jak wygląda Wasz trening?

kpik   kpik bo kpi?
05 stycznia 2009 14:20
jeśli czekałaś na odpowiedź "na praw/lewą" to niestety, nie ma zasady
lepsza strona to ta na którą koń się łatwiej rozluźnia, lepiej mu wychodzą elementy,zazwyczaj ta,  na którą jest wykrzywiony naturalnie
na tą 'lepszą' dla konia

a ja w chwili obecnej na lepszą dla jeźdźca czyt dla mnie - ale to tylko dowód tego, ze wszystko trzeba sobie przemyslec i zaplaowac osobno dla kazdej pary jeździec-kon. Ja dopiero wracam do treningów po przerwie i z racji, że prawą rękę mam jeszcze dużo słabsza zaczynam jazdę w prawą stronę - aby słabsza ręka zaczynała jako wewnętrzna, ponieważ potrzeba jej więcej na 'wyrobienie' się i wejście w rytm pracy🙂 Ale to taki ewenement bo w innych wypadakch wiadoko ze patrxy sie na lepsza strone konia;"😉
Przez wakacje jeździłam konie 'mojej' zawodniczki i jeden z nich (trzeszczkowiec) miał bardzo specyficzny plan treningowy.
Wyjeżdżałam stępem, stępowałam ok. 25 min, jak skakałam to ciut więcej, a po stępie od razu galop.
Zalecenie weta: ani kroku kłusa.
🙂
Reszta koni chodziła normalnie.
Jak wygląda nasz trening?

Jest jak u Hitchcocka - na początku pada trup, a potem już napięcie tylko rośnie. Mokra jestem już jakieś 20 minut przed wsiąściem  👀

🤣 😉 😀
Lov   all my life is changin' every day.
05 stycznia 2009 22:09
jeśli czekałaś na odpowiedź "na praw/lewą" to niestety, nie ma zasady
lepsza strona to ta na którą koń się łatwiej rozluźnia, lepiej mu wychodzą elementy,zazwyczaj ta,  na którą jest wykrzywiony naturalnie


A jak mój koń jest zmienny? 😁 naprawdę, raz jest lepszy na prawo, raz na lewo. aktualnie lepszy na lewo,  gdzie niedanwo jeszcze było nie do pomyślenia pojechać go jakoś przyzwoicie na tą stronę 😉
caroline   siwek złotogrzywek :)
05 stycznia 2009 22:15
mojemu tez sie zmienialo - zaczynalam na "ostatnio" lepsza, albo po prostu zaczynalam i obserwowalam, ktora lepsza 😉
najlepsza to byla moja trenerka jak przychodzila do hali (rozstepowywalam i zaczynalam rozprezenie sama) i pytala: i jak? na ktora dzisiaj lepszy jest?
a wymiekla dopiero jak kon zaczal zmieniac "lepsze" strony w trakcie jazdy :P

a na temat - moj trening aktualnie to 40 minut stepa, troche zebractwa, potem mizianie :P ot, kulawce z nas 😉
kpik   kpik bo kpi?
05 stycznia 2009 23:10
alez Lov właśnie dlatego nie napisalam ze zawsze na prawą/lewą tylko na tą lepszą
na początku sprawdzam która luźniejsza i pierwsze kłusy właśnie na tą strone (hehe właśnie "która dzisiaj lepsza"😉, dopiero potem, juz trroche rozgrzanego konia rozluźniam na drugą- w tym momencie trudniejszą
nie widze potrzeby silowania się ze sztywnym koniem od pierwszych kroków
moj tez tak zmienia sobie lepsze/gorsze strony. Dopiero meczylam go na prawo, a teraz lewa strone ma o wiele gorsza... ibadz tu czlowieku madry
U nas jazda wyglada bardo podobnie do waszych mianowicie. Na poczatek okolo 10 min stepa potem jakies 10 min klusa na zupelie luznej wodzy i dopiero praca w klusie ktora trwa tez jakies 10 min i zagalopowania oczywiscie z przejsciami kawaletti drazki zmiany tempa itd. po galopie jeszcze raz praca w klusie i na koniec w zaleznosci czy kon idzie do boksu czy na padok okolo 10-15 min stepa. jazda konczy sie po 1 h lub nawet dluzej w zaleznosci ile kon potrzebuje pozdrawiam
malaMi ja mialam podobny problem ale doszlam do wniosku z autopsii ze trzeba prace rozkladac rownomiernie na obie strony a nie pilowac lewa jak jest gorsza czy prawa tylko tyle samo czasu poswiecac na obie strony
Zasada jest taka - najpierw na lepszą, ale więcej na gorszą. Aż do wyrównania stron, który to moment w przeważającej większości przypadków zostaje przeoczony, w związku z czym strony się odwracają i apiać od nowa  🤣
kenna, no wlasnie ja chyba przeoczylam ten moment i teraz mam. Poza tym czasami juz go nie rozumiem... raz na prawa strone gorszy, raz na lewa... na kazdej jezdzie praktycznie jest inaczej.
kenna, ja od tej zasady odeszłam

po równo niemalże bo zbyt łatwo właśnie zaniedbać tą początkowo lepszą, zresztą mniej więcej po równo także czas pracy na kołach, łukach i na prostych
wsiadam, jestem sucha i jest milo i cieplo.  mija godzina lub troche wiecej, mokre plecy, pot na twarzy, mokre wlosy.  i niech ktos powie ze jazda konna to luzik.  i tak wyglada kazdy trening.


😅 nie jestem sama  😅
Nasza jazda zaczyna się rozciąganiem, wyginaniem (z ziemi i z siodła), a i masażyk rozluźniajacy jeśli mam czas. Potem 15 minut stępa. Trochę luzu, trochę żucia i jakieś inne ćwiczonka (wolty, ósemki) i zatrzymanie-ruszanie. Potem kłus. Jakieś drągi, zbierania, dużo pracy na woltach, zatrzymania i ruszania ale tym razem z kłusa do stój i ze stój do kłusa. Potem już nie mam określonego co robię. Następnie jakieś galopy, skoki (jeśli jazda jest skokowa), zmiany nogi nad drągiem itp. I po galopach kłusik lekki i stęp. Czasami z ziemi, czyli sciągam siodło i prowadzę w ręku, a czasami z konia, czyli poluźniam popręg, rozpinam nachrapnik i stęp 😉
Pytalam sie,na ktora strone zwykle zaczynacie klus ,rozgrzewke,bo caly czas mnie nurtuje dlaczego wiekszosc koni u nas ma kontuzje na prawa noge przednia,lub lewa tylna.Watek ,ktory zalozylam zostal zamkniety.Nikt nie byl ciekawy ,dlaczego tak sie dzieje.Wydaje mi sie ,ze czytajac ten watek znalazlam odpowiedz.
busch   Mad god's blessing.
09 stycznia 2009 00:05
tak jeszcze co do tych gorszych końskich stron: jeśli jakaś osoba trzecia nie kontroluje, na jaką stronę nasz koń naprawdę jest gorszy, to nie można być takim pewnym swojego własnego osądu.
ja zawsze jeździłam na prawą stronę dłużej święcie przekonana, że rumak, którego jeżdżę, jest lewostronny. a tu zonk, okazuje się że pod inną osobą koń na prawo chodzi lepiej niż na lewo.
rozwiązanie jest proste- ja mam mniej stabilny dosiad na prawo, przez to trudniej jest mi na tą stronę porządnie konia wyjechać. a że na rzekomo gorszą stronę zawsze wyjeżdżałam więcej kilometrów żeby zrównoważyć, to i koń ostatecznie lepiej się na nią wyrobił.
maraza napisalas ze czytajac ten watek znalazlas odpowiedz na swoje pytanie czy moglabys mi powiedziec w ktorym miejscu watku sie tego doczytalas i po czym wnioskujesz?
podejzewam,ze chodzi tu na ktora strone zaczynamy rozgrzewke.u nas wiekszosc koni zaczyna w lewo.tak sobie mysle ,ze jak kon zaczyna pracowac zawsze w lewo ,to mozliwosc kontuzji jest wieksza na konkretne nogi,bo nie jest dobrze rozgrzany i gdy ma ochote na wybryki.to co naczesciej obserwuje to nie kulawizna ,ale bardziej nieregularnosc -krotszy wyrok tylnej lewej nogi.dziwne mi sie wydawalo i zastanawialo mnie to ,dlatego zalozylam temat kulawizny-dziwne spostrzezenie.niestety potraktowano to ironicznie,ale czy was by to nie nurtowalo .
Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.


ale mnie przywital skrypt 😁 musialam sie tym podzielic, ale do rzeczy:

jak wyglada wasz trening w spojrzeniu tygodniowym? ile dni (i czy w ogole) zajmuje lonza? teren? jak wolne, to luz totalny, czy jak wolne to wlasnie spacerek do lasu etc?
Ojoj. Jakie ladne powitanie skryptu. Rozwazasz??


W schemacie tygodniowym?? U mojego jak byl w treningu wygladalo to tak.
Kon chodzacy P, w przygotowaniach do N.
Kiedy nie ma zawodow:
1 X skoki na pelnych wysokosciach
1 X gimnastyka
1 X praca na dragach
2 X ujezdzenie
1 X wolne
1 X kondycyjny

Kiedy dzien wolny to biore konia na spacer a potem idzie na padok.
W tej chwili nie lonzuje, poniewaz nie mam gdzie. Przeznaczone do tego miejsca sie zdecydowanie do tego nie nadaja.
W teren tez nie jezdze, poniewaz nie mam jak, ale jakbym miala to kondycyjne w terenie.
a jakby byla mozliwosc lonzowania, to kiedy? i czy raz w tyg czy raz na dwa tyg czy raz w miesiacu?
Raz na dwa tygodnie. Tak mniej wiecej. Raczej zamiast skokow kiedy jest duzo skumulowanych terminow zawodow.
To tak pomysl w tym momencie. Jakies konkretnej koncepcji nie mam, bo nigdy o tym nie myslalam z racji, ze nie mam gdzie lonzowac.
ja osobiście zawsze starałam się lonżować konia raz w tygodniu, przy czym duużo cavaletek, bo większość koni z jakimi miałam do czynienia miało problemy (lenistwo) z podnoszeniem nóg  🙄
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
26 lipca 2009 07:51
Raz w tygodniu wolne, 2 razy w tygodniu treningi z trenerką, raz w tygodniu skoki. W pozostałe dni różnie, staram się raz na tydzień-dwa pojechać w teren. Lonżować nie lonżuję.
Przed treningiem ok 20 - 30 min stępa (często w karuzeli). Następnie ok. 10 min stępa pod siodłem, z narastającym kontaktem. Później zaczynam kłusować (najpierw na lepszą stronę), rozluźniam w kłusie ok. 10 min, na kołach, nieco później na woltach, dołączam łatwe przejścia (stęp-kłus, kłus-stój itp.) - stopień rozluźnienia sprawdzam na serpentynach, wtedy dołączam galop, najpierw tylko krótkie zagalopowania, przejścia, na kołach, dopiero później na prostych.

Teraz zaczynam właściwą pracę; zbieram konia troszkę bardziej, naciskam na większe podstawienie zadu. To trudne zadanie - Lordek jest bardzo długi - wykorzystuję wolty, półpiruety w stępie, cofanie, ustępowanie na kole, łopatką do wewnątrz, do zewnątrz, w stępie i kłusie, później też w galopie; wszystko to powoduje większe podstawienie zadu (wyjątkowo "kulejące w galopie"😉. Jak już się Lordek "poskłada" jeszcze raz go mocniej zbieram i zaczynam ciągi, kontrgalopy, troszkę go "podnoszę". Dopiero teraz dołączam kłusy wyciągnięte i galopy wyciągnięte, ale kłus wyciągnięty bardzo rzadko, ze wzgldu na duże obciążenie ścięgien. Także inne elementy robię rzadko - raz na każdą stronę; wg. Rethemeiera uparte powtarzanie elementów, szczególnie tych problematycznych nie prowadzi do poprawy, powoduje tylko zwiększenie nerwowości konia, koń zaczyna nie mieć piątej klepki 😉

Po ok. 40 minutach treningu pod siodłem, kończę trening, stępuję  ręku, czasem w siodle lub karuzeli.
Koń kaleka, więc nie lonżuję, nie jeżdżę w teren (tylko na spacery stępem), nie skaczę (czasem pracuję przez drągi).

To tyle u mnie 😉
W ujęciu tygodniowym:
1xtrening z trenerką
1xteren (swobodnie, raczej "radośnie"😉
1xkorytarz/lonża (zależy czy są warunki do ustawienia korytarza lub do wylonżowania)
2xjazda treningowa (płaska, czyli odrabianie lekcji z treningu, ew. jedna z nich skokowa tkz małe skoki, jeśli koń nie miał robionego w danym tygodniu korytarza, ale przeważnie dwie jazdy "płaskie"😉
2xwolne

W dni wolne koń mnie nie widzi, stoi na łące/padoku z kumplem i łapie słoneczko, ewentualnie czuli się do swojego chłopaka. Je, pije, śpi - bo jak wolne, to wolne 😉

Lonży unikam w zasadzie, bo koń po lonży lekko się chami. Raz na dwa tygodnie to max, zawsze na jakimś wypięciu (aktualnie czambon) i przeważnie na drążkach.

Teren ma zadanie zrelaksować, więc jeździmy "za sprzączkę" i koń dyktuje tempo. Mogę sobie na to pozwolić, bo jest to doskonały koń terenowy, mądry i zrównoważony. Jednak są tygodnie, gdzie terenów wypada mu dwa a nawet trzy (kosztem innych zajęć), wtedy pierwszy jest relaksacyjny drugi- ew. trzeci to już zazwyczaj są tereny (nie wiem, czy mogę to tak nazwać) siłowo-kondycyjne. Wtedy jeździmy trzymając się pewnych zasad, plus dodajemy do tego górki w stępie, a także jeżdżenie po płytkiej rzece, z prądem i pod prąd również w stępie (jeśli pogoda pozwala).


dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
26 lipca 2009 10:41
U mnie, to bym tego treningiem nie nazywała. Po tak długiej przerwie to raczej wyjeżdżanie dupogodzin. Ale wyglada tak:
- 20 min stepa (po 10 minutach duże volty, półvolty, przejścia stój - stęp, step - stój)
- kłus - na figurach głównie + przejścia
- step 5 minut
- kłus + przejścia step - stój - stęp - kłus
- 2 - 3 koła stepa
- galop (po dwa koła na każdą nogę
- stęp i do stajni


Narazie praca u podstaw. Dosiad, plecy, ręce, ułozenie nóg. Koń chodzi dobrze, problem to ja i narazie tak to bedzie wygladało. Musze wrócic do dawnej formy, a na to potrzeba czasu.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
26 lipca 2009 10:58
Ja tak czytam i zaczynam się zastanawiać, czy ja jestem jakaś nienormalna.
Nigdy się specjalnie nie zastanawiam, na którą stronę zaczynam. Bo nie mam też w zwyczaju jeździć np. 5 minut na daną stronę. Robię cały czas jakieś wolty, zmiany kierunku i koń pracuje na zmianę z obie strony.
To źle? Powinnam jeździć wg schematu: Johnny jest lepszy na prawo, to bach, 7 minut jazdy na prawo na początek?????
🤔 Jakoś sceptyczna jestem.
Nieee, 😉 chodzi o fakt, że lepiej jest zaczynać kłus na "lepszą stronę", tylko po to, żeby móc zmienić kierunek, koło woltę, whatever w "łatwiejszej" opcji; nie wydaje mi się żeby komukolwiek chodziło o monotonne kłusowanie przez 5 minut np. na lewą stronę.  👀 Łatwiej jest rozprężyć, rozluźnić konia od tej "pozytywnej" strony 🙂
ja też prawie wcale ostatnio nie lonżuję. Schemat mamy prosty:
poniedziałek-trening ujeżdżeniowy z trenerką.
wtorek- powtarzamy to co było w poniedziałek
środa- skoki z trenerką
czwartek- lekka ujezdzeniowa jazda
piątek- patrz poniedziałek  😉
sobota- powtarzamy to, co było w piątek
niedziela- czasami wolna, a czasami po prostu lekko sobie jeździmy. Minimalizacja wymagań dla konia, a sobie często robię pod górkę.

W teren nie jeździmy, bo dla konia to nie relaks, tylko stres. Czasami po jeździe idę na stępa, liczę, że kiedyś odcinki, kiedy jest spokojny się wydłużą. 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się