Runnersi- czyli biegaj z nami :)

... system 😉

piron przy takich krótkich dystansach wystarczy dzień odpoczynku, a jak się uprzesz to możesz nawet biegać codziennie. nie kieruj się sztywnymi wytycznymi, po prostu biegaj. ile chcesz, ile masz sił, ile masz ochoty. po jakimś czasie sam wyczujesz ile biegać i ile odpoczywać - to też jest bardzo indywidualne - tylko wiesz, bez przesady, bo jak będziesz biegać 1 na miesiąc to też za wiele nie osiągniesz 😉 a jak już się trochę w tym bieganiu zaprawisz wtedy możesz według potrzeb sięgnąć po jakiś konkretny plan.

w biegach górskich oprócz dystansu uwzględnia się różnice wysokości. w zwykłym bieganiu po nierównym terenie nic się nie uwzględnia, chyba, że to celowe powtórzenia odcinków pod górkę. dobrze jest starać się biegać w urozmaiconym terenie, po różnych nawierzchniach.

dystans zwiększaj według uznania i zdrowego rozsądku. czyli jeśli biegasz 4 km, to nie licz, że nagle zrobisz 40, ale czy to będzie 5 a może 7, to już od Ciebie tylko zależy. nie można do wszystkiego podchodzić tak sztywno 🙂

edit.
no i Edytka mnie uprzedziła 🙂
boże, mam stres przed niedzielnym półmaratonem gorszy, niż przed maturą 🤔 poważnie... od wczoraj mi się w brzuchu przewraca.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
17 kwietnia 2013 08:18
Ponieważ ja musze mieć co odhaczać, bo inaczej się nie ruszę to znalazłam takie dwa plany:

http://jak-biegac.pl/plan-treningowy-dla-poczatkujacych-biegaczy

http://www.treningbiegacza.pl/images/zalaczniki/odzerado10km.pdf


który ma więcej sensu?
zobacz najpierw w jakiej jesteś formie, bo może już teraz jesteś w stanie biec np. 5 minut. a potem wybierz taki plan, który Ci się  najbardziej podoba i zacznij robić od miejsca odpowiedniego do swojego poziomu. jaki? to bez znaczenia, na początku i tak będziesz robić szybkie postępy.

inne plany dla początkujących
http://bieganie.pl/?cat=19

wendetta dobrze będzie! przecież wiesz, że dasz radę 🙂
vynter, dzięki za wiarę we mnie 😁
wiem, że dobiec to dobiegnę, chociażbym się tam miała poskładać na mecie. Ale bardzo bym chciała:
a) ukończyć w limicie czasu z zapasem
b) mieć prawdziwą, fizyczną przyjemność z tego biegu 😉

santa   Po każdej wojnie ktoś musi posprzątać.
17 kwietnia 2013 12:02
Cintra, dzięki
Trzymam kciuki w weekend za biegaczy 🙂
wendetta - ja nie pamiętam zawodów przy których miałabym prawdziwą fizyczną przyjemność podczas biegu.. co najwyżej po ukończeniu. Tak już mam, że niestety na wszelkich rodzajów zawodów nie oszczędzam się, i daję z siebie wszystko. A to niestety nie jest komfortowa sytuacja. Weźmy zeszłoroczny półmaraton, miałam biec tylko po to by towarzyszyć mężowi, ai ot tak sobie dla przyjemności -  zamiast tego doczepiłam się do osób biegających w klubie, i nie potrafiłam sobie odpuścić, bo wiem na co mnie stać. Ukończyłam w 1godz. 44min., a to przy ponad 20km już nie było przyjemnym tempem. Ponadto, ostatnie 2 km przyśpieszyłam a grupka osób z którymi biegłam zwolnili...  finish był okropny, pod górkę a ostatnie 0,5 km po kocich łbach!

Trzymam kciuki.
Falabana, to mnie nie pocieszyłaś 😉 Ja niby aż tak ambitna, ani wytrenowana nie jestem (szacuję połówkę na 2 h 10 min), ale ja wiem, że w czasie zawodów zawsze się spalam psychicznie, adrenalina mi skacze, za szybko biegnę na początku, zawsze staram się kogoś gonić i w ten sposób się wyczerpuję bardzo szybko. Będę się starać bardzo, bardzo uniknąć tych wszystkich sytuacji, wmówię sobie, że jestem sama w niedzielny poranek nad jeziorkiem, przypilnuję oddechu, postawy i równego kroku i może mi jakoś w miarę komfortowo miną te dwie godziny....

Nie dziękuję, choć niby przesądna nie jestem 😉

edit. a gdzie się odbywał te półmaraton, który opisujesz? bo ten dąbrowski, w którym właśnie debiutuję, ma podobnie ułożoną trasę- podbieg na finishu. ponoć większość trasy bardzo miła, ale i tak się boję... 😵
wendetta - a zdarza Ci się biegać z pulsometerem? Ja nie mam w zwyczaju biec za szybko na początku.. ale mam w zwyczaju na zawodach biegać o wiele szybciej niż na treningach. I tak ja przy mocniejszych treningach puls miałam nieco poniżej 170! to podczas półmaratonu utrzymywał się gruba ponad 170, a nawet do 180-iluś dobił. Specjalnie nie zwolniłam, bo wiedziałam, że teoretycznie na takie tempo mnie stać (dobrze widzieć mniej więcej w jakim tempie chce się biec (jaki czas na km). Ale kilka biegaczek przepuściłam. Gdzieś na 7 km ktoś mi krzyknął, że jestem 10 z kobiet, i postanowiłam sobie, że się w tym top 10 utrzymam. Tempo ustabilizowało się gdzieś na 12 km i.... spadło do 160 🙂 Organizm chyba doszedł do wniosku, że nie zamierzam w najbliższym czasie przestać biec, więc lepiej niech się oszczędza. Do czego zmierzam, polecam czasami zerknąć na pulsometr (jak się ma) a przynajmniej sprawdzić jakie tempo jesteśmy w stanie przez dłuższy okres czasu utrzymać, i kierować się tym a nie masą ludzi i przesadną ambicją.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
17 kwietnia 2013 17:23
LatentPony a w sobotnim 3,33 też biegniesz? w niedzielę będę się rozglądać i jak znajdę, to podejdę 🙂


Biegnę i w sobotę, tak samo ubrana 🙂 Ale w sobotę będę absolutnie na samym końcu - biorę udział razem z mamą, która po całkowitej rekonstrukcji więzadła krzyżowego w kolanie nie może uprawiać jeszcze żadnych aktywności fizycznych, więc... postanowiła przejść ten dystans 3,33 km szybkim marszem 🙂 Więc aby nikomu nie przeszkadzać będziemy na końcu - ja będę sobie truchtać (i być może zawracać do niej, jeśli się da), a ona będzie charytatywnie marszować 🙂
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
17 kwietnia 2013 19:21
Ja mamę też namówiłam  😀 Pobiegnie 3,33 i sprobuje 10

Odebrałam swój pakiet. Ale tam wyrasta miasto biegaczy  👍
Falabana, niestety nigdy nie biegałam z pulsometrem, nie mam od kogo pożyczyć, ani też pewnie w ciągu 3 dni nie kupię 😉 Ale wiem o co chodzi i myślę, że w naturalny sposób wyczuję czy biegnę w zakresie komfortowym (taki mam cel) czy już zaczynam się 'niepotrzebnie' męczyć.
Wiem, że u mnie clue do sukcesu to po prostu wpaść w odpowiedni rytm, nie "szarpać się" z tempem. Ustawić środek ciężkości trochę bardziej z przodu, gonić nogami ciało (trochę inspiracji metodą pose, ale naprawdę u mnie działa), nie wyrzucać siłowo nóg. Wtedy potrafię się wyłączyć i tak po prostu z nogi na nogi, automatycznie się kulać.
Falbana, bo widzę, że się 'trochę' znasz 😉 Doradź proszę. W piątek zrobiłam 12 km, w niedzielę 10, wczoraj 9 w fajnym tempie. Dzisiaj 2 godziny ćwiczyłam (fitness), ale bez biegania. Chciałam jutro i pojutrze zrobić sobie krótkie rozbiegania po 5 km plus jakieś ćwiczenia dla relaksu. W sobotę chcę sobie zrobić całkowity odpoczynek, może jakiś spacer, rozciąganie, nic więcej. Będzie OK czy w ogóle sobie darować już bieganie? Czy wręcz przeciwnie, pobiec dłużej?

W ogóle chyba pojadę się zarejestrować i odebrać nr startowy (w ogole mam nr 15 na w tej chwili 700 zawodników, co mi uświadamia od jak dawna już na to czekam 😀) już w sobotę, żeby w ndz rano uniknąć nerwów i tłoku...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 kwietnia 2013 21:14
Ten Orlen jest w sobotę czy w niedzielę?
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
17 kwietnia 2013 21:19
JARA w sobotę jest 3,33 km, a w niedzielę maraton i 10 😉

wendetta ze mnie żaden ekspert, ale trzymałabym się planu treningowego. Większość planów w tym ostatnim tygodniu zaleca truchty 20-30 minut i wolny dzien przed startem.
A tak poza tym: BĘDZIE DOBRZE!  😀
wendetta - trudno powiedzieć. W liceum 4 lata biegałam biegi przełajowe (5km). Na drugim roku uzyskałam swój najlepszy czas (21 min równo) i od tamtej pory za nic nie mogłam zejść poniżej tego. Wszyscy tłumaczyli mi, że to dlatego, że dziewczyny im starsze tym gorzej biegają 😉. Miałam wyniki podobne, ale nigdy poniżej tych 21 nie zeszłam. Wówczas trenowaliśmy baaardzo intensywnie. Niby przed zawodami luźny dzień (tylko ok 5km truchtem) ale tak to codzienni coś - interwały, podbiegi, dystansówki. Co weekend, zawody. Teraz uważam, że byłam większość czasu przetrenowana, zwłaszcza, że na treningach dawałam z siebie wszystko. Może to innym odpowiadało, ale mi chyba nie.

Natomiast zeszłoroczny półmaraton pobiegłam ot, tak sobie. Bez "planu treningowe", pisałam już, że z mężem biegaliśmy wówczas do konia (stajnia oddalona jakieś 10km) i nieraz z powrotem. Latem mamy więcej czasu, więc tak co drugi trzeci dzień. Bez interwałów, jak się dobrze czuliśmy to szybciej, jak gorzej to wolniej. Bez żadnego rygoru, nacisku. Przed biegiem złożyło się tak, że nie mieliśmy czasu "biec" do konia, anie nawet pobiegać. W sumie, może biegliśmy raz 3 dni przed? Nie pamiętam dokładnie, ale coś mi świta, że prawie tydzień biegania odpuściliśmy, i martwiliśmy się jak to będzie, bo jak tak można tydzień przed zawodami cały nie biegać. A wydaje mi się, że mój wynik jak na ten dystans, był porównywalny do tego z czasów liceum, a może nawet leszy... Mąż pobiegł również w bardzo przyzwoitym czasie - poniżej 1:30. Dla nas ten odpoczynek był chyba wskazany, ale nie koniecznie jest tak dla każdego. Ja pewnie bym coś tam potruchtała ... chociaż właśnie po ostatnim doświadczeniu, mam wątpliwości 😉
LatentPony   Pretty Little Pony :)
17 kwietnia 2013 22:30
Też dzisiaj byłam po pakiety, sztuk trzy 🙂 Dwa moje (maraton i 3,33) i jeden mamy 🙂 Miasteczko super, ale oczywiście musiałam pomarudzić, że nie dość, że mam biegać taki kawał to jeszcze chodzić każą (od przystanku to miałam wrażenie że idę i idę i idę...) 😀
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
18 kwietnia 2013 06:44
Za tydzień w Krakowie jest bieg RMF FM.
Falabna, to ja już zgłupiałam 😉 Może po prostu potraktuję ten start jako wybadanie gruntu po prostu (jak na debiut przystało).
Jeśli się odważę i nie zrażę to 12 maja znowu podejmę się połówki, przy okazji Silesia Marathon z Katowicach.

Poza tym, ładna życiówka na 5 km 😀 Moja treningowa do tej pory to jakieś 29 minut 😡 Na zawodach na tym dystansie sprawdzę się 01.05. ale podejrzewam, że będzie dużo wolniej, bo to kros.

Edytka, chyba tak zrobię, potruchtam sobie dziś i jutro na relaksie jakieś kilka km, wieczorem pójdę na salsę to mi może żołądek przestanie świrować 😉 Bożesztymój, ja nie mam pojęcia czemu tak się stresuję 😜 Chociaż wiem! czytam niepotrzebnie te wpisy na fejsie ludzi, którzy chcą tu łamać swoje życiówki 1:20, a przed chwilą czytałam bloga dziewczyny, która debiutowałam w półówce i biegłam jako ostatnia, a za nią już eskorta policji- ja tak nie chcę! aaa! 😜
Być ostatnia to na pewno nie będziesz ... to chyba trudniej niż być pierwszym  😉. No moje 5km też był "cross" chociaż przyznam, że życiówkę miałam na stosunkowo płaskiej trasie. Nie przejmuj się tak czasem, złap swój rytm i tak trzymaj, czasami dobrze jest się "doczepić" kogoś o podobnym tempie, tylko to musi być osoba które wie co robi a nie wyrywa nagle sprintem a potem zdycha. Czasami raźniej biec w grupie. A stres to chyba jest przed wszelkimi zawodami. Pamiętam w liceum na zawodach... wszystkie kibelki zajęte.
Ja nigdy nie stresowałam się przed zawodami, może po prostu traktowałam je za mało serio.
Pobiegałam wczoraj, nawet porwałam się na trochę górek, dzisiaj...jestem chora, nie mogę normalnie oddychać, z nosa mi leci i oczy łzawią 🙁
wendetta, i jak tam nastroje? 🙂 o której masz ten półmaraton? chyba czytałam ten sam wpis o radiowozie 😉 zdjęcia z trasy też ciekawie wyglądały. chyba u ciebie trasa będzie lepsza? 😁 haha, nie będzie cię jutro na przejeździe? 😁
ja się dziś jakichś dymów nawdychałam biegając, że szok. w ogóle duszno jakoś jest.
safie, wstawiałam wcześniej plan, według którego biegam, o taki KLIK jest o tyle fajny, że stopniowo zwiększa się czas całego treningu, więc przyjemnie jest zacząć 😉 no i nie musisz przecież zaczynać od pierwszego tygodnia, tylko od tego, na który czujesz się gotowa. zaczęłaś już w ogóle? 🙂
dziś najszybszy i naprawdę fajny bieg 🙂 . 10min, szybkie tempo. O dziwo nie zdychałam na wzniesieniach tych co zawsze. Może dlatego, że po całym dniu siedzenia za biurkiem i w aucie miałam tak dosyć, że mimo zmęczenia się wybrałam.

powodzenia na orlenie  😅 !
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
18 kwietnia 2013 20:23
Czy zapisy na Orlen się już skończyły?
wendetta, i jak tam nastroje? 🙂 o której masz ten półmaraton? chyba czytałam ten sam wpis o radiowozie 😉 zdjęcia z trasy też ciekawie wyglądały. chyba u ciebie trasa będzie lepsza? 😁 haha, nie będzie cię jutro na przejeździe? 😁
ja się dziś jakichś dymów nawdychałam biegając, że szok. w ogóle duszno jakoś jest.

no duszno, duszno. a ja się w długi rękaw i długie spodnie dziś na bieganie ubrałam 😵

nastrój tak sobie... cały czas tu narzekam, że się stresuje 😁 zrobiłam sobie dzisiaj ten planowany truchcik 5,5 km i nie wiem czy mi już psychika siada, ale biegało mi się ŹLE chociaż tempo miałam żółwie. i to mnie jeszcze bardziej podminowało...
przedwczoraj byłam na przejeździe 😁 i jutro też będę. ale w tygodniu to wieczorami raczej (bo pracuję) 😉 w weekendy do południa. jutro robię spokojne kółeczko wokoło pogorii III i to na tyle do niedzieli.
w niedziele start jest o 11, więc na mecie można się mnie spodziewać po 13. podjadę odebrać pakiet startowy już w sobotę, bo już widzę te tłumy w niedzielę. i tak muszę być na miejscu dużo wcześniej, bo już 9.45 wywożą nas autokarami na start 😁 o ja, dodaje to powagi sytuacji 😁

i teraz mam dylemat co zjeść przed startem. ja generalnie jestem co chwila głodna, no i ze względu na dietę staram się jeść co 3 godz z zegarkiem w ręku. dwa, że mam straszne szybką przemianę materii (jeśli wiecie o co chodzi :hihi🙂. niby nie powinno się eksperymentować z dietą w dzień startu, ale to co z reguły jem na śniadanie, wiecie... pobudza jelita 😁 a chciałabym się najeść, bo nawet jak zjem to śniadanie o 8 to potem najwcześniej coś zjem o 14-15. umrę z głodu 😉 no i mam dylemat...
duszno. ale i tak było 😍 chociaż las bardziej wygląda jak w końcówce listopada 😉 ale, ale! przy polach już jakieś wiechcie puściły listki. i ten bieg w promieniach zachodzącego słońca 😁

fajną stronę znalazłam - można odczytać profil trasy 🙂
http://www.geocontext.org/publ/2010/04/profiler/pl/


wendetta, tak bardziej na przyszłość, poczytaj o superkompensacji 🙂
taki art wyszperany na szybko
http://safe-sport.pl/superkomensacja-w-treningu-sportowym/

wszystkim startującym w ten weekend POWODZENIA!  😅

Vynter, słyszałam o zjawisko kompensacji w odniesieniu do biegania. staram się mniej więcej stosować, ale właśnie... mniej więcej. nie udało mi się poczynić do tej pory żadnych obserwacji (empirycznie) w tym zakresie i się zastanawiam czy to ma być dzień, dwa odpoczynku i czy to w ogóle ma aż tak duże znaczenie.
w dni niebiegowe robię co najmniej 2 godziny fitnessu i w tym tygodniu też nie odpuszczałam. czuję zmęczenie mięśni i najchętniej już dzisiaj bym odpoczęła, ale nie wiem czy dwa dni to znowu nie przesada 😉 zumba dzisiaj mnie nęci 😁
a właśnie wczoraj od jednej babeczki w szatni po salsie się dowiedziałam, że "koło mnie" ruszyło Biegam Bo Lubię! szkoda, że tak późno. miałam jutro nie biegać, ale pewnie i tak się tam jutro rano przejadę, najwyżej się tylko z nimi rozgrzeję, porozciągam, może jakieś mądre rady uzyskam 🙂
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
19 kwietnia 2013 10:25
Czy zapisy na Orlen się już skończyły?

internetowe już tak, ale można się jeszcze zapisywać osobiście w biurze zawodów:

Osoby, które są zainteresowane startem w biegu na dystansie maratonu, mogą dokonać zapisu tylko w Biurze Zawodów dla maratonu znajdującym się na terenie imprezy.

Biuro czynne jest w następujących dniach i godzinach:
• 19.04.2013 r. (piątek), godz.: 12.00 – 22.00
• 20.04.2013 r. (sobota), godz.: 08.00 – 23.00

Opłata startowa wynosi 119 zł.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
19 kwietnia 2013 11:38
Czyli dobrze, że powiedziałam Hubertowi, że nie ma już zapisów. Karla coś pisała, że nie zdążyła się zapisać. Pojechałby i by nie wystartował. Na otarcie łez jedziemy w niedzielę do Kamiennej Góry.
zapisy tylko na maraton z tego co na stronie czytałam:/
na krótkie dystanse po ptokach 🙁
głupia jestem, własnie zapłaciłam za kolejny start 12.05.  😵

Witamy,

Właśnie został wygenerowany numer startowy.
Twój numer startowy to: 3594

Życzymy wytrwałości i zdrowia w przygotowaniach do startu
Biuro Organizacyjne
Silesia Marathon 2013


😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się