszam dzieciowo głównie w celu zapewnienia spotkania towarzyskiego laskom, ale jak dla mnie to nie tęsknię 😉. Tak chyba jak Tunrida podsumowała, to u mnie tak samo.
Averis   Czarny charakter
13 marca 2017 08:34
Matka mojej znajomej załamywała ręce, że jej córka nie chce dzieci a oni by tak jej pomagali przecież. Tylko córka od dwóch lat nie ma partnera. Najwyraźniej jej matka nie tu upatrywała źródła problemu 😉
Kobiety są akurat pod tym względem uprzywilejowane, że nie potrzebują stałego partnera żeby mieć dzieci 😉 Mężczyznom trochę trudniej, ale pewnie jak by chciał to tez by dał radę.
W sumie to trochę smutne,że w naszym społeczeństwie wciąż wielu trudno jest zrozumieć że ktoś może po prostu... nie chcieć.
majek   zwykle sobie żartuję
13 marca 2017 10:33
A mnie wkurza... mam juz dzieci i mam prace. Co chwila slysze, ze moje dzieci takie biedne, ze mamy nie ma jak wracaja ze szkoly, tylko z opiekunka siedza. `O zobacz jak sie Ala cieszy, ze ja dzisiaj odbierasz! Alusiu, prawda, ze fajnie, ze mamusia przyszla?`
I wszystkie eventy w szkole na 14😲0
To jest dopiero presja macierzynstwa.
U mojej mamy było tak,że od szkół były wieczne pretensje o nieobecności na zebraniach.A zebrania były na godzinę 16...Nie zapomnę jak moja wychowawczyni w LO za kolejne pretensje do mnie dostała taką burę od mojego ojca,że więcej skarg nie było. Jak było coś ważnego, rodzice umawiali się na telefon i po problemie.
majek   zwykle sobie żartuję
13 marca 2017 10:59
Ja sie akurat na zebrania zwalniam wczesniej z pracy. Ale jest mnostwo rzeczy, na ktore nie przychodze. Np. czytanie bajek z dziecmi w szkole. Albo jakies wreczenie nagrod. Albo rodzice zaproszeni na lunch. Dzien matki.  Jest mi po prostu przykro, ze nie moge na tym byc.

Moon   #kulistyzajebisty
13 marca 2017 11:27
Chyba dziewczyny czytacie w moich myślach, albo jakaś solidarność myśli, bo też ostatnio myślałam nad tym moim nietykającym zegarem  🤣
A tu za rok 3 dychy na karku - no i kuźwa nic a nic mi w bani nie dzwoni, nie czuję potrzeby, nie chcę, nie pragnę.

I tak trochę prześmiewczo: posty majek, dowodzą, że wychodzi na to, że dzieci są dla ludzi zamożnych, gdzie matka nie musi pracować, conajmniej do 18tki pociechy :P By odbierać ze szkoły, chodzić na wywiadówki i przedstawienia  😁
Moon, oj tam oj tam, ja zaraz 35 i nie mam i nie będę mieć parcia, na szczęście mój partner też nie. Rodzina po moim wyparowaniu ( po porównaniu do jakiejś kuzynki, której jedynym sukcesem jest średnio udane dziecko), że mam inne priorytety i jestem db w tym co aktualnie robię dała spokój. Wszyscy wiedzą, że małe dzieci są nie-mile-widziane w moim domu i otoczeniu odwiedzają mnie bez latorośli- "na zasadzie ucieczki z domu i od dzieci".
Dzieci nie lubię i nie ukrywam tego.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
13 marca 2017 11:53
Dzionka, mi tam posta zjadlo. Tam mialo byc 'chyba, ze nic ode mnie nie chca i zycia nie uprzykrzaja'. Za to bardzo chetnie zapraszam te, z ktorymi dobrze sie bawi moje dziecko. Bo jezdzic samochodzikami i zbawiac swiata za pomoca czlonkow Psiego Patrolu tez nie lubie

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
13 marca 2017 12:09
Szafirowa piona, też przeklinałam bawienie się z dzieckiem. Porysować, porozmawiać, pójść na spacer- spoko, ale siedzieć i się bawić... masakra.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
13 marca 2017 14:40
Ja objęłam inną taktykę i jak ktoś zaczyna mnie umoralniać na temat dzieci i ich posiadania to rzucam mu prosto w twarz, że dzieci mieć nie mogę i działa to jakby dostali mokrą szmatą. Najważniejsze, że działa.
majek   zwykle sobie żartuję
13 marca 2017 14:52
Ja objęłam inną taktykę i jak ktoś zaczyna mnie umoralniać na temat dzieci i ich posiadania to rzucam mu prosto w twarz, że dzieci mieć nie mogę i działa to jakby dostali mokrą szmatą. Najważniejsze, że działa.



cwaniara
JARA, pewnie konsternacja bezcenna 😉 sama bym się nie odważyła tak powiedzieć, bo się boję że by mnie namawiali na badania, adopcje i inne takie.

Wracając do wątku finansów a dzieci - ostatnio oglądałam 'Nasz nowy dom'. Rodzina jak zwykle w tym programie - biedna bardzo. Matka z porażeniem mózgowym, syn bez nerki. Wyremontowali im dom i co Dowborowa na koniec? Że życzy synowi rodzeństwa skoro rodzice w końcu będą spać w jednym łóżku  😵 Ja wiem, że show, że Dowborowa musi się pokazać itd itp. Ale litości... jeśli ci ludzie nie mają na zrobienie jakiegokolwiek remontu, to w cudowny sposób będą nagle mieć na utrzymanie kolejnego dziecka? Nawet z tym (...) 500+?  :/
majek   zwykle sobie żartuję
13 marca 2017 15:00
Ja tam uwazam, ze sprawa finansow... no ... na konia  ( a jestem wielce oszczedna w konskich sprawach)chyba wydaje wiecej niz na dwojke dzieci.  Przynajmniej na razie. Jak zaczna chciec sie np ubierac tylko w markowe ciuchy np to juz bedzie gorzej. Chociaz jak osiagna ten wiek to pewnie i tak je do roboty jakiejs dorywczej wywale. Teraz juz myja samochod za 5 funtow.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się