stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

dywizja, ja bym takiego konia zostawiła na dobrze ogrodzonym wybiegu (żadnych otwartych bram (!!)) z dostępem do siana i wody. Powinna za jakiś czas przyzwyczaić się do faktu, że zostaje sama na godzinkę - dwie.
dywizja, U mnie drugi koń tak reagował, wpadał w totalną panikę i nie było takiego kantara i uwiązu, które by go przytrzymały. Po prostu na początku musiałam nagiąć się ja, i tak go brać, by albo miał drugiego w zasięgu wzroku, albo żeby zawsze wiedział, gdzie ten drugi jest. Jak było bardzo źle, to się tego pierwszego przyprowadzało, pokazywało złośnikowi, i na jakąś chwilę był spokój. Po czasie przyzwyczaił się, że nic złego się nie dzieje i teraz zachowuje się normalnie, można go śmiało wziąć na godzinkę, dwie. Tylko, wiadomo, potrzeba jest na początku ta druga osoba która towarzysza sprowadzi zanim klaczka całkiem spanikuje, bo jak zostawisz ją uwiązaną samą, to dopiero wpadnie w rozpacz.
Są takie konie , które nie przyzwyczja się sama miałam taki przypadek. Najlepiej koń reagował, gdy już się na nim siedziało i zajeło pracą. Bo z ziemi nie było żadnych szans.
Spróbować nie zaszkodzi. W najgorszym przypadku po prostu nic się nie zmieni. Nie wolno z góry zakładać że nic się nie uda i już 🙂 Tutaj chodzi też o dobro konia, o jego brak stresu.
Można powiedzieć, że pomysł z lonżą już był praktykowany, jak nie wiedziałam jeszcze,że ma takie odpały. Normalnie ja ubrałam i wyczyściłam, bo myślałam, że to zachowanie spowodowane może być rują. ( tak mi ktoś podpowiedział) Jednak kiedy po raz drugi wyrwała mi się i uciekła prze bramę na drogę to odeszłam od tego tak szybko jak spróbowałam. Na szczęście nie jechały żadne samochody i udało mi się ją jakoś przywołać, bo stała na środku ulicy. Ale myśl, że jednak biegnie w stronę lasu a za nią ciągle się lonża...
Z tym zabudowaniem boksu nie głupi plan, tylko na ścianie łączącej boksy jest metalowa drabinka i tam niestety wszystko widać.


A na czym lonżujesz? Tzn na wędzidle, na kawecanie?
Jeśli koń ci się wyrywa z lonżowania to problem z odchodzącym towarzyszem to nie jedyny twój problem...
Nie masz możliwości lonżowania na ogrodzonym placu?
Gillian   four letter word
21 lutego 2016 16:25
Ja miałam taki egzemplarz, że się nie przyzwyczaił. Darł się nawet na jeździe i podnosił w stronę stajni. Stały we dwa. Potem poszły w stado do pensjonatu i zaczęły że sobą walczyć tak, że trzeba je było wywalić na osobne padoki 😉 teraz znowu stoją we dwa i znowu histeria 🙂
Ja mam takiego. I niestety na razie dopoki jest jakis plan na jezdzenie na nim (uniknął przedwczesnej emerytury) to stoi sam na padoku (otoczony końmi). Bo jesli chodził w stadzie to ściaganie go z padoku i oporządzanie było mega udręką. Szukam jeszcze mozliwosci połączenia go z jakimis konmi, ale na razie mam niewielki wybór. Jesli pojdzie na emeryture (z powodów zdrowotnych lub mojego braku czasu) to koniecznie dołącze go do koni.
szukam przyczyny dziwnego zachowania konia na którym jeżdżę od kilku tygodni- może będziecie w stanie pomóc?

12 letni wałaszek, w obejściu totalna przytulanka i oaza spokoju, natomiast pod jeźdzcem zdaża mu się od czasu do czasu pokazać rogi. Nie jest to typ elektryczny lub nadreaktywny, powiedziałabym nawet że lekko do pchania. Sadzani są na niego tylko lepsi jeźdzcy bo ma tendencje do tego żeby celowo ich zrzucać. Przed tym jak na niego wsiadłam byłam pewna że to musi byc wina jeźdźca ale zdziwiłam się kiedy jadąc spokojnym galopem kuco zrobił stopa, włożył głowe między nogi i poprawił z zadu. NIe spadłam, zagalopowałam na nowo, generalnie zignorowałam temat. Spróbował tego jeszcze 2 razy i na tej jezdzie odpuscił. Na kolejnej nie miałam szans, 1 foule po przeszkodzie stop, głowa miedzy nogi i rodeo. Dodam że plecy miał sprawdzane i sa ok, ja mam miekka reke wiec na pewno nie chodzi tu o problem z za mocnym kontaktem/ wiszeniem na wodzach czy szarpnieciem. NIe jest mocno obłożony pracą, zazwyczaj ma 1 jazde dziennie plus czasem jest brany na oprowadzki w stępnie w ręku. Macie jakieś pomysły o co moze chodzić i jak najleiej go do takich akcji zniechęcic? Trener twierdzi że "on tak ma" ale mi cięzko się z tym pogodzić.
Znajomy zawsze robi tak, za zły wybór konia konsekwencją jest bieganie. Lub można to zmodyfikować do każdego konia i kazać mu robić to czego bardzo nie lubi. Niektóre konie tak już mają, ale dziwi mnie, że to 12 latek, może przyczyną nie jest wrodzona wredota  😁 tylko problemy zdrowotne skoro nie plecy to może nogi? Z drugiej strony jesli koń nie twój to trudno mówić o badanich, wetach itd bo nie każdy ma ochotę to drążyc i płacić i powie , że ten koń tak ma.
Jakoś mi się nie chce wierzyć, że wszystko ze zdrowiem tego konia ok, zwłaszcza po stwierdzeniu "on tak ma"... Do sprawdzenia plecy, zęby, dopasowanie sprzętu - tylko przez kogoś kompetentnego, a nie weta od świń. Jak nic nie wyjdzie, to sprawdzić dla pewności szyję i nogi. Walenie z zadu po przeszkodzie często jest sygnałem, że coś boli i przy lądowaniu obrywa bardziej. Przyjrzałabym się też dokładnie reakcji na zakładanie siodła i dopinanie popręgu.
No właśnie też tak myslalam dlatego to było moje pierwsze pytanie- czy na pewno widział go vet i czy nic go nie boli ale dentysta, kowal i vet sa w stajni regularnie (nie wiem jak bardzo kompetentni, to nie jest stajnia w Polsce a jezdziectwo nie jest tu popularnym sportem)- wytłumaczenie trenera było takie ze on tak ma bo jak zrzucał z plecow dzieciaki to dużo z nich już nie wsiadało albo bało się na tyle ze do konca jazdy jezdziły stępem. Po przeszkodzie zrobił taki numer tylko raz (niskiej- około 70cm, skakał wyzsze/ tudniejsze/ czasem nie pasowało i tak nie robił) czesciej mu sie zdarza na prostej w galopie albo mocniejszym kłusie kiedy akurat nie ma przed sobą żadnego "zadania" do wykonania, takim samym zachowaniem odpowiada na bacik w zadek (+ oburzony kwik w tle). Przy siodłaniu i podpinaniu popręgu stoi jak aniołek- nawet głowy nie odwróci.
wytłumaczenie trenera było takie ze on tak ma bo jak zrzucał z plecow dzieciaki to dużo z nich już nie wsiadało albo bało się na tyle ze do konca jazdy jezdziły stępem

W takim razie trener może mieć rację. Koń się nauczył, że takie postępowanie przynosi pożądane dla niego skutki w postaci braku dalszej pracy i teraz sprawdza na każdej jeździe, czy może taki numer nie uda się i tym razem. Widać nic z tym nie zrobiono, tylko założono właśnie, że "on tak ma", i się utrwaliło.
nemaya, z tym, że konie tak nie miewają bez przyczyny najczęściej 🙁
I zawinić może wszystko od haków zębowych, ropnia pod zębem, odbitych pleców, niedopasowanego sprzętu po jakikolwiek problem z układem ruchu czy kręgosłupem który daje objawy bólowe. Koń ma to do siebie, że nie piszczy, nie skamle, cierpi w milczeniu 🙁 w końcu może nie wytrzymać i próbować się pozbyć problemu - np w taki sposób. Bez sprawdzenia sprzętu i obejrzenia konia przez porządnego lek weta można sobie gdybać...
Dzieki bardzo za odpowiedzi. Będę naciskać żeby go jednak jeszcze raz vet pooglądał kiedy następnym razem będzie w stajni (koni jest sporo więc bywa często).

Jeśli założymy, że to złośliwość (niestety kilka koni jest tu mocno znarowionych- książkę by moża było napisać) to czy ignorowanie takiego zachowania i jazda dalej do przodu jest dobrym wyjściem? Jeszcze nie odkryłam czego nie lubi, wiem że nie jest równy- ciężej mu się zdecydowanie zginać na jedną stronę ale nie chce ćwiczeń zginających stosować jako kary bo na codzień też nad tym pracujemy i nie chcę go do tego zniechęcać.

Bata w zadek już nie stosuję wcale bo oddaje tak mocno, że bym nie była w stanie wysiedzieć, przewalczyć i postawić na swoim do momentu aż odpuści...
Problemy ze zginaniem na jedną stronę to też jest sygnał, że ze zdrowiem coś nie halo... Niestety ponieważ koń nie Twój, to nastaw się, że za wiele w tej kwestii nie zdziałasz.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
07 marca 2016 13:26
nemaya a siodło ma dobrze dopasowane?
jak na moje oko tak, lezy równo, w dobrym miejscu, rozstaw pasuje, wszedzie gdzie trzeba da sie rękę wsunąć, podczas ruchu nie odbija... konio dodatkowo ma też pod nim żel, popreg z gumami...

A jesteś pewna, że na ten żel jest tam miejsce?
Plus popregu z gumami jest taki ze łatwiej go dociagnac I np dociagnac za mocno 😉
ja zrezygnowałam z oszołoma. idzie dalej w  świat
Gillian   four letter word
07 marca 2016 19:14
Którego bo wszystkie masz szajbnięte 🙂
Siwego
nemaya wiele lat temu miałam podobny problem, kobyła brykała i wspinała się, żeby zwalić jeźdźca. Dlatego za każdym razem, gdy zaczynała mi się stawiać, zsiadałam, brałam ją na lonżę i dawałam solidny wycisk z ziemi, a potem brałam na spacer do lasu. Wystarczyły dwie takie sesje, aby klacz przeszła pełną metamorfozę. U nas to pomogło, od tamtej pory klacz nie próbowała mnie zwalić. Jednak każda nowa osoba, musiała przejść z nią przez taką szkołę. Testowała wszystkich. Najlepiej dogadała się z nią moja córka. Ale okupiła to wywrotką do rowu i licznymi siniakami, klacz tak się wspięła, że wywaliła się na grzbiet i przygniotła dziewczynie nogę. Córka ledwo mogła chodzić, ale nie odpuściła. Mimo, że były w terenie miała linę i z pomocą kija zamiast bata, przekonała starą cwaniarę, że tym razem nie wygra. Na początku kobyła świrowała  🤔wirek: chciała się wyrwać i zwiać, normalne...w końcu przez nogi dotarło do niej, że dalsza ucieczka nie ma sensu i że właściwie nic złego jej się nie dzieje, spuściła parę, poszła grzecznie na spacer i przywiozła na grzbiecie swoją panią do stajni. Potem już było ok. Zrobiła się tak spokojna, że córka jeździła na niej w terem na oklep, nawet bez awaryjnej liny  😁 Może ktoś uzna te metody za zbyt mało profesjonalne, ale u nas poskutkowały, kobyła jest posłuszna i nie zwala.
Warto tak ryzykować ?? nie lepiej sprzedać i kupić NORMALNEGO ?
Warto tak ryzykować ?? nie lepiej sprzedać i kupić NORMALNEGO ?
Wtedy w ogóle nie widzę sensu tego tematu. Po prostu gdy koń sprawia problem, zrobić z niego kabanosy albo wcisnąć mistrzowi rodeo i kupić innego. Rzecz tylko w tym, że często za takimi problemami stoi stan zdrowia lub błędy człowieka - obecnego lub poprzedniego. I jeśli się tego nie zweryfikuje, jest ogromne prawdopodobieństwo że każdy kolejny koń z czasem stanie się taki "ryzykowny". Ludzie przywiązują się do koni przecież.
Odpisywałam na posta Nemaya. Gdy czytam, że córka wywróciła się z koniem na plecy i próbowała dalej to włos mi się na głowie jeży

I nie mowię o oddawaniu na kabanosy. Chodzi mi o to czy jest sens narażać swoje życie ? Nie lepiej zapłacić i dać komuś aby to zrobił? Albo zmienić konia?
Z ułożonych koni ludzie też spadają w sposób nie zawsze bezpieczny. Może ja teraz bardziej piszę ze swojego punktu widzenia, bo konie przydomowe, gwiazdy okolicy, i nie wyobrażam sobie że miałabym je zamienić na inne, chociaż na początku też nie zawsze było miło.
o kurcze ranczolodzierz tak jak mówią dziewczyny to już jest etap na którym ja bym oddała konia "specjaliście" od takich przypadków i zobaczyła czy on/ona będzie w stanie sobie poradzic, sadzenie z zadu jednak wydaje i sie mimo wszystko troche mniej niebezpeczne niz swiecowanie w celu pozbycia sie jezdzca...

Sumire, drabcio tak, leży ok, żel nie jest zbyt gruby a popręgu nie dociągam na tyle żeby mu oczy z orbit wychodziły 🙂

Dziś przed jazdą wzięłam go na 15min lonży, na poczatku miał focha i troche walczył, pierwszy galop odpalił z turborakietą w zadku i wysokim kwikiem ale póżniej wychillował i w czasie jazdy, mimo iż duzo sie działo, był grzeczny i  nie próbował mnie zrzucić... teraz się zastanawiam czy to kwestia ustalenia kto tu rządzi z ziemi, czy tego ze już był troche rozgrzany i spuścił pare na lonży czy może totalny przypadek i następnym razem będzie znów rodeo...
Hej, mam taki mały problem z moim 4 latkiem. Chłopak  jak idzie sam na trening nie może się skupić , szuka innych koni. Kiedy jest na długich ścianach (a plac jest spory) ponosi, zaczyna pędzić brykając, brykanie nie jest aż takie niebezpieczne jak to, że mały nie ma równowagi i zdarzyło się raz, że na hali się wywalił odwalając taką akcję, tym bardziej boje się o niego na placu gdzie podłoże nie jest tak równe jak na hali. Nie da się go zatrzymać, ani zwolnić..Staram się wyhamować go głosem i pół paradą na spokojnie, ale to nic nie daje, dopiero ściana, czy ogrodzenie może go zatrzymać lub wyczucie momentu i powstrzymanie go przed biegiem na oślep. Na małym placu nie ma tego problemu, ale żeby konkretnie popracować to jest za mało miejsca. Zęby, plecy są zdrowe. Jak idziemy jeździć w towarzystwie drugiego konia to problem również znika. Ma ktoś jakieś pomysły na takiego delikwenta?  😵
Miałam to samo, jazda bez innych koni to była porażka. Koń uspokoił się dopiero kiedy trochę podrósł. Poznał jeźdźca, zaufał i wyszedł z etapu "młody koń"  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się