Interpretacja filmików /jazdy, treningi/

Dramuta12, dobrze kojarzę, ze jesteś z kuj pom z okolic Bydgoszczy? 🙂 dobre podłoże jest naprawdę bliżej niż 120 km. W kobylarni jest podłoże to z fizelina (to się nazywa kwarc, tak?) na zewnątrz i na hali, w jaruzynie hala z piaskiem, ale dość równym. Jak spytasz w wątku to pewnie więcej tego się znajdzie 🙂 rozumiem, ze właściciel moze nie chcieć, ale gdybys jednak próbowała go przekonać, to są stajnie z dobrymi warunkami i dobrym podłożem bliżej 😉
nikinga, 21 listopada masz Heuschamnna w Sopocie. Nawet samo pooglądanie dobrze Ci by zrobiło.
prosze prosze o pomoc. oto filmik z zawodów towarzyskich, koń mocno idący do przodu, stąd od razu mówię dlaczego na takim wędzidle. każda rada, krytyka mile widziana. 🙂
Dla mnie wygląda to ogólnie ok, ale piszesz, że koń z tych idących do przodu a sama go jeszcze ostrogami dziabiesz i to nie tylko przed przeszkodą , takie mam wrażenie ogólne. Więcej zastrzeżeń nie mam ;d
Odkopuję i rzucam się na pożarcie 😉 


Po krótce - jeździmy sobie amatorsko ujeżdżenie, koń jest dość trudny, z tendencją do zawieszania się na wodzy. Film jest z treningu, na którym nieco cofaliśmy się do tyłu, to nie był najlepszy dzień zwierza i trzeba było podstawy przećwiczyć, ale może to lepiej, bo więcej błędów da się wyłapać. Wiem, że moją piętą achillesową są ręce z tendencją do blokowania łokcia, pochylanie się i jak widze na filmiku - znowu zaczęłam robić z sobą coś dziwnego w zagalopowaniach. Jeśli chodzi o konia, to zdecydowaie ciągle walczymy z zagalpowaniami i galopami, w których lubi atakować, powoli też staramy się zmusić go do mocniejszego ruchu w bok w ustępowaniach, za to dumna jestem z dodań w kłusach, mimo, że na filmie idzie na 2/3 tego, co czasem pokazuje.
Będę wdzięczna za każdą radę, miło jak ktoś świeżym okiem zerknie na nas :kwiatek:
keirashara, ja tu widzę :
a) prostą sztywną i położoną rękę
b) efekt: brak kontaktu, wodza raz wisi, raz jest napięta. Koń super , bo się na to nie wścieka.... a jakby nie patrzeć cały czas go podszarpujesz 🙁 wyraźnie na kołach widać jak ręka jest niestabilna ok 2:45 - koń "macha" łbem na boki za ręką...
c) kompletny brak impulsu.
d) dodatnia polegają na przyspieszaniu kroku... czyli to raczej "dotupania" 🙁
c) odnoszę wrażenie, że siedzisz lekko na prawej stronie konia. Zwróć uwagę, że prawą nogę masz "normalnie" a lewa wygląda na "krótszą"...
d) siodło za małe? również wrażenie...

Generalnie dosiadowo bez dramatu, ale bardzo popracowałabym nad:
a) głębszym wsiądnięciem w siodło (sporo pracy w pełnym siadzie) - to przestaniesz wyprzedzać konia w przejściach
b) ręką, ręką i jeszcze raz ręką
Ja bym Cię brała na dosiadowe lonże. Nic tak nie pomaga jak tego typu praca ze świadomym jeźdźcem 🙂
_Gaga, - a taka ręka jest z początku, przez całość, patrzysz na obie wodze, czy na prawą? Bo mam wrażenie, że w późniejszym etapie jest lepiej nieco (dalej nie perfect, ale lepiej). Z początku specjalnie ręka była w dole, żeby stwora rozciagnąć szyją, bo on lubi schować się za pion i upierdliwie odmawiać współpracy i tak było w dzień filmiku, starałam się go odwiesić i rozciągnąć. Z prawą ręką mam kłopoty z kontaktem rzeczywiście, ucieka mi, nie mogę wyczuć, gubię kontakt, z lewą jest nieco lepiej. Koń też się uwiesza, przypiera wodzę, czego z boku nie widać, efekt podszarpywania też może z tego wynika, że kombinuje ja w swoją, on w swoją i kompletnie się z tym nie zgrywamy, a w dodatku ma okropnie ruchliwą potylicę. Ja się staram wydłużyć mu wodzę, ale nie mogę wyczuć ile, a że jestem niecierpliwa, to niepotrzebnie go dziergam. Staram się tego nie robić, ale czasami chcę za bardzo i wychodzi jak wychodzi 🙁 On się ogólnie wścieka, tylko tego nie pokazuje jakoś tak efektownie 😁 Osoba siedząca na nim, czy znająca go to wyłapie, ktoś obcy z boku nie i z jednej strony super cecha, z drugiej czasem wiem, że coś jest nie tak, a nie wiem co. Ostatnio sama za bardzo go poskracałam i przytuptałam właśnie, bo nie wyczułam, myślałąm, ze się jak zwykle przypiera, a jemu po prostu było za ciasno 🤬 Przydały by się mi lustra, bo widzę swoje błędy na tym filmiku, ale czasami na bieżąco nie.
Dodania rozpoczynają się później i wykrok jest moim zdaniem powiększony, koń wychodzi do góry, czuje to z siodła.
Co do nierówności - mam krzywe lewe biodro i potrzaskane lewe kolano. Walcze z tą stroną i jest i tak dużo lepiej, bo kilka lat jeździłam w pikną eske, miednica wykręcona, lewa noga lądowała wykręcona i do przodu, nikt tego nie wyłapał, dopiero obecny trener, a koń był tak przez to pokrzywiony, że hej... swoją drogą cieszę się, ze nie zwróciłaś na to uwagi, znaczy się, wyprostował się dziad 🙂 Ja też nad tym pracuje, może mi sie kiedyś uda.
Siodło nie jest za małe, ale ma okropnie szeroki twist. Nie jest to siodło idealne dla mnie, ale niestety, nie mam budżetu takiego, żeby upolować coś idealnego dla siebie i konia - w tym on czuje się super. Przymierzyłam już wiele siodeł i powoli godzę się z myślą, że idealne dla nas obojga będzie siodło szyte na miarę, a na takie mnie nie stać, szczególnie, że koń już niemłody. Co prawda wiem, ze od przyszłego roku daw-mag wypuszcza nowy model na rynek, więc będziemy mierzyć i może coś się uda zrobić z tym 🙂
Z impulsem nawet miałam to w kartach oceny. Również walczymy. I również przydałyby mi się lustra. Czasami jest już na prawdę fajnie, a czasami przegne i go za bardzo rozjade, przez co się posypie i wracamy do tuptania.
Dosiadówki robimy regularnie, tutaj nieco na potrzeby filmiku byłam puszczona samopas. Wiem też, ze dużo mi takie nagrywki pomagają, bo co innego słyszeć o czymś, a co innego widzieć. Niestety, nikt poza trenerem nie jest w stanie mi zrobić dosiadówek, a z równych przyczyn nie jestem w stanie pozwolić sobie na częstsze treningi, niż raz na tydzień/dwa.
Generalnie to super, że Twoje uwagi pokrywają się z tymi trenera, znaczy, idziemy w dobrą stronę 🙂 Dzięki wielkie za nie  :kwiatek:
Z ciekawosci: jezdzisz z Sylwia S.?🙂
keirashara, koń kompletnie nie idzie od zadu, a bez poprawy tego ciężko będzie Ci poprawić cokolwiek innego.
Strasznie dużo kombinujesz ręką zamiast zająć się zadem konia.
Druga istotna rzecz: bardzo mało pilnujesz dosiadem, żeby koń precyzyjnie szedł po linii, którą sobie upatrzysz. Spróbuj sobie póki co odpuścić jazdę po ścianie i jeździć po drugim śladzie - zobaczysz wtedy na ile koń Ci pływa między pomocami i będziesz musiała się skupić na tym, żeby go rzeczywiście prowadzić, a nie mówić mu: "koniu, chcę iść tam, dowieź mnie tam jakoś".
W pełnym siadzie, zarówno w kłusie jak i w galopie, skupiasz się tak mocno na sobie, że zupełnie przestajesz konia jechać. Koń już kompletnie traci impuls, Ty sztywniejesz i zawisasz mu na wodzach. Może spróbuj inaczej: pomyśl jak to zrobić, żeby mieć jak najlepsze odczucie pod tyłkiem dzięki skupieniu się na koniu. Jest Ci przez chwilę niewygodnie - trudno, olej to. Skup się na zadaniu do wykonania.
Za dużo robisz tułowiem w kłusie anglezowanym. Masz jedynie popychać swoją miednicę naprzód, bez pochylania się. Sama miednica.
Generalnie ja bym sugerowała więcej aktywności i dynamiki w Waszej jeździe - precyzyjna praca z częstymi zmianami chodu, tempa, kierunku. Aktualnie wygląda to tak, jakbyście sobie podróżowali od niechcenia, a Ty od czasu do czasu przypominasz sobie, że jesteś na tym koniu i w sumie to powinnaś czegoś od niego wymagać. Jesteś zdecydowanie za bardzo bierna w swoim działaniu (uwaga: aktywność nie ma oznaczać większego chaosu).

Moona, - my w więksości jeździmy po drugim śladzie i nie ma z tym problemu najmniejszego, w zasadzie jest nawet lepiej, niż przy jeździe po ścianie. I dużo robimy zmian kierunku, tempa i chodu, nie ma z nimi najmniejszych problemów (tj. zagalopowania są kiepskie, ale nie wynika to z braku odpowiedzi konia, tylko z mojego nie ogarniania się i za dużego rzucania, bo on odpowiada szybko) - film jest mocno pociachany, w sumie trening trwał ponad 1,5h, jazda na ścianach również po to, żeby było cokolwiek widać. Nie ma problemu nawet z prowadzeniem go po prostej lini przez środek ujeżdżalni. Nad sobą to ja całkiem nie myślę, z tąd się pochylam 🤣 Ogólnie widzę to o czym mówisz (po części), ale u nas chyba na odwrót skutki z przyczynami. Może poza brakiem impulsu, który jest moją oczywistą winą. I nie widzę, żebym mu wisiała na wodzach. Nie widzę i nie czuję, chyba, że mamy jakąś inną definicje wiszenia na wodzy.
Nie wiem czy jestem bierna, bo mi się wydaje, że właśnie cały czas coś robię, nawet za dużo. Jak widać, za mało.
Tak czy inaczej, również dzięki.
faith, - tak 😉
keirashara, patrzę na rękę na całym filmiku. Wstajesz z ręką. Z kontaktem chaos - raz jest, raz go nie ma. Wodze raz napięte raz puszczone luzem. Jak pisałam - popatrz na koła - szczególnie w kłusie - koń macha łbem na boki za ręką... to nie jest dobre raczej i nie o to chodzi...
Koń się podnosi w dodaniu, ale bez pracy zadu zwyczajnie przyspiesza. Owszem macha łapami mocniej, ale nadal bez impulsu  w normalnej robocie (w żadnym chodzie) nie będzie poprawnego dodania.
_Gaga, - wiem o który moment Ci chodzichło, nawet nie muszę puszczać filmu. Pytałam po prostu, czy widzisz jakąś różnice między początkiem, a późniejszym etapem, bo mi się wydaje, ze później jest nieco lepiej (co nie znaczy całkiem dobrze). Widzę to, jak majta głową przez moje dziergające łapska, postaram sie ich bardziej pilnować.
Będziemy szlifować, męczyć, żeby ten impuls był 🙂 Mam nadzieję, że uda nam się za jakiś czas pokazać z fajną pracą zadu.
Liczę też bardzo na to, że z końcem stycznia uda mi się pojechać na kurs lonżowania, żeby zwierza nieco z ziemii poogarniać.
keirashara, różnymi słowami, ale wszyscy piszą c zgodnie. Koń nie ma szans na impuls dopóki nie będzie kontaktu. Dzwonienie wodzy jest... niedopuszczalne. To żadne rozluźnienie, takie toczenie się bez kontaktu. Koń jest luźny ciałem (w kłusie anglezowanym), taki chlup-chlup, to jest miłe dla jeźdźca, ale prowadzi donikąd.
Przemyśl sobie, co znaczy "kontakt", co znaczy akceptacja kiełzna. Niezbędny element budowania jedności z koniem, tak?
Bez kontaktu nie ma mowy o jedności, o władaniu ciałem konia, o wsłuchiwaniu się konia w twoje... idee, o twoim wsłuchiwaniu się/wczuwaniu co koń "gada". Widzę tu "błąd filozofii jazdy", jazdę bez łączności z koniem. Koń ma być luźny Na Kontakcie. Gdy będzie kontakt, autentyczny, nie będzie problemu z dodaniami. Zakładając twoją sensowną aktywność, w tym używanie dosiadu.
Czemu jeździsz na zbyt luźnej, dzwoniącej "licce"? Bo nie masz ręki niezależnej od dosiadu (wstawanie z ręką)? Bo koń "na pomocach" się usztywnia? Bo nie masz zaufania do swojej ręki? Bo wtedy "ciągnie"? Chyba wiesz, że koń potrzebuje się miękko oprzeć na wędzidle, lekko na nie napierać, iść za kiełznem? I akceptować pomoce? Jeśli tego nie ma, jak dalej pracować? Potrafisz pojechać 5 regularnych, dokładnych kół 15 m na kontakcie, kłusem anglezowanym? Jak wam wychodzą zwroty na przodzie? Potrafisz na kole miękko zmienić sylwetkę konia?
halo, - nie robimy zwrotów jeszcze. Obecnie dotychczas pracowaliśmy nad wyprostowaniem, rozluźnieniem i brakiem przypierania na którejś wodzy. Z kołami nie ma problemu, czasami całą jazdę męczymy głównie na kołach. Czy na kontakcie, no, to jest kwestia inna - bo jak widać, kontakt mi szwankuje 😉 Czasami bywa lepiej, jak z początku pisałam, w ten dzień koń nie chodził najlepiej, ale to w sumie dobrze, bo uwidacznia problemy. Czasem się wręcz wkurzam, jak coś mi przez tydzień nie idzie, a jak trener przyjedzie to problemu ni ma, bo nie wiem co było źle i dlaczego jest dobrze 🤣
Potrafie zmieniać sylwetkę. W wyciętej części filmu mamy dużo pracy w odwrotnym ustawieniu, nie ma problemu ze zmianą strony wygięcia, wyprostowaniem, jeśli o to Ci chodziło.
Ze zwrotami z pewnością jeszcze poczekamy. Dopiero co ogarniamy lepiej ustępowania.
I masz racje. Nie mam zaufania do własnej ręki, boje się "pociągnąć". Choć widzę ostatnio, że koniu bardziej pasuje taki mocniejszy kontakt (a może w końcu równy i istniejący?).
Myślę, że ogólnie potrzebuje się bardziej skupić na sobie teraz i dorosnąć do tego, jak koń chodzi.
Z punktu widzenia rekreanta przez całe życie zastanawiam się dlaczego instruktorzy nie uczą od razu elementów które wykraczają poza jazdę na wprost . Ktoś w jednym z wątkow mądrze odpisał dziewczynie która nie miała pomysłu na to co można z koniem robić z ziemi w stępie - no w zasadzie wszystko, ustepowanie od łydki - sprawdza czy koń ma dobrą reakcję na łydkę, łopatki, trawersy renwersy, kontrpłopatki wpływają na rozluźnienie, ustawienie, pomagają uplastyczniać te 500 kg żywej wagi. W tym miejscu się dziwie na twoje stwierdzenie keirashara że 'jeszcze' nie robicie, według mnie - jeżeli jest to twój koń (koń-rekreant to inna para kaloszy, chyba że mówimy o rekreantach z lewady) powinniście mieć to już dawno za sobą. No i poprawcie mnie jeśli sie mylę, ale czy zwroty nie są przed ustępowaniem? No i wszystko co opisujesz - praca nad wyprostowaniem, rozluźnieniem etc no to jak  inaczej przepracować jak nie poprzez wszystkie możliwe ćwiczenia łopatek zwrotów przejść etc.
drabcio, niby dobrze piszesz, a jednak nie do końca. Każdy koń jest na jakimś etapie rozwoju jako wierzchowiec.
Na wielu nie robi się nic więcej poza jazdą w 3 chodach i podstawowymi przejściami bo konie nie są przygotowane by robić cokolwiek więcej. A i w ramach 3 chodów i podstawowych przejść obowiązuje kolejność piramidy ujeżdżenia, że Najpierw musi być rytm/tempo/rozluźnienie, że bez tego (na znośnym poziomie) iść dalej to pic na wodę. Ale tak, zwroty na przodzie ćwiczy się przed ustępowaniami, choćby "ćwiartki", i tak - w stępie dość szybko można pracować nad poprawą giętkości.
keirashara ma ten problem, że koń porusza się w złudnym rozluźnieniu - co znakomicie okaże się przy zwrotach na przodzie, przy wszelkich ustępowaniach zadu od łydki.

keirashara, tak, rwany kontakt konia jedynie irytuje, choć nasze zwierzaki są w stanie przystosować się do wszystkiego. Ale przecież chcemy, żeby był dobrze, a nie "jest jak jest"?
Nie, nie chodzi mi o jazdę w odwrotnym ustawieniu. Chodzi mi o płynne zmiany sylwetki konia, patrząc z boku. Powinnaś móc władać sylwetką konia bez jego widocznego oporu, bez zmiany tempa/rytmu. Koń powinien poruszać się w sylwetce roboczej, w żuciu, w zaokrągleniu, w umiarkowanym skróceniu sylwetki - i na twoją propozycję płynnie je zmieniać. Tak, zmiany pomiędzy ustawieniem prawo/lewo są do tego potrzebne, przydatne, ale... nie ma mowy o odwrotnym ustawieniu, w ogóle nie ma mowy o ustawieniu, dopóki nie ma nawiązanego stałego, elastycznego kontaktu.
Na koniu już kiedyś "zrobionym" zmiany sylwetki (w jakimś stopniu) da się przeprowadzać i na kordeło 😉, działaniem pomocy napędzających i ustawianiem szyi, ale jeśli dopiero pracujemy z koniem w kierunku przepuszczalności to brak kontaktu jest stratą czasu, a kontakt rwany - w najlepszym razie staniem w miejscu z rozwojem.
drabcio, - koń jest mój. Zwrotów nie robiliśmy z kilku powodów - koń jest w konkretniejszym ujeżdżeniowym treningu 2 lata, ale ze sporymi przerwami na kontuzje/choroby. I co ogarneliśmy proste, to coś się działo, a wiadomo jak postał, to trzeba było ogarnąć jazdę na wprost, moje i konia pokrzywienie, rozgimnastykować go nieco. Nie idzie jeździć na boki w momencie, gdy proste szwankują bardzo mocno.
halo, - przeście z sylwetki roboczej do żucia, z powrotem, podniesienie ustawienia tak. Niby robimy - ale jak widać szwankuje zad, więc nie robimy. Pewnie ćwierć zwrotu zrobi w stępie, w sensie, koń stojąc rusza w bok bez problemu i to często ćwiczyliśmy, ale może nie pod nazwą zwrotu. Na kordeło wiem, że dużo się da zrobić 😉
Nie wiem, czy jest to takie stanie w miejscu, bo ja widzę różnice - choćby to, że koń nie jest pokrzywiony i nie wypada łopatkami. Ja pracuje nad brakiem rwania kontaktu i cieszę się z filmiku, bo w końcu to widzę - nie tylko słyszę o tym, a mi dużo widzenie siebie pomaga, również w uświadomieniu sobie skali błędu.
halo oczywiście że każdy koń ma swoje tempo, ja tak zupełnie 'poza' filmem sobie pomarudziłam (o tych łopatkach i ustępowaniach i zwrotach co dla wiekszości to czarna magia - jak mnie tego uczyli po latach to czułam się jakbym odkrywała Amerykę)

keirashara Nie idzie jeździć na boki w momencie, gdy proste szwankują bardzo mocno. okej ale jedyna rzecz która jest robiona w bok(z tych ktore wymieniłam) de-facto to ustepowanie, ktore jak mowisz - robisz, tyle o ile.

i tutaj zwracam się do halo, która mówi że kon porusza się w złudnym rozluźnieniu - nie łopatkować? nie bawić się tymi ćwiczeniami? Ja bym wzięła na zabawę z ziemi we wszystkie zwroty etc w celu rozluźnienia. Edit: + lonża i praca nad rytmem i tempem.
drabcio, a ja bym pojechała tego konia do przodu, bo póki co śpi... łażenie na boki jeszcze bardziej go ześlamazarzy... Luźny jest... bo śpi. Licho wie jaki będzie gdy go wziąć do roboty. Ani się zwierz nie niesie, ani nie widać aby miał jakikolwiek drive z czego tu wyprowadzać jakiekolwiek zgięcia? Lonża? Po co? Nic nie zastąpi pracy nad impulsem pod siodłem... bieganie w kółko też nie doda koniowi drivu. Prędzej tereny, górki, galopy robocze, ale takie żywe , nie przez nóżkę...
tylko, że nic z tych rzeczy nie zrobi się przy nieskoordynowanej ręce niestety 🙁
_Gaga, ooo dobra lonża (a nie bieganie w kółko) z masą przejść energicznych (także w w obrębie chodu) świetnie dodaje drivu. Znam jednego takiego, któremu to świetnie robi przed jazdą - potem jeździeć ma to za zadanie utrzymać - po paru jazdach przestawił się i koń i jeździec. Zresztą wg mnie największy problem to zazwyczaj nie jest z koniem a z ... głową jeźdźca. Ja to się ostatnio do kogoś śmiałam - jak ci się wydaje, że jest dobrze, to jeszcze 2 razy energiczniej.
keirashara, jak "stojąc rusza w bok bez problemu"? Siadła mi wyobraźnia 🙂 Zwrot na przodzie jest zwrotem na przodzie, konkretnym opisanym. Może być ze stój, może być w ruchu.
Jeśli jest mniej pokrzywiony to dobrze, tylko pewnie można by to zrobić szybciej, no i pytanie czy jednak skrzywienie nie pojawia się na kontakcie, w wolnym rytmie. Bo jeśli się pojawia to robota złudna, trzeba zacząć od nowa. "Nic" w pysku i żywsze tempo "prostują" każdego konia.

drabcio, jestem zwolennikiem konkretnego podziału: ćwiczenia wyprostowanym/niemal prostym koniem sprzyjają rozluźnieniu, ćwiczenia w wygięciu, bocznym i wzdłużnym - sprzyjają zebraniu. Do momentu osiągnięcia kontaktu pracuje się nad rytmem/tempem/rozluźnieniem i giętkością, czyli koniem prostym (łagodne łuki - typu koło 20 m, zwroty na przodzie, ustępowania, podstawowe, stopniowe przejścia) potem stopniowo zwiększa się giętkość na obie strony i wzdłużną: coraz ciaśniejsze koła, aż do wolty, natychmiastowe przejścia, przejścia w obrębie chodu (dodanie - wydłużenie kroku), dochodzi praca w odwrotnym ustawieniu, "pozycji", łopatką do przodu. Gdy koń poprawnie wykonuje wolty 10 m na obie strony - czas na pracę w wygięciu: wolty, ciasne narożniki, łopatką do wewnątrz, trawersy, renwersy - i dalej, trudniejsze przejścia, staranne cofanie (i ruszyć kłusem, galopem). Poprawnie wykonane ćwiczenie, każde jedno, ma być wykonane bez zmiany tempa/rytmu, w stosownym rozluźnieniu, jednakowo na obie strony, z wygięciem zgodnym z promieniem łuku. Jasne, że zazwyczaj koń szybciej wykona poprawną woltę w stępie pośrednim niż kłusie, stąd pracę w wygięciu w stępie można zaczynać wcześniej. Ale bywa, że koń w kłusie roboczym zrobi woltę, a w stępie pośrednim "pływa" - to szybciej przyjdzie praca w wygięciu w kłusie. Praca w wygięciu w galopie zaczyna się na poziomie N.
Jak pisałam - z lonżowaniem konkretnym czekam na kurs w końcu stycznia, bo obecnie potrafię zwierzaki poganiać na sznurku w kółko 😉

drabcio, - nie mogłam zacząć pracy na boki, gdy koń był porzywiony, robił rogalik z szyji, krzywił potylice i wielbił wypadać łopatką, bo nie było szans, żeby to wyszło dobrze.  W dodatku koń nie odchodził od łydki, jedynie leciał do przodu. W takim momencie nie ma szans na prace na boki. Jak to się ogarneło w miarę, to zaczeliśmy ustępowania. Pewnie niedługo wejdzie więcej pracy w boki.
To też nie jest koń młody, surowy, tylko w bardziej sensowną pracę wchodził już mając kilka lat na karku i wyrobione błędne wzorce ruchowe. W dodatku jego budowa i charakter nie są najłatwiejsze. Jego jest trudno czytać, nie jest też entuzjastą nowych rzeczy. Jest mocno wycofany, introwertyczny - wręcz autystyczny. Mój drugi koń jest z gatunku "o coś nowego, ale fajnie! zróbmy to jeszcze raz!", ten jest dokładnym przeciwieństwem. Nie lubi nowego, potrafi spanikować, albo się fochnąć i wycofać do świata swoich kredek. Myślę też, że trener na miejscu najlepiej ocenia, kiedy koń (i jeździec) jest gotowy na nowy element.

halo, - e, no, kurcze, ja nie umiem słowami opisywać. W sensie, że jestem w stanie użyć łydek tak, zeby pierwszy krok-dwa był ruchem najpierw w bok, nie w przód. Tak uczyliśmy dziada, ze łydka to nie znaczy tylko heja do porzodu. I potafi zrobić kilka takich kroczków w bok, odchodząc od łydku, wyjdzie z ćwierć kółka takiego, ze przodem stoi względnie w miejscu.
Skrzywienie się nie pojawia - wcześniej było nawet na luźnej wodzy i wynikało również z moich pokrzywień. Jak Gaga_ zauważyła, dalej lewa nie wygląda jak prawa, ale to jest niebo a ziemia w porówaniu do wcześniej. Zwierz też nie wypada namiętnie łopatką, nie zwija szyji w rogalika, a głowe trzyma pionowo w dół, nie ukośnie. Pewnie do ideału brakuje sporo, ale jest względnie prosty
Pewnie wszystko szło by zrobić szybciej... najszybciej byłoby konia oddać dobremu rajtrowi, a mnie powsadzać na profesora. Tylko, że nie mam opcji na takie warunki to raz, dwa - mi nie zależy na czasie wybitnie, bo samo dojście do kolejnego etapu własnymi siłami sprawia mi radochę. Nie mam szans na regularne starty, nie będę zawodowcem. Chcę sama coś wypracować ze swoim koniem. Może być powoli, byle do przodu 🙂 Każdy mały kroczek w przód sprawia mi przeogrom satysfakcji, nie chcę się spinać jakoś, chcę czerpać przyjemność z jazdy. I chcę to wypracować swoimi siłami, może to egoistyczne, ale utrzymuje stwora, to trudno, musi znosić taki mój kaprys.
epk, - świetne podsumowanie, z tym 2 razy energiczniej 🙂 Łatwa do zapamiętania myśl.

I dobrze jest wiedzieć, co jest źle. To już połowa sukcesu w strone naprawienia tego, więc będziemy jeździć i działać, z nadzieją, ze za niedługi czas pokażemy się z ładną łąpką i fajnym impulsem 🙂 Dziękuje wam wszystkim bardzo serdecznie.
Czy mogłabym prosić o ocenę? To moja pierwsza jazda od dwóch miesięcy, no więc trochę mną jeszcze miota. 🙂 Nie wiem dlaczego mi tak tyłek klapie o siodło (sprawdzałam czy się nie trzymam kolanami - no nie). Przez garb? Ogólnie mam wrażenie, że przez tą niską rękę cała równowaga jest zaburzona. Na gniadej jeździłam na dość wysokiej ręce, bo jej taka najbardziej odpowiadała. Za to trenerka kazała na siwym jeździć na niskiej - jej to wychodzi, mi nie. 😂
Czekamy na wizytę dentysty jak na razie, ale moja ręka i niezrobione zęby - kontaktu nie ma, chociaż koń się stara. Od kolejnej jazdy już ciągle będę jeździć z trenerką. Czego pilnować następnym razem? :kwiatek:

Dramuta12 film jest niedostępny  😉
Mi się normalnie otwiera (nie jestem zalogowana). 👀
Mi tez nie

za duże zdjęcie
W takim razie na telefonie się nie otworzy. 🤔 Nie ogarniam dlaczego.
Dramuta12, mi się otworzyło 😉 mam dziwne wrażenie, że koń trochę utyka zadnią nogą w kłusie, ale oczywiście mogę się mylić 😉 I brakuje mi stałego kontaktu na wodzy, co chwile Ci się załamują 😉
Libeerte, myślę że to raczej kwestia moich niesymetrycznych pomocy. Łapałam się na tym, że dodaję łydkę wstając 😉
Wodze masz kilometrowe przede wszystkim...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się