niestabilność psychiczna u konia

Witam,
mam pytanie i mam nadzieje że ktoś mi pomoże. Otóż mój koń boi się - WETERYNARZA! Jestem na etapie wyrabiania paszportu i potrzebne mi pobranie krwi a jak to mam zrobić skoro Deno pomału dęba staje jak tylko poczuje weterynarza?
hucułkiiii, weź go pod siodło przed przyjazdem lek weta. W ostateczności zawsze możesz wziąć na dudę do pobrania krwi.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
18 maja 2015 19:37
Duda,ucho, skóra  😉
Duda,ucho, skóra  😉

a tal całkiem serio to że skóra to że co, bo osobiście nie specjalnie rozumiem... 🤔
No nie mów, że nie znasz metody złapania ręką za skórę u nasady szyi?
Działa jak dutka  😁
ancyk0991 gdzie dokładnie trzeba złapać? Ja też nigdy nie słyszałam.
No nie mów, że nie znasz metody złapania ręką za skórę u nasady szyi?
Działa jak dutka  😁

Chyba na Ciebie 😉
a całkiem serio - może na pojedyncze konie... ale generalnie ten sposób jest raczej słaby szczególnie na wspinające się zwierzaki...
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
19 maja 2015 07:11
Gaga, wiem od doświadczonego hodowcy, że łapanie za fałd skóry na łopatce uspokaja i unieruchamia konia. Podobno ogier tak chwyta klacz przy kryciu (nie wiem czy to prawda, ale tak słyszałam). Na wszystkie konie, na których widziałam ten chwyt działało, więc coś w tym jest.
Rudzik, ogier nie dosięgnie do łopatki. Niestety od kilku tygodni stosujeśrodki przymusu bezpośredniego u jednego z moich koni (z uwagi na leczenie ropnia powieki). Koń dostaje 3 zastrzyki dizennie, w tym 2 w powiekę... Nie odważyłabym się robić czegoś takiego łapiąc za fałd skóry tylko...
Poza tym jak przy takim unieruchomieniu konia podać dożylny zastrzyk?
Jakiś czas temu wet próbował podać zastrzyk łapiąc najpierw fałd skóry. Nikt nigdy wcześniej nie wkurzył mi tak konia  😉 Mina weta bezcenna, bo przecież zawsze taki sposób działał. Oczywiście zapytałam o cel łapania za fałd skóry. Odrzekł, że generalnie chodzi o odwrócenie uwagi konia od zastrzyku.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
19 maja 2015 07:25
Wszystko zależy od konia, są trzy opcje unieruchumienia, któraś powinna zadziałać. Albo wszystkie razem  😁
Ja tam wolę złapać za fałd skóry (znam wersję o szyi, nie o łopatce) niż za ucho. Potem są miesiące odpracowania jak koń skojarzy dotknięcie ucha z nieprzyjemnymi doświadczeniami.
Na każdego co innego działa, ale ostatecznie najlepsza jest nieśmiertelna dutka i tyle 😀
Huzar hahaha sądzę, że u mnie skończyłoby się podobnie 😁
Na prawdę złapanie za skórę unieruchamia Wasze konie?  😲
Ucha próbowałam raz, więcej nie zamierzam. I chociaż nie lubię politykować, to duda jednak najlepiej się sprawdza w praktycznie każdym przypadku ;-)
Gaga
na mnie nie działa :P
Przy szczepieniu 10 pielęgniarek nie dało rady  🏇

Mam konia, do którego na głupim jasiu i założonej do tego dutce nie podejdziesz wiec nie uogólniaj, że coś jest ok a coś do dup* 😎
Są różne konie i każdy reaguje na co innego.

do dożylnego ZAWSZE powinny być 4 ręce - sądzę, że któraś ogarnie trzymanie czy to dudki czy ucha czy skóry. ..
do dożylnego ZAWSZE powinny być 4 ręce
Ej no bez przesady, nie każdy koń wymaga dudy do zastrzyku... a mi nadal nie wyrosły 2 dodatkowe ręce i jakoś sobie radzić muszę (nie zawsze ma kto pomóc, szczególnie przed 6 rano) 😉
nie każdy potrzebuje dudki do zastrzyku i nie każdego duda ,,uspokoi,, jedna z moich na ucisk dudki wręcz wpada we wściekłość a osobnik trzymający to ,narzędzie mordu,,  lata po ścianach .
A nie słyszeliście o waleniu w czoło ?
Liściu, o stukaniu, nie o waleniu. Celem odwrócenia uwagi. Działa podobnie , jak inne odwracacze - tylko na niektóre konie...

Swoją drogą konktynuując temat - może znacie inny niż duda sposób unieruchomienia końskiego łba (jednoosobowo)? 2 zastrzyki w powiekę dziennie = 2 dudy dziennie - sporo szczególnie, że podaję niestety od dłuższego czasu 🙁 Dożylne szczęściem idą bez problemów dużych (koń trochę skacze, ale dudy nie zakładam tylko skaczę za nim), ale ani sama sobie łba nie utrzymam ani pomocnik ewentualny nie jest w stanie łba na tyle unieruchomić... jakieś pomysły?
A co proponujecie w przypadku gdy koń za nic nie da sobie założyć dutki??  🙄 łeb do góry i możesz sie człowieku meczyć  🤔wirek:
aronka, jeden z moich tak się zachowuje. Oszukuję ją , głaszczę, ściemniam i dudę zakręcam bardzo bardzo szybko po prostu, chociaż bywa że zdąży się odsadzić - skaczę za nią :/
[quote author=_Gaga link=topic=93750.msg2360057#msg2360057 date=1432021982]
Liściu, o stukaniu, nie o waleniu.
[/quote]

Tak, zdecydowanie chodziło mi o stukanie, jak najszybsze pukanie między oczy w czachę.  😀

Słyszałam też o łapaniu i lekkim skręceniem skóry przy łokciu, piersi  (w tych wrażliwych miejscach, gdzie spokojnie da się ja złapać). Ciągnięcie za ogon (to, to chyba jakieś modyfikacje wersji "na kowala"😉. Podnoszenie przedniej kończyny, żeby się nie ruszył. Drapieżny chwyt za ucho. Miętolenie uszu... Było tego od groma i chyba każdy na innego konia  😁
Liściu, przednią nogę podnosi sie aby koń nie kopnął. Robi sie to dając zastrzyk w tę samą stronę zadu, po której podnosi się nogę.
Ciekawi mnie ciągniecie za ogon - nigdy nie słyszałam takiej wersji unieruchamiania konia. O ile wszelkie szczypania celem odwrócenia uwagi (jedyne co się przez to uzyskuje) czy ściskanie uszu "znam" o tyle ciągnięcie za ogon wydaje się wyjątkowo - hm - dziwne 🤔
A tak poza tymi środkami przymusu - nie próbujecie uczyć koni, że zastrzyk to nie koniec świata?
Chyba taka sugestia w ogóle tu nie padła?


Czasem solidnie unieruchomić trzeba (nagła sytuacja albo te oczne historie na przykład albo jeszcze inne okoliczności). Ale jak ktoś ma czas i wie, że kłucie będzie za jakiś czas? Różne odczulania, dziugania bezigłową strzykawką, wykałaczką, przemywanie wacikiem śmierdzącym jakimś odkażaczem itd.?
_Gaga, ostatnio coś u nas wet mówił, że można ogon podnieść do góry i to podobno też 'unieruchamia' konia. Ale nie wiem dokładnie w jaki sposób, bo nie byłam obok niego przy badaniu konia i nie widziałam jak pokazuje.
Teodora, w powiekę? wolę nie ryzykować... 🙁 potrzebuję na prawdę bezruchu Nawet próbowałam bez niczego, ale ziwerz nie chce "przestać oddychać na kilka sekund" i kompletnie się nie ruszać.
Pozostałe zabiegi (w tym zastrzyki) robię bez środków przymusu...

Milla przy koniu, który na prawdę się boi bałabym się kopa...
Moja sobie da zrobic zastryk , da sobie zapsikac wszystko ale do zebow dostala maksymalna ilosc glupiego jasia, dudke i drugi wet (malzenstwo wet) zlapal ja za uszy a i tak sie wyrywala  😁
_Gaga, ja to tylko słyszałam  🙂
Przednia noga, żeby nie ruszył to się słabo sprawdza, bo mi, oszołom jak chce to i tak kuśtyka przy werkowaniu, a z resztą śmignąć tym samym tyłem co ma przód podniesiony też umie...
Ciągnięcie o ile dobrze pamiętam to albo w górę (średnio to widzę, chyba, że ktoś na zadzie siedzi i kite ciąga  :hihi🙂 , albo na lewo jeśli po prawo wet coś próbuję przy zadzie (np. mierzy temperaturę), ale czy to ma uspokoić, czy odwrócić uwagę, czy siłowo ograniczyć ruch w tamtą stronę (ale to trzeba sobie chyba Pudziana zmówić) to pojęcia zielonego nie mam.
A o ciąganiu ogona też słyszałam, że leczy kolkę jak ręką odjął. Trzeba mocno pociągnąć w tył. Całkiem serio piszę (nie serio, że działa, tylko serio, że tak mówią)  😎


Edit: Mała sprzeczność.
_Gaga, przecież zastrzegłam, że są sytuacje (np. oczne), kiedy unieruchomić trzeba i już.
hucułkiiii, pyta o "zwykłe", planowane pobranie krwi.

Czasem jest tak, że przesadne ograniczane wręcz powiększa wolę walki u konia. Mierzenia temperatury, zmiany opatrunków, zastrzyki itp. - chyba lepiej jednak konia choćby spróbować przekonać do niestraszności tych zabiegów... Jak ktoś nie ma pomysłu jak, może spojrzeć do naturalsowskich strategii albo przemyśleć choćby okrojoną wersję klikera.

PS

Pytanie dotyczyło pobrania krwi, ale chyba to nie cały problem - jest też strach przed weterynarzem.
Czasem straszy zapach i wygląd - można spróbować przyzwyczaić konia do niestraszności np. wacika popryskanego odkażaczem/spirytusem. Z innymi medycznymi zapachami pewnie trudniej, ale można coś pomyśleć.
A często chodzi też o to, że niektórzy weterynarze, zwłaszcza ci "straszni" według koni, są bardzo bezpośredni. Wejść, zrobić, wyjść. Jeśli to taki "pośpieszny" weterynarz, może stworzyć sytuację, że najpierw stanie się z wetem koło konia, omówi, co tam jest do omówienia, wet pogłaszcze, da się obwąchać - i dopiero zrobi swoje.
nie każdy potrzebuje dudki do zastrzyku i nie każdego duda ,,uspokoi,, jedna z moich na ucisk dudki wręcz wpada we wściekłość a osobnik trzymający to ,narzędzie mordu,,  lata po ścianach .

Jakbym swoją siwą widziała.
Dudka wręcz napędza ją do zachowań niekontrolowanych, widać wręcz furię.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
19 maja 2015 11:33
U konia znajomej, jak trzeba zrobić zastrzyk ani duda nie pomaga bez względu gdzie ją próbujemy założyć, ani po dobroci, koń panikarz a w dodatku wielkie i bardzo silne bydle. Pomagają za to 3 szybkie strzały batem, wtedy koniowi panika przechodzi, da sobie zastrzyk zrobić bez przytrzymywania przez 4, 6 czy 8 rąk.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się